Browsing Tag

rodzicielstwo

relacje i związki

Nie podcinaj mu skrzydeł

2 września 2020

Każde dziecko charakteryzuje się tym, że posiada niezwykle rozwiniętą wyobraźnię i tworzy własne wizje praktycznie bez ograniczeń. Nie ma jeszcze za sobą, w przeciwieństwie do dorosłego, wielu przykrych doświadczeń, krytycznych ocen wystawianych przez obcych sobie ludzi, nie rozbrzmiewają mu w uszach pseudo wskazówki typu: „Daj spokój, nie dasz rady” lub „to nie dla Ciebie”.

W takim „dziewiczym”, nie zaśmieconym negatywizmami umyśle powstają pierwsze prawdziwe marzenia, śmiałe plany na przyszłość, zamierzenia co do tego, kim będą i co osiągną. Mój syn na przykład wyobraża sobie czasem, że odkryje coś nowego i pożytecznego dla ludzkości i otrzyma za to nagrodę Nobla.

Jak reagujesz na podobne fantazje swoich dzieci? Pierwsze, co nam – dorosłym – pcha się wtedy na język, to uwagi, typu: „Coś Ty, synku, takie rzeczy osiągają jedynie jednostki wybitne, które można zliczyć na palcach jednej ręki. Nie jesteś w stanie im dorównać” lub też: „Skup się raczej na odrobieniu zadania domowego, zamiast zawracać sobie głowę takimi głupotami”. Czy tak właśnie lub podobnie postępujesz?

Mówiąc swojemu małemu marzycielowi, że jego plany to tylko bajkowe fantazje, z góry skazane w realnym życiu na niepowodzenie, zamykasz dziecku drzwi (żeby nie powiedzieć zatrzaskujesz z hukiem :-)) i odcinasz je wysokim murem od świata, który przedtem stał przed nim otworem.

Otóż jest to jeden z największych błędów, jakie popełniają rodzice. Podcinają dziecku skrzydła, zanim ono nauczy się latać. A z takim defektem młody orzeł nie wzleci już wysoko…

Jeśli chcesz, by Twoje dziecko wyrosło na człowieka, który wyznacza sobie cele, stawiając sobie przy tym poprzeczkę na tyle wysoko, by stale rozwijać się i osiągać coraz to lepsze rezultaty, zarówno w sferze materialnej, jak i duchowej, naucz się wspierać jego marzenia.

Pytaj go, jak sobie wyobraża przyszłe życie, kim chciałby być i dlaczego, co chciałby zdobyć, zobaczyć, przeżyć. Niech opowie Ci to dokładnie i ze szczegółami. I bez względu na to, jak mało prawdopodobne będą Ci się wydawać te zamierzenia, NIGDY nie mów dziecku, że nie jest w stanie tego osiągnąć. Nigdy przenigdy.

Wręcz przeciwnie. Zapewnij, że ma wszystko, co potrzeba, by zrealizować swoje marzenia. Że ma wystarczająco dużo talentu i wytrwałości. Że wierzysz głęboko, iż to wszystko, co sobie wymarzył, może się ziścić. Niech wie, że jest w stanie sięgnąć gwiazd i że ma Twoje silne wsparcie. Będzie miało wówczas świetny start na swej drodze do osiągnięcia życiowego sukcesu. Do tego, by w życiu zwyciężać, niezbędna jest odpowiednia postawa – wiara w siebie i własne możliwości. Pomóż ją dziecku zbudować.

Snując wspólnie z maluchem najrozmaitsze wizje pamiętaj jednak, by od początku tłumaczyć mu, że każde jego marzenie może się spełnić pod warunkiem, że włoży w jego urzeczywistnienie odpowiednio dużo czasu, wysiłku i zaangażowania. Że marzenie bez pracy włożonej w jego realizację jest tylko nierealną mrzonką. Zachęcaj dziecko, by ułożyło sobie „plan działania” i przystąpiło od razu do jego realizacji. Naucz je, że warto i trzeba mieć marzenia, by zamieniać je w swoje cele i stopniowo, krok po kroku, realizować.

Tu nasuwa mi się jeszcze jedna istotna uwaga – niech to będą rzeczywiście cele dziecka, a nie Twoje własne, niespełnione marzenia lub nadzieje, jakie pokładasz w swoim potomku. Twoje dziecko nie jest Tobą, lecz zupełnie odrębną jednostką, która ma prawo mieć inny pomysł na życie. Jeśli pozwolisz mu mieć własne wizje tego, co chciałoby w życiu robić i kim chciałoby być, będzie z pasją i entuzjazmem angażowało się w ich urzeczywistnienie. W przeciwnym razie skażesz siebie i jego na nie kończące się pasmo frustracji, konfliktów, a w końcu – na porażkę i rozczarowanie.

Zatem – pozwólmy dzieciom marzyć i wspierajmy w realizacji ich własnych celów. O celach będzie nieco szerzej w jednym z kolejnych rozdziałów.

Fragment pochodzi z książki „ABC Mądrego Rodzica: Droga do Sukcesu” Jolanty Gajdy.

rozwój osobisty i osiąganie celów

O dzieciach, ale jednak nie o dzieciach

29 kwietnia 2016

„Coś o dzieciach napisz” – tak powiedziała moja przyszła żona. „Tak dla kobiet, bo kobiety lubią czytać o dzieciach”. No ba, wiadomo, że kobiety. Ale co można napisać o dzieciach, gdy już chyba wszystko o nich zostało napisane?

No dobra, w 1899 roku Charles H. Duell też chciał zamknąć biuro patentowe w USA, bo „wszystko, co było do wynalezienia, zostało już wynalezione”.

Więc poniżej znajdziesz coś takiego, czego jeszcze nigdy nie czytałaś. Całkowita nowość i powiew świeżości jeśli chodzi o artykuły o dzieciach 🙂

Serio.

A mianowicie – jak nasze umiejętności wpływają na rozwój dziecka?

Zastanawiałaś się kiedyś nad tym, ile musisz potrafić, żeby wychować mądre i szczęśliwe dziecko? Toż to przecież życia nie starczy, żeby się nauczyć wystarczająco dużo, by poradzić sobie z rosnącym mądralą.

Ja w rozmowie z dzieckiem wykorzystuję WSZYSTKO, czego do tej pory się nauczyłem z książek i ze szkoleń z rozwoju osobistego. Wszystko – cały arsenał.

Komunikacja? Bez wątpienia. To podstawa podstaw.

Negocjacje? Proszę bardzo – na każdym kroku.

Odporność na manipulację, tę oczywistą i tę subtelną – nieoceniona umiejętność (cały czas przegrywam, ale coraz rzadziej).

Umiejętność kotwiczenia stanów i przywoływania ich w odpowiednim momencie – niezastąpione w sytuacjach krytycznych.

Planowanie, dynamiczne zmiany planów, reguły, zasady, przeramowania, zmienianie punktu skupienia, asocjacja, dysocjacja, tłumaczenie osiemnaście razy tego samego innymi słowami i metoda zdartej płyty… Długo by wymieniać.

A na koniec jeszcze kontrola nad sobą, żeby nie wybuchnąć w trudnych chwilach.

Czasem czuję się, jak na poligonie lub jak saper na środku ogromnego pola minowego. Ale saper dobrze wyszkolony. Wyposażony w najlepsze narzędzia i aparaturę, która pozwala mu przetrwać.

Przetrwać – to dobre słowo. Bo przecież nie „wyjść zwycięsko z każdej potyczki”.

Wszystko po to, by pomóc młodemu człowiekowi wyjść na ludzi i by on potem mógł tego samego nauczyć swoje dzieci. Wprowadzać zasady i nie odpuszczać. Być coraz lepszym w zawodzie pod tytułem „rodzicielstwo”.

Gratuluję, jeśli tak jak ja jesteś rodzicem. To nie jest łatwy kawałek chleba…