szybkie czytanie i nauka

Skupiony wysiłek mentalny – stan przepływu i tworzenie własnych rytuałów w nauce

6 lipca 2017

Zaczyna, grając na tyle powoli, aby uzyskać pożądane efekty: chce, aby kluczowe nuty melodii rozbrzmiewały, podczas gdy on wypełnia przestrzeń między nimi, grając tam i z powrotem wzdłuż gryfu. Następnie zwiększa prędkość — minimalnie powyżej swoich aktualnych możliwości.

Powtarza to raz za razem. Jest to fizyczne i mentalne ćwiczenie (…). Nazwał swoją pracę nad tą piosenką swoim »technicznym skupieniem« chwili. W typowy dzień, jeśli nie przygotowuje się do show, ćwiczy z tą samą intensywnością, zawsze minimalnie szybciej niż na to pozwala jego strefa komfortu (…).
— CAL NEWPORT, SO GOOD THEY CAN’T IGNORE YOU

Zdarza się, że opanowanie nowej umiejętności przychodzi nam w sposób naturalny, bez większego widocznego wysiłku. Czasem wydaje nam się, że dzieci uczą się w taki właśnie sposób — bezwiednie chłoną wiedzę jak gąbki. Często wyobrażamy sobie, że tak właśnie rodzą się geniusze. Zanurzają się w swoim świecie, czas przepływa im między palcami, a poziom geniuszu wzrasta.

Powyższe stwierdzenia są tylko po części prawdą. Czas rzeczywiście zwykle płynie w ich odczuciu szybciej, a wykonywana czynność pochłania ich bez reszty. Gdyby jednak zbadać aktywność ich mózgu podczas takich właśnie czynności, odkrylibyśmy, że pracuje on na pełnych obrotach. Skupiony wysiłek mentalny prowadzi często do tzw. stanu przepływu (flow), czyli optymalnego stanu świadomości. Jest to stan pełnej koncentracji, w którym skupiamy się wyłącznie na konkretnej czynności i wszystko inne przestaje dla nas istnieć. To dzięki temu stanowi osiągamy niesamowitą efektywność i potrafimy ukończyć w krótkim czasie skomplikowany projekt, który normalnie zająłby go nam kilkakrotnie więcej.

Pytanie brzmi, czy można ten stan wywołać na życzenie. Według niektórych statystyk potrzebujemy ok. 20 minut, aby całkowicie skupić się na temacie, wiem jednak z doświadczenia, że czas ten można skrócić dzięki własnym rytuałom/rutynom.

Przyzwyczajamy wtedy swój mózg do konkretnego schematu — tak jak szczury laboratoryjne, znając sekwencje sztuczek, przechodzą między nimi płynnie, tak i umysł przyzwyczajony do konkretnych elementów będzie miał tendencję do konkretnej reakcji w określonych okolicznościach.

Dla niektórych sygnałem do skupienia może być dane środowisko, np. miejsce przy biurku. Dla mnie, jako że mam bardzo zróżnicowany harmonogram, sygnałem stało się ustawienie aplikacji komórkowej (Productivity Challenge). Dzięki temu, po kilkunastu – kilkudziesięciu odtworzeniach tych samych okoliczności (dzwonka w aplikacji), nauczyłam się niemal automatycznie koncentrować na wykonywanym zadaniu po jednym kliknięciu i zobaczeniu zegara. Wiem, że aplikacja sama da mi znać, kiedy upłynie ustawiony przeze mnie czas, nie muszę więc się martwić, że na coś się spóźnię. Nadaje ona ramy mojej pracy i, przy założeniu, że uprzedziłam domowników o swojej niedyspozycyjności, jest to nieprzerwany czas dla mnie i konkretnego zadania.

Co może być TWOIM sygnałem do pracy, który ukierunkuje umysł na skupienie? Miejsce? Pora dnia? Posiłek? Kawa?

Fragment pochodzi z książki „Nauka czasów w języku angielskim…” Anny Szpyt.

Rate this post
<< Poprzedni <<
>> Następny >>

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply

*