finanse i inwestowanie

Jaką barierą jest kredyt hipoteczny?

7 sierpnia 2013

Przeważnie sytuacja wygląda tak, że spotykasz osobę, z którą chcesz spędzić przysłowiową resztę swojego życia, pobieracie się (lub nie), podejmujecie pracę, zaczynacie odczuwać stabilizację finansową i gdzieś w tym momencie pojawia się poważna myśl o posiadaniu własnych tzw. czterech ścian. Brakuje wam jednak gotówki, aby kupić sobie mieszkanie lub wybudować dom. W tej sytuacji jedynym rozwiązaniem (jak Wam się wydaje) jest wzięcie kredytu hipotecznego na 30-40 lat z jak najmniejszą ratą miesięczną.

Z kredytem hipotecznym jest wielki problem, którego nie uświadamiają sobie ludzie. Biorąc kredyt na te 30 lat, stajesz się za cenę posiadania swoich własnych czterech kątów (które faktycznie są własnością banku do czasu spłacenia kredytu, a nie Twoją) rzeczywistym niewolnikiem banku, gdyż od tej pory przeważająca część Twoich zarobków będzie co miesiąc pochłaniana przez ratę tego kredytu.

Wszystko jest w porządku w czasie, kiedy Twoja sytuacja finansowa jest stabilna. Wszelkie wypadki losowe (np. utrata pracy, wypadek samochodowy itp.) będą miały o wiele większe i bardziej odczuwalne skutki negatywne, niż gdybyś nie posiadał zaciągniętego kredytu hipotecznego. Jeśli tracisz pracę i nie masz czym zapłacić kolejnej raty kredytu, masz wielki problem, gdyż może się to skończyć nawet zabraniem Ci zakupionej nieruchomości przez bank.

Dobrze zdając sobie z tego sprawę, zrobisz wszystko, aby zdobyć jakoś pieniądze na zapłatę raty kredytowej. Może Cię to doprowadzić do wykonywania nielubianej pracy, w nieodpowiednich warunkach (np. pozwolisz przełożonym na agresywne zachowania wobec siebie czy zaakceptujesz szkodliwe dla Twojego zdrowia warunki pracy) i to tylko z uwagi na konieczność spłaty kredytu… To może trwać nawet 30 lub 40 lat.

Ponadto poświęcając większą część swoich zarobków na spłatę kredytu hipotecznego, pozbawiasz się tych pieniędzy, dzięki którym można by było skorzystać z wielu różnych okazji, które co chwila będę pojawiać się w Twoim życiu. Mówi się, że w życiu każdego z nas pojawia się co najmniej kilka okazji czy pomysłów, które – gdyby je faktycznie wykorzystać – uczyniłyby z człowieka milionera. Do tego mogą Ci być niezbędne te pieniądze, które już wcześniej wydałeś na spłatę raty kredytu hipotecznego.

Nieprzemyślane wzięcie na swoje barki konieczności spłaty kredytu hipotecznego sprawia, że ludzie są uwiązani, pozbawiają się wolności oraz możliwości korzystania z wielu okazji, a czas przecież ucieka.

Przeciętnie ludzie biorą kredyt hipoteczny około 28-30 roku życia. Po jego spłacie (jeśli wezmą go na 30 lat) będą mieć 58–60 lat, a to już będzie ostatni dzwonek przed ich emeryturą.

Mamy nadzieję, że zdajesz już sobie doskonale sprawę, że nie ma co liczyć na to, że państwo zadba o Twoją emeryturę. Tendencje obecnie są takie, że trzeba będzie coraz więcej pracować na swoja emeryturę i będzie ona – paradoksalnie – coraz niższa . Jeśli zdasz się w tym zakresie na Państwo, to skończysz najprawdopodobniej z bardzo niską emeryturą, o ile jej oczywiście doczekasz.

Jeśli taka perspektywa Cię nie zadowala (a kogo by miała ona zadowalać?), to zostaje Ci samodzielnie zadbać o swoją emeryturę.

Do tego potrzebujesz zarówno swojego czasu, jak i pieniędzy. Jednak… wzięcie kredytu hipotecznego sprawia, że lwia ich część zostaje poświęcona na jego spłatę, kosztem m.in. zadbania o Twoją emeryturę.

Powstaje pytanie: Czy jest jakaś alternatywa? Czy pozostaje Ci do końca życia mieszkać z rodzicami lub teściami, czy wynajmować mieszkanie lub dom?

Niekoniecznie. Zmierzamy do tego, aby uświadomić Ci, że przed wzięciem kredytu hipotecznego trzeba koniecznie rozważyć wszelkie za i przeciw oraz zdawać sobie sprawę, że znacznie lepsze dla Ciebie w dłuższej perspektywie czasowej będzie wzięcie jak najmniejszego kredytu i jak najszybsza jego spłata.

Nie pakuj się w długi kredyt (30 lat) zwłaszcza na początku, tj. przy swojej pierwszej inwestycji w nieruchomość. W tym celu możesz rozważyć np. pracę za granicą przez kilka lat, zarabianie w euro, dolarach czy funtach i szybsze zebranie pieniędzy na mieszkanie lub dom albo duży wkład własny, co sprawi, że będzie Ci potrzebny o wiele mniejszy kredyt hipoteczny. Nie kupuj od razu tzw. domu marzeń, który będziesz spłacać przez następne 30 lat – kup coś, co jest w zasięgu Twoich możliwości i co relatywnie szybko spłacisz (maksymalnie w ciągu 10 lat).

Jeśli zechcesz i będą po temu sprzyjające okoliczności, będziesz mógł tę nieruchomość wykorzystać jako źródło pasywnego dochodu (np. wynajmując ją lub jej część), a samemu w międzyczasie rozejrzeć się za czymś lepszym dla siebie, gdy Twoja sytuacja finansowa ulegnie poprawie (np. wygenerujesz większe dochody, bazując na jednej z lekcji kursu, w której będziemy tego uczyć). Ewentualnie sprzedasz tę nieruchomość, a za pieniądze z tej transakcji będziesz mieć solidny wkład własny w swój wymarzony dom, a przez to lżejszy kredyt hipoteczny zaciągnięty na poczet jego kupna.

Wolni finansowo

 

Uwaga: Tekst jest fragmentem kursu internetowego Pawła Sygnowskiego i Pawła Katy „Wolni finansowo” w 11 lekcjach w PDF-ie, który już jest dostępny na tej stronie: http://www.zlotemysli.pl/p/wolni-finansowo.html 🙂

 

Rate this post

Wyszukano w Google m.in. przez frazy:

<< Poprzedni <<
>> Następny >>

You Might Also Like

5 komentarzy

  • Reply Krzysztof 12 sierpnia 2013 at 12:06

    „Biorąc kredyt na te 30 lat, stajesz się za cenę posiadania swoich
    własnych czterech kątów (które faktycznie są własnością banku do czasu
    spłacenia kredytu, a nie Twoją) rzeczywistym niewolnikiem banku, gdyż od
    tej pory przeważająca część Twoich zarobków będzie co miesiąc
    pochłaniana przez ratę tego kredytu.”
    Tezy w tym artykule są bardzo tendencyjne i zakładają że czytelnik zarabia minimalną pensją krajową. Poza tym – żeby usdowodnić swoje tezy autor pomija wiele innych możliwości. Przecież mieszkanie/dom, które jest kupione na kredyt można sprzedać PRZED jego spłaceniem. To nie więzienie ani wyrok. Dostajemy pracę w innym miejscu, sprzedajemy dom/mieszkanie (kredyt jest spłacany z pieniędzy które dostajemy za sprzedaż, plus dla nas zostaje reszta) i kupujemy inne.
    W wielu krajach jest możliwość spłacania jedynie odsetek od kredytu – stają się one swego rodzaju „czynszem” za mieszkanie czy dom – to również kolejna możliwość (w połączeniu z wynajmem mieszkania może to stanowić dochód pasywny). Itd. itp.

    Oczywiście zdaje sobie sprawę, że artykuł jest tylko fragmentem, ale styl w jakim został napisany powoduje, że obawiam się, że autor posunie sie dość daleko, żeby udowodnić swoje tezy…

    • Reply Katarzyna 12 sierpnia 2013 at 14:15

      Krzysztofie autor na pewno nie opisuje sytuacji osoby z minimalną pensją bo taki ktoś nie ma zdolności kredytowej pozwalającej na zakup nieruchomości to po pierwsze. Sprzedaż mieszkania przed spłatą kredytu owszem jest możliwa ale niekiedy bardzo trudna to zależy od sytuacji i najczęściej bank wymaga zabezpieczenia inną nieruchomością. I zapomnij że po sprzedaży mieszkania zostanie ci jakaś reszta chyba zapomniałeś o odsetkach ? Często mimo sprzedaży mieszkania pozostaje do spłaty spora kwota. I nie mówimy o warunkach w wielu krajach ale o naszych polskich realiach. Kredyt hipoteczny to nie bułka z masłem i zgadzam się z autorem że trzeba go przemyśleć i raczej brać etapami zaczynając od skromniejszej nieruchomości na początek.

      • Reply Wojtek 19 sierpnia 2013 at 23:29

        Artykol jak dla mnie bez sensu, bo wynajem tez trzeba placic i nikt sie nie pyta czy masz na czynsz. Nie placisz to wylatujesz, proste. A mieszkanie z dziadkami czy rodzicami to nieporozumienie. Jak splacasz kredyt to mieszkasz tak jakby u siebie. Zreszta jak nie masz wydolnosci kredytowej to zaden bank nie da kredytu a wypadek czy utrata pracy zawsze moze sie zdarzyc ale po to sa ubezpieczenia. Z jednym w tym artykule moge sie zgodzic, ze kredyt trzeba przeanalizowac, przeliczyc i dopiero zaciagnac.

  • Reply Przemek 12 sierpnia 2013 at 15:06

    Artykuł zawiera tak daleko idące uproszczenia dla udowodnienia swojej tezy, że w zasadzie można sobie kurs darować. Autor opisuje osobę nie istniejącą. Osoba z niewielką pensją nie kupi nic co będzie w stanie spłacić w „maksimum 10 lat”, a osoba zarabiająca dużo nie kupi małego mieszkanka, żeby w nim spęzić10 lat.
    Ponadto w normalnych warunkach nie ma problemu ze sprzedażą mieszkania z kredytem (a nawet uzyskania nadwyżki wolnych środków, ponieważ przecież kredyt spłacaliśmy). Tylko te osoby, które wzięły kredyt na 110 % i to we frankach mają problem, ale jest to sytuacja specyficzna, a nie reguła.
    Podsumowując jest to kolejny poradnik, który najlepsze efekty przyniesie autorowi, ponieważ ewentualne pożyteczne uwagi zginą w banałach i uproszczeniach.

    Pozdrawiam wszystkich kredytowców.

  • Reply Tomek 15 sierpnia 2013 at 09:43

    Straszne uproszczenia! A jeśli ktoś chce wychowywać dzieci zanim się zestarzeje? Też ma jechać na parę lat za granicę?
    Rzeczywistym problemem jest właściwe oszacowanie kosztów kredytu w przyszłości (żeby nie wpaść w spiralę zadłużenia) i wybranie takiego, który będzie najlepszy. Kredyt hipoteczny to wciąż najtańszy sposób na pożyczenie dużych pieniędzy, które tak na prawdę można czasem wykorzystać też do innych celów. Tutaj już kredyt jest osądzony i wskazany jako zło samo w sobie. Na przypadki losowe stosuje się rozwiązania doraźne, a kredyt w banku to na szczęście nie jest już „pożyczka od mafii”. Wiele można negocjować a w ostateczności będzie trzeb sprzedać mieszkanie. Nie da się przewidzieć czy się na tym straci czy zyska bo wiele zależy od koniunktury, która jest zmienna i nieprzewidywalna.
    Osobiście mam już trzeci kredyt hipoteczny i zupełnie nie czuję by „zniewalał” mnie on bardziej niż np. konieczność comiesięcznego opłacania zajęć dodatkowych dla dzieci. Wszystko jest kwestią wyboru i rozsądnego zarządzania.
    Na pewno bardziej potrzebne są porady jak oszacować i wybrać kredyt niż wykreślanie go z dostępnych opcji. Zwrócenie uwagi na negatywne aspekty jest OK, ale nie widzę tu szerszego spojrzenia i rzetelnej pomocy.

  • Leave a Reply

    *