Artykuły, finanse i inwestowanie, rozwój osobisty i osiąganie celów

Czy zawsze należy wracać z tarczą?

19 września 2012

Gdy podejmujemy się jakiegoś wyzwania, zawsze chcemy wrócić z tarczą, bo na tarczy – źle, nie wypada, wstyd, strata… Co ma do powiedzenia na ten temat wódz armii Cesarza?

 

Pół  nocy  dzielnie  czytałeś  książki  z  tablicy  ogłoszeń  Elrysa.  Zasnąłeś koło czwartej. Niespełna godzinę później zjawił się u ciebie Wódz.

—  Pobudka!  —  zakrzyknął  radosnym  głosem.  Rozejrzał  się  po twoim namiocie i mlasnął zadowolony. — Widzę, że nie marnujesz czasu! Tak trzymać!

Ledwo żywy wstałeś z łóżka, jednak słowa Elrysa dodały ci sił. Szybko ubrałeś się i razem z nim wyszedłeś na kolejną wędrówkę po obozie.

— Słuchaj, druhu, od siły i charakteru wodza często zależy los jego żołnierzy,  jego  króla  i  ludzi,  którzy  zamieszkują  jego  królestwo. Przede wszystkim musisz być przygotowany na walkę do samego końca i nigdy się nie poddawać, i cią…
— JAK SPARTANIE! — wykrzyknąłeś rozradowany, że wreszcie czymś zaimponujesz swojemu nauczycielowi.
— Nie! Spartanie to byli idioci. „Wróć z tarczą albo na tarczy”. Co za bzdura. Gdyby moi ludzie nigdy nie popełniali błędów, nie przegrywaliby, nie mieliby tylu blizn, ale też nie byliby najlepszymi wojownikami świata. A ty chcesz być najlepszy, prawda? Czasami musisz wrócić bez tarczy do domu. Spojrzeć żonie i dzieciom w oczy i powiedzieć: „Tym razem się myliłem, nie udało się. Ale już zaczynam trenować i analizować, co zrobiłem źle. Obiecuję wam, że następnym razem wygram!”. To jest prawdziwa odwaga i umiejętność niepoddawania się. A nie te bzdury o tarczy. Widzę, że zburzyłem twój światopogląd? Wiesz, ja też kiedyś się pomyliłem.

Prowadziłem oblężenie miasta Al-Kara. Wtedy pod moim dowództwem zginęło sześćdziesiąt tysięcy ludzi! Tak, sześćdziesiąt tysięcy. Tragedia mogła być o połowę mniejsza, ale byłem tak przerażony i rozbity, że gdy kolejny szturm nie odniósł skutku, załamałem się i zarządziłem odwrót. Wtedy wroga kawaleria zmasakrowała resztki mojej armii… Dwa dni później dostałem raport mojego szpiega o tym, że wystarczyło jedno uderzenie taranem więcej i mur by się rozpadł, a my zdobylibyśmy miasto! Jak mogłem być takim idiotą i poddać się w decydującym momencie! Jak mogłem być takim idiotą i nie modyfikować planu, gdy widziałem, jakie straty zostały poniesione! Postanowiłem udać się na wzgórze i zgodnie ze starym zwyczajem popełnić samobójstwo. Stanąłem na szczycie, wyjąłem miecz i wycelowałem prosto w serce. Podniosłem ręce, ruszyłem! Już czułem, jak miecz zatapia się w moje ciało, gdy w ostatnim momencie coś wytrąciło mi go z rąk.

To był Elrinius, nasz Cesarz. Przemówił do mnie spokojnym głosem: „Przyjacielu, zginęło wielu ludzi, ale ty zrozumiałeś, co zrobiłeś źle. Nie pozwól, odbierając sobie życie, aby ich ofiara poszła na marne. Teraz musisz żyć dla tych sześćdziesięciu tysięcy poległych i  sprawić,  aby  twoje  życie  było  tego  warte.  Musisz  zasłużyć  na tę  ofiarę”.  Po  tych  słowach  położył  mi  rękę  na  głowie,  schylił się i szepnął do ucha: „Zasłuż”. Po czym odszedł. Ja zostałem, klęcząc na środku góry, zdruzgotany, a jednocześnie z nową siłą w sercu. Zaczął padać deszcz, woda spływała mi po czaszce i po naramiennikach, w zasadzie byłem cały mokry. Tego dnia postanowiłem, że się nie poddam oraz że już nigdy nie dopuszczę do tego, aby z mojej winy zginęło tylu ludzi. Rozumiesz mnie?! — krzyknął Elrys ze łzami w oczach.

Pomimo reprymendy, jaką dostałeś za słowa o Spartanach, odpowiedziałeś dość pewnym głosem, gdyż czułeś, że od wczoraj wiele
się w tobie zmieniło.

— Tak, rozumiem cię doskonale, Elrysie, dziękuję ci za tę lekcję.
— Hola, hola, przyjacielu, to jeszcze nie koniec, właściwie to dopiero początek. Chodźmy do naszego maga wojennego, on opowie
nam, jakich cech potrzebuje dowódca doskonały.

Armia cesarzaPo dziesięciu minutach dotarliście do namiotu Elerina, tak bowiem nazywał się potężny magik. Elrys wszedł do środka, ty zaraz za nim. W namiocie było ciemno, w zasadzie nic nie było widać. Nagle pochodnie w całym namiocie zapłonęły, a przed tobą stał lew!

Krzycząc, przerażony wybiegłeś z namiotu. Elrys jednak szybko dogonił cię i zaciągnął z powrotem. Tym razem zobaczyłeś, że lew
jest w klatce, a obok niego Elerin siedział w fotelu i powiedział do ciebie spokojnym głosem:

— Właśnie odebrałeś pierwszą lekcję, jedną z ważniejszych.

Twój  kompan  zobaczył,  że  jesteś  zdezorientowany,  więc  zabrał głos:

— Dowódca w sytuacji kryzysowej musi zachować zimną krew. Nie może panikować, tracić wiary lub nie zwracać uwagi na oko-
liczności, które wciąż się zmieniają! Bitwy są dynamiczne, cały czas trzeba analizować nowe informacje.
— Słusznie, Elrysie, coś o tym wiesz, prawda? — mag zaśmiał się szyderczo.
— Tak, Panie — odpowiedział Elrys, pochylając w pokorze głowę.
— No dobrze, nie będę się już nad tobą znęcał. Lubię ludzi, którzy potrafią  przyznać  się  do  błędów. A ty, chłopcze, jak  rozumiem, przyszedłeś po zwój sukcesu? Po listę cech, które trzeba w sobie wykształcić, aby być dowódcą doskonałym?
— Tak — powiedziałeś.
— No to uważaj, chłopcze — mag podniósł ręce, nagle wielka kula wody zalała cały namiot. Zrobiło się ciemno.

PRACH! Znajdowałeś się w starym zamku, w bibliotece, obok ciebie stał Elerin. Teleportowaliśmy  się  —  rzekł  spokojnie,  jakby  wszyscy  ludzie codziennie korzystali z takiego środka transportu.

— Poczekaj tu chwilę! — czarodziej podszedł do ściany, wcisnął jedną z cegieł i zapadł się pod ziemię! Po trzydziestu minutach pojawił się znowu, obładowany starymi zwojami. Położył je na biurku przed Tobą. — Wśród nich jest to, czego szukasz. Miłego studiowania!

Po tych słowach rozpłynął się w powietrzu. Ty stałeś, patrząc jak oniemiały na stertę pergaminu. Po chwili wziąłeś się do czytania.

Po trzech dniach przestudiowałeś całą stertę i nic nie znalazłeś. Wtedy pojawił się mag, śmiejąc się jak wariat.

— Hi hi hi, gdybyś widział swoją minę, hi hi hi, to także była lekcja. Lekcja  wytrwałości. Zwój, którego szukasz, tak naprawdę jest tu. Proszę, zasłużyłeś na niego — mag przekazał ci pergamin.

Ty, wściekły, rozwinąłeś go i przeczytałeś punkt pierwszy.

1. Wytrwałość

Spojrzałeś na Elerina.

— Nie, nie, chłopcze, nie będę ci nic tłumaczył. Od tego jest Elrys. Przeczytaj zwój do końca i wracamy do obozu. Przeniosłeś wzrok
z powrotem na papier.

2. Cierpliwość
3. Odwaga
4. Samokontrola
5. Dyscyplina
6. Pewność siebie
7. Szybkość
8. Mądrość
9. Cel
10. Kontrolowana chciwość
11. Czytaj książki!

— Świetnie! Weź go ze sobą! To tylko kopia. Wracamy.

Tym razem otoczyła cię kula ognia i lądowanie nie było tak miłe. Rąbnąłeś twarzą w błoto tuż przed nogami Elrysa.

— No i? Czego się nauczyłeś?
— Wytrwałości — odpowiedziałeś zadowolony.
— Doskonale, wracaj więc do swojego namiotu.
— Ale Elerin mówił, że wytłumaczysz mi treść tego zwoju.
— Jasne, ale dzisiaj miałeś już chyba dość atrakcji, prawda? Poza tym Cesarz czeka na ciebie w namiocie.

Tak więc zostało powiedziane, że kto zna wroga i zna siebie, temu nic nie grozi, choćby w stu bitwach.  Kto nie zna wroga, a zna siebie, czasami odnosi zwycięstwo, a czasami ponosi klęskę.  Kto nie zna ani wroga, ani siebie, nieuchronnie ponosi klęskę w każdej walce.

Uwaga: Tekst pochodzi z książki Armia Cesarza

Rate this post
<< Poprzedni <<
>> Następny >>

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply

*