Browsing Tag

Potężny ponad miarę

rozwój osobisty i osiąganie celów

Prawdziwe marzenia nie mają terminu realizacji

3 października 2016

Czy wiesz, jakie emocje pojawiają się, gdy spełnia się Twoje marzenie życia? Gdy wiesz, że właśnie stało się coś, na co tak ciężko pracowałeś? To, w co włożyłeś całe swoje serce?

Przeczytaj, co na ten temat mówi Łukasz Milewski, autor książki „Potężny ponad miarę”:

„Marzenie sprzed piętnastu lat stało się faktem.

Dla mnie jest to jeden z najtrudniejszych momentów, ponieważ z jednej strony jestem bardzo szczęśliwy, z drugiej – chciałbym w kilku słowach powiedzieć coś z głębi serca, coś bardzo dla mnie ważnego.

Widzisz, w życiu nie chodzi o to, by być wielkim. W życiu nie chodzi o to, by być dumnym. W życiu nie chodzi o to, by pokazywać, że jest się najlepszym. Myślę, że w życiu chodzi o to, by być szczęśliwym. O to, by robić to, co się kocha, co czujesz w głębi serca. Piętnaście lat temu obiecałem sobie, że niezależnie od przeciwności losu nigdy się nie poddam. Chciałbym, abyś wiedział, że to, co robię wraz z moim zespołem, to stawianie wszystkiego na jedną kartę, by osoby, które podziwiam, mogły wystąpić na tej scenie.

Dlaczego? Dlatego, że kiedyś, dawno temu, gdy nie było obok mnie nikogo, kto mógłby podać mi rękę, trafiłem na pewną książkę. Tą książką było „Obudź w sobie olbrzyma”. I ja naprawdę go w sobie obudziłem! Stał się tak wielki, że ledwo mieści się na tej scenie.

Wiem, jak ważne jest mówienie wprost. Wiem, jak ważne jest wspieranie innych. Wiem, jak ważne jest mówienie: „Kocham cię”. Chcesz być szczęśliwy? Chcesz, by Twoje życie było cudowne? Droga do tego jest naprawdę prosta.

Ludzie uczą się wielu języków. Ja przez całe życie uczę się jednego języka, który jest dla mnie najważniejszy. To język czynów. To jedyny prawdziwy język, który może definiować to, kim ja jestem, i to, kim Ty jesteś. Nie ma znaczenia, co mówią lub myślą o Tobie inni. Ważne, jakim jesteś człowiekiem sam dla siebie. Ważne, że się nie poddajesz, szczególnie wtedy, gdy życie Cię przygniata i odbiera Ci siłę i sens.

Nie wiem, ile czasu zostało nam dane, dlatego tak ważne jest, abyś w każdym momencie swojego życia pamiętał o tym, że to, co masz najcudowniejszego, to ludzie. Ludzie. Ze wszystkimi ich wadami i zaletami.

To Tony Robbins nauczył mnie miłości do potencjału człowieka. To on natchnął mnie i mój zespół do robienia rzeczy, w które nikt nie wierzył lub które uważano za niemożliwe.

Co czuję teraz? Czuję, że jestem na początku drogi. Czuję, że jestem na planecie zwanej Ziemia. Czuję, że otaczają mnie tysiące wspaniałych ludzi. I czuję, że każdy z nich ma fantastyczny potencjał. I wiem, że dopóki nie powiesz: „Rezygnuję”, nigdy nie przegrasz. Bo takie jest życie. Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Nie będzie, ale to Ty decydujesz, kiedy odpuścisz.

Nigdy w życiu nie odpuściłem. Wiele razy potykałem się i popełniłem miliony błędów, ale obiecałem sobie, że jeżeli szczerze coś kocham i jeśli coś jest dla mnie ważne, nigdy, przenigdy się nie poddam i nie pozwolę, by ktoś zabił moje marzenia.

Dlaczego? Bo kocham ludzi. Dlaczego? Bo są dla mnie najważniejsi. Jesteś dowodem na to, że marzenia się spełniają. Pomagasz mi spełniać moje marzenia. Dziękuję Ci za to z całego serca.

Widzisz tę piłkę? Za chwilę zrobię jedno z najważniejszych przyłożeń w swoim życiu, tzw. touchdown, który jest dowodem realizacji piętnastoletniego marzenia. Marzenia, do którego droga jest materiałem na niezły film. To Tobie dedykuję ten sukces. Nie ma znaczenia, skąd zaczynasz; ważne jest, dokąd zmierzasz. Każdy z nas może realizować marzenia, nawet jeżeli myślisz, że cały świat jest przeciwko Tobie, bo jedynym człowiekiem, który może stanąć na drodze do Twoich marzeń, jesteś Ty sam. Zrozum to w końcu. NIGDY SIĘ NIE PODDAWAJ.

Schodziłem ze sceny zalany łzami. Z tą różnicą, że były to łzy szczęścia. Nikt już nie mógł tego zepsuć, nawet Ikar. Schodziłem jako nieprawdopodobny zwycięzca i człowiek, który spełnił daną wiele lat temu przysięgę. Nie udało się osiągnąć zakładanego targetu, zostałem zdradzony przez człowieka, w którego mocno wierzyłem. Postanowiłem jednak, że jutro zacznę się tym martwić. Wtedy chciałem spędzić wieczór z tymi, których kochałem. Byłem tak bardzo z nich dumny, że swoją pracą i zaangażowaniem wznieśli się w kosmos. Na kolacji pojawili się wszyscy poza Ikarem, chociaż został zaproszony. Sądzę, że nie miał odwagi spojrzeć nam w oczy. Wtedy widzieliśmy się po raz ostatni.

Wieczór był cudowny i pełen pozytywnych emocji. Wiedzieliśmy, że zrobiliśmy coś, czego nie zrobił nikt inny na świecie. Daliśmy ludziom ogromną wartość, chociaż mało kto wierzył, że jesteśmy w stanie to zrobić.

Kilka miesięcy później spotkałem przypadkowo na ulicy jednego z najwierniejszych ludzi Ikara, który był wtedy z nami. Okazało się, że ich drogi się rozeszły. Zapytałem go wtedy wprost, dlaczego to zrobił. „Wiesz, Łukasz – usłyszałem – on nie widział już tego, co możesz dla niego zrobić”. Uśmiechnąłem się życzliwie; wszystko miało swój głęboki sens.

Pora na rozwiązanie pierwszej zagadki. Jak myślisz, dlaczego mój cel był nieunikniony?

Bo zakochałem się w nim tak mocno, że nie mógłbym spokojnie żyć, wiedząc, że jeszcze go nie zrealizowałem. Życie zbyt często wystawiało mnie na próbę i walkę dosłownie o wszystko. Wiem dokładnie, jak to jest balansować na krawędzi między światami. Jeśli łapię coś, co kocham, nie pozwalam, by szansa mi uciekła. Nie wypuszczę jej, nawet gdyby życie ze wszystkich sił ciskało mną o ziemię i pytało, czy mam już dość. Nigdy tego nie zrobię, bo nie odczuwam już bólu w takich sytuacjach; trening czyni mistrza.

Gdybym mógł cofnąć czas, dokonałbym dokładnie tych samych wyborów. Wiedząc, że stracę, zrealizowałbym to marzenie z jeszcze większą siłą.

Nie boję się śmierci, bo przez niezły okres byliśmy kumplami. Jedyne, czego się boję, to tego, czy zdążę zrealizować wielką misję wobec świata, jaką przewidział dla mnie Bóg. Wiem, że nie spocznę, dopóki jej nie zrealizuję. Przez wiele lat nie wiedziałem, czy następny rok nie będzie moim ostatnim. Dziś wiem, że każdy następny jest dla Ciebie szansą, byś mógł zrobić coś, co dla Ciebie jest nieuniknione. Pamiętasz język czynów? Pójdźmy więc dalej, bo to nie koniec naszej podróży.”

Fragment pochodzi z książki „Potężny ponad miarę” Łukasza Milewskiego.

rozwój osobisty i osiąganie celów

SIŁA marzeń

29 września 2016
  • Czy wiesz, jak wielki wpływ mają na nas nasze marzenia?
  • Co zmieniają w naszym życiu?
  • Jak wielkie pokłady energii nam udzielają?

Przeczytaj, jak spotkanie z Gigantem obudziło w Łukaszu Olbrzyma!

Poznaj SIŁĘ marzeń!

„Poleciałem jak na skrzydłach.

Biegłem jak oszalały, na nikogo i na nic nie zwracając uwagi. Za chwilę miało spełnić się moje wielkie marzenie. „Co mu powiem?” – zastanawiałem się gorączkowo. Byłem szczęśliwy, ale w głowie miałem pustkę.

Zjawiłem się w umówionym miejscu i stanąłem osłupiały. Nikogo nie było. Żadnego z trzydziestu pięciu partnerów. Przez moment pomyślałem, że ktoś zrobił mi niezły żart.

Po chwili zobaczyłem Michaela, menedżera Tony’ego Robbinsa. Wiedziałem już, że nikt nie odciągnie mnie od tego spotkania.

Gdy zapytałem, gdzie są pozostali partnerzy, stwierdził, że odpuścili. Na hali nie było nikogo. Szedłem długim korytarzem w kierunku zaplecza. W oddali zobaczyłem jedną kobietę, jak się okazało – księżniczkę arabską, która wsparła finansowo fundację Tony’ego i dostała możliwość spotkania się z nim osobiście. Najpierw ona, po dziesięciu minutach moja kolej.

Wchodzę i widzę, że Tony uśmiecha się szeroko. Czuję, jakby właśnie uwolniły się wszystkie emocje, które gromadziły się we mnie przez lata.

Podchodzę z Michaelem, który przedstawia mnie i mówi, że aktualnie jestem ich najmocniejszym partnerem. Tony podaje mi rękę i patrzy prosto w oczy, z których bije taka radość! Czuję łzy. Patrzymy na siebie kilka sekund. Tony ewidentnie czeka na to, co powiem.

I wtedy się zaczęło!

Przez dwadzieścia minut nie dałem mu dojść do słowa. Przegadałem Robbinsa! Z prędkością światła opowiadałem mu o wszystkich trudnych momentach, które musiałem pokonać, i o tym, jak jego książka towarzyszyła mi w każdej walce.

W pewnym momencie Tony przytula mnie. Nie należę do małych facetów, ale Tony to prawdziwy olbrzym. Nie wytrzymuję i mówię mu, że moim największym marzeniem jest sprowadzenie go do Polski. Że jestem na to gotowy.

Miałem w sobie tyle bezczelności, że obiecałem mu, że na spotkanie z nim ściągnę więcej ludzi, niż pojawiło się na „Unleash the Power Within”, czyli co najmniej kilka tysięcy.

– Zgadzasz się? – pytam. – Nie wyjdę, dopóki mi nie odpowiesz.
Tony tylko patrzy na mnie, po chwili podaje mi rękę.
– Do zobaczenia, przyjacielu! – mówi.

Chociaż nie otrzymałem oficjalnego potwierdzenia, ze spotkania wychodziłem z energią większą niż cała przyczepa Red Bulla. Nikt nie musiał dodawać mi skrzydeł – ja je miałem! I have a dream – słyszałem ciągle.

Fragment pochodzi z książki „Potężny ponad miarę” Łukasza Milewskiego.

rozwój osobisty i osiąganie celów

Podążać Drogą Serca

22 września 2016

Czy wiesz, jak wielką siłę mają marzenia? Co dzięki nim możesz osiągnąć? Gdzie możesz być za kilka lat?

Ktoś powie: „CZCZE SŁOWA!”, ale wtedy ja powiem: „Czytałeś historię Łukasza Milewskiego? Jeśli nie, to koniecznie to zrób, a już nigdy swoich marzeń nie będziesz traktował jak banał”.

Przeczytaj fragment tej historii. Historii, która nie została wyssana z palca. Zdarzyła się naprawdę. Tuż obok nas. Dowiedz się, dlaczego WARTO podążać drogą serca:


Podążać Drogą Serca
 

„Dziś jestem podziwiany i szanowany przez setki tysięcy ludzi, ponieważ zrobiłem coś wielkiego: stworzyłem im warunki i możliwości rozwoju.

Ale prawdą o mnie jest też to, że w dzieciństwie moje jestem było inne, bo postrzegano mnie jako największą ofiarę losu. Frajera, który nie potrafi o nic walczyć. Moja samoocena była poniżej poziomu depresji.

Czy ta postawa i ocena były przypadkowe? Oczywiście, że nie. W dzieciństwie mama powtarzała mi, żebym nigdy nie krzywdził innych ludzi. Tak silnie zostało to we mnie zakorzenione, że nawet jeśli kolega z piaskownicy uderzył mnie, nie byłem w stanie mu oddać. Wzorzec był tak silny, że przez wiele lat życie uderzało we mnie z rozpędu. Jak pociąg, który z impetem we mnie wjeżdża, gdy stoję torach i nie jestem w stanie się ruszyć.

Przyjmowałem kolejne ciosy tylko dlatego, że ktoś w dobrej wierze nauczył mnie, że nie można krzywdzić ludzi. Nawet się nie broniłem. Przyjmowałem absolutnie wszystko, co się działo. Ten mały chłopiec w tej chwili nie tylko organizuje największe wydarzenie na świecie i pracuje z tysiącami ludzi, lecz także od czasu do czasu wychodzi na scenę i przemawia, choć wiele lat temu co drugie słowo zapowietrzał się i jąkał i nic, absolutnie nic nie wskazywało na to, że będzie w stanie wyjść i mówić do ludzi.

Znowu zacząłem decydować o tym, kim jestem. Znowu zacząłem dokonywać świadomych wyborów. Dziś jestem takim, jutro będę innym człowiekiem. Jedną z najważniejszych umiejętności w życiu – poza reagowaniem – jest umiejętność zadawania sobie właściwych pytań. Sztuka zadawania pytań jest siłą napędową, która zmienia moje życie w tempie błyskawicznym. I te pytania pojawią się książce. Zadam Ci je, abyś mógł zrozumieć, co chcę Ci przekazać. A chcę przekazać Ci coś, co wypływa z mojej historii.

Moją intencją jest to, abyś nie musiał przechodzić przez wszystko, przez co ja przeszedłem. Abyś mógł uczyć się na moich doświadczeniach i prowadzić szczęśliwe życie. Nawet jeżeli pojawią się trudne momenty, lepiej sobie z nimi poradzisz i będziesz w stanie je zrozumieć, bo absolutnie nic, co dzieje się w naszym życiu, nie jest zbiorem przypadków. Wszystko ma sens, głębię i znaczenie, ale zazwyczaj przekonujemy się o tym dopiero po fakcie.

Gdy byłem młody, marzyłem o tym, żeby zrobić coś, co będzie miało sens, co będzie miało znaczenie. Czy czułeś kiedyś, że jesteś sam na świecie? Bez szans i perspektyw? Tak było lata temu w moim przypadku. Czy gdybyś miał jedną szansę, jedną okazję, by zdobyć to, czego pragniesz – wykorzystałbyś ją czy pozwoliłbyś jej uciec? Zaryzykowałbyś wszystko? Pozwól, że opowiem Ci pewną historię. Wielkie marzenia zawsze rodzą się w sercu, nie zaś w umyśle, który nie jest w stanie pojąć tego, co czujesz. Chciałem zmienić świat. Co to właściwie znaczyło? Jeszcze wtedy nie wiedziałem.

Większość z nas marzy o sławie, szczęściu, wielkich pieniądzach, rodzinie. Ja marzyłem o tym, by zrobić coś, co wniesie wartość, dostarczy nadziei i wiary, że niemożliwe jest realne.
Nie mogłem znieść myśli, że coś jest niemożliwe. Spójrz na świat. Każdego ranka budzisz się, widząc miejską dżunglę. W każdej sekundzie mijasz ludzi, których serce i dusza wołają: „Mam marzenie!”. Czasem bardzo banalne: mieć ciepły kąt, mieć co jeść. Czasem serce woła: „Pokochaj mnie i zaakceptuj!”. Czasem: „Podaj mi dłoń”. Czasem po prostu ktoś pragnie uwagi. Nie zamykaj oczu. Poślij mu nadzieję!

Widziałem zdolnych ludzi, którzy marnowali swoje szanse. Widziałem też takich, których świat spisał na straty. Jest Ci trudno? Nie dajesz rady? To dobrze. To znaczy, że jesteś blisko. Ile razy słyszałeś: „Odpuść, zostaw to!”, „Nie uda ci się”, „Po co właściwie to robisz?”? Ile razy ktoś próbował wmówić Ci, że nie masz szans? Nie w tym kraju, nie w tym miejscu. Bo ja słyszałem to milion razy. Dziś wiem, że wszystko jest możliwe! Życie bez ograniczeń to fakt,
nie marzenie. Ta historia nigdy nie będzie miała końca. Nazywam się Łukasz Milewski. Reprezentuję firmę Milewski & Partnerzy i ponad 20 wspaniałych osób. Zapraszam ludzi, którzy dokonali czegoś niezwykłego, czego nie dokonał nikt inny. Po co? Abyś nigdy więcej nie mówił, że czegoś nie możesz. Pamiętaj, że mi też tak wmawiano. A ja? A ja miałem marzenie…
Po latach przyjmowania kolejnych ciosów nadszedł dzień, w którym dostrzegłem szansę. Czekałem na nią całe życie. A było to tak…”

Fragment pochodzi z książki „Potężny ponad miarę” Łukasza Milewskiego.