„Kiedyś czytałem pewne badania, w których podano, że 80% ludzi odcina się od swojego dzieciństwa. Uznałem, że w tej informacji musi być coś głębszego. Zacząłem analizować temat i zrozumiałem, że też należę do tej grupy ludzi. Może w tym tkwi klucz do naszego istnienia.
Tym raportem rozpocząłem swój powrót do przeszłości, trochę inny niż w znanym filmie o tym tytule. Nie przeniosłem się tam fizycznie, a wracałem tam myślami, szukając istoty swojego życia. Ta wędrówka to opowieść o dziewiątym z moich przyjaciół, czyli Dzieciństwie odkrywanym na nowo. Możesz już na tym etapie przerwać czytanie, uznając, że nie ma to większego sensu. Tym samym dalej będziesz wśród tych 80% ludzi, którzy tak właśnie uważają. Jednak 20% ludzi, którzy sądzą, że w tym myśleniu jest źródło ich sukcesów, to w dużej mierze najbogatsi ludzie na świecie.
Zadaj sobie pytania: kiedy byłeś tak naprawdę szczęśliwy? Który okres swojego życia wspominasz najlepiej? Kiedy zabawa sprawiała Ci frajdę? A kiedy ostatnio byłeś sobą? Większość odpowiedzi nasuwa nam okres dzieciństwa, ale są i takie z czasów tak zwanej dorosłości. Tylko że również w dorosłym życiu w chwilach radości i spełnienia bawiłeś się i czułeś się jak dziecko, które robi coś po raz pierwszy lub doznaje emocji do tej pory nieznanych. Do dziś nosimy w sobie dziecko i zawsze będziemy je nosili.
W dzieciństwie nie baliśmy się marzyć, choć czasami nie było ono łatwe. To okres wiary we własne siły i w możliwości, które sprawiały, że kreowanie rzeczywistości dawało nam wielką frajdę. Potrafiliśmy z pozornie najprostszej zabawy uczynić wielką przygodę. Z pudełka po butach konstruowaliśmy domki lub garaże, a z większych pudeł powstawały telewizory lub sceny teatrzyków. Wszędzie dostrzegaliśmy możliwości, które budowały w nas poczucie, że wszystko jest dla nas.
Okres dzieciństwa, nawet bardzo smutny, uczył nas wszystkiego, co robimy dziś. Wszystko to, co dzisiaj mamy, jest efektem nasiąkania skorupki. To zbierane doświadczenia i zasłyszane przekonania były początkiem zmian w naszym życiu, które wiedziemy dziś. Oczywiście były to przekonania ludzi starszych i otoczenia. To nie były nasze przekonania. Ale skoro mogliśmy się ich nauczyć, to możemy się ich także oduczyć.
To właśnie podczas obserwacji dzieci zrozumiałem, że przekonania nie są nam dane raz na zawsze i nie musimy być przywiązani do doświadczeń i wartości, które przez wiele lat nie pasowały do naszego postrzegania świata. Krok po kroku zacząłem oduczać się nawyków będących szkodnikiem w moim umyśle i działaniu.
Ważne stało się też dla mnie nauczenie się marzyć, ale nie tak, jak robią to „dorośli”. Przestałem ważyć i oceniać swoje marzenia. Nie odnosiłem ich do rzeczywiści, a powiedzenie „zejdź na ziemię”, które pewnie większość z nas słyszała, przestało mieć znaczenie. Oddawanie się marzeniom i kreowaniu swojej rzeczywiści najpierw w umyśle, a później na papierze przeobraziło się w określone działania.
Czytałem wiele książek o miliarderach. Ich wspólnym mianownikiem były marzenia bohaterów, w które wierzyli z dziecięcą ufnością. Tworzyli coś w umyśle, aby później trzymać to w dłoni. Ponosili setki upadków, ale to ich nie zatrzymywało. Wiedzieli, że skoro mają już obraz tego, czego chcą, to musi mieć to swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Przez wielu krytykowani i niezrozumiani, stawiali temu czoła i osiągali swoje sukcesy.
„Co należy zrobić po upadku? To, co robią dzieci: podnieść się”.
— Aldous Huxley
Inna nauka z moich obserwacji jest taka, że dzieci uczą się przez naśladowanie, a to tworzy w nich nawyk. Obserwują tych, którzy osiągnęli to, czego one chcą, i robią dokładnie to samo. W ten sam sposób funkcjonujemy w świecie dorosłych. Najlepsze wyniki osiągają nie teoretycy, ale praktycy, którzy wszystko, czego się dowiadują, muszą sami sprawdzić, wypróbować lub przećwiczyć. Tak robią chociażby sportowcy, powielając wyniki swoich mistrzów i doskonaląc nabyte wcześniej umiejętności.
Ten mój dziewiąty przyjaciel pokazał mi, jaki mam talent. Przez kilkanaście lat w ogóle go nie dostrzegałem. Odkryłem go na nowo z chwilą zanurzania się w swoje fantazje, widząc to, co najbardziej kochałem w dzieciństwie. U każdego z Was talentem jest to, co najbardziej lubiliście robić w najmłodszych latach.
Według mnie najlepiej byłoby nie dorastać, jak w filmie Kapitan Hook. Kiedy Piotruś Pan wydoroślał, zapomniał o całym swoim szczęściu. Musiał znaleźć w sobie jedną pozytywną myśl, która sprawiła, że znów stał się dzieckiem w skórze dorosłego. Na nowo wszystko straciło ograniczenia, a świat stał się pełen możliwości, których Piotruś wcześniej nie dostrzegał.
Przestaliśmy być dziećmi, kiedy ktoś wmówił nam, że mamy dorosnąć, tylko dlatego, że sam zapomniał o miłości, którą w dzieciństwie otaczał cały świat. Odrzucił moc, jaką dają marzenia. A później sam zaczął zabijać w swoich dzieciach wielkie pragnienie życia wykreowanego w umyśle.
Odkrywając to, otworzyłem swój umysł na setki pomysłów, na kreatywne postrzeganie możliwości, a problemy stały się wyzwaniami do podjęcia. Każdy dzień to nowa przygoda, która zaczyna się wschodem słońca, a kończy w chwili zaśnięcia z wyczerpania po wspaniałym dniu. Jeśli ktoś mówi mi, że zachowuję się jak dziecko, to słyszę największy komplement, jaki może mi dać.
Od siedmiu lat obserwuję swoją córeczkę i razem z nią poznaję świat na nowo. Zacząłem się cieszyć tym, co już znam, jakbym widział to po raz pierwszy. Zobaczyłem, że świat ma więcej kolorów niż nam się wmawia. Dałem sobie szansę na tworzenie w wyobraźni tego, czego jeszcze nie otrzymałem. Ty również robiłeś to samo w dzieciństwie, więc dlaczego nie masz robić tego nadal? To Twoje życie i możesz zrobić z nim, co tylko chcesz. Jedna z piosenek Piotra Rubika mówi o tym, co masz prawo robić.
„Masz prawo kochać, masz prawo śnić
Masz prawo śpiewać, masz prawo żyć
Masz prawo marzyć teraz i tu
Na przekór kłamstwu, na przekór złu”.
Pomyśl. Skoro robią tak najbogatsi, to musi coś w tym być. Dlaczego zatem niewiele się o tym mówi? Jak sądzisz? To sekret dla wielu jeszcze nieodkryty. Dlatego nie wszyscy są w tych 20%, a ja właśnie przekroczyłem tę granicę i należę do szczęśliwych ludzi, którzy uwierzyli, że świat to niekończąca się opowieść o dzieciństwie.
„Dziecko może nauczyć dorosłego trzech rzeczy: cieszyć się bez powodu, być ciągle czymś zajętym i domagać się — ze wszystkich sił — tego, czego się pragnie”.
— Paulo Coelho
Jeśli nadal nie wierzysz, to zajrzyj do książek, przeczytaj zawarte tam prawdy i zastosuj je w swoim życiu! Bądź pełen wiary, a znajdziesz w sobie siłę, aby zmieniać swoje życie. Nawet z najtrudniejszej sytuacji ludzie wychodzili, bo widzieli siebie w nowym, lepszym życiu. Znaleźli tę jedną pozytywną myśl, która popychała ich do działania.
Czujesz, że nadal jesteś dzieckiem? To trzymaj się tego. Masz dzieci? To żyj i ucz się od nich świata na nowo. Dostrzeżesz, że świat wokół Ciebie jest lepszy niż ten, który wykreowałeś sobie w głowie. Robiłeś to nieświadomie, a teraz świadomie możesz to zmieniać i malować na swój lepszy sposób.
Weź kredki i maluj… swoje nowe życie!”
Fragment pochodzi z książki „Życie i 101 przyjaciół”, której autorem jest Krzysztof Liegmann.
Najnowsze komentarze