e-biznes i sprzedaż, inne, rozwój osobisty i osiąganie celów

Jak myśli człowiek biznesu? (eksperyment)

7 września 2012

Mamy dla Was eksperyment, zaczerpnięty z książki Piotra Surdela: „Myśl jak człowiek biznesu”, która już w najbliższy wtorek ma u nas premierę:

„Weź czystą kartkę papieru, przeczytaj poniższy akapit i wynotuj wszystkie możliwości zarobkowe, z których może skorzystać tytułowy Włodek, nawet te mocno odjechane.

Włodek

Włodek mieszka w jednym z blokowisk pośrodku dużej, miejskiej aglomeracji. Jego dzień wygląda dosyć zwyczajnie. Wstaje o 6:00 rano i wyprowadza psa, Włodek po prostu kocha te czworonogi. Potem robi poranne zakupy śniadaniowe, które konsumuje wraz z małżonką. Po śniadaniu i krótkiej konwersacji Włodek ubiera się, wychodzi z bloku, wsiada do auta i jedzie do biura, w którym pracuje.

Dojazd zajmuje dobre pół godziny, po której zaczyna się dzień pracy. Włodek jest urzędnikiem na stanowisku, na którym pracy nie jest dużo, jednak musi stale przy nim siedzieć, aż do przerwy na drugie śniadanie. Nie jest ona długa, więc wszyscy urzędnicy z piętra Włodka na wyścigi pędzą do bufetu i z powrotem. Przeważnie go to bawi, gdyż sam zawsze ma kanapkę od żony i nie musi się denerwować przy windzie. Po południu Włodek wraca do domu, gdzie przeważnie czeka na niego pyszny domowy obiad, żona Włodka jest wszak mistrzynią kuchni.

Po obiedzie tradycyjnie Włodek wychodzi z żoną i psem na spacer do pobliskiego parku. Po powrocie oboje oglądają film z wypożyczalni, do której Włodek wstępuje po drodze z pracy, po czym myją się i idą spać”.

Teraz pora na wypisanie możliwości zarobkowych Włodka. Dopiero gdy to zrobicie, czytajcie dalej i porównajcie Waszą listę z tymi proponowanymi poniżej:

„Pewnego dnia Włodek doznał oświecenia po odkryciu prawd związanych z percepcją, sugestią i siłą wewnętrznej motywacji. Wstaje teraz o 5:30, ubiera się i razem z psem jeździ windą po swoim bloku, zbierając czworonogi swych sąsiadów. Chwilkę trwało, zanim się do siebie przyzwyczaiły, jednak zamiłowanie do psów wzięło górę — teraz wyprowadza nie tylko swego pupila, ale jeszcze 5 innych, za co bierze śmieszne 5 zł od spaceru.

Wszyscy są zadowoleni, gdyż mogą dłużej pospać. Po spacerze z psami Włodek pakuje do windy marketowy wózek i jedzie do osiedlowego sklepu zrobić zakupy dla 10 rodzin, których przedstawiciele, jak się okazało, co rano stoją w tej samej kolejce co Włodek. Za usługę transportową Włodek bierze ni mniej, ni więcej jak złotówkę od zakupów. Ma zapisane stałe zestawy dla każdego, a rzeczy dodatkowe przychodzą SMS-ami. Jako „duży” klient Włodek nie stoi w kolejce, a większość zakupów już jest popakowana w zgrabne siateczki. Sprzedawca jest wniebowzięty w związku z tym, że ma takiego klienta; dał nawet Włodkowi rabat — 5% od całkowitej ceny zakupów. Dostarczając zakupy, Włodek przyjmuje pocztę. Jeśli ktoś ma coś do wysłania, wyśle to, wracając z pracy, również za „złocisza” od listu.

Po porannej gimnastyce z wózkiem, śniadanie z żoną smakuje znacznie lepiej niż przedtem, zwłaszcza że jest ono kupione za rabat osiedlowego sprzedawcy — a więc smacznie i za darmo. Pod blokiem Włodek spotyka czterech nowych kolegów, którzy, okazało się, pracują w okolicach jego biura. Pakują się wszyscy razem do auta Włodka i wspólnie jadą do centrum. Chłopaki dają po 2,5 zł za podwózkę tam i drugie tyle za jazdę z powrotem. Jest znacznie weselej w ten sposób, poza tym który autobus zatrzymuje się koło wypożyczalni filmów? Dobrze jest wspólnie je pożyczać, gdyż płacąc za jeden, można wybrać sobie dodatkowy od pozostałych chłopaków, kiedy już obejrzą, i jest jeszcze dzień czy dwa do terminu zwrotu. Często też wybierają jakiś film i oglądają go wspólnie — pół darmo, a i zabawa o niebo lepsza.

W pracy Włodek sprawił sobie wózek do rozwożenia kanapek i ubił interes z właścicielem bufetu. Dostaje 5% kwoty, na jaką opiewa zamówienie, które rozwiezie w trakcie przerwy obiadowej. Teraz już Włodka zna i lubi całe biuro, wszak oszczędza on ludziom i czasu, i energii na gonitwę po biurowcu. Bufet pracuje prężniej, gdyż nie zatyka się podczas przerwy na drugie śniadanie. Szef Włodka szybko zauważył, że pracownicy, którzy nie muszą gonić za śniadaniem, są weselsi, a przez to bardziej efektywni, więc z zadowoleniem przymyka oko na nieco dłuższe przerwy śniadaniowe Włodka.

Po powrocie do domu i wymianie filmów Włodek je z żoną obiad i idą na spacer z psami: własnym i sąsiadów. Oboje bawią się przy tym nieźle, gdyż budzą sensację prawie jak jakaś arystokracja. Okoliczne dzieciaki również mają frajdę i często aktywnie uczestniczą w tym spacerze. To właśnie one zainspirowały Włodka, by ustawił dystrybutor z kauczukowymi kulkami przed pawilonem handlowym z osiedlowym sklepem spożywczym, koło którego, jak się okazało, biegnie trasa z osiedla do przedszkola. Było to strzałem w dziesiątkę: sprzedawca pilnuje dystrybutora, dbając o swego najlepszego klienta, i w nocy przechowuje dystrybutor w swoim sklepie. Włodek musi jedynie od czasu do czasu dosypać kulek, które kupuje na kilogramy w hurtowni. To dla Włodka kolejne średnio 10 zł zysku dziennie.

Włodek rozpoczął również podbój internetu. Założył stronę internetową na temat opieki nad psami. Temat kręci ich oboje, więc razem z żoną uzupełniają swój serwis o nowe artykuły, gdy tylko przyjdzie im coś do głowy. Włodek zarejestrował się w kilku programach partnerskich i teraz przez jego stronę można kupić psie produkty, które generują prowizję dla Włodka. Z czasem strona ma coraz większą liczbę odwiedzin, prowizje rosną, a Włodek wraz żoną przygotowują się do pierwszych warsztatów psiej tresury, które poprowadzą już w ten weekend.

Włodek w sumie ma teraz dodatkowo ponad 100 zł zysku dziennie. Co miesiąc daje mu to drugą wypłatę, sporo frajdy oraz realizowanie się w swojej pasji. Włodek uczy się również wielu nowych rzeczy, spotyka ludzi, którzy chętnie dzielą się z nim swoimi pomysłami, po części dlatego, że go lubią, gdyż ułatwia im życie, a po części z chybionej litości — wszak większość sąsiadów Włodka jest przekonana, że nie wiedzie mu się zbyt dobrze, skoro „musi” latać im po zakupy za marną złotówkę…”.

Mamy nadzieję, że poszło Wam co najmniej tak dobrze jak Włodkowi! 🙂

Rate this post
<< Poprzedni <<
>> Następny >>

You Might Also Like

1 Comment

  • Reply Paweł Kaczmarski 7 września 2012 at 18:08

    Pieski – ok
    Zakupy – ok
    Podwózka – ok
    Kanapki – ok
    Na resztę nie wpadłem 🙂 Za dużo kombinacji w tej historii na koniec ;p

  • Skomentuj Paweł Kaczmarski Cancel Reply

    *