Wielokrotnie otrzymywałam od uczestniczek moich szkoleń zapytania o to, jak sobie poradzić z wychowywaniem dzieci, karierą i dbaniem o dom. Jak ja sobie z tym radzę, kiedy pracuję, kiedy opiekuję się synem i jak to możliwe, że jednocześnie z powodzeniem prowadzę działalność? Z miesiąca na miesiąc tych pytań przybywa, a ja obiecuję, że kiedyś postaram się coś napisać. Ten dzień jest dziś.
Podczas pisania tego rozdziału mam 33 lata i aktualnie jestem: mamą Olafa (8 lat), a za kilka dni również będę mamą Brunona, żoną, coachem, trenerem oraz autorem i wydawcą książki, którą czytasz. Postaram się podpowiedzieć ci kilka rzeczy, które pomagają mi w codziennej organizacji życia rodzinnego i zawodowego. Ich wdrożenie może się wydawać czasochłonne lub wymagające wydatków, jednak później, kiedy rzeczy te już zagoszczą w twoim życiu, docenisz to, jak bardzo pomagają owo życie uprościć. Gotowa?
Otwórz teraz twój zeszyt na notatki i zrób wszystkie niezbędne w trakcie czytania tego rozdziału zapiski na papierze. Oto od czego powinnaś zacząć:
Określ swoje role życiowe
Czyli te, które w życiu pełnisz, np.: żona, mama, bizneswoman, gospodyni domowa, córka, studentka itp. Będzie ci łatwiej zebrać myśli, priorytety i zadania oraz podzielić je na czas, którym dysponujesz. Najczęściej kobiety wypisują od 3 do 7 ról.
Określ, jakie czynności wiążą się z każdą z ról
Czyli co konkretnie robisz jako mama, żona, bizneswoman, pani domu, córka itp. Np.: przygotowywanie posiłków dla rodziny, robienie zakupów, prowadzenie prezentacji, nauka, czytanie do snu dzieciom, chodzenie na spacery, wspólne wyjazdy rodzinne, randki z mężem, zajęcia fitness, wizyty u kosmetyczki, badania lekarskie, uczęszczanie na uczelnię, na szkolenia, i wszystkie inne, które wiążą się z twoimi rolami.
Ustal, co jest dla ciebie naprawdę ważne
Z czego jesteś w stanie zrezygnować, a czego nie oddasz za nic na świecie (no, prawie za nic). Zapytaj siebie, które czynności lub obowiązki z każdej z tych ról są dla ciebie najważniejsze. Jako żona: jakie czynności są w tej roli dla ciebie kluczowe i nie chcesz niczego oddać. (Polecam zostawić randki z mężem).
Jako mama: jakie czynności są dla ciebie najważniejsze i nie chcesz, aby ktokolwiek inny wykonywał je za ciebie? Jako szefowa, studentka, koleżanka itp. — przy każdej z ról, które pełnisz w życiu, wypisz kluczowe czynności, które chcesz i możesz wykonać tylko ty i nikt cię w nich nie może zastąpić.
Zacznij porządkować czynności i obowiązki
Uporządkuj obowiązki, które wybrałaś do samodzielnego wykonania oraz poszukaj zastępców do tych, które możesz oddać w ręce innych. Może już do tego doszłaś, może jeszcze się trochę łudzisz, że to możliwe. Ja uważam, że nie można być najlepszym we wszystkim jednocześnie i na 100%.
Jeśli każdą czynność w domu będziesz wykonywała sama i w dodatku na najwyższym poziomie i jednocześnie oczekujesz, że będziesz każdą czynność w pracy również wykonywała sama i na najwyższym poziomie, a dodatkowo wystarczy ci czasu na opiekowanie się dziećmi, dbanie o małżeństwo, realizowanie swoich wszystkich pasji, dbałość o zdrowie, to… ocknij się. Życie to ciągłe wybory.
Znam wiele kobiet, które odniosły sukces zawodowy i mają rodzinę. W przypadku każdej na coś jednak w wybranym czasie zabrakło czasu. Dlatego na samym początku przystopuj trochę. Zrezygnuj z oczekiwania wobec siebie, aby jednocześnie być mistrzynią we wszystkich rolach. Możesz nią być, tylko po kolei. Jest taki czas w życiu, kiedy kluczowe jest bycie z dziećmi, i jest taki, kiedy można więcej czasu poświęcić na rozwój i karierę. Jeszcze raz powtarzam, mistrzostwo jest możliwe jedynie po kolei. Naprawdę nie
musisz sobie robić wyrzutów, że nie zrobiłaś powideł śliwkowych na zimę, ponieważ dużo pracowałaś nad nowym projektem, podczas gdy zrobiła je koleżanka, której rolą jest przede wszystkim opiekowanie się domem.
Jeśli ciasto podane gościom na stół nie będzie własnej roboty, pieczone po nocach, świat też się nie zawali. Od czegoś na tym świecie są cukiernicy. I odwrotnie. Wyrzuć poczucie beznadziejności, które towarzyszy ci, gdy spędzasz czas w domu po pobycie w szpitalu, podczas gdy koleżanka zamieszcza w internecie zdjęcia obrazujące kolejny jej udział w inspirującej konferencji. W wielu sytuacjach życiowych po prostu trzeba zwolnić i cieszyć się nimi (wiem, łatwo napisać, trudniej wykonać). Zwróć uwagę, że napisałam zwolnić, a nie: nie robić nic!
Podczas ciąży miałam takie okresy, w których mogłam pracować w terenie, i takie, w których musiałam leżeć w łóżku, ponieważ z trudem zbierałam siły nawet na dojście do kuchni. Gdy tylko lepiej się poczułam, to czas spędzony w łóżku wykorzystałam na maksymalizację działań internetowych. W tym czasie przebudowałam swoją stronę internetową, otworzyłam swój sklep online, dokończyłam pisanie książki „Buduj swoje życie odpowiedzialnie i zuchwale”, czytałam o macierzyństwie, rozmyślałam o rodzicielstwie. Przygotowywałam swoją strategię działań zawodowych na czas, kiedy Bruno pojawi się na świecie.
Opracowywałam folder i materiały szkoleniowe na zajęcia, które miały odbyć się dopiero za pół roku! Kiedy tylko poczułam się lepiej i mogłam już wychodzić z domu, pracowałam maksymalnie w terenie, mając świadomość, że koniec ciąży ponownie będzie czasem, który prawdopodobnie będę musiała spędzić w domu. Dzięki temu w ostatnim miesiącu mogłam skoncentrować się głównie na sprawach rodzinnych i domowych.
Dziel się obowiązkami z członkami swojej rodziny i zatrudniaj innych
Sprzątanie i prasowanie. Są takie momenty w moim życiu, że jest pani, która raz w tygodniu przychodzi do domu, aby wykonać te czynności. Zdecydowałam się na tę opcję w chwili, gdy zauważyłam, że zarabiam na godzinę więcej, niż płacę tej pani. Zamiast sprzątać, opłaca mi się oddać komuś ten obowiązek i pracować w tym czasie. Jeszcze z tej operacji zostaną mi pieniądze. Jeśli masz zawód, w którym twoja wypłata uzależniona jest od wkładu pracy, może się ta opcja okazać dla ciebie zbawienna. Jest tu jednak małe niebezpieczeństwo.
Czasami na tę opcję decydują się kobiety, które wcale tak bardzo pracą obłożone nie są, a po prostu nie lubią sprzątać. Jeśli je na to stać — to oczywiście wspaniale. Jeśli jest to jednak znaczny wydatek i w tym czasie powinny pracować zawodowo, ale nie robią tego, bo plączą się po domu bez pomysłu, albo trwonią czas na głupoty, to jest to wtedy wydatek, a nie inwestycja.
I może się okazać, że bardziej opłaca im się posprzątać samodzielnie.
Sprzątanie z rodziną ma oczywiście też swoje plusy. Kiedy sprzątają wszyscy domownicy w ramach przydzielonych obowiązków, bardziej szanują porządek w domu i częściej odkładają rzeczy na przeznaczone dla nich miejsce. W moim domu każda rzecz ma swój „domek”, w którym ma mieszkać. Wspólne sprzątanie ma też moim zdaniem dobre działanie wychowawcze.
Uczy dzieci odpowiedzialności za wspólny dom, systematyczności i czystości. Kiedy Olaf był młodszy (miał 4 lata), tłumaczyłam mu, że teraz musimy powiesić pranie, aby mieć czyste ubrania na jutro i jak zrobimy to razem szybko, to będziemy mogli później razem w coś pograć. Chętniej mi wtedy pomagał. Sprzątanie raz w tygodniu to oczywiście mało.
Dlatego warto pomyśleć o czymś, co będzie chociaż odkurzało za nas. Jak się nie ma telewizora i nie płaci się za abonament z 50 kanałami, to można 100 zł miesięcznie zainwestować w robota odkurzającego. Ja, po kilku latach przyglądania się, jak działa u koleżanek, kupiłam Roomba Professional. Odkurza sam codziennie.
Olaf nareszcie zbiera klocki z podłogi przed wyjściem do szkoły, bo wie, że jak tego nie zrobi, robot mu je zje. Oczywiście możesz powiedzieć, że odkurzenie mieszkania to tylko 15 min i z tego powodu nie warto kupować od razu robota sprzątającego. Ja mam jednak zwyczaj ściągania z siebie obowiązków, a zwłaszcza tych, które zajmują codziennie 15 min. Z takich piętnastominutówek bowiem składa się później cały mój dzień.
Prasowanie. Najlepiej zrobić je raz w tygodniu. Raz a porządnie. Ponieważ to oszczędza czas! Pojąć za bardzo nie mogę, jak można codziennie rano dopiero zastanawiać się, co się na siebie włoży, a następnie rozkładać cały „majdan”, zabierać się za prasowanie jednych spodni, a później składać deskę do prasowania i żelazko z powrotem (są tacy, którzy nie składają w ogóle i żyją w takim magazynie niemal cały czas).
Oczywiście przećwiczyłam wariant codziennego porannego prasowania, ale szybko zauważyłam, że to dość stresujące podczas prasowania zauważyć, że plama z koszuli w praniu nie zeszła i nerwowo szukać czegoś innego.
W 2010 roku podpisałam kontrakt na kilkaset godzin coachingu w firmie Korax Sp. z o.o. Codziennie o godzinie 7.45 miałam być w firmie, a o 15.45 kończyłam. Byłam wtedy w trakcie rozwodu, samodzielnie wychowywałam Olafa i nie korzystałam z pomocy niani. Wstawałam więc o 5.00–5.30, aby przygotować siebie, syna, śniadanie, lunch do pracy i obiad na popołudnie. Na 7.15 zawoziłam Olafa do przedszkola, aby na 7.45 zdążyć do pracy. Po południu mieliśmy czas na swoje przyjemności i na obowiązki. W każdą niedzielę miałam wyprasowane i przygotowane na wieszakach zestawów ubrań do pracy dla siebie i do przedszkola dla Olafa.
Tak na marginesie, przy następnym zakupie żelazka polecam ci zakup stacji parowej — prasuje się nią dwa razy szybciej. Kolejne urządzenie, które bardzo ułatwia życie i oszczędza czas to pralka z suszarką. Pozwala zaoszczędzić kilkanaście minut na rozwieszaniu i ściąganiu prania, a odpowiednio ustawiona i opróżniona na czas umożliwia wyciągnięcie ubrań jeszcze ciepłych, dzięki czemu niektórych z nich w ogóle nie trzeba prasować.
Gotowanie. Od kilkunastu lat jestem posiadaczką urządzenia o nazwie Thermomix, które pozwala mi przygotować zupę i drugie danie w maksymalnie 30 minut (obiad gotuje się oczywiście trochę dłużej, ale ja nie muszę stać w kuchni i pilnować garnka).
Oczywiście w innych posiłkach również sprawnie pomaga i oszczędza mój czas. Minimalizuje również ilość „gratów” w kuchni. A jestem zdania, że im mniej zagracone mieszkanie, tym mniej sprzątania, mycia i przekładania, czyli więcej czasu. Jest to oczywiście wydatek, jednak w moim odczuciu zwraca się szybko, a w dodatku u mnie po 17 latach nadal działa bez zarzutu.
Ustal standardy swoich działań nawet w gotowaniu. Wiem, że być może to brzmi dziwnie, jednak zauważyłam sama na swoim przykładzie, że o wiele łatwiej jest mi funkcjonować i wykonywać różne czynności, kiedy mam ustalone, jasne dla całej rodziny standardy. Nauczyłam się tego myślenia od mojej babci, która miała pięcioro dzieci i jednocześnie zarówno ona, jak i dziadek pracowali zawodowo. (To było dobrych kilkadziesiąt lat temu, kiedy kobieta pracująca nie była nazywana wyrodną matką, a dzieci skrapiające i wyciągające pranie przed zaniesieniem go do magla nie były postrzegane jako te, którym kradnie się dzieciństwo).
Przykład takich standardów? Jedzenie dla całej rodziny. Każda kobieta, która zajmuje się żywieniem swoich bliskich, wie, że nieskończoność można spędzić, zastanawiając się nad tym: co dzisiaj na obiad? Oraz co mam kupić do lodówki? Zwykle to w moich obowiązkach jest przygotowywanie obiadów i kolacji dla rodziny oraz posiłków dla męża do pracy. W wyjątkowych sytuacjach jemy poza domem. Gdybym miała codziennie zastanawiać się nad listą zakupową, oszalałabym. Dlatego zastanowiłam się nad nią raz i sporządziłam sobie zeszyt Obiady_Zakupy, w którym znajduje się 10 przykładowych dni z listą niezbędnych zakupów na każdy
z nich. Raz lub dwa razy w tygodniu za pośrednictwem internetu robię zakupy. Jeśli zajdzie taka potrzeba, dokupuję warzywa, owoce i robię inne pilne sprawunki kilka dni później w okolicznym sklepie. Robiąc zakupy przez internet, oszczędzam czas, ponieważ mam już gotową listę zakupową, która pozwala robić to w maksymalnie 15 minut.
Następnego dnia rano kurier już może być u mnie w domu z zakupami, dzięki czemu nie muszę ich nosić. Oszczędzam też pieniądze, ponieważ w ten sposób nie kupuję bzdur, które pewnie wrzuciłabym do koszyka podczas tradycyjnych zakupów.
Załóż swój własny zeszyt z obiadami. Sporządź listę tygodniowych zakupów. Zaplanuj w niedzielę wasz tygodniowy jadłospis i zamów produkty online. Wtedy o wiele szybciej i sprawniej będziesz radziła sobie z tymi obowiązkami i łatwiej będzie ci dzielić się nimi z partnerem. Wystarczy, że weźmie do ręki zeszyt.
Jak podzielić zadania domowe?
Niezależnie od tego, czy sprzątasz, gotujesz i prasujesz sama czy też pomagają ci w tym inne osoby lub sprytne urządzenia, zostaje w domu dużo do zrobienia. Możesz to wszystko: wziąć na siebie, podzielić się tymi obowiązkami z rodziną.
Często domownicy nawet nie zdają sobie sprawy z tego, jak wiele jest w domu do zrobienia i w czym mogliby cię odciążyć. Ty wciąż krzątasz się po domu z miną męczennicy, a oni zajęci są swoimi sprawami? Jeśli chcesz to zmienić, proponuję ci ćwiczenie.
Wypisz na małych karteczkach samoprzylepnych wszystkie czynności, jakie trzeba wykonywać w domu, łącznie z najbardziej błahymi — włączanie, wyciąganie i wieszanie prania, układanie ubrań, robienie listy zakupów, sporządzanie zakupów, rozpakowywanie zmywarki, układanie zabawek, odkurzanie, mycie podłogi, wycieranie kurzu, robienie śniadania, obiadu, kolacji, posiłków do pracy/szkoły, wieczorne odkładanie rzeczy na miejsce, prasowanie, mycie/tankowanie samochodu, opłacanie rachunków, kąpanie dzieci, czytanie do snu, odwożenie do szkoły, na zajęcia pozalekcyjne, odrabianie zadań domowych, czytanie lektur, pilnowanie terminów badań, szczepionek, porządkowanie szaf z ubraniami, szafek kuchennych, segregowanie i wynoszenie śmieci, koszenie trawnika, mycie balkonu…
Wszystkie, jakie przyjdą ci do głowy — najlepiej przez tydzień spisuj swoje czynności na kartce, zaproś do tego też rodzinę. Kolejno usiądźcie przy stole z rozłożonymi karteczkami i pozwól domownikom zadecydować, które karteczki wezmą ze stołu, przykleją na swoją dużą białą kartkę i przyjmą jako swoje obowiązki. Zwłaszcza dla dzieci jest to ważne, aby mogły zdecydować samodzielnie.
Dzięki temu każdy będzie wiedział i rozumiał, jaki ma wkład w obowiązki rodzinne. Kiedy robiliśmy to u nas w domu, Olaf miał 6,5 roku i sam wybrał uczęszczanie do szkoły zamiast zarabiania pieniędzy i rozpakowywanie zmywarki zamiast gotowania obiadów.
Jako rodzina jesteście zespołem
Waszym celem jest wspólne, godne życie z możliwością spełniania marzeń przez każdego z was (tych wspólnych i tych indywidualnych). Praca jednego na rzecz drugiego wszystkim wam przyniesie korzyści jako całości — rodzinie. To ważne, aby w tej dziedzinie myśleć zespołowo. Lubię powiedzenie mojego męża: Wszyscy jesteśmy po tej samej stronie i strzelamy do tej samej bramki.
Wzajemne pomaganie sobie i troszczenie się o swoje obowiązki to oznaka miłości dla bliskich. Porozmawiaj o tym ze swoją rodziną. Co jest dla was wspólnie i każdego z osobna ważne w rodzinie i w codziennych zmaganiach? Niech każdy członek rodziny wypisze swoją listę.
Mój syn i mąż wiedzą, że ważne jest dla mnie dobro rodziny i troska o nich i ważne jest dla mnie rozwijanie się zawodowo. Spełnienie zawodowe, napisanie książki, rozbudowa firmy, czas tylko dla siebie. Jednocześnie chcę, abyśmy wygospodarowali czas na wspólne wyjścia rodzinne (chodzenie na spacery, do kina, wspólne posiłki, wycieczki, czytanie i sport). Wszystko to trzeba pogodzić z ich pasjami. Zarówno czasowo, jak i finansowo. Wspólnie decydowaliśmy, kto, kiedy, na jakie kursy i studia pójdzie. Z czego będziemy musieli zrezygnować? Co poświęcić w tym czasie? Co odłożyć na później? Czasami decydujemy się robić coś, co szczególnie lubi inny członek rodziny, aby sprawić mu frajdę, okazać miłość i móc mu w tym towarzyszyć.
Po wielu rozmowach moi mężczyźni rozumieją, że ważny jest dla mnie minimalizm, porządek w domu i załatwianie wszystkiego od razu oraz kompletny brak zbędnych rzeczy. Wiedzą, że to mnie uspokaja, sprawia, że jestem zrelaksowana, pozwala mi pracować skuteczniej i koncentrować się na innych ważnych dla nas sprawach. Ponieważ rozmawiamy o tym dużo, starając się wyrażać swoje uczucia w sposób asertywny, po powrocie z pracy nie zastaję w domu bałaganu jak po wybuchu bomby. My jednak pamiętamy, że dla Rafała, mojego męża, ważne jest, aby w samochodzie nie było rozgardiaszu, a drzwi nie były poobijane z każdej strony.
I mimo że, odkąd mam prawo jazdy, troska o zderzak czy felgi nigdy nie była moim priorytetem i kluczowe było zaparkowanie gdziekolwiek, bez względu na ilość miejsca i wysokość krawężnika, teraz zwracam na to uwagę.
Rozmawiajcie, rozmawiajcie i jeszcze raz rozmawiajcie o tym, co jest dla was ważne i jak możecie to pogodzić z potrzebami innych domowników.
Uwaga: Tekst jest fragmentem książki „Kobieta niezależna” Kamili Rowińskiej. Publikację polecamy każdej kobiecie na Dzień Kobiet 🙂 http://www.zlotemysli.pl/prod/12633/kobieta-niezalezna-kamila-rowinska.html.
4 komentarze
[…] Odp: Kwietniówki 2010!!! Pracującym w domu i nie tylko- polecam przeczytać, bo artykuł jest rewelacyjny, jest dla nas i o nas a ja go kocham już za sam pierogowy tytuł: Deleguj zadania domowe! Nie jesteś jedyna, która potrafi lepić pierogi | Blog Złotych Myśli […]
super couch , który nie rozumie, że każdy jest inny – czytanie strata czasu
Ciekawe kto jest targetem tej książki – Termomix za 4000,- podczas gdy najniższa krajowa 1680,- (na rękę około: 1200) ponad to autorka nie dba o samochód (skoro robot kuchenny 4000,- to samochód raczej nie za 10tys.) naprawa blacharsko – lakiernicza od 1000,- wzwyż.
Bardzo dobry artykul dla ludzi Pracujacych a nie „pracujacych”.
Dobry podzial obowiazkow i odpowiedzialnosci w domu i pracy to podstawa sukcesu i dobrego nastroju.
Problem tylko w tym ze nie z kazdym da sie to zorganizowac. Autorce mozna pozazdroscic tak odpowiedzialnej i dojrzalej rodziny.
——————-
Ktos komu po odbebnieniu 8 godzin w pracy zycie uplywa na plotkowaniu przed blokiem z sasiadkami albo piciu piwa przed TV nie znajdzie tutaj nic ciekawego.Tylko sie zdenerwuje jak mozna wydac 4000 na odkurzacz.
Kazdy jest inny – to prawda. Jedni sa lepsi inni gorsi. Wiec zamiast krytykowac proponuje nasladowac tych innych i zastanowic sie co jest ze mna zle skoro mi sie nie udaje a im tak.
pozdrawiam