W odpowiedzialnym budowaniu swojego życia nie sposób nie wspomnieć o sile, jaka oddziałuje na ciebie poprzez to, kim się otaczasz. Jesteś „średnią arytmetyczną” 5 dorosłych osób, z którymi spędzasz najwięcej czasu.
To znaczy, że na poziomie wartości, duchowości, troski o swoje zdrowie, rodzinę, rozwój osobisty, rozrywkę, stan finansowy najczęściej stanowisz właśnie ową średnią arytmetyczną.
Mawia się: „Z kim przestajesz, takim się stajesz”. Anthony Robbins, powtarza, że „życie większości ludzi jest bezpośrednim odzwierciedleniem ich grup koleżeńskich”. Otaczasz się ludźmi, którzy dużą wagę przykładają do zdrowego odżywiania się? Nawet jeśli dotychczas najczęściej spożywałeś śmieciowe posiłki, tzw. fast food, najprawdopodobniej zmniejszysz ich ilość, ponieważ twoje otoczenie nie dostarczy ci okazji do tego, aby w takich miejscach się stołować.
Po kilku dniach obserwowania, jak przynoszą do biura sałatkę i marchewkę, może nawet też się poczęstujesz. Będziesz wiedzieć, że poza tłustym czwartkiem przynoszenie pączków nie spotka się z euforią. Tacy znajomi nie będą z tobą szukali kolejnej świetnej okazji, z powodu której warto zjeść czekoladkę, batonika, drożdżówkę czy kolejny sernik.
Oni nie będą przy słodzeniu herbaty mówić: „No przecież coś mi się od życia należy”. Nie zobaczysz ich z zupą instant w kubku ani ze słodzonym i kolorowanym jogurtem. Zaczniesz stanowić ich średnią. Ani się obejrzysz, a przestaniesz słodzić herbatę, pączki zamienisz na owoce i być może zacznie ci w głowie kiełkować myśl, że to dobry pomysł, aby odżywiać się zdrowiej niż dotychczas.
Otaczasz się ludźmi, którzy całe życie mają pod górkę i to w dodatku w zbyt ciasnym berecie? Kiedy z nimi rozmawiasz, wszystko widzą w ciemnych kolorach, nikt ich nie lubi, nawet kierowca autobusu specjalnie im drzwi zamyka przed nosem, od rana są przemęczeni, zdemotywowani, roszczeniowi. Każdy pomysł jest głupi, niczego nie da się zrobić, a życie w ich odczuciu jest niebezpieczne i pełne zasadzek.
Rząd to oszuści, ZUS to złodzieje, więc też trzeba kombinować. Znasz takich ludzi? Jeśli będą stanowić twoje otoczenie, chwilę później ty też będziesz utyskiwał i narzekał bardziej niż dotychczas. Twoje myślenie, twoje wartości zmienią się.
Znajdź się w otoczeniu ludzi, którzy inwestują w swój rozwój osobisty! To dopiero będzie frajda. Po kilku dniach z nimi ani się obejrzysz, a twoja samoświadomość sięgnie sufitu! To nieprawdopodobne, jak kilka dni z takimi ludźmi może odwrócić twoje spojrzenie na otaczającą cię rzeczywistość. Zaczniesz wymieniać się lekturami, ciekawymi audiobookami, zmieniać swoją postawę, wzmacniać siebie poprzez otoczenie. Nagle zaczniesz dostrzegać szanse i możliwości, na które nigdy wcześniej nie zwracałeś uwagi albo myślałeś, że nie są dla ciebie.
Całe moje życie jest zbiorem takich ciekawych spotkań i wynikających z tego moich aktywności.
Pamiętam dzień, w którym po raz pierwszy pomyślałam, aby napisać swoją pierwszą książkę. Miałam wtedy około 20 lat i rozmawiałam ze swoim znajomym, Pawłem Sową. Akurat napisał wtedy swoją pierwszą książkę i opowiadał mi o tym. To była ta myśl! Pomyślałam wówczas: „A więc nie trzeba być od razu Mickiewiczem, do cholery!”. Resztę już znasz z poprzednich rozdziałów.
Dzień, w którym zdecydowałam się studiować coaching, to był dzień, w którym zadzwoniła do mnie znajoma Edyta Kurek i powiedziała, że właśnie otwierają taki kierunek w Warszawie, pierwszy rocznik, zapisy trwają, może pójdziemy razem… Dzień, w którym naprawdę zaczęłam się uczyć języka angielskiego…
Odkąd pamiętam chodziłam na kursy i uczyłam się języka angielskiego. Z mniejszym bądź większym zaangażowaniem.
Chodziłam, bo wiedziałam, że muszę się nauczyć tego języka. Nie miałam jakiegoś wielkiego powodu, ponieważ pracowałam w Polsce z klientami, którzy mówili po polsku. Podczas wakacji lub zagranicznych konferencji mogłam się porozumieć na satysfakcjonującym mnie poziomie. Jeśli więc w czasie wolnym miałam do wyboru czytać książkę psychologiczną albo słownik angielski, wybierałam książkę.
Przyszedł niespodziewanie dzień, w którym dowiedziałam się, że będę musiała przeprowadzić bardzo ważną rozmowę biznesową po angielsku. Kiedy o tym usłyszałam, pierwsza myśl, jaka mi przyszła do głowy, była to: „To jakieś szaleństwo, nie jestem przecież aż tak otrzaskana”. Moja znajoma powiedziała wtedy:
„Kami, ale ty przecież lubisz wyzwania. Przygotuj się!”. Jechałam wtedy samochodem w bardzo deszczowy dzień, słuchając płyty z afirmacjami, i szukałam w głowie rozwiązań. Pomoc tłumacza nie wchodziła w grę. Musiałam się nauczyć lepiej języka do tego dnia
albo odwołać spotkanie.
Nie byłam pewna, czy w ogóle dojdzie ono do skutku, ponieważ to były dopiero wstępne negocjacje, jednak jeśli poszłyby pomyślnie, nie byłoby już wtedy czasu na naukę.
Musiałam podjąć decyzję i musiała być ona radykalna. Chodzenie codziennie do szkoły i zapisanie się na kolejny kurs nie wchodziło w grę. To musiało być coś, co będę mogła wykonywać przy moich dotychczasowych obowiązkach. Zaczęłam rozmyślać o moim otoczeniu, aż dotarło do mnie, że przecież mój mąż świetnie zna angielski.
Pomyślałam też o mojej kuzynce, Magdzie, która mieszka w Kanadzie i może rozmawiać ze mną za pośrednictwem Skype’a. Postanowiłam poprosić ich, aby od tego dnia mówili do mnie tylko po angielsku. Nawet jeśli będę się buntować, rozmyślę się albo będę chciała się wycofać — prosiłam, aby nie ustępowali. Początkowo byli zaskoczeni, ale zgodzili się z ochotą pomóc mi w nauce. Żadne z nich nie podważyło tego, czy to w ogóle możliwe, abym zrobiła wystarczająco duże postępy w ten sposób. Nie wpędzano mnie w poczucie winy słowami: „A nie mówiłem, że kiedyś ci się przyda i że masz się uczyć”. Po prostu dali z siebie jak najwięcej wsparcia. To było nieprawdopodobne, jak szybko zaczęłam myśleć w tym języku i robić postępy.
Jeśli kiedykolwiek uczyłeś się języka obcego, wiesz, jak ważne jest przejść tę barierę i zacząć myśleć w języku, w którym chcesz rozmawiać. Ta nauka nigdy nie powiodłaby się, gdybym miała otoczenie negatywne, pesymistyczne, pozbawione inicjatywy. Gdyby moja znajoma nie powiedziała tego zdania: „Kami, przygotuj się”. Może nawet nie rozważałabym tej opcji. Dlatego tak ważne jest to, kim się otaczasz i kto stanowi twoje środowisko.
Oczywiście wiem, że możesz powiedzieć: „Ale przecież ja nie zawsze mam wpływ na to, kto mnie otacza. Mam znajomych z pracy. Mam rodzinę. Moja siostra już taka jest, przecież jej nie zmienię!”. Rozumiem, że są osoby w twoim otoczeniu, których nie wybierasz, takie jak twoi rodzice lub rodzeństwo. Oni są od tego, aby ich kochać. Jeśli jednak mają przekonania bądź wartości, które są dla ciebie toksyczne, możesz minimalizować ich wpływ poprzez ograniczenie kontaktu do takich rozmiarów, w których możesz się swobodnie realizować i funkcjonować, bez rezygnacji ze swoich marzeń. Masz do tego prawo!
Twoi znajomi z pracy to również osoby, z którymi możesz spędzać tyle czasu, na ile się zdecydujesz! I na twoich warunkach. Oczywiście nie chodzi mi o to, aby zrywać znajomości z ludźmi, którzy są ci bliscy i akurat mają zły dzień, i chcą z tobą o tym porozmawiać. Chodzi mi o permanentne, niszczące ciebie i osłabiające zachowania twojego najbliższego otoczenia. O toksyczne relacje.
Zdarzyła mi się kiedyś sytuacja, w której musiałam podróżować służbowo przez cały dzień z osobą, o której wiedziałam, że będzie przez cały dzień narzekać i krytykować wszystko oraz wszystkich. Wiem, jak zmęczona się czuję po takich kontaktach, dlatego powiedziałam przed wyjazdem, że zdecydowałam się podczas podróży przesłuchać kilka szkoleniowych płyt CD i po prostu ich słuchałam przez większość naszego wspólnie spędzonego czasu. Byłam bogatsza o nową wiedzę i spokojniejsza, bo nie dałam na siebie wylać tego całego wiadra pomyj, jakim są te ciągłe narzekania.
Innym razem, kiedy brałam udział w cyklu szkoleń, spotkałam grupę ludzi, którzy również byli uczestnikami. To, co ich wyróżniało, to fakt, że podważali niemal wszystko, co mówił trener i niemal każdy pomysł bojkotowali. Po szkoleniu spędzali wieczór, wspólnie nakręcając się negatywnie na kolejny dzień. Bardzo chcieli, abym dołączyła do nich wieczorem i podzieliła się swoimi zawodowymi pomysłami. Znając ich postawę, podziękowałam, odmówiłam i powiedziałam, że zdecydowałam się spędzić wieczór w swoim towarzystwie i poświęcić go na zaległą lekturę. Wiedziałam, że ta odpowiedź im się nie spodoba. Jednak wybrałam siebie. Swój czysty umysł i szczęśliwe myśli. Pamiętaj, że to ty w życiu decydujesz o swoich kontaktach towarzyskich.
Ktoś chce się z tobą spotkać, ale czujesz, że to ci szkodzi? To się nie umawiaj! Unikaj toksycznych ludzi i otaczaj się tymi, którzy wyznają podobny zbiór wartości do twoich. Czerp ze spotkań inspirację, lekkość, radość i wsparcie, zamiast znudzenia, frustracji, zazdrości i niechęci. Niech twoje otoczenie cię wzmacnia!
Zwykle w życiu bywa tak, że albo ty wchłoniesz cudzy sposób postrzegania świata, albo ktoś zarazi się twoim. Ty decydujesz! Nie masz takich znajomych, na jakich ci zależy? To ich poszukaj! Kiedy przeprowadziłam się do Warszawy, znałam w tym mieście tylko kilka osób. To niewiele, aby w mieście bardzo zajętych ludzi móc prowadzić życie towarzyskie. Zadbałam więc o to, aby móc poznać ich więcej!
Skorzystałam z internetu w poszukiwaniu interesującego dla mnie środowiska i znalazłam Lady Business Club. Organizację zrzeszającą kobiety przedsiębiorcze, które wzajemnie bawią się, uczą i inspirują. Zadzwoniłam do założycielki LBC, Emilii Bartosiewicz, i umówiłam się na spotkanie. W ten sposób poznałam kilkanaście ciekawych, wspaniałych, inspirujących kobiet, od których mogę się uczyć, którymi mogę się inspirować i wymieniać doświadczeniem, nie tylko zawodowym.
Jakie jest twoje 5 osób, z którymi spędzasz najwięcej swojego czasu?
Uwaga: Test jest fragmentem książki „Buduj swoje życie odpowiedzialnie i zuchwale”, której autorka, Kamila Rowińska, przeprowadzi seminarium już 16 października w Warszawie: http://seminarium-buduj-swoje-zycie-16-pazdziernika.zlotemysli.pl/.
No Comments