Artykuły, rozwój osobisty i osiąganie celów

Bolesny sekret udanych początków

28 lipca 2015

Jak powstaje drzewo?

Na pewno wiesz, ale warto to omówić wspólnie. Najpierw sadownik sieje nasiona. Ziemia je przyjmuje. Mijają miesiące i lata. Ziemia karmi nasiona swoim bogactwem. Wspomagają ją słońce, wiatr i deszcz. Omijają to miejsce ludzie i zwierzęta. Pozwalają rosnąć drzewu. Ono rośnie i staje się coraz większe. Pień i gałęzie stają się silne i trwałe. Liście zielenieją. Owoce wydobywają się i dojrzawszy, spadają na ziemię albo są zrywane.

Tak powstaje drzewo.

Aby dostać owoce, trzeba było wysiłku ludzkiego i naturalnego. Swoje dołożyli Czas i Fortuna. Dopiero wtedy drzewo wydało owoce.

Najpierw trzeba się wysilić i napracować, żeby potem uzyskać wynagrodzenie. Inaczej się nie da. Widać to przede wszystkim w biznesie i w tworzeniu dzieła. Na przykład pisanie książki. Aby napisać książkę, którą teraz czytasz, musiałem przez wiele lat bacznie obserwować świat wokół mnie. Poza obserwacją konieczne było myślenie abstrakcyjne i łączenie faktów. Za niektóre lekcje zapłaciłem bardzo dużo. I nie chodzi mi tutaj o pieniądze, ale o zaprzepaszczone relacje z ludźmi. Doznałem wielu silnych emocji i wielu niepowodzeń. Trwało to wiele lat, właściwie całe moje świadome życie. Ale dzięki temu zdołałem wydać owoc, którym możesz się cieszyć.

Wiesz, dlaczego większość grup czy stowarzyszeń patrzy nieco spode łba na chcących do nich dołączyć? Dlaczego stawiają wymagania? Ponieważ każda z nich musiała przebyć jakąś drogę do miejsca, w którym się znalazła. Niekiedy, aby zyskać szacunek jakiejś grupy, należy przeżyć dokładnie to, co ona. Na przykład zupełnie inaczej rozmawiają ze sobą kierowcy niż osoby bez prawa jazdy. Trudno złapać tym dwóch grupom nić porozumienia w tej sferze. Nawet jeśli dobrze im się rozmawia, to wystarczy, że zejdą na jakiś temat drogowy i dobra atmosfera stanie się wspomnieniem.

Pamiętaj, że aby cokolwiek uzyskać, należy zabiegać o to w skuteczny i pełen rozsądku sposób. Nie dostaniesz niczego „bo tak”. Zawsze trzeba zapłacić frycowe. Im szybciej się z tym pogodzisz, tym lepiej. (…)

W jednym z biznesów, który współtworzę, mamy zasadę: „Najpierw zasłuż, potem proś”. Oznacza to, że nikt nie dostanie pomocy, jeżeli na nią nie zasłużył. Być może przypomina ci się teraz moja misja życiowa („Pomagam ludziom stać się lepszymi… czy tego chcą, czy nie”). Lecz zauważ, że nie zamierzam być frajerem. Chcę pomagać, ale ludzie muszą wykazywać inicjatywę.

Kiedy sam zacząłem stosować tę zasadę w ubieganiu się o cudzą pomoc, efekty gwałtownie wzrosły. Nagle ludzie słuchali mnie z większą uwagą, patrzyli z większym szacunkiem i wypowiadali się z większą rozwagą. Jeżeli tylko zaczniesz stosować tę zasadę, twoje relacje z lepszymi od ciebie znacznie się poprawią.

Z własnego doświadczenia wiem, że młodzi ludzie często mają problem, aby zyskać zaufanie starszych od siebie. Jest ciężko, ponieważ starsi mają większe doświadczenie, silniejsze charaktery, głębsze relacje z innymi i więcej zasobów. Z czym do ludzi? Powiem z doświadczenia, że najlepiej działa przewaga w jakiejś dziedzinie. Nie chodzi tu o grę w Warhammera, tylko o przewagę np. w publicznych wystąpieniach. Pokazując im swój kunszt w tej dziedzinie, niewątpliwie przydatnej życiowo, zyskałem ich szacunek i uwagę. Poszukaj swojej przewagi i uwypuklaj ją z gracją i klasą. Nie chodzi o pokazywanie palcem gorszych od siebie, tylko o bycie inspirującą gwiazdą.

Jak mówi T. Harv Eker: „Najpierw korzenie, a potem owoce”. To właściwa kolejność. Jeżeli chcesz owoców, najpierw musisz zadbać o warunki do ich pojawienia się: o swój rozwój, dobry trening, nawiązanie relacji, zdobycie umiejętności itp.

Na koniec historia Arnolda Schwarzeneggera: zanim został gwiazdą Hollywood, był światowej sławy kulturystą. Aby osiągnąć męską i widowiskową muskulaturę, która okazała się przepustką do sławy i bajkowego życia, ćwiczył nieustannie. Dzień w dzień. Ćwiczył w lodowatej piwnicy, bez dobrego sprzętu. Robił powtórzenia pomimo wymówek, które podpowiadał mu umysł. Codziennie przerzucał ciężary. A kiedy ciało odmawiało mu posłuszeństwa, a ból paraliżował, zagryzał wargi i ćwiczył dalej. To był okaz stalowej determinacji, ukierunkowanej tylko na zwycięstwo. Ćwiczył miesiącami, latami. W końcu drzewo wydało pierwszy owoc z małym sukcesem. Ciągle swoje drzewo podlewał, dzięki czemu mógł zrywać swoje owoce. Zapłacił poważne frycowe i uzyskał poważną nagrodę.

Oto wskazówka, co masz ze sobą zrobić.

Michał Rozkrut, autor książki „Mistrz Życia”.

4.5/5 - (2 votes)
<< Poprzedni <<
>> Następny >>

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply

*