Browsing Category

rozwój osobisty i osiąganie celów

rozwój osobisty i osiąganie celów

Czas – jak mieć go więcej dla siebie?

28 września 2018

Odzyskać można wszystko – pieniądze, pracę, ukochaną osobę. Wystarczy włożyć w to trochę wysiłku i sukces gotowy. Czasu jednak nie da się cofnąć i inaczej go wykorzystać, odzyskać.

Co zatem zrobić, by nie żałować upływających minut wykorzystanych na zbędne sprawy? Wprowadź w swój grafik tych 7 rad i dobrze wykorzystaj swój czas.

1. Wydziel czas na pracę i odpoczynek

Bycie zapracowanym jest bardzo modne, bo wtedy wszyscy wokół widzą, jak spełniasz się zawodowo i prywatnie. To jednak droga do przemęczenia. Nie jesteś robotem i każdego dnia musisz znaleźć chwilę dla siebie. Zapowiedz, że od godziny 18 nie siadasz przy komputerze, ani nie zajmujesz się innymi obowiązkami związanymi z pracą, a weekendy poświęcasz bliskim. Wtedy odpowiednio się zregenerujesz i odzyskasz moc, dzięki czemu Twoja praca będzie bardziej efektywna.

2. Wyznaczaj limity czasowe

Kiedy działasz bez planu, często nie mając presji czasu na plecach, wykonujesz wiele czynności zbyt wolno. Jeśli nie wyznaczyłeś sobie deadline’u, tekst, który miałeś napisać w godzinę, będziesz tworzył trzy. Zerkniesz na Fejsa i Insta, bo przecież nic Cię nie goni. Wieczorem, jak będziesz podsumowywał dzień, stwierdzisz, że był on bardzo nabity. Prawda jest jednak zgoła inna…

3. Złota godzina

Słyszałeś kiedyś o tym? Jeśli masz taką możliwość, by wyłączyć się w pracy na godzinę, zamknąć się w biurze, nie odbierać maili, telefonów i nie przyjmować klientów, tylko skupić się na innych, bieżących zadaniach – zrób to! Jeśli nic nie będzie Cię rozpraszać, jesteś wstanie zrobić więcej w ciągu jednej godziny niż nawet przez ośmiogodzinny cykl pracy.

4. Rób przerwy

Aby nie pracować po godzinach, mieć wydajniejszy czas w pracy i w domu, rób sobie krótkie przerwy. Daj odpocząć mózgowi i zaczerpnij świeżego powietrza. Jeśli wydaje Ci się, że to strata czasu, sprawdź tę metodę. Zobaczysz, że będziesz mniej przemęczony, a wykonasz te same obowiązki.

5. Planuj

Jeśli chcesz sprawić sobie odrobinę przyjemności i pójść ze znajomymi na miasto lub zakupy, zaplanuj, że musisz ze wszystkim innym sprawami wyrobić się do 19. Tak łatwiej Ci będzie ogarnąć wszystkie potrzebne sprawy, jeśli zaplanujesz kolejność ich wykonywania.

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się, na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

6. Naucz się asertywności

Nie masz czasu dla siebie? A może to przez natłok obowiązków, które bierzesz na swoje barki? Jeśli szef daje Ci robotę do domu powiedz, że tym razem masz inne plany. Gdy ciotka prosi Cię setny raz o zakupy, jeśli nie robisz tego przy okazji, nie daj się wykorzystywać. Może ma dzieci, które też choć raz mogłyby jej pomóc.

7. Zrezygnuj z zabijaczy czasu

Gdy za długo patrzysz się każdego dnia w ekran telefonu czy telewizora, może warto z tego zrezygnować? Odinstaluj aplikacje i zostaw tylko te, które pomogą Ci lepiej wykorzystać Twój czas. Zamiast przesiadywać na kanapie, popijać niezdrowe napoje i podjadać słodycze, można te chwile spędzić dużo przyjemniej. Wszystko ma swój umiar, ale gdy tak wygląda każde Twoje popołudnie, nie narzekaj, że nie masz czasu na sport, zadbanie o siebie czy spotkanie ze znajomymi. To Twój świadomy wybór, jak bardzo wykorzystasz dany Ci czas.

Autor: Paulina Wolska

inne, rozwój osobisty i osiąganie celów

Pisz, publikuj albo giń!

27 września 2018

„Pewien pisarz, którego bardzo cenię — najbardziej za oszczędność stosowania w swoim pisarstwie środków stylistycznych — niezwykle trafnie podsumował temat tego poradnika. „Niezależne pisarstwo to jak gra na piaszczystej drugiej bazie: nie wiadomo, jak odbije się piłka”. Ernest Hemingway miał rację. Nigdy nie wiadomo, co nas spotka.

Pisarstwo niezależne nie jest wspaniałą ideą, sielanką i fantastycznym sposobem na zdobycie sławy czy fortuny. Jednocześnie oferuje wiele możliwości, które sprawiają, że warto w pewnych okolicznościach się na nie zdecydować. Pisarstwo niezależne daje przede wszystkim szansę dotarcia do czytelnika. Daje wolność, bo przecież samopublikujący pisarz jest uwolniony od konieczności dostosowania swojej twórczości do woli jakiejkolwiek innej niż jego własna. Pisarz samopublikujący może tworzyć dzieło zarówno dostosowane do gustów masowego odbiorcy, jak i wyrafinowane, wyspecjalizowane albo tak kontrowersyjne, jak tylko tego zapragnie. Może tworzyć dzieło, jakie jego zdaniem jest wspaniałe.

Pisz, publikuj, zarabiajZerwanie z komercją, a zatem nastawienie się przede wszystkim na zysk, jak ma to miejsce w przypadku tradycyjnej publikacji, daje nieograniczoną wolność twórczą. To sprawia, iż można wierzyć w to, że niczym nieskrępowana twórczość autora zostanie zauważona i doceniona — przede wszystkim przez odbiorcę. Prawdopodobieństwo tego jest jednak niewielkie. Owszem, internet i samopublikowanie dają możliwość łatwego i taniego publikowania, nie trzeba mieć już dostępu do wielkich instytucji albo bogatych ludzi (mecenat), by rozprzestrzeniać swoją twórczość. Z drugiej strony, rodzi to niespotykaną nigdy w dziejach konkurencję. Nawet jeśli autor zdecyduje się na darmowe rozdawnictwo swoich utworów, nie zagwarantuje mu to sukcesu. Czasem wręcz przeciwnie — uniemożliwi ten sukces. Oznacza to, że nawet naprawdę wysokiej jakości dzieła mogą nie zdobyć uznania proporcjonalnego do swojej wartości. Dlatego też współczesny autor musi dużo tworzyć, ponieważ częste publikowanie zwiększa prawdopodobieństwo, że jego twórczość nie przejdzie bez echa. Częste publikowanie pomaga utrzymać również więc czytelnika z autorem (jego twórczością), co w sposób oczywisty zwiększa prawdopodobieństwo sukcesu autora. Współczesny autor musi się wyróżniać, musi działać inaczej niż inni autorzy, a przynajmniej inaczej niż autorzy tradycyjni.

Musisz przede wszystkim czytać. I nie mam tutaj na myśli tylko dzieł akademickich, profesjonalnych, ale również książki popularne, blogi itp. Przyglądaj się, jak piszą inni, zobacz, co można zrobić inaczej niż oni, lepiej, ciekawiej. Szukaj towarzystwa ludzi, którzy Cię inspirują. Nie — chwalą, hołubią, ale inspirują. Takich, którzy myślą inaczej niż Ty. Ufaj swojej intuicji, słuchaj innych, ale decyduj samodzielnie. Nie każda droga, która jest dobra dla Twojego przyjaciela, mentora, mistrza, będzie dobra również dla Ciebie.

Nie myśl, że po wydaniu jednej książki będziesz pisarzem. Nie będziesz. Nie myśl, że jesteś nim, bo potrafisz pisać. Nie jesteś. Wydałem kilka różnych tytułów, samodzielnie opublikowałem kilkanaście, wielu ludzi spotkało się z moim słowem pisanym i… nie uważam, abym był pisarzem. Jestem co najwyżej autorem, który ma nadzieję, że jego słowa zostawiły ślad w czyimś umyśle, sercu, wspomnieniach. Mam nadzieję, że również w Twoim.

Pismo jest naszym wielkim odkryciem. Potem mieliśmy jeszcze tylko dwa równie wielkie: pierwszym było wynalezienie druku, drugim — internetu, który zmienił świat i dziś pozwala nam, amatorskim adeptom sztuki pisarskiej, zaistnieć. Wchodząc na trudną, krętą i wyboistą ścieżkę autora publikującego samodzielnie (nie ukrywam tego), tak naprawdę wybierasz drogę, która nie wiadomo gdzie Cię zaprowadzi. Jak powiedział Hemingway, „nie wiadomo, jak odbije się piłka”. Wiadomo, że może odbić się w każdą stronę, więc Ty z pewnością możesz iść niemal w każdym kierunku. Musisz jednak walczyć o uznanie. Walcz o czytelnika. Rozpychaj się łokciami, pisz dobrze, pisz ciekawie, tak żeby chwycić czytelnika za gardło (serce), i nie pozwalaj mu odejść. Twoim orężem niech będzie słowo. Ono ma naprawdę ogromną siłę.

"Biblia #SELF-PUBLISHINGu"Wiem, że po przeczytaniu tej książki wielu będzie narzekać. Jedni stwierdzą, że jest rozwlekła, zbyt obszerna, inni przeciwnie — że nie znaleźli w niej odpowiedzi na swoje pytania, a tematy w niej poruszone zostały ledwie zasygnalizowane. Bardzo możliwe, że jedni i drudzy będą mieli rację. Może w następnym wydaniu się poprawię i wprowadzę takie zmiany, żeby ten poradnik lepiej spełniał pokładane w nim nadzieje. A może nie, bo nie wiem, czy zdecyduję się na kolejną edycję. Prawdopodobnie nie, bo jestem już bardzo zmęczony jego pisaniem.

Na koniec dam Ci pewną, dobrą według mnie radę. Zamiast narzekać na to, że ten poradnik jest za długi, za krótki, zbyt powierzchowny albo za bardzo szczegółowy, po prostu weź się do pracy. Siądź do komputera i zacznij pisać. Masz książkę w głowie? Przelej ją na papier. Masz książkę napisaną? Zrób wszystko, aby ją opublikować. Tylko w ten sposób masz szansę na tym zarobić, zaistnieć i tym samym iść przed siebie. Jeśli nie będziesz szedł, oznacza to, że stoisz w miejscu. Ty jesteś kowalem swojego losu, Ty decydujesz o tym, kim jesteś i ile sprzedasz swoich e-booków albo książek. Urodziłeś się i pewnego dnia odejdziesz z tego świata, tak samo jak ja i wszyscy pozostali. Nie wiemy, kiedy to nastąpi. Mamy dany jakiś czas. Jest on różny. Jedni mają 90 lat, a inni nawet mniej niż 1/10 z tego. Tak już jest i nic z tym nie zrobimy. Ale możemy ten nasz czas zmarnować albo go wykorzystać. Możesz go wykorzystać na narzekanie, marnotrawienie podczas jałowych dyskusji na forach, w serwisach społecznościowych albo wstukiwanie na klawiaturze smartfona głupkowatych emotikonów w WhatsApp. W tym samym czasie możesz też napisać kolejną książkę, kolejne opowiadanie, które — nawet jeśli nie zdobędzie statusu bestsellera — pozwoli Ci zarobić, zaistnieć albo poprawić swój warsztat. Pozwoli Ci utrzymać się na powierzchni lub blisko niej. Pozwoli Ci iść naprzód.

W dzisiejszym świecie, gdzie wielu z nas wydaje się, że mogą zostać pisarzami, trzeba walczyć. Pisz, publikuj albo giń — tak powinno brzmieć credo współczesnego autora, kogoś, kto samodzielnie publikuje swoje utwory bez wydawców i chce na tym zarabiać, nawet jeśli inni uważają, że tak naprawdę to nie jest możliwe. Wierz mi, to jest możliwe, ale potrzeba wiele samozaparcia, dyscypliny i odwagi. Potrzeba determinacji i wytrwałości. Dlatego kończąc swoją książkę, dodam: nie narzekaj, ale pisz, poprawiaj, drukuj, sprzedawaj; rób swoje — opowiedz własną albo zmyśloną historię. Opowiedz ją! Sprzedaj ją i twórz dalej. Rób to, co lubisz. Ludzie uwielbiają czytać, uwielbiają słuchać historii. I tak naprawdę nieważne, kto ją opowiada. Istotne, o czym jest ta historia.”

Fragment pochodzi z książki „Biblia #SELF-PUBLISHINGu” Aleksandra Sowy.

Już w sprzedaży!

rozwój osobisty i osiąganie celów

Jak sprawić, by czas nie pędził tak szybko?

13 sierpnia 2018

Dlaczego, kiedy stoimy w kolejce w banku, na poczcie, czy gdziekolwiek indziej, czas strasznie się dłuży i każda minuta jest jak wieczność, a w momencie wakacji, fajnych chwil wydaje się, że wszystko mija jak za pstryknięciem palca?

Bo czas i emocje to jedność!

Kiedy znudzenie daje o sobie znać, ciągle patrzymy na zegarek i wszystko się dłuży. Wtedy nasz mózg rejestruje każdą sekundę i powoduje, że wszystko płynie wolniej.

Jeśli robimy coś ekscytującego, nikt nie mierzy czasu, bo jest zbyt zajęty zabawą. Przysłowie, że wszystko dobre, co się szybko kończy – nie wzięło się znikąd. To sprawdzony mechanizm, którego nie przeskoczymy w dużej mierze. Można jednak nauczyć się robić to inaczej. W jaki sposób?

Oto wskazówki dla Ciebie, aby czas płynął nieco wolniej:

1. Czas się robi!

Zdziwiony? Tak to właśnie działa! Prawda jest taka, że zawsze znajdziesz czas na coś, co jest dla Ciebie ważne. Dla jednych będzie to trening, dla innych książka, ale to Twój subiektywny schemat działania. Jeśli chcesz spędzić czas z rodziną, nigdy nie mów, że go nie masz na inne zajęcia. Widocznie reszta nie jest dla Ciebie aż tak istotna.

2. Nie przestawaj się uczyć

Ciekawość dziecka zawsze pomaga nam zdobywać świat i iść w nieznane. Nie bój się zadawać pytań i drążyć temat. Przecież właśnie o to chodzi, by wiedzieć więcej i więcej. Twój mózg się aktywuje i zacznie przechowywać więcej informacji, widoków, fajnych chwil. Wtedy będziesz miał wrażenie, że czas wolniej płynie.

3. Poznawaj nowych ludzi

Rodzina, najbliżsi przyjaciele zawsze będą przy Tobie, ale czasem trzeba odbiec od rutyny. To nie tylko poszerzy horyzonty i zainspiruje Cię w wielu kwestiach, ale także pozwoli docenić to, co się ma. Musisz się też otworzyć na innych, by z tych relacji coś wyszło. Bez tego ani rusz!

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się, na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

4. Podążaj za intuicją

Nie jesteś spontaniczny? Czas to zmienić. Gdy zbyt długo się zastanawiamy i czekamy na nowe opcje oraz pomysły, czas przecieka przez palce. Nie marnuj go i nie rozkładaj każdej sprawy na czynniki pierwsze. Nie warto.

Autor: Paulina Wolska

rozwój osobisty i osiąganie celów

Jak sprawić, by czas szybciej płynął?

10 sierpnia 2018

Ten, kto nigdy nie nudził się w pracy niech pierwszy rzuci kamień! To naturalne, że czasami masz gorszy dzień, nic Ci się nie chce lub po dłuższym okresie wykonywania tych samych obowiązków każdego dnia, przychodzi stagnacja i znużenie. Jak temu zapobiec?

Oto kilka sprawdzonych wskazówek, które sprawią, że czas będzie płynął „szybciej”:

1. Zaplanuj swój dzień w pracy i nie tylko

Kiedy wiesz, co będziesz robił i jakie masz sprawy do załatwienia, od razu będziesz mógł wypełnić lukę czymś nowym. Wtedy nie będzie czasu na nudę. Może tę pustkę wypełni coś ciekawego, nowego i zaskakującego? Zastanów się, co to może być i wdróż to w życie!

Tak samo w sferze prywatnej. Wyjście do kina, wycieczka, czy romantyczny weekend we dwoje to na pewno lepsze rozwiązanie niż kolejne spędzenie wieczoru przed telewizorem.

2. Wyszukuj nowe zajęcia!

Nawet jeśli codziennie wykonujesz te same zadania, sprawdź, czy możesz zrobić to w inny sposób. A może jednak możesz uczestniczyć w innym projekcie, który nie będzie monotonny i uwolni Twoją kreatywność?

Niektórzy mogą odebrać to jako nadgorliwość, ale praca to nie przysłowie, nie daj sobie wmówić, że to gorsze niż faszyzm.

3. Punktualność to podstawa

Nikt nie lubi spóźnialskich, szczególnie w pracy. Aby mieć satysfakcje z wykonywanych obowiązków, należy mieć poczucie dobrze zrobionej roboty. Nie zapracowuj się jednak na śmierć. Każdemu należy się przerwa i jeśli możesz wyjść na lunch na miasto, skorzystaj z tego. Nie możesz jednak przekraczać granicy i wracaj o nakreślonej przez szefa godzinie.

4. Ciesz się z osiągniętych celów

Udało Ci się zrealizować wszystkie zadania? Nie miej poczucia, że to plan minimum. Jeśli uważasz, że możesz zrobić więcej i chętnie przejmiesz nowe obowiązki, zaproponuj szefowi nowe rozwiązanie sytuacji. Być może on też zauważy w Tobie ogromny potencjał i stwierdzi, że taka zmiana może wyjść całej firmie na dobre?

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się, na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

5. Ciągle rób coś nowego!

Jest mnóstwo darmowych treningów on-line, webinarów czy inspirujących artykułów, które pozwolą Ci spojrzeć na nowo na swoje obowiązki zawodowe i je rozwijać. Nauka nowych rzeczy nie pójdzie w las i na pewno przydadzą się w nowych projektach. To poszerzy zakres Twoich kompetencji, dzięki czemu będziesz miał dobrą kartę przetargową w rozmowach o awansie czy zmianie stanowiska.

Trzeba sobie urozmaicać życie zawodowe, gdyż ciężko jest codziennie wykonywać te same zadania przez kilkanaście czy kilkadziesiąt lat.

Autor: Paulina Wolska

Wyszukano w Google m.in. przez frazy:

rozwój osobisty i osiąganie celów

Jak osiągnąć więcej?

31 lipca 2018

Chyba każdy z nas miewa chwilę zadumy i zastanawia się, dlaczego nie mamy tak świetnej pracy, zarobków, nowoczesnego domu… jak inni. To naturalne, że czasami w trudnych sytuacjach pytamy się „dlaczego ja?”. Przecież tak ciężko pracujemy na wszystko, co udało nam się zdobyć, ale ciężko nam to docenić.

I tutaj rodzi się pytanie – pracujesz ciężko czy efektywnie? To jest słowo klucz do osiągnięcia sukcesu w życiu!

Oto kilka punktów dla Ciebie, spełniając je – przybliżysz się do osiągania więcej:

1. Nic nie musisz!

Kiedy pojawia się słowo „muszę” – np. muszę iść do pracy – od razu głowa nastawia się na przykry obowiązek.

Nawet jeśli nie jest to spełnienie Twoich marzeń, potraktuj to stanowisko jako przystanek do własnego rozwoju. To kolejne doświadczenie, które tylko umocni Ciebie jako człowieka. To nie jest „kara” za złe zachowanie.

2. Zacznij „chcieć”!

W momencie gdy robisz coś, bo chcesz, od razu zmienia się Twoje nastawienie. Pasja i zaangażowanie w powierzone obowiązki sprawiają, że sam się nakręcasz do działania. Nie wystarczy Ci minimalizm, czyli przeżycie 8 godzin każdego dnia w pracy. Chcesz wyciągnąć z tej lekcji jak najwięcej, by w przyszłości niczego nie żałować.

3. Pozbądź się poczucia winy

Pamiętasz, jak w dzieciństwie rodzice mówili Ci, że jeśli nie pójdziesz do cioci na imieniny to będzie jej przykro? Pamiętasz pogardliwy wzrok mamy czy taty i tekst „jak tak możesz?”, gdy stwierdziłeś, że w tę niedzielę nie chce Ci się iść do kościoła? To jest właśnie budowanie poczucia winy.

Jeśli robisz coś, by innym było lepiej, zapominasz o sobie i spełnianiu swoich marzeń. Ciągle będziesz stał w miejscu, bo zamiast TWOJEGO rozwoju – wybierzesz zaspokajanie oczekiwań całego świata.

4. Pozbądź się strachu

Strach? Wewnętrzny konflikt? Porzuć go i biegnij do swoich celów. Jeśli nie chcesz czegoś robić, a boisz się przeciwstawić, nie osiągniesz więcej. Paraliż będzie grał pierwszoplanową rolę. Tracisz energię i przez to pracujesz mniej efektywnie. Kiedy zaczynasz podążać do marzeń, od razu odzyskujesz siły i to napędza Cię w działaniu.

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się, na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

5. Rób to, co kochasz!

Pracując efektywniej, masz więcej czasu na swoje pasje. Jesteśmy pewni, że nikt jeszcze na łożu śmierci nie powiedział, że mógł częściej sprzątać pokój, czy mógł częściej chodzić na zajęcia lub do szkoły.

Nie mówimy, by tego nie robić. Warto jednak ustalić priorytety i nie dać się stagnacji. Warto poświęcać więcej czasu na coś, co nastraja Cię pozytywnie i dodaje mocy każdego dnia!

Autor: Paulina Wolska

rozwój osobisty i osiąganie celów

Chcesz zwiększyć swoją kreatywność? Spróbuj tego!

23 lipca 2018

Kiedy dzień w dzień wykonujemy te same czynności, mamy ten sam tryb życia i niewiele się zmienia, łatwo popaść w rutynę. To nie tylko zabija naszą kreatywność, ale także entuzjazm. Jak to zmienić?

Łap 7 wskazówek, które Ci w tym pomogą:

1. Odzyskaj dziecięcą radość

Jeśli nie potrafisz cieszyć się z małych rzeczy jak mały szkrab, to jak najczęściej przebywaj z dziećmi!

One rozbudzają wyobraźnię, fantazję oraz sprawiają, że zapominamy o codziennych sprawach. To pomoże Ci odizolować się od świata i odpocząć psychicznie. Kreatywność dzieci jest niezliczona, dlatego może zaczerpniesz coś od nich?

2. Odpoczynek to podstawa!

Czy znasz kogoś, kto pracuje 16 godzin dziennie i cały czas jest w pełni formy?

To na dłuższą metę niemożliwe. Odpoczynek to jednak podstawa i by odzyskać świeżość, należy dać sobie szansę na pełny reset. Kiedy pracujesz, zazwyczaj używasz lewej półkuli mózgu. Gdy odpoczywasz, pracuje ta prawa – odpowiedzialna za kreatywność i abstrakcyjne myślenie.

3. Wysyłek fizyczny zawsze jest wskazany!

Kiedy ćwiczysz, nie tylko odpoczywasz psychicznie, ale także wydzielają się endorfiny. Stajesz się szczęśliwszy i nawet jeśli czujesz się wypruty fizycznie, na twarzy mimo woli pojawia się uśmiech.

Tak to działa, chcesz czy nie. Dotleniony mózg zawsze lepiej pracuje.

4. Czytaj i jeszcze raz czytaj

Ktoś już Ci mówił, że czytanie poszerza wiedzę, wyobraźnię, daje nowy pogląd na wiele tematów i rozluźnia? Tak właśnie jest!

Nie ma nic lepszego niż chwila dla siebie, zimny napój, spokój i dobra książka. Nawet jeśli lubisz tylko te pozycje „odmóżdżające”, nie zamykaj się na inne tematy. Spraw,  by Twój umysł się rozwijał.

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się, na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

5. Zrezygnuj z rutyny

Kiedy wstajesz rano i od paru lat masz plan na każdą godzinę dnia i wygląda ona tak samo jak w „Dniu Świra”, możesz w końcu zwariować i nie będziesz wiedział nawet czemu. To brak kreatywności i zaskakujących zdarzeń… Rób codziennie tę samą czynność inaczej, a już zauważysz różnicę. Ważne, by nie działać sztampowo.

6. Zapisuj pomysły

Coś ciekawego pojawiło się w Twojej głowie? Od razu zapisuj! Nie musisz mieć kartki i długopisu, wystarczy telefon, który zawsze masz przy sobie. Kiedy zostawisz to na później, na pewno coś odwróci Twoją uwagę i zapomnisz o tym. Tak działa ludzki mózg i z tym nie wygrasz.

7. Współpracuj z innymi

Wiesz, że kreatywność podwajamy dzięki współpracy z innymi? To daje nam nowe spojrzenie na wydarzenia, projekt czy zadanie. Burza mózgów sprawia, iż zapala nam się lampka w głowie i pomysł zaczyna ewoluować. Otaczaj się ekspertami, a na pewno wyniesiesz z tych spotkań wiele dobrego.

Autor: Paulina Wolska

rozwój osobisty i osiąganie celów

Jak sobie radzić z trudnymi emocjami?

16 lipca 2018

Czy zgodzisz się z teorią, że nie ma złych emocji? Wielu z Was pewnie teraz ironicznie się uśmiechnie i pomyśli, że to jakiś żart.

Pierwszym krokiem do radzenia sobie ze smutkiem, złością, strachem, zazdrością to uświadomienie sobie, że to szansa na nowe wyzwania. Wtedy umacnia nas to w przekonaniu, że potrafimy sobie poradzić ze wszystkimi trudnościami.

Oto kilka sposobów dla Ciebie na radzenie sobie z trudnymi emocjami:

1. Myśl racjonalnie

Czasami jest to trudne, szczególnie gdy mamy do czynienia z sytuacjami stresowymi.

Negatywne emocje mają to do siebie, że przestajemy myśleć racjonalnie i podejmujemy decyzje pod ich wpływem. Widzimy tylko problem na horyzoncie i brak rozwiązania. Tracimy rozum, przez co nie możemy dostrzec optymalnego rozwiązania, które często jest na wyciągnięcie ręki.

Spójrz na wszystko ze spokojem i zapytaj sam siebie: „czy to naprawdę koniec świata, czy jest jakieś inne rozwiązanie, nawet inną drogą?”. Nie bądź jak czarnowidz i nie patrz na wszystko w ciemnych barwach.

Dwa głębokie wdechy, zdrowy rozsądek i działaj!

2. Pozwól sobie na błąd

Kiedy nakręcimy się na bycie najlepszym, niezawodnym, a wręcz nieomylnym robotem, mamy pretensje do siebie, kiedy coś nam się nie uda.

Myślisz, że po miesiącu treningu salsy wystartujesz w konkursie i zdobędziesz pierwsze miejsce? Błąd! Jeśli widzisz progres i zaczynasz ponętnie machać biodrami przed swoim ukochanym – to powinno być dla Ciebie najważniejsze.

Porażki uczą nas wielu rzeczy i liczy się to, jak się po nich podnosisz. Gdybyś ich nie popełniał, wtedy można byłoby się martwić.

3. Przestań być ofiarą!

Jeśli dostrzegasz w innych przyczynę swojego cierpienia, natychmiast przestań się tak biczować. Nie rób z siebie ofiary losu, która nie ma wpływu na własne życie!

Skoro nie możesz znaleźć lepszej pracy, to nie gospodarka jest temu winna. Gdy nie możesz schudnąć – to nie Twoje geny są beznadziejne. Nie masz czasu na sport? Przeorganizuj swój dzień i znajdź chwilę dla siebie!

Jeśli rezygnujesz z odpowiedzialności za swój los, stajesz nad przepaścią cierpienia. Zawsze będziesz niezadowolony, jednak w dalszym ciągu nic z tym nie zrobisz. Zmień to i zacznij działać. Odwagi!

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się, na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

4. Zaakceptuj trudne emocje

Kiedy wali się wiele rzeczy jednocześnie i trudno nam ogarnąć całą sytuację, wielu z nas zwyczajnie spotyka się w pubie ze znajomymi i tym sposobem odgarnia czarne myśli. Niestety na następny dzień pozostaje już tylko kac, także ten moralny.

Jeśli jednak chcesz walczyć o siebie i swój spokój, zaakceptuj te uczucia. Przestań je oceniać, a pozwól im trochę pobyć w Twoim umyśle. Z czasem samoistnie dojdzie do Ciebie, że te emocje już nie są tak natrętne i spokojnie pozwalają obmyślić nowy plan działania.

Uświadom sobie, co tak naprawdę czujesz, co siedzi głęboko w środku. Gdy nie zmierzysz się z tym, Twoja psychika będzie ogarnięta negatywnymi emocjami i ciężko będzie sobie z tym poradzić.

Zaakceptuj to, a w Twoim sercu zapanuje ład i porządek.

Autor: Paulina Wolska

rozwój osobisty i osiąganie celów

Jak myśleć perspektywicznie?

9 lipca 2018

Każdy z nas chciałby mieć taką odwagę, by decyzje, które podejmuje były z myślą o przyszłości. Kiedy jest odwrotnie to większość postanowień jest złych lub nienajlepszych. Nie jesteśmy nauczeni takiego myślenia, a jeśli już, to są one tylko ogólnikami typu „ucz się dobrze, a będziesz miał dobrą pracę”.

To jednak bardzo osobista i ważna sprawa, by zdać sobie sprawę, jak podjęta decyzja wpłynie na mnie, na moją przyszłość i jakie drzwi przede mną otworzą.

Jak się tego nauczyć? Jak myśleć perspektywicznie?

Oto 5 rad dla Ciebie, które pomogą Ci otworzyć się na takie właśnie myślenie.

1. Spójrz w przyszłość

To oczywiste, że nie możemy jej przewidzieć i czasem nawet na wiele spraw nie mamy wpływu. Pomyśl jednak, jakie będą konsekwencje danej decyzji, jak ona może wpłynąć na najbliższą przyszłość i co może się zmienić. Jak pod wypływem tej decyzji – będzie za miesiąc, dwa lub rok?

Każda próba rozegrania danego problemu w przyszłości – daje Ci nowe pomysły i perspektywy. Pojawią się kwestie, które jeszcze raz warto przemyśleć i rozłożyć na czynniki pierwsze.

2. Skup się też na innych

Choć myślenie perspektywiczne to subiektywna sprawa, to musisz wiedzieć, że wiele podjętych decyzji ma wpływ także na Twoje otoczenie. Jak zareaguje Twoja żona, dzieci, rodzice, współpracownicy? Nie możesz wszystkiego przewidzieć, ale bycie egoistą nie pomaga i może zaburzyć Wasze relacje.

Wtedy nerwy i kłótnie sprawią, że Twoja koncepcja legnie w gruzach, dlatego warto zastanowić się, czy nie skrzywdzisz innych. Dodaj również ten czynnik do swoich przemyśleń.

3. Dąż do celu

Kiedy „przewidujesz” przyszłość, w kolejnym kroku starasz się ją kreować. To napędza Cię do działania i sprawia, że chcesz osiągnąć to, co sobie wymyśliłeś. Starasz się robić wszystko, by iść w kierunku sukcesu.

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się, na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

4. Staraj się być przygotowanym na każdą ewentualność

Gdybyśmy nie popełniali błędów, świat byłby dużo lepszy. Tak to jednak nie działa. Warto być przygotowanym na każdą ewentualność. Dzięki temu łatwiej jest zaryzykować, iść o krok dalej. Świadomość możliwości popełnienia błędu i co za tym idzie – przygotowania planu B – dodaje pewności siebie.

5. Planuj

Można myśleć o przyszłości, ale bez planowania małych i dużych kroków niewiele nam to da.

Codziennie należy nakreślić plan działania, który przybliża nas do określonego celu. To również pozwoli na weryfikację decyzji oraz monitorowanie, ile nam jeszcze zostało kroków do sukcesu.

Dzięki temu możemy reagować na bieżąco i ewentualnie zmieniać perspektywę. W końcu każdy z nas się myli – pozostaje tylko kwestia naprawy błędów i świadomości ich popełnienia. W ten sposób działa też myślenie perspektywiczne.

Autor: Paulina Wolska

Wyszukano w Google m.in. przez frazy:

rozwój osobisty i osiąganie celów

Jak bronić się przed perswazją?

2 lipca 2018

Z manipulacją każdy z nas ma do czynienia na co dzień. Często jesteśmy ofiarami silnej osobowości drugiej strony, ale zapewne nie raz wykorzystywaliśmy swoją pozycję do wywołania określonego zachowania.

Kiedy uważnie będziemy obserwować gesty, mimikę, słowa innych – jesteśmy wstanie dostrzec to, iż ktoś chce nas zmanipulować. Gdy sytuacja się odwróci, mamy możliwość zmiany zachowania.

Jak to zrobić, by bronić się przed nasiloną perswazją?

Oto kilka przydatnych rad dla Ciebie:

1. Akceptuj komplementy

Czy są one prawdziwe czy wymuszone, przyjmuj je i podziękuj. Nie daj po sobie poznać, że wiesz o próbie manipulacji. To da Ci ogromną przewagę w kontakcie z drugą stroną.

2. Zmiana oceny na opinię

Co mamy na myśli? Nie broń na siłę swoich racji. Zamień je na opinie, a nie mów „że ja tak uważam”. Kiedy już będziemy mieli do czynienia z opinią, postaraj się jej zaprzeczyć.

3. Zdemaskuj aluzje!

Z tym wiele osób ma problem, bo gdy nasz rozmówca używa aluzji, chce coś powiedzieć bez mocnych słów. Wbija szpilkę i liczy, że przemilczysz temat lub się nie zorientujesz. Zapytaj się, czy dobrze zrozumiałeś jego słowa. W takiej sytuacji obróci wszystko w żart albo zaprzeczy.

4. Miej odwagę przyznać się do błędu

Nie jest to proste, jednak gdy druga strona zobaczy, że spokojnie podchodzimy do słów krytyki i jest nam to zupełnie obojętne, dwa razy zastanowi się zanim przystąpi do ataku. Na końcu zrezygnuje, skoro dzięki temu nie może sprowokować odpowiedniego zachowania.

5. Technika Małego Księcia

Na czym polega? Otóż trzeba do skutku powtarzać zadane pytanie, czy jakąś mantrę. Trzeba być jak zdarta płyta, która zacięła się i nie może pójść dalej, jeśli się nie uzyska odpowiedzi. Rozmówca nie odwróci uwagi od tematu i nie zmanipuluje nas, unikając trudnej konwersacji.

6. Powiedz rozmówcy o swoich zasadach

Kawa na ławę! Jeśli czujesz, że druga strona próbuje Cię zmanipulować, nie czekaj aż posunie się za daleko. Przerwij rozmowę i powiedz, co o tym sądzisz. Postaw jasne zasady i kiedy ktoś się do nich nie dostosuje, nie sil się na przyjęcie kolejnej próby manipulacji ze strony znajomego.

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się, na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

7. Zachowaj dystans

Co najbardziej wkurza manipulanta? Brak reakcji. Pokaż, że jesteś silniejszy niż wszystkie techniki przez niego stosowane. Spraw, by poczuł się zakłopotany. W końcu odpuści, bo uzna, że jesteś zbyt mocnym dla niego przeciwnikiem.
Autor: Paulina Wolska

relacje i związki, rozwój osobisty i osiąganie celów

Chcesz dogadać się z otoczeniem? Spróbuj tego!

29 czerwca 2018

Nie każdy typ człowieka nam odpowiada i nie wszystkich musimy lubić. To wręcz niemożliwe. Najważniejsze to jednak się wzajemnie szanować. W niektórych sytuacjach, jak na przykład w pracy czy miejscach publicznych, musimy spróbować się dogadać z ludźmi. Te techniki na pewno Ci w tym pomogą.

Zastosowanie tych 5 technik sprawi, że dogadanie się z otoczeniem będzie dla Ciebie o wiele łatwiejsze:

 

1. Poznaj siebie i swoje potrzeby

Po raz kolejny powtarza się sytuacja, gdzie aby dobrze zrozumieć innych, musimy zacząć od poznania samego siebie. Dopiero wtedy to wszystko ma sens. Dzięki temu patrzymy na świat w innych barwach. Dostrzegamy sprawy duchowe oraz wartości. Aspekty zewnętrzne jak wygląd schodzą na dalszy plan.

 

2. Zrozum, że każdy jest inny

Na pewno nie jest Ci przyjemnie, gdy ktoś nie akceptuje Twoich poglądów, zasad i wartości. Postaw się zatem w sytuacji, gdy to Ty jesteś stroną krytykującą. Nie nawracaj znajomych na swoją drogę i nie nakłaniaj do swoich racji. Uszanuj to, a na pewno zyskasz w ich oczach. W przeciwnym razie doprowadzisz do kłótni, która może się źle skończyć.

 

3. Wysławiaj się w sposób jasny

Chcesz być dobrze zrozumiany? Wyrażaj się jasno i klarownie. Spraw, by ktoś, kto nie jest ekspertem w jakiejś dziedzinie, wiedział, o co Ci chodzi. Nie używaj specjalistycznych słów w innym towarzystwie –  tym podkreślisz tylko swoją pychę. Ważne, byś umiał słuchać. To dopiero prawdziwa sztuka, którą okazujesz szacunek.

 

4. Bądź bardziej empatyczny

Od zawsze ludzie mieli tendencje do wyrażania opinii, często niezgodnych z prawdą i oceniania bez zgłębienia sprawy. W dzisiejszym świecie jest to na porządku dziennym. Nie wiemy, z jakimi problemami zmagał się nasz rozmówca i przez co przeszedł. Postaraj się zrozumieć, zapytaj się, co ukształtowało go jako człowieka. Jeśli nie będzie chciał odpowiedzieć, przynajmniej będziesz wiedział, że jest to dla niego bolesne doświadczenie.

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się, na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

 

5. Zachowaj dystans do siebie i otoczenia

Więcej uśmiechu! Śmiej się z siebie, z innych, z każdej najdrobniejszej rzeczy. Nie możesz oczywiście przesadzić, bo otoczenie uzna to za prowokację. Z pozytywnym podejściem do życia i ludzi zjednasz sobie sojuszników. Jeśli jutro rano będziesz zastanawiać się, co na siebie włożyć – załóż uśmiech. Będzie najlepszą ozdobą i elementem układanki pt. „lepsze relacje”.

Autor: Paulina Wolska

rozwój osobisty i osiąganie celów

Jak podejmować mądre i trafne decyzje?

18 czerwca 2018

Nie jest możliwe, by całkowicie uniknąć błędów i problemów. Można je jednak ograniczyć i spróbować mieć większy wpływ na swoje życie. Zbyt wielka pewność siebie sprawia, że nie zastanawiamy się nad decyzjami, tylko pędzimy po omacku. Bo przecież jesteśmy najmądrzejsi. To niestety tak nie działa. Na co zatem zwrócić uwagę przy podejmowaniu decyzji, byśmy w przyszłości ich nie żałowali?

Oto 5 rad dla Ciebie, które pomogą Ci w zrozumieniu, jak podejmować mądre decyzje:

1. Życie uczy doświadczenia

Jeśli mamy świadomość, że coś nam się już w życiu udało i potrafimy wypracować kompromis, łatwiej jest stanąć naprzeciw wyzwaniu „albo-albo”. Gdy rodzina wspiera całym sercem, a Ty masz świadomość, że błądzić jest rzeczą ludzką – intuicja Cię nie zawiedzie.

2. Świadomość swoich potrzeb

Zdarzało Ci się podejmować decyzje pod presją otoczenia? Chyba każdy z nas ma takie doświadczenia. Spełnianie oczekiwań innych nie prowadzi do niczego dobrego. Tylko pogłębia presję i brak pewności siebie. To dla Ciebie ta decyzja musi być dobra. Musi być podjęta w zgodzie z Twoimi przekonaniami, wartościami i celami. To Ty poniesiesz konsekwencje swoich postanowień, więc musisz wiedzieć, czego tak naprawdę chcesz.

3. Kompromis? Czemu nie!

Żadna z opcji nie wydaje Ci się dobra? Znajdź trzeci, najlepszy środek. To otworzy nowe możliwości i nie będziesz musiał wybierać między „posiadaniem ciastka, czy jego zjedzeniem”. Zastanów się nad odrzuconymi myślami. Może to co w pierwszej chwili wydawało się głupotą, po zastanowieniu się będzie najlepszym rozwiązaniem?

4. Określ priorytety

Pamiętasz osiołka z powieści Fredry, który umarł z głodu, bo nie potrafił podjąć jakiejkolwiek decyzji? Określ priorytetowe sprawy i nimi się zajmij. Kiedy te najtrudniejsze sprawy przestaną Ci zaprzątać głowę, łatwiej będzie Ci funkcjonować w codziennym życiu.

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się, na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

5. Broń swoich decyzji

Nie rozpamiętuj tego, co było. Zaakceptuj decyzję, nawet jeśli inny wybór byłby lepszy. To co z tego, że kupiłeś droższy telefon, choć w innym sklepie mogłeś zaoszczędzić na tym samym modelu 100 zł. Świat się przez to nie zawali. Nie wracaj do przeszłości, tylko zajmij się rzeczami, które mają wpływ na Twoją przyszłość.

Autor: Paulina Wolska

rozwój osobisty i osiąganie celów

Jak nie ulegać emocjom podczas dyskusji?

15 czerwca 2018

Często dajesz się ponieść emocjom w czasie dyskusji? Z tego powodu odwlekasz w nieskończoność ważne rozmowy i zamiast otwarcie mówić o swoich emocjach, tłumisz je w sobie? Wiesz, że to zamknięte koło, bo prędzej, czy później wybuchniesz i zamiast konstruktywnej rozmowy dasz się ponieść negatywnym emocjom? Stoczysz walkę na śmierć i życie, z której nic nie będzie wynikało, a Twój problem wcale nie zniknie? Kolejny raz powiesz coś, czego będziesz żałować? Czujesz, że zaczęła męczyć Cię ta sytuacja? Dowiedz się, jak przestać ulegać emocjom w czasie dyskusji i od razu rozwiązywać pojawiające się problemy.

Trudna rozmowa z szefem

Niech za przykładową stresującą i wyprowadzającą z równowagi sytuację posłuży rozmowa z szefem. Wyobraź sobie, że zacząłeś właśnie swój dzień pracy, aż tu nagle Twój szef wzywa Cię do siebie. Słyszysz, że Twój ostatni raport jest wykonany na żenującym poziomie i tylko idiota mógłby popełnić tyle błędów. Czujesz, że zaraz wybuchniesz, a nie chcesz, by ta rozmowa zakończyła się awanturą, tylko wyjaśnieniem sytuacji oraz zakomunikowaniem szefowi, że chcesz, aby komunikował się z Tobą w sposób kulturalny.

Ochłoń!

Gdy zaczynasz się denerwować, to Twój organizm przechodzi w tryb walki. Czujesz przyspieszające tętno, odpływającą krew i narastające napięcie. W takim stanie jesteś tylko o krok od wybuchu, dlatego powiedz sobie stop i zastosuj poniższe techniki zmniejszania napięcia.

Skup się na oddechu

To pierwsza rzecz, którą możesz zrobić w takiej sytuacji. Poczuj, jak powietrze wpływa i wypływa z płuc, skup się na drodze, jaką pokonuje z nozdrzy do gardła. Możesz policzyć liczbę oddechów, by odzyskać równowagę.

 

Nazwij to, co czujesz

Ta technika pomoże Ci uporać się z nadmierną ilością myśli i odczuć, które kłębią się w Twojej głowie. Nazwanie konkretnych emocji pozwala się od nich zdystansować. Nazwij emocje, które odczuwasz, wyjaśnij je sobie np. „Szef skrytykował mój projekt i nie powiedział, jakie błędy zrobiłem. Do tego mnie obraził, w związku z tym odczuwam złość”.

Daj sobie chwilę na ochłonięcie

Nikt z nas nie lubi być pod ścianą. Narastające napięcie męczy na tyle, że o wiele łatwiej jest wybuchnąć i w rezultacie wywołać awanturę. Jeśli czujesz, że ćwiczenia oddechowe i nazwanie uczuć, to dla Ciebie w tym momencie za mało, to daj sobie czas. Nie musisz reagować w tej samej sekundzie. Nie wychodź bez słowa, tylko znajdź coś do zrobienia właśnie w tym momencie — powiedz, że potrzebujesz się czegoś napić lub że potrzebujesz pójść do toalety. Powód nie jest istotny, ważne byś dał sobie chwilę na uspokojenie się. Potem możesz wrócić i spokojniej kontynuować rozmowę.

„Umiejętność komunikowania się stała się w dzisiejszym świecie towarem, za który gotów jestem płacić więcej, niż za jakikolwiek inny”
John D. Rockefeller

 

Mądrze poprowadź rozmowę

Pamiętaj, że niezależnie od tego, z kim rozmawiasz, masz prawo dbać o siebie i o swoją godność. W przypadku tej konkretnej sytuacji z szefem doszło do naruszenia Twoich granic (obrażenie Cię) oraz przekazania Ci niekonkretnych informacji – nadal nie wiesz, co w Twoim raporcie było źle wykonane. Tym samym nie masz pojęcia czy pretensje Twojego szefa są uzasadnione, czy też nie. Masz jednak pewność, że jego komunikat był agresywny i przekraczający Twoje granice.

Cel rozmowy

Postaw sobie za cel rozmowy wyjaśnienie, jakie konkretnie błędy pojawiły się w raporcie oraz zakomunikowanie, że Twój szef przekroczył granicę, obraźliwie się do Ciebie odzywając.

Trzymaj się tematu

Rozmowa powinna wyjaśnić tę konkretną sytuację, dlatego kluczowe jest trzymanie się jednego tematu. To nie czas i miejsce, by wyciągać stare waśnie i wypominać je szefowi. Do niczego to nie prowadzi, prócz zaognienia konfliktu.

Buduj komunikat asertywny

Nie zwracaj się do szefa na TY. Nie mów, że on zawsze Cię źle traktuje, czy nigdy nie docenia Twoich starań. Takie sformułowania sprowokują go tylko do bronienia się, bądź kolejnego ataku. Skup się na komunikacie JA. Co czujesz w związku z zachowaniem szefa? Jakie konkretnie zachowanie Cię zraniło? Zbuduj komunikat asertywny według poniższego wzoru:

Ja czuję (emocja), kiedy Ty (zachowanie/sytuacja), oczekuję (czego oczekujesz w przyszłości w podobnych sytuacjach).

Słuchaj!

Gdy powiesz o swoich odczuciach i oczekiwaniach, wysłuchaj drugiej strony. Nawet jeśli nie zgadzasz się ze wszystkim, co mówi, to nie unoś się. Zamiast tego dopytaj się, czy dobrze coś zrozumiałeś. Spróbuj zrozumieć interpretację drugiej strony i szukaj punktów wspólnych – czyli argumentów, które Was łączą.

Szukaj punktów wspólnych

Dąż do porozumienia, a nie do eskalacji konfliktu. Skup się na szukaniu tego, co Was łączy w tej rozmowie, a nie dzieli. Dzięki temu, łatwiej dojdziesz do porozumienia i wypracowania sobie standardów kolejnych rozmów – tym razem konstruktywnych i pełnych szacunku.

Nie walcz o zwycięstwo – tylko o porozumienie

Zmień swoje podejście do dyskusji. Najważniejsze jest w niej nie zwycięstwo, a porozumienie. Rozmowa ta powinna opierać się na wzajemnym szacunku i wysłuchaniu, wtedy możesz mieć pewność, że jasno wyznaczyłeś własne granice i asertywnie zareagowałeś w niekomfortowej dla Ciebie sytuacji.

Nie zrażaj się brakiem natychmiastowych efektów

Nie zawsze jedna rozmowa przyniesie pożądany przez Ciebie efekt. Jednak nie jest to powód do tego, by w ogóle unikać tego sposobu rozwiązywania problemów. Nie duś miesiącami emocji w sobie, tylko mów o nich w miarę na bieżąco. Jeśli długo tkwisz w sytuacjach, które są dla Ciebie niekomfortowe, to tracisz poczucie własnej wartości, a także umiejętność nawiązywania prawidłowych relacji z innymi.

Nie popełniaj tych błędów

Konstruktywna rozmowa powinna być konkretna i nastawiona na osiągnięcie porozumienia, dlatego nie popełniaj poniższych błędów – sprowadzą one dyskusję na wojenną ścieżkę i zniweczą Twoje wcześniejsze wysiłki.

Oskarżenia

Osądzanie to jak wydawanie wyroku, od którego ciężko się odwołać. Jeśli w rozmowie, która miała wyjaśnić konkretną sytuację, obwiniasz swojego szefa, to nie dziw się, że reaguje on gniewem. Zachowujesz się w takiej sytuacji agresywnie, co nie ułatwia dojścia do porozumienia.

Groźby

Groźby pojawiają się najczęściej, gdy czujesz się zupełnie bezsilnie. Brakuje Ci argumentów, dlatego próbujesz osiągnąć swój cel agresywnie. Do niczego pozytywnego to Cię nie zaprowadzi, a nawet może skończyć się poważnymi konsekwencjami.

Nieodpowiedni moment

Co to znaczy? Wyobraź sobie, że to dzień zamknięcia ważnego projektu. Wszyscy są zmęczeni i poddenerwowani, a szef biega, jak w ukropie starając się opanować sytuację. Czy to dobry moment na rozmowę? Nie! Poproś szefa o spotkanie następnego dnia i na spokojnie z nim porozmawiaj. Taka rozmowa będzie łatwiejsza, gdy obydwoje ochłoniecie, a sytuacja w firmie się rozluźni.

Reaguj szybko

Asertywność w sferze zawodowej jest niezwykle ważna. Spędzasz w pracy znaczną część życia, dlatego, jeśli czujesz się w niej niekomfortowo bądź szef narusza Twoje granice, to narasta w Tobie złość i sukcesywnie zmniejsza się Twoje poczucie własnej wartości. Czujesz, że dajesz sobie wejść na głowę, co skutkuje złością na samego siebie. Możesz reagować ulegle bądź agresywnie, co nie przyczyni się do poprawy Twojej sytuacji – wprost przeciwnie! Od początku działaj asertywnie, by nie doprowadzić do przekraczania Twoich granic – od tego zaczyna się między innymi mobbing i poniżanie w pracy.
Według badań Instytutu ARC Rynek i Opinia, co czwarty pracujący Polak osobiście doświadczył albo był świadkiem poniżania i upokarzania (28%) lub też dyskryminacji (24%) w miejscu pracy.

Rozmowa z szefem nie jest łatwa, bo obawiasz się zwolnienia i przykrych konsekwencji. Jednak, jeśli nie nauczysz się asertywnie komunikować z szefem, to nie masz szans stać się lepszym pracownikiem i nawiązać z nim partnerskich i otwartych relacji. Ciągle będą pojawiały się konflikty i brak porozumienia.

Obydwoje gracie w tej samej drużynie i do tej samej bramki. Warto o tym pamiętać i zamiast tłumić w sobie emocje, to lepiej na bieżąco wyjaśniać wszystkie niedomówienia. Dzięki temu Twój szef będzie wiedział, czym aktualnie się zajmujesz, jakie masz problemy, a także i oczekiwania.

Tego możesz się nauczyć!

Chcesz nauczyć się asertywnej komunikacji? Pragniesz być docenianym pracownikiem, który dobrze wykonuje swoje obowiązki i lubi swoją pracę? Bez frustracji, bez narastającego gniewu – w dobrych relacjach z szefem i współpracownikami? Zacznij pracować nad swoją asertywnością.

Niedawno ruszyła sprzedaż kursu Kamili Rowińskiej „Asertywność w pracy i w rodzinie”, w którym krok, po kroku wyjaśnia, jak budować komunikat asertywny, zwiększać swoją pewność siebie, a także lepiej komunikować się z otaczającymi Cię ludźmi.

Sprawdź kurs >>>

To najwyższy czas, by zadbać o siebie na wielu polach – teraz masz tę wyjątkową okazję!

Kamila Rowińska od 8 lat prowadzi szkolenia z asertywności, w których rocznie bierze udział blisko 1000 osób! Teraz wiedza, ze szkolenia stacjonarnego o wartości 970 zł może zagościć w Twoim domu.

Sprawdź kurs i zobacz specjalne BONUSY!

rozwój osobisty i osiąganie celów

Jak dobrze organizować sobie czas?

22 maja 2018

Natłok obowiązków Cię przerasta i nie wiesz, jak temu zaradzić? Dobrze zorganizuj swój czas! Tylko w ten sposób będziesz mieć wszystko pod kontrolą oraz Twoja produktywność znacznie się zwiększy.

Jak to zrobić? Oto 5 sposobów, które mocno ułatwią Ci organizację!

1. Zrób listę zadań

Kiedy wstaniesz rano, poświęć pięć minut na stworzenie listy zadań na dany dzień. Nie upychaj jednak każdej czynności co minutę. Zostaw sobie margines na niespodziewane sytuacje. Możesz zapisywać wszystko w kalendarzu, w telefonie z przypomnieniem czy zostawiać kartki na lodówce. Zacznij od zaplanowania priorytetowych spraw. Jeśli jest coś pilnego, wykonaj to w pierwszej kolejności, czy to w pracy czy w domu.

2. Nie odkładaj nic „na potem”

Znasz to z autopsji, prawda? Każdy z nas ma tendencje do mówienia „nie chce mi się, zrobię to jutro”. Nie dotyczy to spraw nagłych i porządkowania każdego dnia priorytetów. Kiedy jednak masz sporo wolnego czasu, nie odkładaj nic na potem. Może się zdążyć tak, że te drobnostki zaczną się nawarstwiać i spowoduje to natłok obowiązków. A tego chyba każdy chciałby uniknąć.

3. Nie marnuj czasu

Idziesz do lekarza, a pod koniec tygodnia masz ważny egzamin? Nie marnuj tego czasu, siedząc na Faceooku. Przeczytaj notatki i naucz się choć jednego rozdziału. W pracy rezygnuj z portali społecznościowych i rzeczy, które zabijają czas. Poukładaj wszystko według priorytetów i przeznacz na to określony czas. Staraj się trzymać określonego planu i terminów. Nadgodziny przestaną dla Ciebie istnieć.

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się, na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

4. Metoda 5S

  • SEIRI – przejrzyj wszystkie rzeczy i dokumenty, jakie masz na biurku, w miejscu pracy i w domu. Czy na pewno wszystkie są Ci potrzebne? Pozbądź się tego, co nie jest Ci potrzebne;
  • SEITO – poukładaj wszystkie sprawy i rzeczy, by były w zasięgu swojej ręki. Tak, byś łatwo mógł wszystko odnaleźć;
  • SEISO – posprzątaj swoje miejsce pracy. Rób tak codziennie, a to ułatwi Ci odnalezienie się w następnego dnia;
  • SEIKETSU – przestrzegaj procedur – odkładaj wszystko na miejsce, nie rób bałaganu, niepotrzebne rzeczy wyrzucaj do kosza;
  • SHITSUKE – pilnuj wyżej wymienionych zasad;

5. Asertywność – klucz do sukcesu

Asertywność to cecha, nad którą wielu z nas musi pracować lub się jej nauczyć. Kiedy przyjmujemy wszystkie prośby, szczególnie jeśli są one wykorzystywaniem naszego dobrego serca, nigdy nie zdążymy z własnymi obowiązkami. Gdy kolega z pracy oddeleguje Ci pewne zadanie, a sam może je wykonać, powiedz stanowczo, że to należy do jego obowiązków.

Autor: Paulina Wolska

rozwój osobisty i osiąganie celów

Jak działać pod presją czasu?

14 maja 2018

W pracy szef ciągle dorzuca Ci nowe zadania i nie dasz rady wszystkiego ogarnąć? Po wyjściu z pracy natłok domowych obowiązków plącze Ci ręce? Dowiedz się, w jaki sposób odpowiednio zaplanować dzień, by presja i zbyt krótka doba nie robiły na Tobie wrażenia!

Oto 6 praktycznych rad dla Ciebie:

1. Używaj kalendarza

Niestety poleganie na ludzkiej pamięci, która jest bardzo zawodna, nie jest najlepszym pomysłem.

Kiedy terminy Cię gonią i masz świadomość, że wiele zadań stoi przed Tobą, wywołuje to nie tylko stres, ale także, gwarantuję Ci, że o połowie tych spraw zapomnisz. Taka sytuacja nie pozwala również na koncentrację w czasie wykonywania zadania. Dlatego wyrzuć z głowy wszystkie swoje zobowiązania i… zapisz je. To poprawi także Twoją produktywność! Jeśli lubisz mieć wszystko w telefonie, wykorzystaj przydatne aplikacje. Zapisuj wszystko, a smartfon sam o wszystkim Ci przypomni. W przypadku oldschoolowych osób: kiedyś ludzie używali kalendarza w formie papierowej i też żyli 🙂

2. Określaj priorytety

Kiedy wychodzisz z pracy, określ 1-2 priorytetowe zadania na kolejny dzień i czas, jaki mogą Ci zająć. To oczywiste, że w trakcie dnia przybędzie nowych tematów, jednak skupiaj się na tych najważniejszych. Tak by przynosiły Tobie oraz firmie zysk w perspektywie czasu. Wykonuj priorytety z samego rana, tak by kolejne rzeczy wrzucane przez szefa nie przeszkodziły Ci w ich zrealizowaniu.

3. Regeneracja to podstawa

Kiedy organizm odrzuca stres? Kiedy jesteśmy wypoczęci. Nie tak łatwo nas zdenerwować, a nawet w chwilach ciężkich – po prostu bierzemy dwa głębokie wdechy i zaczynamy działać. 7-8 godzin snu to podstawa, a jeśli to nie wystarczy, zrób sobie 15-minutową drzemkę w ciągu dnia. Od razu zauważysz różnicę. Dieta, wypijanie dużej ilości wody i sport również pozwala odzyskać równowagę. Gdy pracujesz przy komputerze, daj oczom 5 minut przerwy – co godzinę. Od razu wyeliminuje to częste bóle głowy.

4. Nabierz dystansu do problemów

Pamiętasz, jakie problemy spotykały Cię w pracy rok temu? No właśnie. Teraz nie przywiązujesz do nich wagi, bo zwyczajnie nie były godne uwagi. Wydawały Ci się wtedy nie do rozwiązania? Teraz możesz popatrzeć wstecz z uśmiechem na ustach. Nabierz dystansu do tego, co dzieję się teraz. Pomyśl nad rozwiązaniem, a nie mów w kółko zrezygnowany, że na pewno Ci się nie uda. Doświadczenie mówi, co innego.

5. Zacznij mówić: NIE

Twoja doba nie jest bardziej rozciągliwa niż innych, dlatego postaraj się odmawiać, jeśli ktoś wrzuca Ci kolejne rzeczy do zrobienia. Jeśli masz więcej pracy ustawionej w kalendarzu niż kolega z biurka obok, a mimo to chce Cię poprosić o wykonanie jakiejś czynności – powiedz, że zwyczajnie nie masz na to czasu. Nie zostawaj po godzinach, by mu kolejny raz pomóc, zwłaszcza jeśli on nigdy nie postąpił tak wobec Ciebie. Zacznij szanować siebie i swój czas. Nikt za Ciebie tego nie zrobi.

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się, na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

6. Pytaj, a nie domyślaj się

W stresie zawsze kreślimy w głowie najczarniejsze scenariusze. Później po chłodnej kalkulacji, czy zwyczajnym dopytaniu się, „o co Ci chodzi”, sprawa nabiera innego wymiaru. Nawet jeśli ktoś nie ma zamiaru nas urazić, wydaje nam się od razu, że chce nas zniszczyć, donieść szefowi czy podrzucić kłodę pod nogę. Zadaj pytanie pomocnicze i nie zakładaj z góry, że coś jest nie tak. To przysporzy mniej stresu i Tobie, i Twoim bliskim, a dodatkowo nie będziesz w ciągu dnia zajmował się sprawami błahymi. Przecież szkoda na to czasu!

Autor: Paulina Wolska

rozwój osobisty i osiąganie celów

Jak radzić sobie ze stresem?

30 kwietnia 2018

Natłok obowiązków, ciągłe dążenie do ideału i brak miejsca na słabości oraz wady powoduje, że ciągle chodzimy zestresowani. Nie każdy potrafi poradzić sobie z ciągłą walką o pozycje społeczną.

Jak zatem wyładować emocje i nie dać się im ponowić?

Oto 5 sposobów, które pomogą Ci radzić sobie ze stresem!

1. Uprawiaj sport

Chyba każdy, kto regularnie uprawia sport, potwierdzi, że w trakcie treningu można się „wyżyć”. To nie tylko uwalnia emocje, ale przede wszystkim dodaje endorfin. Przyśpieszone tętno powoduje, iż hormon stresu kortyzol ustępuje miejsca hormonowi szczęścia. Gdy po pracy wrócisz zestresowany, pomyśl o wysiłku fizycznym. Nawet krótki bieg lub spacer pozwoli Ci wrócić do ładu.

2. Wysypiaj się

Niewyspani ludzie więcej się stresują. Codziennie potrzebujemy ok 7-8 godzin snu. Powinniśmy kłaść się do łóżka zawsze o tej samej porze. Harmonia i regularność sprawia, że jesteśmy wypoczęci. Nie zostawiaj także telefonu obok głowy, gdy idziesz spać. To źródło stresu i niewyspania. Nie daj się rozpraszać przez taką błahostkę.

3. Jedz zdrowo!

Nie wiedziałeś, że odpowiednie jedzenie pozwoli Twojemu organizmowi walczyć ze stresem? Pij dużo wody, zawsze jedz śniadanie, a przekąski typu chipsy czy ciastka zastąp owocami. Unikaj kawy, energy drinków, alkoholu i papierosów. Wbrew powszechnemu przekonaniu, to tylko podnosi stres.

4. Znajdź sposób na relaks

Odpowiedz sobie na pytanie: co Cię najbardziej odpręża? Co powoduje, że czujesz się wolny? I cytując klasyka – zacznij to robić! Jeżeli jest to muzyka, zawsze miej przy sobie ulubione kawałki. Może gorąca kąpiel z lawędą? Wybór należy do Ciebie.

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się, na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

5. Spróbuj zaakceptować pewne rzeczy

Jak to w życiu, są sytuacje, które dzieją się mimo naszej woli. Bezsilność powoduje, że nie możemy się uspokoić i stres cały czas się w nas kumuluje. Znajdź tłumaczenie takiej sytuacji, wytłumacz sobie, że tak musiało być i nie masz na to wpływu. Bo co możesz zrobić, że przesyłka, którą zamówiłeś odpowiednio wcześniej utknęła w magazynie i nie dotrze na czas? No właśnie. Nie przejmuj się rzeczami, które nie są tego warte.

Autor: Paulina Wolska

rozwój osobisty i osiąganie celów

Jak się zmotywować do pracy?

26 kwietnia 2018

Często bywa tak, że traktujemy pracę, jak przykry obowiązek. Wpływa na to wiele czynników, jednak warto zmienić do tego stosunek.

Dlaczego?

Minimum 8 godzin dziennie spędzanych na wykonywaniu swoich obowiązków zawodowych to tak dużo czasu w ciągu dnia, że warto to zmienić!

Co zrobić, żeby praca sprawiała nam przyjemność?

1. Konkretne określanie celów

Twoja praca nie przynosi efektów? Określ, co chcesz zrobić danego dnia, pomyśl, jak to rozwinie Cię jako człowieka oraz jaki cel zostanie osiągnięty pod koniec pracy. Nic tak nie motywuje, jak realizowanie swoich założeń. Rób to dla siebie, a satysfakcja będzie dużo większa niż do tej pory. Podniesiesz swoje kwalifikacje, a wtedy drzwi do lepszego miejsca będą otwarte. W przypadku nauki, określaj rodziały, jakie danego dnia przerobisz. Efektem końcowym będzie Twoja ocena z egzaminu.

2. Planuj każdy dzień

Realizacja celów to jedno, ale czasem w natłoku spraw musimy zaplanować każdy dzień pracy i nauki. Ustal, w jaki sposób i w jakim czasie chcesz zrealizować dane zadanie czy projekt. Wieczorem zrób podsumowanie i zobacz, co udało Ci się osiągnąć, a co wymaga kolejnej poprawy i zastanów się, co zrobić, by jutro było jeszcze lepiej.

3. Inspiruj się innymi

Sam nie potrafisz sobie powiedzieć, by pracować mocniej i efektowniej? Nie rozumiesz, dlaczego znowu masz zakuwać do egzaminu? Zacznij czytać biografie ludzi, który są dla Ciebie wielcy. Mogą to być sportowcy, naukowcy czy profesorowie – mają na Tobie robić wrażenie. Oni swoimi osiągnięciami udowodnili, że marzenia się spełniają i warto do tego dążyć. Dlaczego Tobie miałoby się to nie udać? Pamiętaj, że droga do celu nigdy nie jest łatwa i wymaga wielu zarwanych nocy.

4. Atmosfera w pracy

Czy nie przyjemniej się pracuje, kiedy dobrze dogadujesz się z ludźmi? Atmosfera i dobra komunikacja w zespole to podstawa. Na tym można budować szczerość, zaufanie i zwiększyć produktywność. Nikt nie zmusza Cię to polubienia wszystkich. Możesz wykazać małą inicjatywę i spróbować się z większością dogadać. Impreza integracyjna? Wiele konflików w ten sposób zostało rozwiązanych!

5. Ciągle poszerzaj swoją wiedzę

Bywa tak, że niektórzy czują się niepewnie w pracy i nie chcą do niej chodzić przez brak wiedzy i odpowiednich umiejętności. To doświadczenie i pewność w wykonywanych obowiązkach podnosi naszą samoocenę i przestajemy się obawiać, co się wydarzy w pracy. Zacznij wierzyć i uczyć się, a pewność siebie przyjdzie z czasem.

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się, na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

6. Pozbądź się rozpraszaczy

Zerkasz co 30 sekund na ekran smartfona, czy nikt nie napisał do Ciebie wiadomości? Lubisz zaglądnąć sobie na wiele serwisów internetowych? Gdy masz do zrobienia, napisania nauczenia się, nie rozpraszaj się rzeczami, które będą Ci w tym przeszkadzać. Skup się na zadaniu. Na Facebooka będziesz mieć czas w trakcie przerwy lub po wykonaniu zadania.

7. Nagradzaj się za pracę!

Twój projekt zyskał uznanie w oczach szefa? Super! Kup sobie nowe buty, bo na to zasłużyłaś! Dostałeś dobrą ocenę z egzaminu? Wyjdz na imprezę z kumplami, jeśli masz na to ochotę. Nagradzanie się za nawet drobne sukcesy sprawi, że inni też zaczną to dostrzegać. Zacznij szanować swoją pracę i ją doceniać. Odpoczynek i odrobina relaksu to podstawa.

Autor: Paulina Wolska

relacje i związki, rozwój osobisty i osiąganie celów

Jak być lubianym? To proste!

17 kwietnia 2018

Co oznacza bycie fajnym i lubianym? Dla każdego pewnie coś innego, jednak jest wiele uniwersalnych cech, dzięki którym będziesz postrzegany jako osoba miła, którą da się lubić. Co to takiego?

1. Naucz się słuchać

Chyba nikt nie lubi, kiedy mu się przerywa. Kiedy ktoś zwierza Ci się i chce opowiedzieć Ci coś ważnego, nie wychodź w połowie zdania, nie zerkaj na telefon, czy coś nowego pojawiło się na Facebooku. Okaż szacunek drugiej osobie i potraktuj ją tak, jak sam chciałbyś być potraktowany. Nie ignoruj, a pokaż, że słuchasz z zainteresowaniem.

2. Zawsze okazuj szacunek

Możesz się ze swoim rozmówcą nie zgadzać i nie podzielać jego poglądów, ale to nie upoważnia Cię do krytyki, czy wytykania błędów. Takie postępowanie sprawia, że druga osoba zamyka się w sobie i jedynym tematem do rozmowy z Tobą może okazać się pogoda. Nie będzie przy Tobie wyrażać swoich uczuć, czy opinii w obawie przed krytyką. Zaakceptuj przyjaciela takim, jakim jest i nie próbuj zmieniać go na siłę.

3. Nie szczędź komplementów

Pamiętaj jednak, by nie były one wymuszane. Druga strona od razu wyczuje fałsz i będzie podejrzewać Cię o nie najlepsze zamiary. Jeśli jednak doceniasz wygląd koleżanki, czy kolegi, uważasz, że nowa fryzura to strzał w dziesiątkę – powiedz o tym.

4. Bądź lojalny

W każdej relacji oczekujemy lojalności i szczerości. To absolutny fundament, na którym możemy opierać związki, przyjaźnie czy zwykle, zawodowe znajomości. Nie rozpowiadaj plotek na czyiś temat, nie wyjawiaj tajemnic Ci powierzonych. Dzięki temu będziesz postrzegany jako osoba godna zaufania, do której zawsze będzie można przyjść i porozmawiać.

5. Pomagaj, kiedy możesz

Drobne gesty powodują, iż zyskujemy w oczach innych. Widzisz, że Twój kolega z pracy nie wyrabia się z powierzonym mu zadaniem? Zaproponuj pomoc. Ciebie to nie będzie wiele kosztować, a kiedy Ty będziesz w takiej sytuacji, na pewno nie przejdzie obojętnie. Nie będzie to rewanż, ale zwykła, ludzka chęć pomocy. Uwierz, że pomaganie jest fajne!

6. Bądź pozytywnie nastawiony

Kiedy od wejścia będziesz nieznośny i od razu zaczniesz rozmowę od narzekania, uwierz, że wiele osób traci ochotę na dalszą konwersację. Staraj się myśleć pozytywnie i tak samo się zachowuj. Uśmiech na twarzy to podstawa i od razu zjednasz sobie ludzi. Wesołków nie da się nie lubić. Po drugie to pomoże również Tobie w codziennym życiu. Okaże się, że wiele spraw jednak nie jest tak beznadziejnych, jak wydawało się jeszcze wczoraj.

7. Bądź sobą!

Proste? Oczywiście! Nie udawaj kogoś, kim nie jesteś. Takie osoby są wyczuwane na kilometr. Nie masz wielkiej posiadłości za miastem, tylko mieszkasz w wynajętej kawalerce? To nie jest powód do wstydu. Przyjmuj życie takim jakim jest i tak o nim opowiadaj, bez upiększania i zbędnych kłamstw. Na pewno to pomoże Ci w relacjach z innymi. Tylko z takimi ludźmi można się przyjaźnić.

8. Bądź asertywny

Nie daj sobie wmówić, że jeśli przestaniesz dawać się wykorzystywać i będziesz wyrażać swoje zdanie, nagle wszyscy się od Ciebie odwrócą. Wręcz przeciwnie. Jeśli początkowo będzie to dla nich szok, w końcu się z nim oswoją. Tak będzie lepiej dla Ciebie i dla nich. Ty nauczysz się szacunku do siebie, a przyjaciele do Ciebie.

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się, na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

9. Dotrzymuj obietnic

Obiecałeś, że jutro zajmiesz się daną sprawą? Nie przekładaj tego w nieskończoność. Jeśli dałeś słowo, że oddasz koleżance jej książkę, nie pozwól, by pytała się o nią codziennie. Napisz sobie kartkę, przypomnienie w telefonie. To zbuduje trwałą relację i każdy będzie widział, że może na Ciebie liczyć. W końcu zaufanie buduje się od małych rzeczy.

10. Wykazuj inicjatywę

Jak dać poznać drugiej osobie, że zależy Ci na Waszej znajomości? Zaproponuj wspólne wyjście na piwo, do kina, czy gdziekolwiek indziej. Wymyśl, jak można fajne spędzić czas. Ty docenisz czas ze znajomymi, a oni będą dobrze czuć się w Twoim towarzystwie. Wszyscy będą wygrani.

Autor: Paulina Wolska

rozwój osobisty i osiąganie celów

Brak Ci odwagi? Koniecznie to przeczytaj!

9 kwietnia 2018

W codziennym życiu często łapiemy się na tym, że wolimy zrobić krok w tył, niż zaryzykować. Nasza pewność siebie jest na tyle ograniczona, że uznajemy, iż „lepsze jest wrogiem dobrego”. W końcu lepszy wróbel w garści. Nie mówimy o swoich uczuciach, nie pójdziemy do szefa po podwyżkę, bo wolimy siedzieć cicho. Jak to zmienić?

1. Pokonaj swój strach

Odwaga kojarzy Ci się z największym twardzielem na świecie? Nic bardziej mylnego. To często niczym niepoparta brawura, czy wydumane ego. Odwaga ujawnia się wtedy, gdy jesteś przerażony, boisz się czegoś lub kogoś, a stres zaczyna Cię paraliżować. Oczywiście nie pstrykniesz palcami i te emocje nie znikną jak ręką odjął. Pamiętaj jednak, by działać pomimo nich. Możesz opanować swój lęk i nie dopuścić do tego, by strach zatrzymał Cię na drodze do swojego celu.

2. Nie bój się nowych rzeczy

Prawie każdy z nas czuje się lepiej w miejscu, które zna, jest jego oazą spokoju. To powoduje, że pojawia się lampka z napisem „bezpieczeństwo”. Nowe terytorium wywołuje strach, lęk i paraliżuje przed wykonaniem kolejnego kroku. Nieznana sytuacja lub miejsce sprawia, że nie czujemy się komfortowo. Musisz jednak zmienić swoje nastawienie. Nie bój się i zmień swoje nastawienie – przecież to może być jedna z najwspanialszych przygód w Twoim życiu!

3. Poczuj się wyzwolony

Jak to zrobić? Walcz ze swoim strachem. Codziennie, w każdej czynności. Nie ma lepszego uczucia na świecie, niż świadomość, że właśnie pokonałeś swój lęk, że pokonałeś własne słabości. Wiele razy słyszałeś puste słowa o wnikaniu w głąb siebie, czy wyzwoleniu ogromnej siły. To jest przykład tego, że to nie tylko slogan na Facebooku motywacyjnych coachów.

4. Naucz się otwartości na innych

Odwaga cechuje się tym, że nie jesteśmy obcy na krzywdę innych. Musimy nauczyć się dostrzegać nie tylko swoje słabości, ale także naszego otoczenia. Nie analizuj każdego człowieka wyłącznie umysłem, ale popatrz na niego sercem. Gdy nauczysz się rozpoznawać emocje, pomoże Ci to w odnalezieniu własnej drogi. Zaakceptujesz siebie oraz swoje wady i zalety. Będzie to kolejny krok na drodze ku Twojej odwadze.

5. Pokonuj swoje demony

Nie ma człowieka, który się czegoś nie boi. W każdym z nas drzemie demon, który za każdym razem ujawnia się, gdy tylko o tym pomyślimy. Postaraj się stawić temu czoła. Odwaga to pokonanie swoich słabości i pokazanie, że jestem silniejszy, niż strach. Nie wstydź się swojej ludzkiej natury, to zupełnie normalna sytuacja. Tylko naprawdę odważni ludzie potrafią pokonywać swoje fobie.

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

6. Masz kompleksy? Walcz z nimi!

Uważasz, że nie jesteś zbyt ładna, nie masz takiej figury jak Grażyna z klatki obok? Zrób coś z tym. Grażyna chodzi na fitness i dzięki temu może pochwalić się szczupłym wyglądem. Zmień fryzurę, idź do kosmetyczki, by to poprawiło Twoje samopoczucie. Nie czujesz się atrakcyjny, bo urósł Ci piwny brzuszek? Nie użalaj się nad sobą, tylko weź sprawy w swoje ręce. Z większą przebojowością na pewno łatwiej będzie Ci stać się odważnym. To praca nad sobą powoduje, że stajemy się po prostu lepszymi ludźmi. Satysfakcja z wykonanego zadania zwiększy pewność siebie kilkukrotnie.

7. Nie zawsze działaj spontanicznie

Panicznie boisz się publicznych wystąpień? Dobrze się do nich przygotuj. Wychodzenie z założenia, że „co ma być, to będzie” do niczego dobrego Cię nie zaprowadzi. Mając świadomość, że nikt nie zaskoczy Cię żadnym pytaniem, bo merytorycznie opanowałeś temat do perfekcji, zwiększy Twoją pewność siebie. Poćwicz z bliskimi to wystąpienie i oswój się z widownią. To na pewno sprawi, że trema, jaka dopadnie Cię przed wejściem na scenę nie będzie paraliżująca, a motywująca.

8. Przestań nakreślać czarne scenariusze

Myśleć pozytywnie? Od tego trzeba zacząć! Nasze społeczeństwo ma tendencje do wybiegania w przyszłość i kręcenia swoich filmów. „Kiedy pójdę do szefa po podwyżkę, na pewno mnie wyśmieje, a później zwolni. Lepiej będę siedzieć cicho.” Przypomnijcie sobie, ile razy zdarzyła Wam się taka sytuacja. To samo dotyczy spraw prywatnych. „Nie powiem mu, że nie spodobał mi się ton jego wypowiedzi, bo na pewno na mnie nakrzyczy i mnie rzuci.” A może właśnie będzie inaczej i szef doceni Twój wkład w pracę, a partner przyzna Ci rację, dzięki czemu Wasze relacje się poprawią? Tak należy podchodzić do życia. Jeśli nie spróbujesz, dalej będziesz tkwić w swoich wyobrażeniach, a nie rzeczywistości.

Autor: Paulina Wolska

rozwój osobisty i osiąganie celów

Chcesz być lepszym człowiekiem? Koniecznie to przeczytaj!

26 marca 2018

Codziennie staramy się być lepszymi ludźmi. Niestety bardzo rzadko nam się to udaje. W szarej rzeczywistości, kiedy ciągle za czymś gonimy, trudno jest zwracać na to uwagę. Zmęczenie i pogoń za pieniądzem sprawia, iż zostawiamy bycie dobrym człowiekiem daleko w tyle.

Co zatem robić, by móc o sobie tak powiedzieć?

1. Częściej się uśmiechaj

Znasz takie powiedzenie, że najlepiej Ci do twarzy z uśmiechem? To stuprocentowa prawda! Nic tak nie rozładowuje napięcia między ludźmi jak szczery uśmiech. Zastanów się, jak postrzegasz ludzi naburmuszonych, wiecznie złych i nieszczęśliwych. Czasem nawet boisz się do nich podejść. Zupełnie inaczej jest z osobami wesołymi. Uśmiech spowoduje, że zjednamy sobie ludzi i nawet najtrudniejszy problem będzie łatwiejszy do przeskoczenia.

2. Chcesz być dobry dla innych? Zacznij od siebie!

Kiedy ktoś chce sprawić sobie przyjemność, często jest postrzegany jako egoista. Pamiętajmy jednak, że to ze sobą musimy czuć się dobrze. Nigdy nie będziemy wstanie pomóc drugiej osobie, kiedy przestaniesz dbać o siebie. Zwyczajnie zabraknie Ci na to sił. Nie oczekuj od innych tego, czego sam nie potrafisz zrobić. To niesprawiedliwe. Pamiętaj, że to od nas samych zaczynają się zmiany w naszym otoczeniu.

3. Oddaj się swojej pasji

Człowiek szczęśliwy i spełniony jest wstanie dać z siebie więcej. Frustracja powoduje, że zamykamy się w sobie. Lubisz jeździć na rowerze? Codziennie lub co drugi dzień  znajdź godzinę, by realizować swoje pasje. Coś innego sprawia Ci radość? Super – zacznij to robić! Endorfiny zaczną się uwalniać, dzięki czemu będziesz miłym i zdecydowanie bardziej przyjaźnie nastawionym do świata człowiekiem.

4. Ucz się nowych rzeczywistości

Z doświadczenia wiemy, że wraz z poszerzaniem swojej wiedzy wzrasta nasza pewność siebie. Uczenie się nowych rzeczy rozwija nas jako ludzi, ale także daje jeszcze większe możliwości. W końcu poszerzamy swój umysł i zwiększamy kreatywność. Być może znajdziemy lepszą pracę, zostaniemy docenieni przez szefa. To będzie miało istotny wpływ na nasze samopoczucie i zachowanie. Gdy będziemy bardziej zadowoleni z siebie i ze swojego życia, zdecydowanie łatwiej będziemy dostrzegać pozytywne rzeczy wokół nas.

5. Rywalizuj z lepszymi od siebie

Podstawą w tym przypadku jest zdrowa rywalizacja. Nie chodzi o to, by podstawiać koleżance z pracy nogę, by urosnąć w oczach szefa. Jeśli współpracujesz ze specjalistami w danej dziedzinie, korzystaj z ich wiedzy. Uprawiasz sport? Pokonuj bariery czasowe, by stawać się lepszym. Gdy trenujesz z kimś bardziej wytrzymałym, musisz dać z siebie jeszcze więcej, by go doścignąć. Ambicja da o sobie znać.

6. Wyznaczaj sobie krótkie terminy

Kiedy dasz sobie na wykonanie jakiegoś zadania zbyt dużo czasu, często i tak zrobisz to na ostatnią chwilę. Jeśli dasz go sobie mniej, będziesz zaskoczony jak wiele rozwiązań możesz znaleźć, by wykonać ćwiczenie profesjonalnie i z należytą starannością, jednak dużo szybciej. Zmusi Cię to do większej twórczości i pomysłowości, a co za tym idzie, rozwinie jako człowieka.

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

7. Posprzątaj swoje życie

Zbyt dużo czasu spędzasz na rzeczach, które tylko zaśmiecają Twoją głowę? Ogranicz portale społecznościowe, czytanie komentarzy czy wizyty na profilach kompletnie obcych Ci osób. To nie tylko Cię nie rozwija, ale przede wszystkim nie są warte Twojej uwagi. Znajdź sobie ambitne zajęcie, które odciągnie Cię od „śmieci” w swoim życiu.

8. Staraj się pomagać innym

W dzisiejszym świecie tak dużo jest obojętności na drugiego człowieka, że postaraj się być inny niż reszta społeczeństwa. Pomóż sąsiadce z zakupami, zawieź ją do lekarza, gdy tego potrzebuje. Tak proste gesty spowodują, że satysfakcja będzie rekompensować stracony czas. Uwierz, że pomaganie innym jest dużo cenniejsze niż pieniądze, a szczery uśmiech i słowo „dziękuje” warte więcej niż „lajk” na Facebooku.

Autor: Paulina Wolska

e-biznes i sprzedaż, rozwój osobisty i osiąganie celów

Dobre nawyki w budowaniu autentycznej pewności siebie

22 marca 2018

„Budowanie pewności siebie to proces. Nie staniesz się pewna siebie z dnia na dzień. Od Ciebie jednak zależy, jak szybko to nastąpi. Możesz codziennie sama się wspierać, aby budować swoją pewność siebie. Pierwszą rzeczą, którą Ci polecam, jest docenianie siebie każdego dnia. Żyjemy tak szybko, stawiamy sobie wciąż nowe cele i nowe wymagania. Bywa, że kiedy już je osiągamy, przechodzimy nad tym do porządku dziennego, zupełnie nie doceniając tego, czego dokonałyśmy. Nie chodzi tutaj wcale o ogromne dokonania. Czasami warto docenić siebie za bycie konsekwentną, za działanie zgodnie ze swoim planem, a czasami za spontaniczność i gotowość do bycia elastyczną. Kiedy ukończysz zadanie, zrealizujesz projekt, uporasz się z trudnymi obowiązkami, doceń to. Pochwal się sama. Czasami kobiety czekają na pochwały i wdzięczność innych. Owszem, to miłe, jeśli ktoś podziękuje i powie Ci, że zrobiłaś kawał dobrej roboty. A co, jeśli nie powie? Czy Twoje dokonanie wówczas zmaleje? Powinnaś chwalić się sama, doceniać się i być pewna tego, że zrobiłaś coś dobrze. Wtedy pochwały i wdzięczność innych będą tylko miłym dodatkiem, a nie warunkiem Twojego dobrego samopoczucia. Pewność siebie oparta na ocenie innych jest bardzo chwiejna, gdyż wystarczy brak pochwały lub negatywna ocena, a pewność drastycznie spada. Nie tędy droga.

Doceniaj się i podsumowuj każdego dnia to, czego dokonałaś. Znajdź chwilę w ciągu dnia, kiedy na spokojnie będziesz mogła porozmawiać sama ze sobą. To może być moment powrotu do domu z pracy. Niezależnie, czy wracasz samochodem, czy komunikacją miejską, wykorzystaj ten czas, aby pomyśleć o tym, z czego jesteś zadowolona. Może świetnie poradziłaś sobie z trudną sytuacją, która spotkała Cię w pracy, może pomogłaś komuś, kto potrzebował pomocy, albo zarządziłaś sytuacją konfliktową. A może wpadłaś na genialny pomysł lub pomimo obaw wyraziłaś swoją opinię podczas ważnego spotkania. Jest bardzo wiele rzeczy, które możesz docenić. Musisz tylko zacząć.

Możesz także zaczekać z podsumowaniem dnia do wieczora i robić to tuż przed zaśnięciem. Warto podsumowywać nie tylko rzeczy zawodowe, ale także osiągnięcia w życiu prywatnym. Dobrym nawykiem jest zapisywanie w specjalnym zeszycie trzech rzeczy, z których jesteś dumna każdego dnia. Zapisywanie ma tę szczególną moc, że pozostaje na papierze i można później wrócić do swoich notatek.

Gorąco Ci polecam także nawyk, który sama stosuję od kilku lat. Zamiast robić postanowienia noworoczne, które często kończą się niepowodzeniem, warto na koniec roku podsumować to, co osiągnęłaś i co Ci się udało. Weź kalendarz i idąc po kolei od stycznia, wpisuj na swoją listę ważne wydarzenia, momenty, sytuacje, z których jesteś zadowolona. Zmiana pracy, awans, podwyżka, ważny projekt, wydarzenia w życiu osobistym, udane wakacje, zrealizowany remont, ukończony kurs. Ja na swoją listę wpisuję także chwile, które bardzo miło wspominam, np.: rodzinny spacer po Łazienkach wśród jesiennych liści, wyjazd z mężem, miłe popołudnie z dziećmi, które szczególnie zapamiętałam, fajna rozmowa z przyjaciółką przy herbacie. Nawet się nie spodziewasz, jak pokaźną listę możesz stworzyć. Jeśli potrafisz cieszyć się i doceniać swoje życie, czujesz się o wiele szczęśliwsza i pewniejsza siebie. Jeśli do tego potrafisz odczuwać wdzięczność za wszystko, co Cię spotyka, to roztaczasz wokół siebie pozytywną energię, która przyciąga do Ciebie inne dobre rzeczy.

Rozwijaj się, bądź otwarta na to, co nowe. Próbuj różnych rzeczy i wychodź ze swojej strefy komfortu. To zawsze daje ogromną satysfakcję, jeśli zrobisz kolejny krok, szczególnie taki, którego bardzo się bałaś. Nie zapomnij jednak pogratulować sobie później odwagi.

Pamiętaj także, by stawiać sobie realne wymagania i nie dążyć do perfekcji. W trudnych chwilach, kiedy czeka Cię ważne wydarzenie, niełatwa rozmowa, ważny projekt, przypominaj sobie sytuacje, w których w przeszłości dałaś radę. Jeśli przerażają Cię nowe obowiązki lub stoisz przed trudnym wyzwaniem i czujesz, że masz w głowie pustkę, spróbuj przypomnieć sobie sytuację, kiedy rozpoczynałaś pierwszą w życiu pracę. Czy nie czułaś się wtedy podobnie? Mogło Ci się wydawać, że nigdy nie nauczysz się tego wszystkiego, a jednak się nauczyłaś. Na początku wszystko wydaje się przerażające, bo jest nowe i nieznane. Potem okazuje się, że strach miał wielkie oczy.

Korzystaj z okazji, aby otrzymywać informację zwrotną (feedback) od innych. I pamiętaj, żeby słyszeć to, za co ludzie Cię doceniają i podziwiają, a nie tylko to, co nie wyszło do końca. Mamy tendencję, aby to co dobre umniejszać, szczególnie jeśli ktokolwiek nas poprawia albo mówi, co mogłybyśmy zrobić lepiej. Zamiast się obrażać albo dołować, potraktuj feedback jak prezent, dzięki któremu możesz w przyszłości coś ulepszyć. Jeśli dostajesz tylko negatywny feedback, to znaczy, że albo robisz rzeczy, które w ogóle do Ciebie nie pasują, i warto zastanowić się, czy praca, którą wykonujesz, sprawia Ci przyjemność i jest zgodna z Twoim osobistym profilem, albo też powinnaś zmienić otoczenie i ludzi wokół siebie. Jeśli oni ciągną Cię w dół, to nie warto tracić energii na współpracę z nimi. Czasami to może oznaczać zmianę pracy, bo samego niewspierającego szefa trudno zmienić. Bywa, że pewne osoby nie dają nam przestrzeni, abyśmy rozwinęły skrzydła. Zwykle są to osoby, które same ze sobą źle się czują i żeby zrekompensować swoje kompleksy, dokuczają innym, aby ich kosztem choć na chwilę poczuć się lepiej. Nie warto poświęcać energii na takich ludzi.

Co jakiś czas podsumowuj także swoje umiejętności. Możesz korzystać z różnych narzędzi diagnozujących Twoje mocne strony, ale warto też, abyś sama umiała je nazwać. Możesz też poprosić znajomych, aby szczerze powiedzieli Ci, co w Tobie lubią i jakie według nich masz zdolności. Z pewnością wiele z nich pokryje się z Twoją oceną, ale może zdarzyć się też tak, że dostaniesz informację na temat pewnych umiejętności, które wydają Ci się czymś oczywistym, a w oczach innych są Twoim talentem. Bywa, że nie doceniamy naszych największych talentów, uznając je za coś oczywistego, wręcz banalnego. Dzieje się tak dlatego, że nie wymagają one od nas zwykle żadnego wysiłku, bo jesteśmy w nich świetne. Przyjrzyj się tym swoim supermocom. To najprawdopodobniej są Twoje diamenty, które warto wykorzystać z większą świadomością.

Tym, co możesz zrobić dla siebie już teraz, jest wypisanie minimum 20 rzeczy, z których jesteś dumna. Mogą to być Twoje talenty, Twój wygląd, Twoje umiejętności. Popatrz na poniższą przykładową listę i stwórz swoją.

1. Mam ładne włosy.
2. Potrafię robić pyszne naleśniki.
3. Znam się na organizacji dużych wydarzeń.
4. Jestem kreatywna.
5. Mam dobry gust.
6. Jestem dobrą przyjaciółką.
7. Jestem świetną mamą.
8. Jestem cierpliwa.
9. Znam się na wystroju wnętrz.
10. Umiem zjednywać sobie ludzi.
11. Szybko uczę się nowych rzeczy.
12. Jestem mistrzynią w planowaniu wakacji.
13. Potrafię tak opowiadać różne historie i dowcipy, że wszyscy pękają
ze śmiechu.
14. Jestem odpowiedzialna.
15. Dobrze wyglądam w czerwonym kolorze.
16. Jestem wytrwała w dążeniu do celu.
17. Jestem wysportowana.
18. Jestem optymistką.
19. Znam dobrze język angielski.
20. Umiem robić świetne prezentacje w PowerPoincie.

Teraz Twoja kolej. Wypisz co najmniej 20 rzeczy.”

Fragment pochodzi z książki „Sięgaj po więcej” Malwiny Faliszewskiej.

e-biznes i sprzedaż, rozwój osobisty i osiąganie celów

Twoja wartość dla organizacji

5 marca 2018

„Kobiety zarabiają średnio o 30% mniej od mężczyzn. Dlaczego tak się dzieje? Jedna kwestia to pracodawcy, którzy oferują kobietom niższe wynagrodzenie albo też spodziewają się niższych oczekiwań. Druga to ta, na którą same mamy wpływ i za którą jesteśmy bardzo często odpowiedzialne: na starcie prosimy o mniej niż jesteśmy warte. Pracując w HR, nie raz brałam udział w spotkaniach rekrutacyjnych i nie raz widziałam CV z oczekiwaniami finansowymi kobiet i mężczyzn na to samo stanowisko. Tam, gdzie mężczyzna wycenił pracę na stanowisku kierowniczym na „16 000”, kobieta powiedziała „12 000”. Tam gdzie mężczyzna oczekuje 6000 jako specjalista, kobieta prosi o 4200. Żaden pracodawca, nawet mając większy budżet, nie zaoferuje dużo wyższej pensji sam z siebie. Pozostawi ten zapas na przyszłe premie i podwyżki. Skoro Ty nie chcesz tych pieniędzy, weźmie je ktoś inny. Sytuacja ma się nieco inaczej na stanowiskach w administracji publicznej oraz opłacanych z budżetu państwa, gdzie konkretne stanowiska mają z góry określone widełki płacowe, choć i tutaj w niektórych przypadkach może być tak, że jednym przypadnie górna kwota widełek, a innym dolna. To wszystko jest powiązane z naszym przekonaniem, że nie jesteśmy wystarczająco dobre na dane stanowisko. Uważamy też, że na nasze miejsce czeka z pewnością wiele innych kobiet, które przyjdą pracować za jeszcze niższe wynagrodzenie, więc zaniżamy wartość naszych oczekiwań i w rezultacie otrzymujemy mniej.

Kolejną kwestią jest to, że kobiety częściej niż mężczyźni podejmują mniej płatne profesje. Więcej kobiet znajdziemy w zawodach związanych z edukacją, kulturą, w serwisach sprzątających, podczas gdy w zawodach związanych z technologią, IT, które są lepiej płatne, jest więcej mężczyzn. Zastanawiałaś się kiedyś, dlaczego w obszarach sfeminizowanych, gdzie pracuje większość kobiet, to mężczyzna jest na szczycie i zarządza? Tak jakby niewidzialna siła windowała go do góry, mimo że obok niego jest wiele kompetentnych kobiet znających się świetnie na swojej pracy. Literatura określa to zjawisko jako szklane ruchome schody — czyli szybki awans, a co za tym idzie, wzrost zarobków mężczyzn wykonujących zawody sfeminizowane, stereotypowo postrzegane jako „kobiece”. To właśnie mężczyźni trafiają na stanowiska kierownicze, związane z wyższymi zarobkami i większym prestiżem. Choć wiele kobiet wykłada na uczelniach wyższych i ma tytuł doktora czy profesora, to zwykle mężczyźni są rektorami. Tylko dwa uniwersytety w Polsce są zarządzane przez kobiety, a jeśli chodzi o uczelnie politechniczne, kierują nimi sami mężczyźni. Podobnie jest w działach finansowych w firmach. Stanowiska referentów, księgowych zajmują kobiety, a bardzo często dyrektorem finansowym jest mężczyzna. W sytuacji, kiedy mamy do czynienia ze stanowiskiem wiążącym się z władzą, prestiżem, decyzyjnością, a zatem atrybutami, które stereotypowo przypisywane są mężczyznom, odsetek mężczyzn wyraźnie wzrasta. Im wyższe stanowisko, tym wyższe zarobki, a skoro jest nas wciąż niewiele na kluczowych pozycjach w organizacjach, jasne wydaje się, że co do zasady zarabiamy mniej.

Czasami długotrwała kariera w jednej firmie bywa również mniej opłacalna finansowo. Często spotykałam się z historiami, że osoba pracująca długo w jednej firmie prosiła o podwyżkę, która okazywała się niemożliwa. Nie było budżetu, widełki nie pozwalały, polityka firmy była taka, a nie inna. Przyczyny bywają różne i niekiedy rzeczywiście są prawdziwe. Jednak gdy osoba znajdowała sobie inną pracę i składała wypowiedzenie, nagle okazywało się, że podwyżka jest możliwa, aby tylko zatrzymać osobę na jej stanowisku pracy. Jedni zostają, inni, rozczarowani wcześniejszymi odpowiedziami, odchodzą. Lojalność i wieloletnia praca w jednej firmie daje nam poczucie bezpieczeństwa i pewnego komfortu. Wszyscy już nas znają, mamy wyrobione relacje i wiemy, czego się spodziewać. Nowa praca i nowa firma, choć oferuje nam szanse na wyższe zarobki, oznacza również wyjście ze strefy komfortu i konieczność sprawdzenia się w nowym środowisku pracy. Ponieważ nikt nas nie zna, musimy pokazać, na co nas stać, a to wiąże się z pewną niewiadomą. Nie wiemy dokładnie, z kim będziemy pracować, czy uda nam się zbudować takie relacje, jak byśmy chciały. Czasami takie ryzyko i postawienie przed sobą wyzwania może się opłacać. Bywa jednak, że kobiety są mniej skłonne do zmiany pracy, szczególnie jeśli mają dzieci i w obecnej pracy są w stanie w miarę dobrze godzić obowiązki zawodowe z rodzinnymi. Obawiając się drastycznych zmian lub konieczności pracy po godzinach, pozostają przy obecnej pracy, która choć nie daje im pełni satysfakcji finansowej, wydaje się sensownym kompromisem. Tak naprawdę bardziej obawiamy się wyobrażenia o tym, jak może wyglądać nowa praca, niż samej pracy. Jeśli czegoś się boimy, to potrafimy sobie na mnóstwo sposobów wytłumaczyć, dlaczego tkwienie w obecnej strefie komfortu, choć ma wiele wad, jest o wiele lepsze niż zmiana i nowe wyzwania.

Oczywiście nie uważam, że zmiana pracy to jedyna możliwość zwiększenia naszego wynagrodzenia. Jeśli mamy takie możliwości w firmie, w której pracujemy, powinnyśmy z nich korzystać. Nie da się postawić znaku równości pomiędzy wszystkimi firmami. W każdej jest inaczej, panuje różna kultura organizacyjna, obowiązują różne polityki i podejścia do kwestii wynagrodzenia i rozwoju. Musimy wybrać to, co nam odpowiada i na czym nam zależy. Zwykle większe pieniądze oznaczają większą odpowiedzialność, ale niejeden raz spotkałam się z sytuacjami, gdzie dysproporcje w zarobkach były bardzo duże mimo podobnego poziomu odpowiedzialności.

Naszym podstawowym błędem jest to, że nie negocjujemy naszego wynagrodzenia, w przeciwieństwie do mężczyzn, którzy robią to regularnie. Na rozmowach rekrutacyjnych, kiedy pada pytanie o oczekiwania finansowe, nie wiedzieć czemu czujemy się niekomfortowo. A przecież to transakcja wymienna. Ty dajesz swój czas i swoje kompetencje, a firma Ci za nie płaci. Jednak wiele z nas nie traktuje tego w ten sposób. Raczej czujemy się jako osoba skazana na łaskę i niełaskę pracodawcy, który albo nam pracę da, albo nie da. To powoduje, że niewłaściwie się pozycjonujemy w rozmowie. Zamiast po partnersku, stawiamy siebie niżej. Kiedy pada oferta, zwykle godzimy się na to, co zostało zaoferowane. Dopóki same nie uwierzymy, że nasz potencjalny pracodawca potrzebuje właśnie nas i naszych umiejętności i doświadczenia, dopóty będziemy na straconej pozycji negocjacyjnej.

Na rozmowach rekrutacyjnych na pytanie o oczekiwania finansowe zbyt często z ust kobiet pada pytanie: „A ile państwo proponujecie”? albo stwierdzenie „sama nie wiem, jakoś się dogadamy”, „w obecnej pracy zarabiam X, więc chciałabym troszeczkę więcej, jeśli miałabym przejść” i inne podobne wypowiedzi. Po usłyszeniu takich słów żaden pracodawca nie zaproponuje Ci fantastycznej pensji. Słysząc już na starcie w Twoim głosie niepewność co do świadomości Twojej wartości, może nawet się zawahać, czy na pewno jesteś odpowiednią kandydatką na proponowane stanowisko. Nie chodzi o to, że masz zażądać kwoty X i koniec. Nie tędy droga. Rozmowa to negocjacje, więc nie musi być tak, że kwota, którą zaproponujesz, jest ostateczna. Dlatego warto, abyś zawczasu wyceniła swoją pracę na absolutne minimum, z którego będziesz zadowolona, oraz zdecydowała, jaka kwota byłaby dla Ciebie motywująca na dłuższy okres i mogłaby Cię skłonić do podjęcia ryzyka i przejścia do nowej firmy. Warto zacząć od kwoty marzeń, ale nigdy nie schodzić poniżej swojego minimum. Zachęcam Cię do odwagi i sięgania po więcej. Nie mam tutaj na myśli arogancji i tupetu niepopartego konkretnymi wynikami. W większości przypadków obserwuję jednak, że choć mamy wyniki i robimy bardzo wiele, nie doceniamy same siebie. Nie oczekujmy więc, że ktokolwiek nas doceni, jeśli nie będziemy znały swojej wartości. Moja zachęta nie ma nic wspólnego z nakłanianiem Cię do bycia roszczeniową i snuciem nierealnych oczekiwań w sytuacji, gdy nie masz doświadczenia, kompetencji ani wiedzy.

Znam kilka historii — w tym jedną swoją — że gdy okazało się, że otrzymujemy szansę na wymarzoną pracę, jesteśmy tak szczęśliwe, że kwestie finansowe odkładamy na dalszy plan. Czasami mam wrażenie, że byłybyśmy skłonne pracować za połowę tego, co zarabiamy aktualnie, dla samego faktu, że dostajemy tę konkretną pracę, na tym konkretnym stanowisku. To szczęście jest bardzo złudne i z pewnością odkładanie finansów na dalszy plan jest mało rozsądne. To tak jak w przypadku zauroczenia: w pierwszej chwili nie liczy się nic innego, tylko obiekt naszych westchnień, ale kiedy emocje opadną, dopada nas rzeczywistość (niekoniecznie szara), która bardzo szybko otwiera nam oczy. Kiedy uświadomisz sobie, jak wiele zaangażowania i czasu wkładasz w nową pracę, i zderzysz to z niedoszacowanymi zarobkami, praca marzeń przestanie nią być. Gwarantuję Ci, że będziesz wtedy sfrustrowana. Byłam w podobnej sytuacji. Kiedy dowiedziałam się, że mam szansę na pracę w pewnej firmie, mało nie uniosłam się w powietrze z radości. Pieniądze zeszły na drugi plan i myślałam, że choćby mnie chcieli w tej firmie za takie same pieniądze, jakie mam obecnie, to i tak warto. Jak dobrze się stało, że kubeł zimnej wody na głowę wylał mi mój mąż, który w momencie, kiedy ja prawie eksplodowałam ze szczęścia, powiedział, że ta oferta w ogóle nie jest atrakcyjna. W pierwszej chwili byłam wściekła. Jak to: nie jest atrakcyjna, chyba się przewrócił i uderzył w głowę — myślałam. Jednak po chwili rozmowy, podczas której unaocznił mi, że to ja tak naprawdę jestem bardziej potrzebna firmie niż ta firma mnie, zmieniłam swoje podejście. Dzięki tej rozmowie zrozumiałam wszystko to, o czym zapomniałam, zachłystując się swoją „pracą marzeń”. Ta rozmowa pozwoliła mi zrozumieć, dlaczego to właśnie ja jestem najodpowiedniejsza do tej roli, jakie mam atuty, których firma potrzebuje, dlaczego będzie trudno znaleźć inną osobę na to stanowisko. Z taką świadomością mojej wartości dla tej organizacji miałam poczucie, że rozmowa odbyła się po partnersku. Polecam wszystkim to uczucie. Było spokojnie i merytorycznie. Argumenty, które przygotowałam, również były zasadne i rozsądne. Taka rozmowa nie tylko pozwala wynegocjować lepsze wynagrodzenie, ale także umacnia Twoją pozycję w firmie już na starcie.

Rozmowy rekrutacyjne i zmiana pracy to nie jedyne okazje, aby zawalczyć o swoje wynagrodzenie. Są nimi również awanse oraz roczne rozmowy oceniające, które odbywają się w wielu organizacjach. Po raz kolejny z żalem zauważam, że nie wykorzystujemy tych szans tak dobrze, jak byśmy mogły. W sytuacji, gdy mamy już dłuższą relację z przełożonymi, zdarza się, że obawiamy się poprosić o podwyżkę, myśląc, że z tego powodu ucierpi na tym nasza relacja z daną osobą.

 

Mam pełny dostęp do wynagrodzeń w moim dziale, ponieważ przez moje ręce przechodzą rozliczenia płac w firmie. Po procesie awansów i podwyżek okazało się, że w moim zespole wszystkie kobiety otrzymały jednakowe podwyżki, które były o połowę niższe od podwyżek, które dostali koledzy. Nie mogłam w to uwierzyć i czułam ogromną niezgodę wewnętrzną na to, co się stało. Do tego dobrze wiedziałam, że zarówno ja, jak i koleżanki regularnie zdobywamy nowe certyfikaty niezbędne do wykonywania naszej pracy, jesteśmy bardziej kompetentne, lepiej znamy język angielski i bez problemu radzimy sobie w komunikacji. Nasi koledzy w zespole bardzo często okazywali się niekompetentni w pewnych zagadnieniach, a mimo to oni dostawali ważne zadania do realizacji. Kończyło się to tak, że przychodzili do nas po pomoc, a zadania oddawali przełożonemu jako swoje. Kiedy pewnego dnia otrzymałam wskazówkę od przełożonego, abym w razie problemów w pewnym zadaniu poprosiła o pomoc kolegę, który jego zdaniem był ekspertem, zagotowało się we mnie. Od pół roku to ja regularnie go wspierałam i pomagałam w korzystaniu z podstawowych programów w naszym dziale. Co więcej, przychodził do mnie i do koleżanek po pomoc w sformułowaniu prostych zdań po angielsku, kiedy miał napisać coś do centrali. Zebrałam się w sobie i poruszyłam te kwestie z moim przełożonym. Powiedziałam, że wiem, że w normalnej sytuacji nie miałabym dostępu do takich danych, ale skoro już mam, to nie mogę dłużej milczeć. Powiedziałam, że nie rozumiem, skąd wynikają takie dysproporcje w naszych podwyżkach. Przełożony był wyraźnie zmieszany, powiedział, że nie miał świadomości, że tak to wygląda, ponieważ on tylko zatwierdzał te kwoty, ale proponował je inny menedżer, do którego miał pełne zaufanie. Obiecał, że od tej pory bardziej uważnie przyjrzy się tym kwestiom i upomni menedżera, jednak nie jest w stanie zmienić już tych kwot. Jedyne, co wywalczyłam, to zwiększenie mojej podwyżki, bo jako jedyna z zespołu zdecydowałam się zareagować. To przykre, że o wszystko musimy walczyć, że jako kobiety nie możemy liczyć na sprawiedliwe wynagrodzenie, a co więcej, że pomimo wyższych kompetencji otrzymujemy mniejsze pieniądze.
— Agnieszka, specjalistka ds. rozliczeń w firmie z branży FMCG

 

W większości sytuacji nie mamy tak dokładnych danych jak w historii powyżej. Tak naprawdę nie chodzi o to, by o swoją pensję i podwyżkę zadbać tylko dlatego, że ktoś inny dostaje więcej, ale dlatego, że to właśnie my wyceniamy naszą pracę na więcej.

Inna historia, opowiedziana mi przez dziewczynę, która przechodziła roczną rozmowę oceniającą, zawiera zdanie, które nigdy nie powinno paść z Twoich ust na takiej rozmowie. Najpierw zapytała, czy ma szansę na podwyżkę. A kiedy przełożony spytał, o jakiej kwocie myślała, odpowiedziała. „Cokolwiek dostanę, będę się cieszyła”. Pamiętaj: jeśli prosisz o cokolwiek, dostajesz cokolwiek, czyli w bardziej drastycznym tłumaczeniu — byle co. Jeśli nie wiesz, czego chcesz, dostajesz cokolwiek. To tak, jakbyś na pytanie, czego się napijesz, odpowiedziała „cokolwiek” i dostała wodę z kałuży.

 
Dlaczego wciąż zarabiamy mniej

Choć świadomość kobiet rośnie, wciąż jeszcze wynagrodzenia są tematem, gdzie można zaobserwować dysproporcje. Nasza kultura jest też dość powściągliwa, jeśli chodzi o otwarte rozmowy o finansach. Jednak sporo na tym tracimy, bo nie orientując się w zarobkach, nie mamy porównania i nie wiemy, czy nasze wynagrodzenie jest rynkowe, czy też mocno zaniżone. Poziom naszych zarobków bardzo często staje w miejscu w momencie, kiedy zachodzimy w ciążę. Jeszcze bardzo wiele firm i organizacji traktuje kobietę w ciąży jako niepełnowartościowego pracownika, któremu nie przysługują podwyżki, premie czy też udział w szkoleniach pozwalających na podnoszenie kompetencji. Inna sprawa, że czasami kobiety w ciąży same decydują się na bardzo wczesne zwolnienia lekarskie i nie chcą przyjmować projektów do realizacji w obawie, że za chwilę już ich nie będzie, więc dodatkowe zaangażowanie nie ma sensu. Jednak nie jest to regułą. Wiele zależy od kobiety i od tego, jakie relacje ułożyła sobie z pracodawcą zarówno przed ciążą, jak i w jej trakcie. Prawda jest taka, że wpływ mamy tylko na siebie, więc jeśli jest coś, co same możemy zrobić w tym zakresie, to zróbmy to, biorąc pod uwagę bilans zysków i strat. Przynajmniej nie będziemy miały do siebie pretensji, że o coś nie zadbałyśmy.

 

 

STUDIUM PRZYPADKU

W pewnym banku w dziale HR moja znajoma Kinga na stanowisku specjalisty ds. szkoleń i rozwoju była odpowiedzialna za nowy projekt związany z wdrożeniem w organizacji narzędzia diagnostycznego indywidualnych stylów działania. Wraz z kilkoma innymi pracownikami działu HR miała zostać przeszkolona z używania narzędzia i stosowania go w celach diagnostycznych i rozwojowych dla pracowników. Dwa tygodnie przed planowanym szkoleniem poinformowała pracodawcę, że jest w ciąży. Następnie przeprowadziła proces wyboru narzędzia i dostawcy, przygotowała cały projekt, umowy, ustalenia oraz szkolenie, po czym… dowiedziała się od swojej szefowej, że ta na jej miejsce wyznaczyła inną osobę. Szefowa powiedziała, że będzie to dla firmy nieopłacalne, bo za chwilę Kinga odejdzie na urlop macierzyński, więc lepiej, aby nie zabierała miejsca innym. Koleżanka była bardzo rozczarowana. Bardzo zależało jej na udziale w szkoleniu i na uzyskaniu certyfikacji z tej metody. Chciała rozwijać się w ramach swojego obszaru, a to szkolenie było dobrą okazją zdobywania nowych kompetencji. Była dopiero w trzecim miesiącu ciąży i przed nią zostało kilka miesięcy pracy. W tamtym czasie urlopy macierzyńskie trwały tylko 18 tygodni, zatem nie znikała na długi okres. Niestety, w szkoleniu nie wzięła udziału.

 

 

Ten przykład pewnie nie jest odosobniony. Byłby może bardziej zrozumiały, gdyby chodziło o przeszkolenie jednej jedynej osoby, która miała dalej być odpowiedzialna za wdrażanie narzędzia i która byłaby potrzebna przez okres nieobecności koleżanki. Ale w tej sytuacji to przykład bardzo niesprawiedliwego potraktowania kobiety w ciąży.

Jeśli kobiety w ciąży traktowane są jak niepełnowartościowi pracownicy, to tym samym tracą możliwości rozwoju, a co za tym idzie, zdobywania nowych kompetencji i stawania się lepszymi specjalistkami w swojej dziedzinie. A lepsza specjalistka to potencjalnie wyższe wynagrodzenie. Do tego dochodzi problem braku oceny oraz podwyżki w okresie ciąży. Zbyt często zdarza się, że kobiety, które przed zajściem w ciążę osiągały znakomite wyniki, w momencie kiedy poinformują o ciąży pracodawcę, tracą szansę na podwyżkę, którą miałyby szansę dostać, gdyby w ciąży nie były. Zwykle w organizacjach średnio raz do roku odbywa się proces oceny wyników pracy. Czasami, kiedy kobieta jest w ciąży, nie ma szansy przepracować pełnego roku podlegającego ocenie. Oczywiście wszystko zależy od organizacji i momentu, w którym taka ocena się odbywa. Jeśli kobieta pracowała przez prawie cały okres podlegający ocenie, powinna zostać za ten czas oceniona proporcjonalnie i otrzymać podwyżkę, jeśli byłaby ona zasadna w przypadku przepracowania całego roku. Tak się jednak nie dzieje zbyt często. Tylko nieliczne organizacje zapewniają taki sprawiedliwy proces. Brak ocen i podwyżek przyczynia się w dużym stopniu do dysproporcji w zarobkach kobiet i mężczyzn. Mężczyźni nie spotykają się z takimi sytuacjami, ponieważ po pierwsze, nie chodzą w ciąży, a po drugie, nadal bardzo rzadko korzystają z urlopów rodzicielskich. W czasie kiedy my, kobiety, przebywamy na urlopie macierzyńskim, nasi koledzy nadal pracują i budują swoje kariery. Jeśli kobieta zachodzi w ciążę dwa razy i dwukrotnie nie jest oceniona i nie dostaje podwyżki, jest naprawdę dużo stratna. Oczywiście nie można mieć pretensji do osób, które w tym czasie pracują i rozwijają się. Problemem jest system niezapewniający kobietom w ciąży sprawiedliwego procesu oceny. Jeśli do tego wszystkiego dodamy fakt, że na starcie prosimy o niższe wynagrodzenie, to nie dziwne, że na mecie kończymy z pensją niższą od naszych kolegów na podobnych stanowiskach.”

Fragment pochodzi z książki „Sięgaj po więcej” Malwiny Faliszewskiej.

e-biznes i sprzedaż, rozwój osobisty i osiąganie celów

Dlaczego brak równości płci na najwyższych stanowiskach wciąż jest faktem?

1 marca 2018

„Skoro czytasz tę książkę, pewnie dobrze wiesz, że liczba kobiet na najwyższych stanowiskach wciąż jest niedostateczna. Prawdopodobnie zastanawiasz się, dlaczego tak jest, mimo że jesteśmy świetnie wykształcone, znamy języki, jesteśmy zorganizowane, mądre i inteligentne. Czy czegoś nam brakuje? Może nie mamy predyspozycji do prowadzenia biznesu na najwyższym poziomie, bo mężczyźni robią to po prostu lepiej? A może sama miałaś kiedyś kobietę szefa i się z nią nie dogadywałaś? Te ciągłe humory… Z facetem łatwiej się porozumieć. Szybko, krótko, konkretnie i na temat — tak mawiają zwolennicy męskiego zarządzania. Owszem, nieliczni chwalą sobie pracę z kobietami. A dlaczego nieliczni? Dlatego, że tylko około 15% kobiet zajmuje kluczowe pozycje w organizacjach, stąd też kobieta dyrektor czy członkini zarządu to wciąż wyjątek potwierdzający regułę, że na wysokich pozycjach rządzą mężczyźni.

W tym rozdziale pokażę Ci, w jaki sposób ja postrzegam świat firm i awansów, sytuację kobiet, naszą (czyli polską, a nawet europejską) kulturę oraz wyzwania, jakie stoją przed kobietami, które chcą się rozwijać zawodowo. Sądzę, że należy spojrzeć wielowymiarowo na to, jak jesteśmy postrzegane w naszej kulturze, jak mocno działają stereotypy płciowe oraz jak dużej presji społecznej jesteśmy poddawane. Być może na pewne sprawy patrzyłaś do tej pory inaczej, a nad niektórymi w ogóle się nie zastanawiałaś. Mam nadzieję, że dzięki temu rozdziałowi spojrzysz na te kwestie „z lotu ptaka” i będziesz mogła zobaczyć cały obraz, który składa się na sytuację kobiet.

Zastanawiałaś się kiedyś nad tym, dlaczego często mówi się, że kobiety na wysokich stanowiskach są takie „niekobiece”? Określa się je czasami jako „baba z jajami”, „facet w spódnicy” — te wyrażenia weszły do naszego języka i niewiele z nas zastanawia się nad ich sensem. Jednak pomyśl o nich przez chwilę, zobacz, jak bardzo pejoratywnie przedstawiają kobietę na wysokim stanowisku. I jak mocno przypisuje się kobietom męskie atrybuty. Tak jakby kobieta na stanowisku bez „jaj” była niekompletna. Często wręcz używa się tego jako komplementu, chwaląc kobiecą męskość, jakby było to właściwe zachowanie na wysokiej pozycji. Dlaczego kobieta dostaje miano faceta w spódnicy? Język, którego używamy, aby określić kobietę na wysokiej pozycji, jest bardzo specyficzny i utrwala stereotyp, że biznes to męska sprawa. Kobieta, aby zasłużyć na miano dobrego menedżera, dostaje męskie atrybuty, np. mówi się: „Ona ma jaja”.

Dzieje się tak z wielu powodów. Jednym z nich jest fakt, że biznesem wciąż jeszcze rządzą reguły gry mężczyzn, firmowe kultury organizacyjne są bardzo męskie, w kulturze naszego kraju, jak również prawie na całym świecie funkcjonują stereotypy płciowe, silna jest presja społeczna, która każe kobietom zająć się wychowaniem potomstwa i dbaniem o dom. Wszelkie odstępstwa od reguły, zachowania inne niż uznane powszechnie za właściwe spotykają się z niezrozumieniem, a czasami wręcz potępieniem. Kobieta realizująca się zawodowo, która wychodzi poza standardowe ramy pracy od 8.00 do 16.00 lub od 9.00 do 17.00, otrzymuje zbyt często etykietę bezdusznej matki. Czasami powrót na pełny etat nie jest dobrze widziany. Polska i tak wygląda lepiej w porównaniu do naszych sąsiadów Czechów. Tam panuje zwyczaj powrotu kobiet na pół etatu po urlopie macierzyńskim lub wychowawczym. Kobiety często pracują tak przez następnych kilka lat. Nie chodzi tylko o rok czy dwa, kiedy dziecko jest małe. Od znajomej z Czech usłyszałam: „Jeśli chcesz pracować, to po co decydowałaś się na dziecko?”.

Kobiety są poddawane ogromnej społecznej presji kreowanej nie tylko przez mężczyzn, ale także przez same kobiety. Ta sytuacja powoli się zmienia, częściej w większych miastach, choć i tutaj nie zawsze jest kolorowo. To powoduje, że kobiety nie dają sobie w rezultacie prawa do rozwoju zawodowego, do planów samorealizacji w pracy, nie mówiąc już o sukcesie. Bywa, że kobiety, które same zdecydowały, aby poświęcić się wychowaniu dzieci i zajmowaniu się domem, mocno krytykują kobiety aktywne zawodowo. Niektóre z nich z pewnością pozostały w domu z wyboru i była to świadoma decyzja, którą należy uszanować. Tak jak nie każdy mężczyzna pragnie awansu zawodowego, tak nie każda kobieta musi piąć się po szczeblach kariery. Grunt jednak, aby te, które chcą, mogły to robić na równych prawach, i aby droga do awansu była możliwa także w sposób bliższy kobiecemu stylowi działania. Choć sytuacja nieco się poprawia, przez wiele lat kobiety, które zaszły wysoko w strukturach firmowych, w zasadzie nie miały wyjścia: jeśli chciały dojść na wysokie pozycje, musiały przejąć męski styl działania. Nie było i nadal w wielu firmach nie ma miejsca na kobiecość. Powiesz może, że biznes nie ma płci. Ja twierdzę, że ma i na razie w znacznym stopniu jest mężczyzną, mimo że funkcjonuje w nim wiele fantastycznych kobiet odnoszących sukcesy. Pewnie marzeniem niejednej kobiety byłoby, gdyby nie miał płci. Byłaby to sytuacja, w której zarówno kobiety, jak i mężczyźni mogliby rozwijać się zawodowo bez poczucia, że dają zbyt wiele, że poświęcają swoją osobowość, swój naturalny styl działania, aby przejść na kolejny poziom organizacyjny, a w niektórych kulturach w ogóle przetrwać. Jeśli kobiet i mężczyzn byłoby mniej więcej po równo na najwyższych stanowiskach zarządczych w organizacjach, wówczas równoważyłyby się męskość i kobiecość. Nie byłoby tylko bardzo męskich kultur organizacyjnych albo bardzo kobiecych. Oba pierwiastki istniałyby w równowadze, gwarantując synergię z połączenia tych dwóch jakże wspaniałych i wyjątkowych stylów działania, myślenia, odczuwania. Choć męska kultura organizacyjna jest na pewno sprawcza i skuteczna pod względem osiągania wyników biznesowych, to z pewnością nie jest idealna i mogłaby być jeszcze lepsza, ustępując nieco miejsca kobiecym pierwiastkom i kobiecemu stylowi działania. Ponieważ jednak jest ona w nadmiarze, nie daje dostatecznej przestrzeni na pełne wykorzystanie potencjału kobiet. A jak wiadomo, żadna skrajność nie jest dobra. Aktualny świat biznesu i polityki urządzony jest po męsku. To mężczyźni ustalili reguły gry, a kobietom pozostały następujące możliwości. Uznać to za fakt, dostosować się do tych reguł i działać zgodnie z nimi, aby rozwijać się zawodowo i piąć się po szczeblach kariery. Jest to obecnie najczęściej wykorzystywana możliwość i czasami kończy się sukcesem, okupionym jednak dużym kosztem osobistym. Następna możliwość: obrazić się na to, jak świat jest urządzony, i odpuścić. Kolejna: poznać dobrze to, jak działa męski styl, wykorzystać tę wiedzę do działania, ale tak często jak się da funkcjonować w zgodzie ze sobą, aby powoli przecierać szlaki dla innych kobiet. A kiedy znajdą się już odpowiednio wysoko w strukturach — pokazywać innym swoje wzorce i swój sposób działania, aby realnie wpływać na kulturę organizacji, w której pracują.

Dawno temu, kiedy kobiety „siedziały” w domu…

Dawno temu, kiedy kobiety siedziały w domu — choć słowo „siedziały” jest zupełnie nietrafione — mężczyźni tworzyli podwaliny pod dzisiejszy biznes. Męskie preferencje co do sposobu działania nie miały żadnej przeciwstawnej siły. Mężczyźni urządzili biznes po swojemu i długo strzegli dostępu do tego świata przed kobietami. Zadbali o to, aby było im wygodnie, a przede wszystkim, aby reguły były dla nich zrozumiałe. Trudno się dziwić — pewnie gdyby sytuacja była odwrotna, też urządziłybyśmy sobie świat biznesu po naszemu. W męskim świecie liczy się bycie samcem alfa, bycie najlepszym. Władza jest synonimem prestiżu. Mężczyźni pragną rządzić, być na szczycie, rywalizować. Komunikują się bardzo bezpośrednio, choćby miało to kogoś zranić. Na uczucia i emocje w biznesie nie ma miejsca. Trzeba grać twardo, konkretnie, dynamicznie. Jeśli czegoś się pragnie, to jasno mówi się o swoich oczekiwaniach. Duma odgrywa ogromną rolę. Urażony i niedoceniony mężczyzna, który uważa, że powinien być awansowany, prędzej odejdzie niż pozostanie w firmie, czekając cierpliwie na odpowiedni czas. Mężczyźni własne sukcesy przypisują sobie i swojej przebojowości, inteligencji i przedsiębiorczości. Są pewni siebie i mają większą skłonność do ryzyka niż kobiety. Dopóki kobiety nie miały praw wyborczych, ani żadnych innych, problemu w zasadzie nie było. Prawie nikt nie kwestionował faktu, że to kobieta zostaje w domu i zajmuje się potomstwem, doskonali się w roli pani domu, kucharki, praczki i sprzątaczki. Dziś z wiele z nas z niedowierzaniem czytałoby poradniki dobrej żony z 1819 r., w której autorka przekonywała, że książki i studiowanie języków to nie zadania dla kobiety. Niestety, w wielu polskich domach nadal panuje system, w którym to mężczyzna jest w centrum wszechświata i nawet jeśli kobieta jest aktywna zawodowo, to jej obowiązki w domu się nie zmieniły. Nadal większość obowiązków domowych spoczywa na barkach kobiet.

Kultura tworzona przez wieki ukształtowała współczesny świat oraz kobiece i męskie role w społeczeństwie. Mimo że już dziś posiadamy prawa wyborcze, możemy pracować, rozwijać się, decydować o sobie, mieć męża lub nie mieć, zarabiamy, jesteśmy niezależne finansowo, to wciąż podskórnie można odczuć naleciałości dawnych lat. Wciąż daje się zauważyć wyższość mężczyzny nad kobietą — do radia i telewizji zaprasza się głównie mężczyzn jako ekspertów komentujących wydarzenia na świecie, prelegenci na konferencjach to również w przeważającej większości mężczyźni. To jakby znak, że to, co padnie z męskich eksperckich ust, ma większą wartość niż to, co powiedzą kobiety. Sytuacja oczywiście się zmienia, jednak powoli. Na szczęście powstaje coraz więcej inicjatyw promujących kobiecą eksperckość. Kilka lat temu Olga Kozierowska prowadziła cykl audycji radiowych i telewizyjnych pt. Sukces Pisany Szminką, do których zapraszała właśnie kobiety, aby dzieliły się swoją wiedzą. Powołała do życia konkurs promujący kobiece sukcesy — Bizneswoman Roku — dzięki któremu wiele kobiet mogło wyjść z cienia i pokazać, co potrafią. Bianka Siwińska założyła fundację Perspektywy promującą kobiety w nowych technologiach. Sieć Przedsiębiorczych Kobiet również promuje kobiece biznesy i pomaga młodym kobietom zakładającym start-upy pozyskać finansowanie dla swoich pomysłów. Wiele firm zaczyna powoływać do życia programy wewnętrzne promujące równość płci. Kobiety niewątpliwie dziś chcą zdobywać świat, są coraz bardziej aktywne i coraz bardziej widoczne, co nie zmienia faktu, że do pełnej równości mają jeszcze daleką drogę.”

Fragment pochodzi z książki „Sięgaj po więcej” Malwiny Faliszewskiej.

rozwój osobisty i osiąganie celów

Jak zmotywować się do pracy?

26 lutego 2018

Motywacja w życiu codziennym odgrywa bardzo ważną rolę. Gdzie tylko nie spojrzymy, tam można dostrzec zmęczonych i znudzonych ludzi. Bo pada, bo jest zimno, bo nie ma słońca, bo szef i żona mnie nie doceniają. Negatywne czynniki wpływające na nasze podejście do wielu spraw można spotkać na każdym kroku. Co zrobić, aby nie miały one tak dużego znaczenia? Sprawdź nasze sposoby!

1. Sukces rodzi sukces

To stwierdzenie nie jest dla nikogo nowością. Kiedy coś nam się udaje, od razu jesteśmy pełni energii i chęci do działania. Widząc, że nasza praca przynosi korzyści, chce nam się do niej iść i wykonywać swoje obowiązki. Robimy to z pełnym zaangażowaniem i na 110%. Tak skonstruowana jest psychologia każdego człowieka. Znajdź zatem coś, co motywuje Cię do pracy, z czego jesteś zadowolony i na tym buduj swoja przyszłość. Jako, że „sukces” jest subiektywną oceną rzeczywistości, mierz go swoja miarą. Nie patrz na innych. Dla osoby po wypadku sukcesem będzie zrobienie dwóch kroków, dla zapalonego sportowca ukończenie triathlonu.

2. Stwórz zbiór własnych zasad i wartości

Dlaczego właśnie to chcesz osiągnąć? Jaki to będzie miało wpływ i tak naprawdę, czy właśnie tego potrzebujesz? Takie pytania powinien zadać sobie każdy z nas. Mają one na celu uzmysłowienie sobie, co tak naprawdę chcemy w życiu robić. Każdy chciałby mieć milion dolarów na koncie, jednak być może Twoim celem jest podróż w ciekawe miejsce i nie potrzeba Ci do tego aż takiej kwoty. Brak identyfikacji z własnym punktem docelowym może powodować obniżenie motywacji do zera. Przecież chodziło Ci o pieniądze na wyprawę marzeń, a nie o samo ich posiadanie.

3. Dyscyplina to podstawa

Nie każdemu bycie zdyscyplinowanym przychodzi z łatwością. Co więcej, bardzo mały procent społeczeństwa może tak o sobie powiedzieć. To jednak nie talent, a wytrenowany nawyk. Jeśli nie masz czynników mobilizujących do wielkich rzeczy, zacznij od prostych czynności. Na początek możesz pilnować, by od razu po przebudzeniu wypijać szklankę wody. Potraktuj to jako wyzwanie, któremu nic nie może przeszkodzić. W końcu stanie się to dla Ciebie nawykiem i nie będziesz zwracał na to uwagi. Uznasz, że to najnormalniejsza rzecz, jaką robisz codziennie. Kiedy tak się stanie, dołóż do tego kolejne rytuały.

4. Dokładnie zaplanuj swój dzień

Każdego dnia, kiedy musisz zaplanować pewne czynności, rób to ze staranną dokładnością. Kiedy musisz poćwiczyć, nie mów, że zrobisz to wieczorem. Zaznacz, że zrobisz to o 18. Kiedy wybije ta godzina, od razu zapali się czerwona lampka, że nadszedł czas na zrealizowanie kolejnego punktu dnia. Kiedy nie narzucisz sobie dokładnej daty, będziesz przekładać to w nieskończoność. Planowanie to ważna rzecz w motywacji, dlatego trzeba przykładać do niej dużą wagę.

5. Wymuszaj na sobie działanie

Kiedy terminy Cię nie gonią, nie zaplanujesz jakiegoś działania, wielce prawdopodobne jest, że zostawisz to na ostatnią chwilę. Wykreuj więc taką sytuację, gdy nie będziesz mieć wyjścia i pola manewru – będziesz zmuszony do wykonania zadania. Jak to zrobić? Jeśli codziennie rano odkładasz bieganie na następny dzień, poproś kolegę, by poszedł z Tobą. Kiedy o 8:00 będzie czekał pod Twoimi drzwiami, nie wymigasz się od odpowiedzialności. Tak samo może być w innych, życiowych sytuacjach. Skoro sam nie potrafisz nad sobą pracować, przynajmniej na początku swojej drogi do samodyscypliny znajdź kogoś, kto stanie nad Tobą z batem.

6. Wewnętrzna inspiracja

Motywacyjne słówka, filmy czy książki biograficzne ciekawych ludzi nie działają na wszystkich, jednak są one inspiracją. Nawet tak krótkotrwała motywacja pomaga w chwilach załamania, czy po gorszym dniu. Kiedy dostrzeżesz postać „from zero to hero”, która musiała radzić sobie z przeciwnościami losu, od razu poczujesz się lepiej – skoro on mógł, to ja też. Od razu masz ochotę wyjść z łóżka i zwojować świat.

7. Trudne stanie się łatwe

Kiedy miałeś 12 miesięcy, nie od razu umiałeś chodzić. Najpierw było siadanie, potem raczkowanie, by w końcu postawić pierwszy krok. Pamiętasz, kiedy pierwszy raz usiadłeś przy komputerze? Zajęło Ci to trochę czasu, by przyswoić całą wiedzę. Nawet jeśli coś wydaje się trudne, kiedyś może być pestką. Nie demotywuj się. Pomyśl, że potrafisz pokonać nawet największą przeszkodę, by osiągnąć cel.

Autor: Paulina Wolska

rozwój osobisty i osiąganie celów

Jak podnieść poczucie własnej wartości? Sprawdź nasze podpowiedzi!

19 lutego 2018

Poczucie własnej wartości mocno wpływa na nasze życie zawodowe, rodzinne, na miłość i relacje z przyjaciółmi. Gdy skupiasz się na swoich błędach i niepowodzeniach, nie dostrzegając małych sukcesów każdego dnia, trudno nazwać Cię osobą, która chodzi z wysoko podniesioną głową. Co więcej, wiele Twoich decyzji jest bardzo zachowawczych i nie potrafisz zaryzykować. A co będzie jeśli ktoś nie zaakceptuje mojego zdania? A co gdy nie uda mi się osiągnąć celu, przez co narażę się na krytykę otoczenia? Takie pytania często paraliżują i utrudniają codzienne życie osobom o niskim poczuciu własnej wartości.

Aby to się zmieniło, musimy zmienić zdanie na własny temat. Trzeba zacząć od zmiany naszego myślenia, by odzyskać pewność siebie.

1. Nie próbuj dorównać oczekiwaniom innych

Zawsze znajdzie się ktoś, komu coś w Tobie nie będzie pasować. Kolor włosów, nos lub dziwne poczucie humoru. Musisz być sobą i pamiętać, że to Ty jesteś najważniejszy, a nie oczekiwania otoczenia. Są oczywiście sytuacje, gdzie kompromis jest nieunikniony. W pracy, czy małżeństwie nie możemy o tym zapominać, gdyż trąci to o pychę. Ważne, by nie robić nic wbrew sobie i swoim przekonaniom. Kiedy zaakceptujesz siebie, dużo łatwiej będzie Ci żyć.

2. Doceniaj swoje sukcesy, a nie innych

W świecie mediów społecznościowych, gdzie każdy wystawia swoje życie na pokaz, trudno uniknąć porównań. Trzeba sobie jednak uświadomić, iż ten fejsbukowy cud miód to tak naprawdę wykreowana na potrzeby social media rzeczywistość. Nawet jeśli komuś powiodło się lepiej, nie oznacza, iż jest od Ciebie lepszy. Porównuj się tylko do siebie z przeszłości. Jeśli jesteś o krok dalej niż rok temu znaczy, że możesz być z siebie dumny.

3. Polub swoje cechy

Usiądź przy stole, weź kartkę papiery i długopis. Wypisz wszystkie pozytywne i negatywne cechy, jakie u siebie dostrzegasz. Musisz zdać sobie sprawę, że właśnie dzięki temu, iż jesteś  nieśmiały lub towarzyski, odważny czy wycofany, małomówny lub wygadany możesz powiedzieć o sobie „jedyny w swoim rodzaju”. Poczuj swoją wyjątkowość i doceń to.

4. Dobrze dobieraj znajomych

Każda negatywna opinia na nasz temat zawsze wpływa na samoocenę, choćbyśmy nie wiadomo jak byli odporni. To siedzi głęboko w psychice i jeśli coś będzie powtarzane kilka razy, w końcu to zakodujemy. Nie można tego mylić z konstruktywną krytyką, czasem dobrze jest dostać kopniaka od przyjaciela. Złośliwi ludzie źle wpływają na nasze samopoczucie i zamiast dopingować nas w realizacji najmniejszych celów, ściągają nas w dół. Wiele osób robi to nieświadomie, bo inaczej nie potrafi. Jeśli jednak po zwróceniu przez nas uwagi na ten problem nic sobie z tego nie zrobią, znaczy że robią to z premedytacją.

5. Wkręć się w swoje zainteresowania

W codziennej gonitwie za pracą i innymi obowiązkami zapominamy o sobie. Jeśli jakieś nasze hobby odeszło w niepamięć, warto odkurzyć stare, dobre nawyki. To nie tylko spowoduje, że wróci nam uśmiech na usta, ale także poprawi ogólne samopoczucie. Przecież każdy jest szczęśliwszy, jeśli robi to, co kocha.

6. Doceniaj małe rzeczy

Codziennie rób sobie rachunek sumienia i doceń to, co udało Ci się zrobić. Im mniejsze rzeczy tym lepiej. Znalazłaś chwile, by usiąść i poczytać książkę przy lampce wina? Super! Nawet kiedy dzień był beznadziejny i ciężko coś pozytywnego wyciągnąć, potraktujmy to jak trening spostrzegawczości. W końcu życie to nie jest kraina mlekiem i miodem płynąca, dlatego nie wszystko musi być idealne.

Autor: Paulina Wolska

rozwój osobisty i osiąganie celów

Jak stać się pewną siebie kobietą?

13 lutego 2018

Wiele kobiet w natłoku codziennych obowiązków często zapomina, jak wielką ma moc. Budowanie poczucia własnej wartości to proces bardzo długi, lecz możliwy do osiągnięcia nawet dla tych nieśmiałych. Wystarczy pracować nad sobą, by któregoś dnia spojrzeć w lustro i powiedzieć sobie: „akceptuję siebie w stu procentach”.

1. Nie zrażaj się niepowodzeniami, walcz z nimi!

Nikt nie jest idealny, dlatego wady nie czynią Cię gorszą osobą od innych. Klucz do sukcesu to nad nimi pracować. Nie potrafisz się wypowiadać publicznie? Codziennie stawaj sprzed lustrem i ćwicz przemowy. Przełam się i nie przejmuj się pierwszym niepowodzeniem. Za 10 razem wszystko pójdzie po Twojej myśli. Nie możesz mówić „jeśli”, ale „kiedy”. To od razu nastawia Cię na wykonanie zadania, które jest tylko kwestią czasu.

Jak mawiał Zig Ziglar: „jeżeli coś jest warte robienia, warte jest robienia tego źle, dopóki tego nie udoskonalisz”.

2. Mów głośno swoje zdanie na każdy temat

Nie bój się wyróżniać na tle innych. Masz inne zdanie na jakiś temat? Powiedz je głośno bez obawy, że ktoś krzywo na Ciebie spojrzy. Jeśli ktoś nie potrafi uszanować inności, różnych poglądów, czy przekonań – nie jest wart Twojego zainteresowania. Zyskasz tym szacunek w swoim otoczeniu – nie każdy ma odwagę przedstawić publicznie swój punkt widzenia. Asertywność to cecha osób pewnych siebie, którzy nie mają leku przed powiedzeniem „nie”.

3. Dbaj o siebie, nawet kosztem innych obowiązków

Czy chcemy tego czy nie, ludzie oceniają nas po wyglądzie, a pierwsze wrażenie często decyduje o powodzeniu spotkania. Na pewno masz w szafie kilka ciuchów, dzięki którym wyglądasz jak milion dolarów. Ubierz je na rozmowę kwalifikacyjną, ważne spotkanie z klientem, czy na pierwszą randkę. Od razu poczujesz się pewniej. Jeśli na Twoją przebojowość ma wpływ wizyta u fryzjera, kosmetyczki i 12-centymetrowe szpilki – wykorzystaj to! W końcu co masz do stracenia?

4. Doceń siebie za każdy, nawet najmniejszy sukces

Jesteś matką, żoną, córką i chodzisz codziennie do pracy? Doceń to, że dajesz radę! Znajdź czas dla siebie, by poleżeć w fotelu z maseczką na twarzy i książką w ręce. Zrelaksuj się i spraw, by przez ten czas inne problemy nie istniały. Twoi bliscy muszą docenić, że nie jesteś robotem i chcesz odpocząć chwilę w domowym zaciszu lub pójść na kawę z koleżanką. Jeśli będziesz szanować siebie, inni też zaczną to robić.

5. Pewność siebie jest sexy!

Wśród kobiet panuje przekonanie, że mężczyźni boją się silnych i niezależnych kobiet. Nic bardziej mylnego! Pewność siebie jest seksowna i bardzo pociągająca. Dzięki temu trafisz na faceta, który jest Ciebie wart – każdego dnia będzie Cie zdobywał i zaskakiwał, byś czuła się przy nim wyjątkowo. Musisz mieć pewność, że sama też dasz sobie radę – tym sposobem stworzysz bardzo świadomy związek z mężczyzną swoich marzeń. Znajdź kogoś, kto będzie Cię wspierał, a nie wprowadzał w kompleksy. Pamiętaj, że to Ty decydujesz, jak wygląda Twoje życie.

6. Nie rozpamiętuj swoich decyzji

Czy na pewno podejmuję dobre decyzje? Czy na pewno dobrze oceniłam sytuację? – takie pytania często zadaje sobie osoba charakteryzująca się małym poczuciem wartości. Musisz przezwyciężyć strach i nie myśleć o tym, że możesz popełnić błąd. To Ty wiesz, co jest dla Ciebie najlepsze. Słuchaj otoczenia i rad, jednak na końcu musisz być wierna swoim wewnętrznym przekonaniom. To Twoje życie oraz decyzje i Ty będziesz z tego rozliczana. Odwaga cechuje osoby pewne siebie – nie boją się popełniać błędów, bo wierzą, że będzie to dla nich lekcja na przyszłość.

7. Otaczaj się tylko pozytywnymi ludźmi

Naucz się unikać negatywnych ludzi, którzy tylko ciągną Cię w dół i tłumią Twój zapał. Nie daj się złapać w wir pesymistycznego myślenia, nie stój w miejscu jak inni, nie bój się podejmować ryzyka. „A co jeśli się nie uda?” – zapytają znajomi. – Przynajmniej spróbuję i nie będę mieć do siebie pretensji, że nie wykorzystałam szansy. Co więcej, będzie to nauczka na przyszłość. Dzięki temu będziesz o krok dalej niż pesymiści. Doświadczenie, jakie zdobędziesz okaże się nieocenione w kolejnych podbojach. Tym razem na pewno się uda!

Autor: Paulina Wolska

rozwój osobisty i osiąganie celów

TOP rozwoju osobistego! Najlepsze książki!

22 stycznia 2018

Jakiś czasu temu przeprowadziliśmy badanie ankietowe naszych Czytelników, by dowiedzieć się, jakie książki wpłynęły na ich życie i które mogą polecić KAŻDEMU! Każdy, kto choć trochę interesuje się rozwojem osobistym i chciałby, aby jego życie weszło na właściwy tor, na pewno zwrócił już uwagę na te właśnie tytuły.

Wyłoniliśmy książki, które powtarzały się wielokrotnie, co dało nam znak, że są one tak mocne, że nie można obok nich przejść obojętnie!

Poznaj uniwersalną listę TOP tytułów rozwoju osobistego!

 

 

7 nawykow skutecznego dzialania
 

„7 nawyków skutecznego działania” to biblia współczesnego człowieka, która w Stanach Zjednoczonych sprzedała się w… 10 mln egzemplarzy!

7 nawykow skutecznego dzialania-autorAutor tej książki, Stephen R. Covey  (ur. 24 października 1932 w Salt Lake City, zm. 16 lipca 2012 w Idaho Falls), to jeden z najbardziej wpływowych ludzi Ameryki (w 1996 magazyn „Time” umieścił Covey’a na liście 100 najbardziej wpływowych ludzi Ameryki). Wskazuje on, jak – kierując się wewnętrzną uczciwością, poszanowaniem innych, a przede wszystkim świadomością tego, co najważniejsze, a nie tego, co pilne – doprowadzić do erupcji własnych możliwości i tworzyć synergię, oznaczającą zwielokrotnione efekty wspólnych działań.

Wypracowanie owych siedmiu tytułowych nawyków prowadzi do twórczych zmian wewnętrznych, kształtowania trwałych relacji z innymi, inspirującego przywództwa na poziomie osobistym, interpersonalnym i menedżerskim.

Swoje tezy autor ilustruje barwnymi, wiarygodnymi przykładami zaczerpniętymi z własnych doświadczeń.

Skuteczne działanie nie jest trudne – przekonuje nas Stephen R. Covey – autor, który latami tworzył niezwykłe poradniki. Kluczem do wszystkiego jest konsekwencja i wyrobienie nawyków, które pomogą nam nie tylko w życiu osobistym, ale również zawodowym. Wiąże się to bezpośrednio z organizacją czasu, motywacją i twórczym działaniem. Przeczytanie tej książki może stać się pierwszym krokiem na ścieżce sukcesów, jeśli zastosujesz się do porad autora.

Covey przekonuje, że potencjał drzemie w każdym, ale chaos w działaniu sprawia, że większość ludzi szybko się zniechęca i porzuca marzenia o biznesie, osiąganiu osobistych celów czy nieświadomie psuje swoje relacje z bliższym i dalszym otoczeniem. Stosując jego poparte przykładami rady, możemy osiągnąć poczucie bezpieczeństwa i kontrolować wszystkie swoje działania. Przełoży się to nie tylko na lepsze funkcjonowanie na co dzień, ale również na osiąganie celów rozciągniętych w czasie.

Z ciekawostek warto dodać, że Stephen R. Covey był ojcem dziewięciorga dzieci oraz dziadkiem pięćdziesięciu jeden wnucząt! W roku 1998 otrzymał międzynarodową nagrodę pokojową – Sik’h 1998 International Man of Peace Award.

 

 

 

Obudz w sobie olbrzyma

Kolejną książką, którą niesamowicie wyróżniliście jest książka pt. „Obudź w sobie olbrzyma”, bestseller najbardziej znanego na świecie mówcy motywacyjnego Anthony’ego Robbinsa.

Obudz w sobie olbrzyma - autorAnthony Robbins niezwykłe zjawisko w kręgach amerykańskiej nauki ostatnich lat uchodzi za człowieka, który osiągnął szczyty możliwości wnikania w ludzkie wnętrze.

W ciągu dekady ponad milion ludzi zainwestowało, z powodzeniem, w książki, kasety audio i wideo z materiałami jego autorstwa. Robbins jest pierwszym pośród pionierskich ekspertów od tzw. psychologii zmian w USA.

Z wielkim sukcesem kieruje założonymi przez siebie dziewięcioma firmami. Jest wziętym, wysoko cenionym konsultantem świata biznesu, rządu USA i rządów innych krajów. W książce „Obudź w sobie olbrzyma” odsłania metody i techniki, które opanował w najwyższym stopniu, pozwalające mu po mistrzowsku obcować z ludzką psychiką.

Na kartach swej obszernej pracy wykłada klarownie i przekonywająco, jak wykrzesać z siebie wystarczająco dużo siły, mieć wpływ na swój stan umysłowy, emocjonalny, fizyczny i materialny. Krok po kroku wprowadza nas w tajniki samodoskonalenia, pozwalając dotrzeć do wyznaczania celu, dziś majaczącego gdzieś za mgłą. „Ocknij sie i zacznij kontrolować całe swoje życie” namawia Robbins. „Ujarzmij siły, które kształtują Twoje przeznaczenie.”

Autor objaśnia, jak wykrzesać z siebie wystarczająco dużo siły, by mieć wpływ na swój stan umysłowy, emocjonalny, fizyczny i materialny. Wprowadza w tajniki samodoskonalenia, pozwalając dotrzeć do celu, dziś majaczącego gdzieś za mgłą.

Książka ta daje wiedzę i impet do działania, pozwala przyjąć za własne trzy podstawowe zasady wprowadzania trwałych zmian. Pomaga wymagać więcej poprzez uświadomienie sobie, jakie są i jakie powinny być Twoje obecne wymagania. Pomaga pozbyć się tych przekonań, które nie pozwalają Ci dotrzeć tam, gdzie chcesz się znaleźć, i umocnić te, które już dobrze Ci służą. A wreszcie, pomaga Ci wypracować strategie, które pozwolą Ci szybciej, łatwiej i z większą klasą osiągnąć pożądane rezultaty.

Musisz sobie bowiem uświadomić, że w życiu wielu ludzi wie, co robić, ale tylko niewielu postępuje zgodnie ze swoją wiedzą. Nie wystarczy wiedzieć! Trzeba działać.

Przeczytaj fragment książki, w którym Anthony Robbins opowiada, z jakimi ludźmi spotkał się na jednym ze swoich szkoleń:

„Historie, którymi dzielili się ze mną, były wręcz nieprawdopodobne. Pewna kobieta przedstawiła mi swojego syna, który został kiedyś uznany za „nadpobudliwego” i „niezdolnego do nauki”. Tymczasem zastosowanie prezentowanych w tej książce zasad KONTROLI STANÓW pozwoliło jej nie tylko odstawić zaordynowaną przez lekarzy ritalinę, lecz również przenieść się do Kalifornii, gdzie jej syna poddano ponownym testom i uznano za geniusza! Szkoda, że nie widzieliście twarzy tej kobiety, kiedy chwaliła się nową etykietką przyczepioną jej synowi!

Pewien mężczyzna z dumą opowiadał, jak uwolnił się od kokainy za pomocą technik WARUNKOWANIA SUKCESU, o których przeczytasz na kartach tej książki. Małżeństwo dobrze po pięćdziesiątce zwierzało mi się, jak po piętnastu latach wspólnego pożycia balansowało na krawędzi rozwodu, dopóki nie dowiedziało się o WŁASNYCH ZASADACH. Pewien handlowiec mówił z radością, że w ciągu zaledwie sześciu miesięcy jego zyski skoczyły z dwóch do dwunastu tysięcy dolarów, a jakiś przedsiębiorca krzyczał, że w ciągu osiemnastu miesięcy zwiększył zyski firmy o ponad trzy miliony dzięki zastosowaniu zasad WŁAŚCIWYCH PYTAŃ i KONTROLI EMOCJONALNEJ. Piękna młoda kobieta pokazywała mi swoje zdjęcie sprzed miesięcy, z radością podkreślając, że zrzuciła pięćdziesiąt dwa funty dzięki zastosowaniu zasady LEWAROWANIA, opisywanej szczegółowo w tej książce.

Emocje panujące na sali wzruszyły mnie tak bardzo, że początkowo nie byłem w stanie wydobyć z siebie nawet słowa. Kiedy patrzyłem na swoich słuchaczy i widziałem pięć tysięcy uśmiechniętych, pełnych radości i miłości twarzy, w tej właśnie chwili zrozumiałem, że moje marzenia SĄ JUŻ rzeczywistością! Cóż to za uczucie! Nie było cienia wątpliwości, że posiadam wiedzę, umiejętności, znajomość filozofii i strategii, które mogą pomóc każdemu z tych ludzi, mogą wzmocnić ich na tyle, by przedsięwzięli zmiany, których potrzebują i pragną! Przetoczyła się przeze mnie prawdziwa burza uczuć i wspomnień. Przypomniałem sobie, jak kilka lat wcześniej siedziałem samotnie w swojej malutkiej kawalerce w Venice w Kalifornii i płakałem, słuchając słów piosenki Neila Diamonda / ara… / said… Doskonale pamiętałem ogarniające mnie wtedy przekonanie, że moje życie jest nic warte, a świat zewnętrzny całkowicie nade mną panuje.

Przypomniałem też sobie moment, w którym zmieniło się wszystko, kiedy powiedziałem sobie: „Dosyć tego! Wiem, że stać mnie na więcej emocjonalnie, umysłowo i fizycznie”. W tamtej właśnie chwili PODJĄŁEM DECYZJĘ, która miała całkowicie odmienić moje życie. Postanowiłem zmienić dosłownie każdy aspekt mojej egzystencji. Postanowiłem, że już nigdy więcej nie zgodzę się na życie poniżej własnych możliwości.

Któż wtedy pomyślałby, że ta decyzja doprowadzi mnie do tak wspaniałego i podniosłego momentu.”

Posłuchaj również koniecznie fragmentu seminarium Anthony’ego Robbinsa – jednego z największych doradców życiowych i szkoleniowców na świecie z polskimi napisami:


Autor tej książki, Anthony Robbins, urodził się w 1960 roku w mieście Glendora w stanie Kaliformia. Jest amerykańskim doradcą życiowym, specjalizującym się w motywacji. Swoim słuchaczom oraz czytelnikom poprzez opis własnych życiowych doświadczeń oraz wiedzy daje motywację do działania i uczy, jak radzić sobie z problemami w życiu. Jest autorem licznych bestsellerowych książek poświęconych motywacji.

Anthony Robbins sam doszedł do swojego sukcesu. Aż trudno uwierzyć, że kiedyś był grubym, sfrustrowanym i osamotnionym facetem ledwo wiążącym koniec z końcem. Teraz na swoje seminaria lata przez siebie pilotowanym helikopterem!

Dzięki jego metodom samodoskonalenia ludzie zaczynają kontrolować swoje życie i kształtować przeznaczenie. Rzucają ograniczające nałogi, nawyki i przekonania. Sięgają po radość, szczęście i sukces.

 

 

 

Bogaty ojciec, biedny ojciec
 

Kolejnym tytułem na tej liście jest „Bogaty ojciec, Biedny ojciec” (Robert Kiyosaki i Sharon L. Lechter). W ankiecie ten głos pojawiał się bardzo często. Nie bez powodu książka znalazła się tutaj! „Bogaty ojciec, Biedny ojciec” jest książką, która najdłużej znajdowała się na wszystkich czterech największych listach bestsellerów w Stanach Zjednoczonych: The New York Times, The Wall Street Journal, Business Week i USA Today. Na szczególnie cenionej liście bestsellerów dziennika New York Times plasowała się w ścisłej czołówce przez ponad 5 lat.

Książkę tę przetłumaczono na 50 języków i dostępna jest w 97 krajach! Książki z serii Bogaty ojciec sprzedały się w nakładzie ponad 30 milionów egzemplarzy – zdominowały listy bestsellerów w Azji, Australii, Meksyku, Ameryce Południowej i Europie.

„Bogaty ojciec, biedny ojciec” to poradnik, który rozwiewa mit, że aby stać się bogatym, trzeba mieć wielkie dochody. Jak zapewnia Robert Kiyosaki, nie musisz wcale mieć wysokiej pensji, aby stać się zamożnym człowiekiem!

Aby stać się bogatym, nie musisz mieć specjalnego wykształcenia ani wyszukanych umiejętności. Tak naprawdę wielu ludziom wykształcenie przeszkadza w dojściu do prawdziwego majątku, gdyż szkoła czy uczelnia wpoiła im mentalność etatowego pracownika.

Nawet jeśli żyjesz skromnie od wypłaty do wypłaty, możesz dołączyć do tych, którzy cieszą się pełnią życia i realizują swoje marzenia.

Robert Kiyosaki w tej książce opisuje to, czego bogaci ojcowie uczą swoje dzieci na temat pieniędzy, a o czym nie Bogaty ojciec, biedny ojciec-autorwiedzą biedni i klasa średnia. Uczy także, jak sprawić, aby pieniądze pracowały na ciebie. Uświadamia rodzicom, że publiczny system edukacji niczego nie nauczy ich dzieci o pieniądzach i pokazuje, jak zapewnić im sukces finansowy w przyszłości.

„Robert Kiyosaki podważył dotychczasowe poglądy milionów ludzi na całym świecie i zmienił ich sposób myślenia o pieniądzach. Jego spojrzenie na pieniądze i inwestowanie jest często sprzeczne z popularnymi poglądami, a on zasłużył sobie na swoją reputację: słynie z bezpośredniego stylu i kontrowersyjnych opinii. Na całym świecie jest uznawany za gorącego orędownika edukacji finansowej.” Wydawca

„Głównym powodem naszych kłopotów finansowych jest to, że mimo długich lat nauki, nie nabywamy w szkole wiedzy o pieniądzach. Tak więc uczymy się pracować dla pieniędzy, ale nic nie wiemy o tym, jak pieniądze powinny pracować dla nas.” Robert Kiyosaki

Robert Kiyosaki miał „dwóch ojców”. Biologicznemu, który posiadał doktorat i piastował stanowisko dyrektora departamentu edukacji na Hawajach, nigdy nie wystarczało pieniędzy do pierwszego i umarł bardzo zadłużony. Drugiemu, który porzucił szkołę w wieku 13 lat, udało się zrealizować swoje życiowe plany i stał się jednym z najbogatszych ludzi na Hawajach.

Swój sukces stania się milionerem Kiyosaki zawdzięcza im obu – chociaż ich rady były bardzo odmienne. Autor zaczyna opowiadanie od swojej pierwszej przygody z pieniędzmi, gdy miał 9 lat. Wraz z synem bogatego ojca zaczęli produkować pięciocentówki, gdyż tak zrozumieli wtedy radę: „rób pieniądze”.

Robert Kiyosaki jest właśnie autorem książki „Bogaty ojciec, Biedny ojciec” – światowego bestsellera, i najpopularniejszej na rynku pozycji o pieniądzach. Kiyosaki jest inwestorem, przedsiębiorcą i nauczycielem, a jego poglądy na temat pieniędzy są sprzeczne z powszechnie panującymi opiniami.

Robert podważył i zmienił to, w jaki sposób myślą o pieniądzach dziesiątki milionów ludzi na świecie. Zanegował sens „starych” rad typu: znajdź dobrą pracę, oszczędzaj pieniądze, ciężko pracuj, spłać długi, inwestuj długoterminowo i dywersyfikuj.

Robert Kiyosaki dzięki inwestycjom mógł zostać rentierem w wieku 47 lat. Wtedy właśnie napisał książkę „Bogaty ojciec, Biedny ojciec”. Jak sam powiedział: Chodzimy do szkoły, żeby nauczyć się, jak ciężko pracować za pieniądze. Ja piszę książki i tworzę produkty, które uczą ludzi, jak sprawić, by pieniądze zaczęły ciężko pracować dla nich.

„Bogaty ojciec, Biedny ojciec” – punktem zwrotnym  w życiu 20% bezrobotnych Polaków i 70% etatowych pracowników?

Możemy się pod tymi słowami podpisać w 100%. Wasze zdanie w naszej ankiecie również nie pozostawiło nam wątpliwości. To nie jest książka, która daje gotowe recepty, nie jest to książka, która zagwarantuje Ci, że staniesz się od razu bogaty. Może ona stanowić jednak niezwykły, zwrotny punkt w Twoim życiu. Gdyby nie ta książka, Złote Myśli najprawdopodobniej w ogóle by nie powstały i nie zainspirowałyby do działania tysięcy osób w całej Polsce.

 

 

 

Buduj życie odpowiedzialnie i zuchwale
 

Kolejną pozycją w tym zestawieniu jest książka Kamili Rowińskiej pt. „Buduj życie odpowiedzialnie i zuchwale”, która wciąż zbiera większą liczbę fanów, a zwłaszcza fanek, które chcą zmienić swoje życie, sięgając po literaturę Kamili i wdrażając jej rady w swoje własne działania.

Buduj swoje zycie odpowiedzialnie i zuchwale-autorkaAutorka tej książki, czyli Kamila Rowińska przez ponad 13 lat zarządzała zespołem 3500 osób, współpracując z koncernem kosmetycznym, gdzie osiągnęła spektakularne sukcesy.

Dziś to właścicielka firmy doradczo-szkoleniowej Rowińska Business Coaching. Coach, trener, motywator. Specjalizuje się w business oraz executive coachingu. Jes także autorką programów szkoleniowych skierowanych do firm usługowych i handlowych.

Kamila wspiera managerów w opracowaniu strategii ich działania oraz tworzeniu własnych standardów działania i programów szkoleniowych. Absolwentka Politechniki Śląskiej oraz Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej, kierunków: zarządzanie przedsiębiorstwem i coaching.

Prywatnie jest szczęśliwą żoną i mamą. Najchętniej spędza czas ze swoją rodziną, która stanowi dla niej największą motywację i inspirację do działania. Uczy inne kobiety (ale nie tylko!), jak pogodzić karierę z życiem rodzinnym i wszystkimi innymi aspektami, które są warte poświęcenia im czasu.

Książka „Buduj swoje życie odpowiedzialnie i zuchwale” jest połączeniem doświadczeń autorki zarówno prywatnych, jak i zawodowych. Napisała ją wtedy, gdy przeszła przez największe „burze” swojego życia. Śmierć mamy, ojczyma, diagnozę guzów piersi, rozwód.

Zawiera jej prywatne życiowe historie oraz ćwiczenia, z który korzystała, aby odkryć swoją życiową misję oraz wartości, odbudować wiarę i pewność siebie, a także pozbyć się blokujących ją przekonań.

„Życie w XXI wieku nie jest higieniczne. Zapracowani, niewyspani, nakręceni, w pogoni za lepszym jutrem, staramy się sprostać wymaganiom świata. Media, pieniądze, moda, kariera, hedonizm, szczątki wartości, brak wiary…

Czy miewasz czasami takie chwile, gdy twoje życie zaczyna kręcić się w szybkim tempie, wykonujesz dzień po dniu rutynowe czynności i nagle łapiesz się na refleksji, że „coś” powinieneś zmienić? Chcesz zatrzymać się i na nowo określić kierunek działania? Sprawdzić stan swojego życiowego konta? Zajrzeć do szuflad, wyrzucić z nich wszystko i przejrzeć na nowo? Spojrzeć na swoje życie z lotu ptaka i na tyle, na ile to obiektywnie możliwe, sprawdzić swój poziom zadowolenia z poszczególnych jego części?” – Kamila Rowińska

Właśnie o tym pokrótce jest właśnie ta książka Kamili. Otwiera nam oczy na różne dziedziny naszego życia. Dlatego właśnie tak często wybierają ją nasi Czytelnicy. Warto dodać, że w 2017 roku została naszym bestsellerem! Na pewno nie było to dzieło przypadku 🙂

Zobacz, co napisała o tej książce jedna z Czytelniczek, Magdalena Saganowska:

„Książka jest szczera do bólu, jak sama autorka. Kamila ma w sobie siłę i odwagę do tego, aby publicznie obnażyć się ze spraw prywatnych, a tym samym pokazać, że w swoim życiu „przyciasny beret” wybieramy sami. Czytając ją, potkniemy się o prawdę, prawdę o sobie, swoim życiu i o sytuacji, w której wręcz tkwimy po uszy.

Książka pobudza, nurtuje, daje kopa, odpowiada na pytanie, co to jest odpowiedzialność.

Porównanie do czarki ze starą herbatą i z miejscem na nową trafiło do mnie jeszcze mocniej niż beret. Jakże prościej sobie powiedzieć, wyobrazić – czas na nową, świeżą herbatę i zabrać się do parzenia, niż ciągle obserwować starą esencję, dolewając.

Takie przesłanie towarzyszyło Kamili od dawna, szybko wyciągała/wyciąga wnioski i idzie dalej, nie babra się w tych pomyjach z przeszłości, zwłaszcza jeśli nie należą do niej.

Książkę polecam tym, którzy: „Leżą na gwoździu i wyją, jak im jest źle na tym łez padole”, tym, którzy mają dosyć toksycznych układów i związków, tym, którzy ściągają żółte rajstopy tuż przed wyjściem z domu, bo kiełkuje w nich myśl, co powiedzą, pomyślą inni. Tym, którzy łakną zmiany, prawdy i wskazówki, co dalej.”

 

 

 

Szkoła Cialdiniego. Zasady wywierania wpływu na ludzi
 

Kolejną książką, którą bardzo często wymienialiście jest „Szkoła Cialdiniego. Zasady wywierania wpływu na ludzi” Robert B. Cialdini.

Szkoła Cialdiniego. Zasady wywierania wpływu na ludzi-autorRobert Cialdini jest prawdziwym geniuszem w tym, co robi. W tym stwierdzeniu nie ma ani odrobiny przesady.

Każdy, kto kiedykolwiek zetknął się z praktycznym zastosowaniem psychologii Cialdiniego, doskonale zdaje sobie sprawę z tego, w jak dużym stopniu możemy oddziaływać na innych ludzi każdego dnia.

Wystarczy poznać zaledwie kilka prostych zasad i nauczyć się maksymalnie wykorzystywać drzemiący w nich potencjał, aby być w stanie w sposób całkowicie etyczny kształtować otaczającą nas rzeczywistość.

I właśnie o tym Robert pisze w swojej książce.

W tej książce poznajemy sześć najskuteczniejszych zasad wpływania na ludzi i… uczymy się, jak włączyć je w swój naturalny repertuar zachowań. Uczymy się błyskawicznie rozpoznawać, gdy ktoś próbuje nas oszukać, i subtelnie demaskujemy te nieetyczne zabiegi.

Dr Robert Cialdini jest obecnie najczęściej cytowanym żyjącym psychologiem społecznym, specjalizującym się w dziedzinie wywierania wpływu i perswazji.

Amerykański „Harvard Business Review” w uznaniu wielkiego znaczenia przełomowych prac dr. Cialdiniego umieścił je na liście „Breakthrough Ideas for Today’s Business Agenda”.

 

 

 

Prawo Sukcesu
 

Ostatnim tytułem, który wyłuskaliśmy z Waszych odpowiedzi są „Prawa Sukcesu” Napoleona Hilla. Tytuł ten na tej liście w ogóle nas nie zdziwił. Niewątpliwie to, co stworzył Napoleon Hill, jest niezwykłe. Na ponad 1500 stronach opisał bardzo konkretnie ponadczasowe PRAWA, których przestrzeganie według niego może doprowadzić nas do osobistego sukcesu.

Kim w ogóle był Napoleon Hill?

Napoleon Hill to osoba podobna do każdego z nas.

napoleon-hillUrodził się on w 1883 roku w biednej rodzinie, postanowił jednak, że w dorosłym życiu będzie człowiekiem bogatym. Kilka razy bankrutował po to, aby od zera odbudowywać swoje finanse. W pewnym momencie postanowił stworzyć uniwersalną formułę osiągania szczytów w życiu. Przez 25 lat badał najświetniejszych ludzi Ameryki, aby wypisać zbiór cech osobowości, które mieli i które każdy człowiek może w sobie wykształcić przy odrobinie wysiłku. Tak powstały właśnie „Prawa Sukcesu”.

Stworzenie formuły sukcesu i tym samym nakierowanie ludzi na bogactwo było jego największym i GŁÓWNYM CELEM ŻYCIOWYM, znacznie wykraczającym ponad wszystko, co wcześniej osiągnął.

Życie pełne wzlotów i upadków nauczyło Napoleona Hilla, co jest ważne i wykształciło kręgosłup moralny, którego można mu pozazdrościć. „16 Praw Sukcesu” napisał on po to, aby jego czytelnicy stali się bogatymi ludźmi – nie tylko pod względem finansowym. Hill przede wszystkim chciał wpłynąć na rozwój ich wnętrza.

Do dzisiaj przyjęcie zasad jego filozofii dopomaga różnym instytucjom i jednostkom w motywowaniu ludzi do podejmowania działań, z jego prac czerpią miliony Amerykanów.

Napoleon Hill, z pozoru zwykły człowiek i podobnie jak wielu – urodzony w biednej rodzinie, odmienił życie setkom ludzi, którzy dzięki jego naukom stali się szczęśliwsi i osiągnęli w życiu wymarzone sukcesy.

Zanim to nastąpiło, poświęcił 25 lat życia na zbieranie, klasyfikowanie i organizowanie PRAW SUKCESU, opierając się na życiu i osiągnięciach ponad stu ludzi, najważniejszymi z których byli: Henry Ford, Andrew Carnegie, John D. Rockefeller i Thomas A. Edison.

Jego „Prawa Sukcesu”, pierwotnie w postaci kursu, zostały zbadane i zaaprobowane przez kilka najpraktyczniejszych ludzi jego pokolenia. Gdy kurs zdobył popularność, firmy i koncerny zaczęły zatrudniać Hilla, aby uczył Praw Sukcesu ich pracowników.

Obecnie „Prawa Sukcesu” wykorzystywane są jako fundament filozofii i nauk największych mówców motywacyjnych, takich jak Anthony Robbins czy pisarz Joe Vitale, a najwięksi amerykańscy ludzie sukcesu stosują je w praktyce.

Praw Sukcesu jest aż 16. Zaliczamy do nich: SuperUmysł i Określony Cel Główny, Wiara w Siebie i Nawyk Oszczędzania, Przywództwo i Inicjatywa oraz Wyobraźnia, Entuzjazm oraz Samokontrola, Zwyczaj robienia więcej niż to, za co nam płacą oraz Przyjemna Osobowość, Precyzyjne Myślenie oraz Koncentracja, Współpraca i Porażka, a także Tolerancja i Złota Zasada.

  • I Prawo Sukcesu, czyli SuperUmysł pokazuje podwaliny nowego sposobu myślenia i działania. To prawo psychologii mówiące o umyśle rozwiniętym dzięki harmonijnej współpracy dwojga lub więcej ludzi, którym na sercu leży powodzenie w każdym obranym przedsięwzięciu.

Możesz nie zdawać sobie z tego sprawy, ale na pewno znajome jest Ci to zjawisko. Zasada jest prosta − jeśli otaczasz się ludźmi, którzy ciągle narzekają, przebywasz wśród malkontentów i osób o negatywnym i pesymistycznym nastawieniu, Twój umysł skupia się na generowaniu negatywnych emocji. Jak w takiej sytuacji ktoś ma osiągnąć sukces, skoro jego umysł skupiony jest na porażkach?

WIARA W SIEBIE pozwala opanować 6 podstawowych lęków, które są przekleństwem każdego z nas: lęk przed Biedą, lęk przed Chorobą, lęk przed Starością, lęk przed Krytyką, lęk przed Utratą czyjejś Miłości i lęk przed Śmiercią. Uczy też różnicy między egotyzmem a prawdziwą pewnością siebie, opartą na konkretnej, gotowej do zastosowania wiedzy.

  • IV Prawo Sukcesu to Nawyk Oszczędzania, który uczy, jak uporządkować rozdzielanie dochodów w ten sposób, aby określona ich część się stale akumulowała, tworząc w ten sposób jedno z największych znanych źródeł osobistej potęgi. Nikt nie może odnieść sukcesu w życiu, nie oszczędzając pieniędzy! Od tej reguły nie ma wyjątków i nikt od niej nie ucieknie.
  • V Prawo Sukcesu, czyli Inicjatywa i Przywództwo wskazuje, jak stać się prowadzącym zamiast prowadzonym w swojej wybranej sferze działania. Rozwija instynkt przywódcy, który stopniowo zaczyna wznosić na szczyty we wszystkich przedsięwzięciach, w których bierzemy udział.
  • VI Prawo Sukcesu, to Wyobraźnia. WYOBRAŹNIA rozbudza umysł tak, że można kreować nowe idee i plany, które pomagają osiągnąć Twój określony, główny cel oraz jak „budować nowe domy ze starych cegieł” – czyli jak tworzyć nowe idee ze starych, dobrze znanych koncepcji, oraz jak wykorzystywać stare pomysły w całkiem nowy sposób.
  • VII Prawo Sukcesu to Entuzjazm, który pozwala „zarazić” każdego zainteresowaniem sobą i swoimi ideami. Entuzjazm jest podstawą Miłej Osobowości. Entuzjazm jest stanem umysłu, który inspiruje i pobudza do wprowadzenia w życie zadania, jakie mamy wykonać. Nawet więcej − jest zaraźliwy i wpływa istotnie nie tylko na osobę rozentuzjazmowaną, lecz na każdego, z kim ona się zetknie.
  • VIII Prawo Sukcesu, czyli Samokontrola to „koło zamachowe”, za pomocą którego kontrolujemy swój entuzjazm i kierujemy go tam, gdzie chcemy, aby nas doprowadził. Samokontrola była jedną z wyraźnie widocznych cech charakteru wszystkich znanych przywódców, których analizował Napoleon Hill, gromadząc materiały do tego Kursu. Luther Burbank powiedział, że według niego samokontrola jest najważniejszym z Szesnastu Praw Sukcesu.
  • IX Prawo Sukcesu, czyli Nawyk robienia więcej niż to, za co Ci płacą. Jest to jedna z najważniejszych części w całym kursie Praw Sukcesu. Uczy, jak wykorzystać Prawo Zwiększających Się Wpływów, które w końcu zapewnią dochody o wiele większe niż wartość usług, jakie się wykonuje. Nikt nie zdoła stać się prawdziwym liderem w jakiejkolwiek dziedzinie, nie praktykując nawyku wykonywania więcej pracy oraz lepszej pracy, niż to, za co mu płacą.
  • X Prawo Sukcesu to Miła Osobowość, czyli „punkt podparcia”, na którym kładzie się „łom” swoich wysiłków, a kiedy go inteligentnie podeprzemy, umożliwia on usunięcie góry przeszkód. Ta jedna część stworzyła masę znakomitych sprzedawców. Potrafiła w jeden dzień wykreować liderów. Uczy, jak zmienić swoją osobowość, aby umieć się dostosować do każdego środowiska i do każdej innej osobowości w taki sposób, aby je łatwo zdominować.
  • XI Prawo Sukcesu to Precyzyjne Myślenie. Stanowi ono jeden z fundamentów trwałego sukcesu. Uczy, jak odseparować „fakty” od zwykłych „informacji” oraz jak podzielić znane fakty na 2 klasy: te „ważne” i te „nieważne”.
  • XII Prawo Sukcesu to Koncentracja. Uczy ona, jak skupiać uwagę na jednym temacie w danym momencie, aż do chwili, kiedy stworzymy precyzyjne plany opanowania tego tematu oraz jak sprzymierzać się z innymi ludźmi w taki sposób, by móc wykorzystywać całą ich wiedzę jako wsparcie dla własnych planów i zamiarów.
  • XIII Prawo Sukcesu to Współpraca. Uczy ona, jaką wartość ma działanie zespołowe we wszystkim, co robimy. Pokazuje, jak skoordynować własne wysiłki z wysiłkami innych, tak aby wyeliminować tarcia, zazdrość, konflikty, zawiść i chciwość.
  • XIV Prawo Sukcesu to Porażka. Która uczy, jak tworzyć stopnie do sukcesu ze wszystkich przeszłych i przyszłych błędów i niepowodzeń, a także różnicy między „porażką” i „chwilowym niepowodzeniem” – różnicy bardzo wielkiej i bardzo ważnej.
  • XV Prawo Sukcesu to Tolerancja, która uczy, jak uniknąć strasznych skutków uprzedzeń rasowych i religijnych, które są życiową porażką milionów ludzi, pozwalających się wciągnąć w głupie kłótnie na takie tematy, zatruwając w ten sposób swoje umysły i zamykając drzwi przed rozumem i obiektywną analizą. Ta część jest bliźniaczką części o PRECYZYJNYM MYŚLENIU, ponieważ nikt nie zdoła myśleć precyzyjnie, nie będąc tolerancyjnym. Nietolerancja zamyka księgę Mądrości i pisze na jej okładce „Finis! Już to wszystko wiem!”. Nietolerancja czyni wrogów z tych, którzy powinni być przyjaciółmi. Niszczy okazje i napełnia umysł zwątpieniem, podejrzliwością i uprzedzeniami.
  • XVI, ostatnie już Prawo Sukcesu, to Złota Zasada, której stosowanie uczy, jak używać tego wielkiego, uniwersalnego prawa ludzkiego zachowania w taki sposób, żeby łatwo uzyskać harmonijną współpracę każdej jednostki i grupy ludzi. Niezrozumienie prawa, na którym opiera się filozofia Złotej Zasady, stanowi jedną z głównych przyczyn porażek milionów ludzi, którzy pozostają w nędzy, biedzie i niedostatku całe swoje życie. Część ta nie ma nic wspólnego z jakąś religią czy sekciarstwem, tak jak żadne inne części zawarte w Prawach Sukcesu.

Napoleon Hill dzięki swym Prawom Sukcesu pomaga zrozumieć, na jakim odwiecznym prawie życia bazował oraz jakie wyciąga się korzyści materialne i duchowe, gdy pamięta się o tych zasadach we wszystkich swoich działaniach biznesowych i prywatnych.

Na zakończenie dodamy, że dziękujemy Wam za tak aktywne wzięcie udziału w naszym badaniu, dzięki temu wiemy, jakie jest Wasze TOP rozwoju osobistego. Wybór nas nie zdziwił. Tytuły, które padały tak często są i naszym guru!

rozwój osobisty i osiąganie celów

Akceptacja — inwersja psychofizyczna

21 grudnia 2017

„W życiu nie chodzi o to, by przeczekać burzę. Chodzi o to, żeby nauczyć się tańczyć w deszczu.”
— STEVEN D. WOLF

„Kiedyś główną techniką osiągania wewnętrznego spokoju i harmonii była akceptacja. Obecnie można ją zalecić wielu ludziom jako kluczową metodę przemiany ich życia poprzez usunięcie konfliktów na linii świat – JA.

Zabawa polega na tym, że świat nie jest problemem, ale TY jesteś problemem. Samo to zdanie wprowadza JA w gniew. Czym ono w istocie jest? JA to zarówno poczucie bycia sprawcą myślenia i działania, jak również reaktywna część procesu myślenia. Myślenie i myślący nie są bowiem czymś osobnym. To jeden ruch umysłu, który zawiera w sobie coś, co twierdzi, że teraz to myśli oraz robi. Owa reaktywna część jest niejako strukturą sprzeciwiającą się rzeczywistości. Taki sprzeciw bywa niezwykle bolesny. Przecież na rzeczywistość składa się mnóstwo elementów, które nie mogą być zwyczajnie inne w danej chwili. Tym bardziej, że skoro coś ma miejsce, to nie można tego cofnąć — logiczne, a jednak reaktywna część myślenia twierdzi inaczej.

Akceptacja otwiera przed nami przestrzeń spokoju. Jest to podstawowa technika w zmianie przepływu energii psychofizycznej z modelu „osoba -> zadanie” na model „osoba -> zadanie -> osoba”. W tym ujęciu energia psychofizyczna wraca do nas niczym bumerang.  Doświadczamy tego, gdy wykonujemy czynności związane z naszym hobby. Wtedy nie podlegamy schematowi tracenia energii, wręcz przeciwnie: zadanie nas dodatkowo ładuje, nakręca do dalszego działania, a nawet po wielu godzinach pracy odkrywamy w sobie jeszcze więcej energii niż przed jej rozpoczęciem (chyba że Twoje hobby to kulturystyka — wtedy na pewno się ze mną nie zgodzisz!).

Jeżeli wyczuwasz w sobie chociaż drobną niechęć do jakiegoś zadania, sytuacji lub miejsca, bądź jej świadomy. Nie pozwól się także pochłonąć owej niechęci. Wprowadź akceptację do tego, co aktualnie robisz, z kim jesteś oraz w jakim miejscu się znajdujesz. Czy czujesz już, jak wiele energii tracisz, kiedy reaktywna część JA tworzy opór wobec tego, co aktualnie JEST? Pozwól sobie doświadczyć, jak bolesne potrafi być stanie w takiej opozycji do życia dziejącego się w TERAZ.

Czy naprawdę potrzebujesz cierpieć i stale mówić wewnętrznie NIE temu, co się obecnie wydarza? Jaka jest jakość Twoich działań w stanie braku poddania? Ile czasu zajmuje Ci wykonanie obowiązków, gdy stawiasz opór? Zastanów się nad tym przez chwilę. Gdy zaakceptujesz zadanie, którego nie chcesz wykonać i którego nie znosisz, wydarzy się coś dziwnego: nagle frustracja, gniew, niechęć lub zmęczenie zamieni się w spokój. TAK nie tylko osłabia JA, lecz również potrafi je z czasem totalnie wyeliminować. Wolność i relaks już tu są, ale tylko wtedy, kiedy wykonujesz wszelkie czynności tak, jakby były one Twoim szczerym wyborem. Tylko w takim podejściu znikają negatywne emocje. Co więcej, możesz przenieść ten system na sytuacje stresogenne typu:

  • Wystąpienie przed audytorium. Paraliżujący lęk to jedynie fakt, że boisz się źle wypaść lub obawiasz się porażki. Czy możesz zaakceptować to, że istnieje możliwość, abyś źle wypadł i doznał porażki? Jeśli pozwalasz sobie na to, a jednocześnie „robisz swoje”, spada z Ciebie ogromny ciężar. Jesteś spokojny, bo zgadzasz się na ewentualny negatywny obrót zdarzeń, co stanowi Twój świadomy wybór. I w tym spokoju nie tylko czujesz się znakomicie, ale też Twoje działania nabierają wyższej jakości (zapewne nigdy nie będziesz miał lepszego wystąpienia publicznego niż tego dnia).
  • Rozmowa z osobą, która Cię obraża lub mówi nie to, co chciałbyś usłyszeć. Wprowadzając akceptację do faktu, że właśnie ktoś Cię obraża lub mówi nie to, co chciałbyś usłyszeć, czyli zwyczajnie akceptując tę sytuację i zachowanie tej osoby, nie wpadasz w gniew i nie czujesz się zraniony. Nie oznacza to jednak, że nie będziesz bronił swoich racji, nie wyciągniesz konsekwencji wobec rozmówcy czy nie zganisz go za taką postawę.

Akceptacja oznacza bycie z tym, co obecnie JEST w totalnej harmonii. Akceptacja nie oznacza równocześnie bierności. To rodzaj poddania, lecz poddania bez dozy bierności. Przykładowo: jedziesz samochodem przez las. Jest wieczór. Opona w aucie pęka. Masz dwa wyjścia: możesz nie zaakceptować tej sytuacji, co jest głupie, bo przecież opona już pękła i nie cofniesz czasu. W gniewie zmieniasz koło, łamiąc sobie palec kluczem. Po dwóch godzinach szamotaniny docierasz do domu.

Jest środek nocy. Możesz też zaakceptować sytuację, mogą pojawić się u Ciebie emocje gniewu, ale już po chwili Twoim kompanem będzie spokój wewnętrzny. W tym stanie zmieniasz szybko koło, nie łamiąc sobie palca. Zdążysz nawet na kolację i nie zarwiesz nocy przed jutrzejszym dniem pracy. Wybór należy do Ciebie. Jeżeli naprawdę masz dość cierpienia, jeżeli cierpienie nauczyło Cię, że wcale go nie potrzebujesz, wybierzesz właściwie.

Warto zdawać sobie sprawę z faktu, że każda emocja nie jest czymś od nas oddzielonym. Nasz świat mentalny wydaje się tworzyć iluzoryczny podział na obserwującego, doświadczającego oraz samą emocję. To fałsz. W istocie każda emocja, obserwujący i doświadczający to jedno. Dlatego walka z negatywną emocją może przeciągać się latami. Ludzie, którzy przychodzą do mnie z wieloletnią depresją lub nerwicą, stawiają opór swojej chorobie, co jest równoznaczne z karmieniem negatywnej emocji. Sytuacja przypomina rzucanie psu kiełbasy — psu, którego chcemy się pozbyć, bo ciągle nas kąsa. Zwierzak rośnie i jest coraz gorzej, a my nie rozumiemy, dlaczego pomimo — jak nam się wydawało — przyjęcia słusznej taktyki rezultaty nie przychodzą.

Zawsze proszę osoby z wieloletnią depresją i nerwicą, aby usiadły na dywanie i zaakceptowały swoją chorobę oraz wszelkie negatywne emocje. Proszę, aby przytuliły je niczym przyjaciela, dopuściły do siebie, wniosły akceptację w to, co nieakceptowane. Kiedy delikwent zrobi to szczerze, po kilku minutach jego zły stan radykalnie się poprawia. Emocje znikają. Musi tak być, ponieważ zostają odcięte od źródła energii. Od tej pory przypominają odpięte od nas banieczki, unoszące się w powietrzu i doznające rozpadu niczym kostka lodu w promieniach słońca.

Kiedy akceptujesz niekorzystną dla siebie sytuację, po chwili pojawiają się cisza i spokój, a także rodzaj przyjemnej obojętności. Jest to przedsionek stanu świadomości sensorycznej. Zauważ te podobieństwa — to ważne. Wtedy łatwiej będzie Ci trenować świadomość sensoryczną. Zagadnienia zwyczajnie staną się lepiej zrozumiane. Największym wrogiem tych technik jest brak przyswojenia zasad działania zarówno umysłu, jak i samej metody. Tak narastają mity, frustracja, jak również chaos wewnętrzny. Wtedy będziesz jedynie bardziej zdenerwowany, a nie rozluźniony.

Poniżej przedstawiłem zarys medytacji akceptacji w ujęciu ćwiczeniowym. Być może będzie to dla Ciebie pomocny materiał w przypadku ekstremalnych zadań, sytuacji lub nawet zdarzeń z przeszłości (leczenie traum poprzez akceptację przeszłości).

Medytacja akceptacji — anihilacja oporu jako ćwiczenie mentalne

  1. Usiądź na krześle lub połóż się na łóżku — ważne, abyś miał proste plecy. Kręgosłup powinien być wyprostowany, gdyż jest to układ, z którym pracujemy. Należy go więc ustawić w pozycji naturalnej, najzdrowszej i przez to właściwej. Tę prawidłowość odkryli już wieki temu pierwsi medytujący, kumulując efekty praktyk.
  2. Pomyśl o sytuacji życiowej, w której się znajdujesz, i pozwól wyjść emocjom. Cokolwiek to jest, „skontaktuj się” z tym na poziomach mentalnym oraz emocjonalnym.
  3. Teraz całym sobą szczerze zaakceptuj sytuację oraz emocję — powiedz wszystkiemu TAK. „Przytul” emocję jak przyjaciela, niech będzie jak najbliżej Ciebie. Wpuść ją do siebie, skoro cały czas ją wypierałeś. Pozwól jej być taką, jaka jest, i zaakceptuj ją.
  4. Oddychaj swobodnie przez nos. Rozluźnij barki. Postaraj się oddychać przeponą.”

Fragment pochodzi z książki „DNA stresu” Jacka Ponikiewskiego.

rozwój osobisty i osiąganie celów

Osadzenie w zmysłach i wyjście poza umysł

28 listopada 2017

Stres nie zawiera się w sytuacji czy zdarzeniu, ale w twojej głowie.

„Kiedy pierwszy raz zasiadamy do medytacji, szokuje nas pędzący umysł: myśli i emocje wyłaniają się znikąd i powracają do tejże pustki. Wydaje nam się, że to samo siedzenie i cisza wyzwalają w umyśle taką nawałnicę zjawisk mentalnych, lecz to nieporozumienie. W istocie nasz umysł zachowuje się w ten sposób przez cały dzień, jednak teraz możemy ten fakt dostrzec.

W sufizmie, czyli mistycyzmie bliskowschodnim, istnieje wiele nietuzinkowych opowieści, które mają za zadanie przedstawić słuchaczowi prawdy o nim samym. Jedna z nich dotyczy nędzarza siedzącego na skrzyni. Człowiek ten przez całe życie żebrał o pieniądze, nigdy do niej nie zaglądając. Pewnego dnia przechodzień namówił go do jej otwarcia. Okazało się, że skrzynia jest pełna złotych monet. My również mamy tendencję do szukania ciszy i szczęścia na zewnątrz, a nie w sobie.

Po prostu usiądź i zamknij oczy. Nie próbuj niczego zmieniać w umyśle. Żadnej myśli i emocji nie odrzucaj ani nie przyciągaj. Jeżeli to zrobisz, umysł nigdy się nie zatrzyma. Przypomina on karuzelę — musisz usiąść obok karuzeli, a nie popychać ją dłonią. Dlatego medytację nazywa się brakiem działania. Jakże to dla nas, ludzi cywilizacji zachodniej, obce i sprzeczne z zaszczepionym modus operandi!

Medytację ilustruje przypowieść o strumieniu. Chcąc, aby muł opadł na dno strumienia, nie wchodzisz do niego — to jedynie jeszcze bardziej mąci wodę. Musisz usiąść na brzegu i chwilę poczekać, a woda sama się wyklaruje.

Gdy stan z medytacji przenosisz na życie codzienne, zauważasz, że to nie same sytuacje mają w sobie stres, lecz Ty, a dokładnie Twoja myślowa interpretacja, za którą podąża negatywna emocja. Gdy patrzysz i słuchasz, a zatem opierasz się na świadomości sensorycznej (zmysłowej), nie oceniasz. Nie oceniasz, a więc nie przyklejasz zdarzeniom myślowych etykietek, jakie rodzą emocje. W takim stanie wciąż działasz — jak zawsze — rozwiązując problemy, lecz jesteś spokojny. Jaką wartość ma Twoje działanie, kiedy jesteś ciszą w środku? Czy wtedy tworzy na zewnątrz harmonię i sukces?

Poza tym musisz sobie uświadomić, że patrzenie na człowieka bez jego oceniania niesie ze sobą wgląd wyższego rzędu. Jeżeli patrzysz na człowieka i od razu go oceniasz na różnych poziomach, jest to forma przemocy. Gdy podchodzisz do drzewa lub do człowieka i nie umiesz na nie spojrzeć bez myślowych etykietek, nie widzisz ani drzewa, ani człowieka, ale wiedzę na ich temat. Samo zaś patrzenie bez myślowych ocen dokonuje prawdziwego cudu: ciało modzelowate w centrum mózgu zaczyna maksymalnie zwiększać współpracę między lewą i prawą półkulą, co sprawia, że mózg automatycznie odczytuje przekaz werbalny oraz pozawerbalny rozmówcy na poziomie wzorców i odruchów. Nagle, nie wiadomo skąd, przychodzi do nas wiedza, która nie jest dostępna umysłowi. To zresztą nazywa się intuicją.

Praktyka medytacji zazen

  1. Usiądź tak, jak chcesz i gdzie chcesz. To nie ma znaczenia.
  2. Zauważaj pojawiające się myśli i emocje, ale niczego z nimi nie rób. Nie odpychaj ich ani nie przyciągaj. Pozostaw je samym sobie, a znikną. Esencją medytacji zazen jest zdanie: „Nie zamieszkiwać w żadnej myśli oraz emocji”. Nie robisz tego, gdy zauważasz myśli i emocje w roli świadka, ale nie myślisz na ich temat. Pozwalasz im powstać, pozwalasz im odejść. One przychodzą z nie-miejsca i do niego odchodzą. Stanie się to się automatyczne, jeżeli nie będziesz się w nie angażował. W pewnym momencie pojawią się ogromna klarowność i spokój wewnętrzny.

Uwagi

  1. Jeżeli po chwili zaczniesz czuć senność, zrób kilka głębokich oddechów i wróć do medytacji.
  2. Jeżeli po kilku sesjach zaczniesz doświadczać odczuć cielesnych lub nawet majaczeń wizualnych, pozostaw je takimi, jakie są. Umysł zaczyna otwierać podświadomość — to dla niego nietypowa sytuacja.
  3. Kluczowym stanem nie jest brak myśli. Jeżeli brak myśli będzie Twoim celem, natychmiast powstaną frustracja i potok samych myśli. Nie pragnij niczego, gdy siadasz do medytacji. Nie miej żadnych oczekiwań wobec procesu. Jeżeli zauważasz myśli oraz emocje, a te przychodzą i natychmiast odchodzą, to właściwa praktyka.
  4. Naucz się być świadkiem dla umysłu — tym, co postrzega umysł, ale co samo nie myśli i nie działa.”

Fragment pochodzi z książki „DNA stresu” Jacka Ponikiewskiego.

rozwój osobisty i osiąganie celów

Umysł psychiczny i umysł działający

13 listopada 2017

Twój najgorszy wróg nie może cię zranić tak bardzo, jak twoje własne myśli, ale gdy już nad nimi zapanujesz, nikt nie pomoże ci tak jak one.
— STARA PRAWDA ZEN

„Wszystkie nasze zmysły są skierowane na zewnątrz. Nie dziwne zatem, że ciszy i spokoju szukamy zazwyczaj w przedmiotach, lekarstwach, sytuacjach lub osobach, a nie w nas samych. Gdybyśmy jednak chociaż na chwilę nauczyli się patrzeć na siebie z pokorą wobec tego, co aktualnie w nas się dzieje, odkrylibyśmy zadziwiającą ciszę, której tak usilnie szukamy.

Patrzeć na siebie z pokorą oznacza pozwalać umysłowi na harce aż do momentu jego zatrzymania. Umysł to rzecz jasna myśli oraz idące za nimi emocje. Gdy myśl znika, zanika emocja. Dlatego z tak wielkim zainteresowaniem spoglądamy w kierunku alkoholu, zabawy lub zaczytujemy się w coraz to nowej powieści. Pragniemy uciec od samych siebie. Pewne osoby nie mogą usiedzieć w ciszy nawet dziesięciu minut — natychmiast pojawia się u nich rodzaj dziwnego niepokoju.

Nie przypadkiem na Wschodzie zwierzęciem świętym jest wąż. Wąż potrafi bowiem nie ruszać się przez cały dzień lub nawet kilka dni.

Dlatego uznano, że znajduje się on najbliżej czystej świadomości, a więc świadomości sensorycznej, zmysłowej, która jest świadkiem szaleństw umysłu. Co zadziwiające w tym kontekście, człowiek posiada mózg gadzi, pierwotny element naszego mózgu właściwego — być może faktycznie archetyp węża ma głębszy sens, kiedy spojrzymy na jego ciszę i bezruch, jakich z żarliwością poszukujemy w otaczającym nas świecie, który stale przyśpiesza. Na przykład małżeństwa rozpadają się szybciej niż kiedyś, a ludzie wchodzą w inicjację seksualną coraz wcześniej. Wszystko przyśpiesza — mówią socjologowie. Może jednak warto zastanowić się nad nieco inną opcją: na zewnątrz rzucić się w wir bitwy, ale w środku pozostać w cichym bezruchu? Jest to wspaniała sentencja zawarta w hinduskiej Bhagawadgitcie: bóg Kriszna radzi Ardżunie na polu walki, jaka odbywa się między dwoma klanami, żeby zaufał mu i rzucił się w wir bitwy, lecz aby jego serce pozostało w ciszy u stóp Pana. Ewidentnie tego nam dziś brakuje. Brakuje nam pewnej percepcji, która polega na wykonywaniu czynności jednej po drugiej, ale bez zaangażowania umysłu psychicznego. Należy bowiem oddzielić od siebie dwa tryby umysłu: psychiczny i działający.

Umysł działający to logiczna część umysłu, niepodpięta do części emocjonalnej, można by rzec: część lewopółkulowa. Jest ona aktywna przez cały dzień: gdy myjemy zęby, ustawiamy w piekarniku odpowiednią temperaturę lub sprawdzamy w internecie połączenia kolejowe, planując jutrzejszy poranek tak, aby zdążyć na odjazd pociągu z dworca.

Umysł psychiczny to zupełnie inna sfera. Kiedy zaczynamy się denerwować, bo czekamy w kolejce kandydatów przed pokojem rekrutacyjnym, doświadczamy właśnie umysłu psychicznego. Nie trzeba chyba więcej tłumaczeń, czym jest ów twór. Warto jedynie podkreślić rzecz kluczową: umysł psychiczny to dwufazowa maszynka stresu. Najpierw wyłania się z niego myśl, a potem emocja. Dlaczego jest to tak istotne? O tym w następnym podrozdziale.”

Fragment pochodzi z książki „DNA stresu” Jacka Ponikiewskiego.

rozwój osobisty i osiąganie celów

Marta

13 października 2017

„Marta wyszła z sali, w której właśnie kończyły się warsztaty z coachingu systemowego, z mieszanymi uczuciami. To już drugi przypadek, w którym prowadzący — jakaś MLA i jakiś BLA przez dwadzieścia minut opowiadali o samej metodzie, a przez kolejne pięćdziesiąt, które tam wytrzymała, perorowali o sukcesach, które firma przez nich założona odniosła w biznesie, wykorzystując pracę z ustawieniami. Podobnie było podczas spotkania z reprezentantami innej, dwuosobowej spółki, kiedy pod pretekstem omówienia case study jednej z dużych organizacji, z którą pracowali, więcej uwagi poświęcili temu, jacy to są świetni, niż temu, jakie efekty ich praca przyniosła klientowi. Przy okazji prawie wyjadali sobie z dzióbków i byli dla siebie słodcy jak para zakochanych nastolatków siedzących przy jednej kawie i całujących się ostentacyjnie trzecią godzinę. Lukier i miód lały się ze sceny.

Z jednej strony była to konferencja połączona z targami, a więc poniekąd jasne było, że każdy będzie chciał tutaj coś sprzedać, ale z drugiej warsztaty kierowane były głównie do coachów, więc przydałoby się więcej konkretów, narzędzi i przykładów zastosowania. Nawet jeśli celem prelegentów było pozyskanie klientów biznesowych, to Marta doskonale wiedziała, że prędzej kupiłaby od kogoś autentycznego, kto rzeczywiście ma ekspertyzę w prezentowanej dziedzinie, niż kogoś, kto zbyt często chwali się sukcesami. Pamiętała doskonale kryteria wyboru firm szkoleniowych czy coachów, które jej przyświecały, ilekroć zamawiała usługi dla firm, dla których pracowała. Żaden efektowny, sprzedażowy wymiatacz nie oczarował jej bardziej niż pewien nieśmiały facet — zaproponował i w efekcie zrealizował taki projekt, który przyniósł oczekiwane korzyści, przeliczalne na monety.

Nadzieję pokładała w warsztatach z coachingu prowokatywnego. Spotkanie zaczynało się po przerwie lunchowej, na którą właśnie się udawała w nadziei, że większość osób jest jeszcze na warsztatach i w restauracji będzie w miarę pusto. Nie pomyliła się.

Zamówiła schabowego z ziemniakami i surówką z kiszonej kapusty, ponieważ przekonał ją swoim wyglądem. W rzeczywistości okazał się przesuszonym, cienkim jak papier kawałkiem wieprzowiny, który trudno było przełknąć. Siedziała przy na wpół zajętym stole i przeżuwając mięso o konsystencji i smaku tektury falistej, przysłuchiwała się rozmowom trzech kobiet siedzących najbliżej niej. Mówiły tak głośno, że trudno było ich nie słyszeć.

— Nie no, napisałam do zarządu, żeby się ustosunkowali, bo laska wzięła się znikąd i próbuje organizować warsztaty superwizyjne. Ja nie wiem, jakie ona ma standardy, ile ma przepracowanych godzin, no ale ile może mieć, skoro jest zaledwie BLA?

— No i co?

— Nic, odpowiedzieli, że skoro nie robi tego pod naszym logo, to nic nie mogą jej zrobić. Wciąż nie ma czegoś takiego jak zawód coacha, więc każdy może wszystko.

— No tak, ale jakby jest pod naszym logo, bo ma naszą akredytację. Wprawdzie basic level, ale ma. Ja bym larwy nie wpuszczała na salony, bo nam całą sałatkę zeżre — wysyczała jedna z nich, a Marta skojarzyła scenę z Kariery Nikodema Dyzmy.

— E tam, olać ją. A słyszałyście, że Grzesiek jest superwizorem Grażyny?

— Ten pucol? — Zachichotała kolejna.

— No.

— Świat się kończy. Raz widziałam jego sesję na warsztatach w Poznaniu i powiem wam, że nie wiem, jakim cudem dostał MLA. Takich jak on to ja wciągam nosem. Chociaż jak popatrzeć na to, co odwala ostatnio Grażyna…

— O, a co?

— Nie wiem, chyba czuje się zagrożona.

— Tak? A przez kogo?

— No przeze mnie. Odkąd zrobiłam high level, blokuje wszystkie moje inicjatywy. W zeszłym tygodniu, jak już miałam wszystko przygotowane na wystąpienie inaugurujące tę konferencję, to cofnęła mój udział i wrzuciła tego Krzyśka, jak mu tam… Wiecie, tego z BLA. A najlepsze, słuchajcie, ostatnio, na spotkaniu miała urodziny i wyobraźcie sobie, że byłam jedyną osobą, której nie poczęstowała tortem. Boi się o pozycję. Wiecie, jak nie wiadomo, o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o kasę. Ja mam chyba niższe stawki niż ona, więc wygrywam przetargi i pewnie o to cała afera.

— O ja cież… I ktoś o takim kręgosłupie etycznym zasiada w zarządzie, żenada…

***

Po mimowolnym wysłuchaniu rozmowy kilku członkiń ICS Marta utwierdziła się w przekonaniu, że dobrze robi, nie uzależniając się od jakiejkolwiek organizacji. Żyła na tyle długo, żeby nie wyrabiać sobie opinii ogólnej na podstawie paru dialogów prowadzonych przez kilka, chyba rozgoryczonych osób. Wciąż wierzyła, że ta organizacja naprawdę reprezentuje wartości, o których pisze w oficjalnym obiegu, zresztą Anka była tego najlepszym przykładem. Kompetentna i przy tym zdrowo myśląca kobieta.

Zadowolona z podjętej jakiś czas temu decyzji o swojej pełnej autonomii, dzięki której mogła pracować tak, jak chciała, i pisać, co chciała, ze świadomością, że mimo wszystko do ICS jest jej najbliżej, skierowała się do sali, gdzie za dziesięć minut miały się rozpocząć warsztaty, z którymi wiązała największe nadzieje. Również dlatego, że prowadzący, znowu para, nie mieli po nazwiskach żadnych dodatkowych wielkich liter. Zajęła miejsce w jednym z pierwszych rzędów i spokojnie obserwowała obecnych już na sali prowadzących, którzy dopinali jeszcze jakieś szczegóły techniczne z panem w koszulce „Obsługa konferencji”. Sala powoli się wypełniała.

Sześć minut po czasie prowadzący mężczyzna zabrał głos.

— Witam państwa serdecznie na naszych warsztatach i bardzo dziękuję, że zgromadziliście się tak licznie. Choć domyślam się, że to nie nasze nazwiska was przyciągnęły, to raczej temat tych warsztatów. — Przez salę przeszedł szmer uśmiechu. — Ja nazywam się Cezary Birkut i od razu oznajmiam, że nie jestem wnukiem człowieka z żelaza. Warsztaty poprowadzi ze mną Żaneta.

— Tak, dzień dobry — kobieta zabrała głos. — Nazywam się Żaneta Dolniak. Oboje z Cezarym jesteśmy coachami od dziewięciu lat, a od pięciu nieuleczalnymi fanatykami coachingu prowokatywnego. Prowadzimy firmę wspólnie i uczymy tej metody, ale też pracujemy w ten sposób z tymi nielicznymi klientami, którzy są na to gotowi.

— I to koniec autopromocji — obiecał Cezary. — Od tej pory czas wypełnimy wam opowieścią o tym, czym jest coaching prowokatywny, skąd się wziął, na ile jest skuteczny, a na ile ryzykowny. Jeśli ktokolwiek z was, w co szczerze wątpię, byłby zainteresowany bardzo krótką historią naszych sukcesów, to może podczas nudniejszej części warsztatu sprawdzić nas w internecie — na te słowa sala zareagowała śmiechem — albo podejść do nas po zakończeniu zajęć. Zaczynamy? — Odwrócił się do towarzyszki.

— Zaczynamy.

Kupili ją. Od pierwszych minut mieli pełne zaangażowanie Marty i gdyby teraz powiedzieli, że zaczną od sesji demonstracyjnej, w której będą ośmieszać klienta, zgłosiłaby się na ochotnika. Tymczasem prowadząca kontynuowała:

— Za ojca coachigu prowokatywnego uznaje się Franka Farelly’ego, terapeutę, który opracował i stosował szeroko dyskutowaną i zwykle krytykowaną w środowisku terapeutycznym terapię prowokatywną. Najkrócej rzecz ujmując, Frank widział, że wieloletnie terapie, którym często poddawani są pacjenci, nie są specjalnie skuteczne, mogą prowadzić do zachwianej, uzależniającej relacji między terapeutą a pacjentem, a jeśli nawet przynoszą skutek, to ich ograniczeniem jest to, że są… wieloletnie. Podczas pracy ze swoimi pacjentami zauważył, że kiedy zachowuje się wprost przeciwnie w stosunku do tego, czego pacjenci się spodziewają od terapeuty, oni sami zaczynają się bronić i udowadniać, że nie są tacy fatalni, jak próbuje im wmówić. Żeby zobrazować sposób jego pracy, przytoczę jeden przykład. Frank pracował z pewną uzależnioną od narkotyków call girl zarabiającą pięćset dolarów za noc, która miała dość swojej profesji. Kiedy podczas sesji zakomunikowała mu, że chce zostać kelnerką, powiedział: „Po jaką cholerę masz stać osiem godzin na nogach, jeśli możesz zarobić tyle samo, leżąc przez dwadzieścia minut na plecach?” — Żaneta zawiesiła na chwilę głos, żeby nacieszyć się reakcją uczestników. — Czy jego terapia była skuteczna? Na pewno mogła być ryzykowna, ale jak sam twierdził, nikt nie da gwarancji, że przy klasycznej terapii pacjent nie wyrządzi sobie krzywdy. A co do skuteczności, kolejna z jego pacjentek, zapytana o wrażenia z pracy z nim, odpowiedziała: „Ujmę to w ten sposób. Nie jeździłam czterysta kilometrów tam i z powrotem, żeby rozmawiać ze sobą”.

— No właśnie. — Cezary płynnie wszedł koleżance w słowo. — I na tym żyznym gruncie rozwinął się coaching prowokatywny. Jego największym orędownikiem i promotorem jest uczeń Farelly’ego, Jaap Hollander, który zresztą pojawił się na ubiegłorocznej konferencji w Polsce. Podstawowa formuła coachingu prowokatywnego brzmi: kontakt plus humor plus prowokacja. Wszystkie trzy elementy mają kluczowe znaczenie. Prowokacja pozbawiona kontaktu lub humoru przeradza się w cynizm albo zwykłą zniewagę. I to niestety jest nasza największa zmora, ponieważ znamy przypadki, w których ktoś zapomina o życzliwości i humorze, by twierdząc, że stosuje na kimś coaching prowokatywny, zwyczajnie go znieważać i odbierać mu godność. Często słyszymy o przejawach takiego chorego, bo inaczej nie mogę tego nazwać, podejścia w relacjach przełożony – podwładny, gdzie szef, używając wulgaryzmów i obelg, zwyczajnie opieprza pracownika, nazywając to coachingiem prowokatywnym. Tymczasem nie ma to z tym nic wspólnego. Ta metoda, owszem, ma prowokować, ale nie odzierać z godności. Zresztą, inaczej by nas tutaj nie było, bo zarząd ICS Polska nie pozwoliłby na promowanie takiego rodzaju pracy. Dobrze, ale wróćmy do pryncypiów, czyli tego, na czym coaching prowokatywny się zasadza. Jak powiedziałem, najważniejsze są życzliwy kontakt i humor, a dopiero na tym fundamencie możemy zacząć prowokować.

— Nie zdążymy omówić wszystkich założeń — teraz mówiła Żaneta — ale powiemy o tych, które najłatwiej wytłumaczyć i które naszym zdaniem pozwolą wam zbudować sobie wystarczająco wyraźny obraz tej metody. Po pierwsze, najbardziej osobiste jest najbardziej uniwersalne. O ile w tradycyjnym coachingu coach słucha klienta, stara się zrozumieć jego unikatową mapę świata i jego niepowtarzalne doświadczenia, o tyle w prowokatywnym zakłada się uniwersalność doświadczeń. Że to, co dotyka nas najgłębiej, znane jest każdemu z nas. Po drugie, ludzie są bardziej odporni, niż im się wydaje. To założenie jest akurat bliskie koszernemu coachingowi, który zakłada, że klient jest kompletny i ma wszystko, co potrzebne, żeby stawić czoła wyzwaniom. Po trzecie, jeśli chcesz, aby osioł szedł naprzód, ciągnij go za ogon. I to właśnie jest istota prowokacji. Chodzi o siadanie po tej samej stronie huśtawki co klient, żeby ten, skoro jest kompletny i bardziej odporny, niż się wydaje, błyskawicznie przeskoczył na przeciwległe krzesełko. To właśnie zrobił Farelly w sesji ze wspomnianą call girl. Zdziwilibyście się, jak szybko klient, który mówi o tym, że doświadcza jakiejś niemocy, że z czymś sobie nie radzi, sprowokowany przez coacha zaczyna udowadniać, że wcale nie jest tak źle, jak mówi i że jednak radzi sobie całkiem nieźle.

Marta przypomniała sobie niedawną sesję z Tamarą, która początkowo mówiła, że nie radzi sobie z internetowymi trollami, by potem stwierdzić, że jest silna psychicznie. Coaching prowokatywny podobał się jej coraz bardziej i, jak podpowiadała jej intuicja, był bardzo po drodze z jej sukowatością.

— I ostatnia rzecz, na którą chciałabym zwrócić waszą uwagę: coach prowokatywny szuka emocji jak świnia trufli. Albo pies, nie pamiętam, jak było w oryginale.

— Ja też nie, ale na pewno wiemy, że w tym nurcie coach poluje na emocje jako na niewypowiedziany w sesji składnik wspierający poszukiwanie rozwiązań. Jeśli klient o nich nie mówi, a zwłaszcza wtedy, jesteśmy wyczuleni na minimalne przejawy uczuć wyrażanych przez mimikę czy gesty i tego się łapiemy. Jak ten pies. — Uśmiechnął się Cezary.

Tym razem Marta przypomniała sobie swoją sesję z Erykiem, który kilkoma pytaniami rozprawił się z jej emocjami i to właśnie w nich znalazła rozwiązanie.

Po zaprezentowaniu wybranych założeń prowadzący zaproponowali sesję demonstracyjną. Marta nie zdążyła podnieść ręki, kiedy obok nich pojawił się około pięćdziesięcioletni mężczyzna gotowy do poddania się prowokacji. Sesję wziął na siebie Cezary. Trwała ponad dwadzieścia minut, podczas których coach kilkakrotnie przekraczał granice przyjęte w tradycyjnej formie pracy. Marta była zachwycona. Cezary robił to, o czym wcześniej mówił, był nieprawdopodobnie życzliwy i jednocześnie wyolbrzymiał problemy klienta, przerywał mu, posługiwał się sarkazmem i kpiną, jakby wyssał je z mlekiem matki. Sala co chwila wybuchała śmiechem, sam klient nie wydawał się spłoszony, a w podsumowaniu podziękował i, parafrazując słowa pacjentki Farelly’ego przytaczane przez Żanetę, powiedział, że warto było jechać pięćdziesiąt kilometrów, żeby porozmawiać z kimś innym niż z samym sobą. Po burzy oklasków kończących sesję prowadzący podsumowali ją, pokazując, z jakich narzędzi korzystał Cezary, i zakończyli warsztaty, próbując uporządkować kolejkę ludzi, którzy ustawiali się przy ich stanowisku.

***

Majowe słońce było dość ostre i kiedy tylko Marta poczuła je na twarzy, przystanęła i podniosła głowę w górę. Uśmiechała się. Czuła jakąś nową energię, która pchała ją do działania. Poważnie rozważała udział w szkoleniach tej prowokującej pary.

Słoneczny dzień przypomniał jej moment, kiedy równo rok temu jechała służbowym audi, mijając Pola Mokotowskie, i zastanawiała się, po co jej było zaczynać całą tę szkołę coachingu. Wtedy nie postawiłaby grosza na to, że dziś będzie w takim miejscu życia, w jakim właśnie jest. Jej pierwsza, kwadratowa sesja z Bartkiem, występ w telewizji i starcie z Wiktorem, demonem jej przeszłości, zwolnienie z pracy, plaże Goa, blog, walka z tym cwanym kimś, kto stał za profilem „Rozbój osobisty”, który nagle zniknął z internetu… A teraz jest tutaj, w swoim miejscu na świecie, całkowicie pogodzona z tym, jak ten jej świat wygląda.

Wyjęła z torebki telefon, żeby zadzwonić do męża, i zauważyła wiadomość od Baśki, swojej jedynej przyjaciółki. „Podesłałam Ci klienta, powinien dzwonić dziś lub jutro. Zdecyduj, czy na ten twój coaching, czy raczej na terapię, bo ja bym miała wątpliwości. Widzimy się w sobotę u Ciebie 😉 Buźka!”.

Marta opuściła dłoń i oparła ją o udo. Patrzyła na mijających ją ludzi, którzy wchodzili do budynku i z niego wychodzili, na niezbyt reprezentacyjny przystanek kolejki naziemnej, na wysypany tłuczniem szary parking i ptaki dziobiące coś między kamieniami i po raz pierwszy w życiu tak wyraźnie doświadczała, że stanowi część tego świata, a nie jego centrum. Wszystko było na swoim miejscu.”

Fragment pochodzi z książki „Event”, której autorem jest Adam Walerjańczyk.

Jeśli zaintrygowała Cię historia Marty i chcesz wiedzieć, co jeszcze działo się w jej życiu, to dowiedz się tego właśnie dzięki tej książce.