Browsing Tag

biznes

Droga do spełnienia

22. Wspinaj się na szczyty na barkach gigantów

6 marca 2024

Wieczory na pełnym oceanie bywają raczej chłodne. Ten nie był chłodny. Był przyjemny. Gwiazdy rozpoczęły swoją codzienną wędrówkę po sobie tylko znanym niebie.

— Brema, opowiedz nam jedną z tych twoich historii — rzucił hasło Dobry Bud. Nikt nie wiedział, dlaczego Bud zyskał ten przydomek, ale jakoś wszyscy tak na niego wołali.

Brema z zadowoleniem zakręcił swój ponad siedemdziesięcioletni siwy wąs. Lubił opowiadać marynarzom różne historie, a marynarze bardzo lubili ich słuchać.

— To o czym dziś będzie? — ciągnął Dobry Bud.

— Hmm… — Brema zamyślił się, zamykając oczy. — O gigantach. Dziś będzie o gigantach. — I zaczął swoją opowieść.

Dawno, dawno temu, ale nie za górami i nie za lasami, tylko za siedmioma morzami, żyli giganci.

Nawiasem mówiąc, nietrudno było się domyślić, że stary wilk morski będzie snuł opowieść zza mórz, a nie zza lasów.

Brema kontynuował.

Giganci mieli w sobie potężną moc. Ludzie nie mogli się z nimi równać. Giganci byli raczej niechętni do obcowania z ludźmi, którzy wtedy tam żyli, bo ludzie byli zawistni, głupi i słabi nie tylko fizycznie, ale także emocjonalnie.

Kiedyś jeden człowiek założył się z drugim o to, że zdoła przekonać giganta, by ten pozwolił mu na swoich barkach wznieść się na Szczyt Osiągnięć. Ludzie zawarli zakład. Leo — bo tak nazywał się ów śmiałek, który zdecydował się usiąść na barkach giganta — poszedł na równiny, gdzie przebywali giganci, i upatrzył sobie jednego takiego — a miał ten gigant z dziewięć metrów: był wielki jak dąb — po czym wyjawił mu cel swojej wizyty. Gigant zgodził się, choć niezbyt chętnie, by na jego barkach człowiek mógł zdobyć Szczyt Osiągnięć. Ale postawił warunek.

— Siedem życzeń mych spełnisz — zażądał, a Leo na to przystał.

Zadania były niewyobrażalnie trudne, ale Leo był tak zdeterminowany, że wszystkie je wypełnił. Kiedy tego dokonał, wrócił do giganta i razem wyruszyli w podróż na Szczyt Osiągnięć.

Podróż do Góry Osiągnięć zajęła im osiem długich miesięcy. Przeżyli różne przygody i najczęściej Leo siedział wtedy na barkach giganta, który pokonywał przeszkody jedną po drugiej. Nie było możliwości, by człowiek bez tej pomocy dotarł do miejsca przeznaczenia — Leo sam tak kiedyś stwierdził, mówiąc to wprost do giganta.

Kiedy dotarli do Góry Osiągnięć, gigant zdjął Leo ze swego ramienia, postawił na ziemi i odwróciwszy się na pięcie, udał się w drogę powrotną.

— A ty gdzie??!!! — zakrzyknął Leo. — Przecież szczyt jest tak wysoko, jak tam wejdę bez twojej pomocy?

— Tak to już jest w życiu, Leo. — Gigant przyjął bardzo poważny ton. — Giganci mogą ci pomóc do czasu, do pewnego momentu, ale szczyt swoich osiągnięć musisz zdobyć sam.

— I co, i co, Leo zdobył ten szczyt? — zniecierpliwiony wykrzyknął Dobry Bud.

— Hmm… — zamyślił się Brema. — Pomyślmy…


Żyjemy wśród ludzi, zwierząt, otoczenia i przyrody. Jesteśmy częścią układanki o wdzięcznej lub niewdzięcznej nazwie życie. Biorąc pod uwagę tę okoliczność, trudno sobie wyobrazić, że człowiek sam w sobie mógłby być oderwany, „autonomiczny”, skazany na siebie. Żyjemy w sieci wzajemnych powiązań, zależności i układów. Bez pomocy matki, rodzica lub innych ludzi, nowonarodzone dziecko nie przeżyje. Bez nauczyciela nie będzie ucznia. Bez mędrca nie będzie głupca lub będą sami głupi. Rządzący zwierzętami instynkt przetrwania, jak to niektórzy nazywają, pozwala im egzystować, żyć i zabijać, by żyć. Wszystko jest zależne od czegoś. Akcja rodzi reakcję, a warunki nie biorą się same z siebie, tylko wynikają z przyczyn, które je tworzą. A teraz przełóżmy to na podejście do naszych działań, a w szczególności na to, co nazywam „wspinaniem się na szczyty na barkach Gigantów”.

Robiąc określone przedsięwzięcie, zakładając firmę, dążąc do dowolnego celu, czy to materialnego, czy jakiegokolwiek innego, możemy używać dźwigni. Dźwignią dla nowej firmy może być wsparcie finansowe lub włączenie do jej szeregów kogoś, kto zna się na biznesie. Dźwignią dla adepta medytacji jest i może być mistrz, który wskaże mu drogę. Gdybyśmy chcieli podzielić te dźwignie w jakiś sposób, można stwierdzić, że są dwa główne typy: materialne – jak np. pieniądze oraz niematerialne – wiedza. Przez pieniądze rozumiemy także sytuację, w której ktoś udostępnia Ci zaplecze logistyczne pod Twoją bazę. Niekoniecznie musi to być pieniądz wprost. Przez niematerialne możemy rozumieć nie tylko podpowiedzi co i jak dobrze jest zrobić, nie tylko naukę fachu, ale także wsparcie mentalne życzliwych osób, które często jest o niebo ważniejsze niż wszystkie pieniądze i wskazówki świata.

Co do samych Gigantów, to można powiedzieć, że tak najogólniej są to istoty lub szeroko rozumiane instytucje, które mają większą moc (szeroko rozumianą – materialną i niematerialną) lub wiedzę niż nasza. Korzystając z ich zasobów, możemy łatwiej osiągać nasze cele. Jeśli chcesz się nauczyć dobrze sprzedawać nieruchomości, idź do kogoś, kto robi to dobrze lub doskonale i ucz się od niego. Pracuj u niego za darmo, albo płać mu przez rok za to, żeby u niego pracować, jeśli nie chce słuchać o współpracy z Tobą. Jeśli chcesz stać się super mechanikiem samochodowym, znajdź najlepszego fachowca w tej dziedzinie i idź do niego na staż. Jeśli Twoje problemy mogą być rozwiązane przez powiększone zaplecze finansowe, to pożycz pieniądze. Choć z tym pożyczaniem pieniędzy to lepiej ostrożnie.

A teraz o zagrożeniach, czy może o wyobrażeniach, które mogą nam strzelać gole do naszych własnych bramek. Korzystanie z pomocy jakiejkolwiek dźwigni, jakiegokolwiek rodzaju Giganta, nie rozwiązuje do końca wszystkich kwestii, a jedynie albo aż wspiera nas w tym, by było łatwiej osiągnąć cokolwiek. Dobry fachowiec może nam przekazać wiedzę, ale to zupełnie inna kwestia, jak tą wiedzę zinterpretujemy, przyjmiemy i co najważniejsze, jak ją zastosujemy w praktyce, czyli jak będziemy nią posługiwali się na naszym własnym podwórku. Pieniądze same nie rozwiązują różnych kwestii, stanowią tylko zasób do wykorzystania. Od tego, czy to zasób potrzebny i właściwy, świadczyć będzie dopiero to, jak go wykorzystamy. Gdyby pieniądze same w sobie były rozwiązaniem na większość bolączek, abstrahując od dziedziny życia, w jakiej je wykorzystamy, to nie widzielibyśmy tylu plajt i nieszczęść następujących po niewłaściwym ich wykorzystaniu. Pieniądze szczęścia nie dają. Zgoda. Święta zgoda. Mogą natomiast pomóc w budowie szczęścia, tylko wtedy, kiedy właściwie z nich skorzystamy.

Jeśli masz jakiś projekt, jakiś cel, chcesz coś osiągnąć i chcesz to zrobić szybciej niż wolniej, to szukaj trampoliny w dowolnej postaci. Trampoliny, od której będziesz się mógł odbić i chwycić swoje marzenia, plany czy cele. Wiedz jednak, że tak naprawdę prędzej czy później będziesz musiał sam pokonać to, co jest w Tobie. Tak jest z każdym wchodzeniem na każdy godny szczyt. Dzieje się tak, bowiem tak naprawdę przeszkodą, jaką musimy pokonać, idąc na dowolny ambitny szczyt, jest nasze wyobrażenie o nim i nasze ograniczenia, które powodują, że jeszcze go nie zdobyliśmy. Zawsze ostatecznie pokonujemy samych siebie. Łamiemy swoje własne stereotypy, zmieniamy przekonania, nawyki, koncentrujemy się na określonych działaniach, najczęściej tych mniej przyjemnych, by rozerwać kajdany ograniczających nas uwarunkowań stojących na drodze do naszej wielkości w dowolnej dziedzinie.
A Giganci? Pomimo tego, że prawdziwi i dobrze dobrani Giganci to doświadczenie i wiedza, to moc i mądrość, trzeba pamiętać, że są tylko dodatkiem. Są pomocą na ścieżce, na naszej drodze. Prawdziwy Gigant jest w Tobie, to Twoja moc, która może przenosić góry i ruszać świat w jego posadach. Pytanie jest tylko takie, czy zdołasz w to uwierzyć, budząc swojego Giganta?

e-biznes i sprzedaż

Jak zarabiać 300 tysięcy w 90 dni w trudnych czasach?

19 października 2023

– Widzisz grę Igi Świątek? Jej zwycięstwa biorą się z zupełnie innego podejścia i sposobu myślenia niż to, które cechuje nawet najlepszych niedzielnych graczy widywanych na kortach Agrykoli. Przedsiębiorcy są jak Iga: głodni sukcesu odkrywcy – zdobywcy – mówi Andrzej Mańka, założyciel i szef The Manka Academy LTD

Patrzę na waszą stronę i widzę kurs pod tytułem: Oto jak zarobisz 300 tysięcy PLN w Twoim biznesie w 90 dni. Hmm, jak widzę takie tytuły to mam wątpliwości…

Bo nie jesteś przedsiębiorcą! Ten kurs pokazuje, jak przedsiębiorca, który już prowadzi swój biznes, ale nie osiąga jeszcze zadowalających wyników, może z wykorzystaniem naszych wskazówek, osiągnąć realne dochody na poziomie 300 tysięcy złotych we względnie krótkim czasie. Podpowiadamy, co i jak powinien zrobić, by osiągnąć taki wynik.

No właśnie – jak?

Może to zrobić np. sprzedając E-booki, kursy online i programy coachingowe, które wygenerują mu już 25 tys. zł miesięcznie. W tym kursie dajemy dziesięć przetestowanych strategii, które szybko i z łatwością można wdrożyć w swoim biznesie. To nie jest żadna wiedza tajemna, ale same konkrety, które sprawdziły się u nas i u naszych kursantów. Przekonanie, graniczące z pewnością, że możemy osiągnąć te ustalone kwoty i tworzyć systemy, które w tym pomogą, to są normalne rzeczy w biznesie.

A skąd to wiesz?

Andrzej Mańka, założyciel The Manka Academy LTD

Opowiem ci pewną historię. Pracując w Londynie dla Marcus Evans sprzedawałem programy inwestycyjne dla tzw. asset managers. Były to firmy, które zajmują się pomnażaniem pieniędzy inwestorów dysponujących sumami powyżej 100 milionów EURO. Szefowie takich firm mają masę obowiązków i pracują pod presją osiągnięcia bardzo wyśrubowanych rezultatów finansowych. Prowadzenie z nimi rozmów wymaga dużej wprawy i znajomości ich sposobu myślenia.

Aż w 2020 roku przyszła pandemia.

Właśnie! To był szok dla nas wszystkich. I prawdziwy koszmar dla asset managers. Menedżerowie odpowiedzialni za pomnażanie kapitału muszą się zmierzyć z sytuacją, w której miliony ludzi zostaje uwięzionych w swoich domach, świat dosłownie staje i pogrąża się w kryzysie, zmieniają się reguły gry. 

I?

Szybko odkryliśmy, że CEO największych globalnych firm inwestycyjnych, z którymi codziennie rozmawialiśmy, dzielą się na trzy kategorie. Najliczniejsza jest kategoria C. To grupa prezesów, którzy dosłownie schowali się ze strachu pod stołami w swoich gabinetach. W rozmowach z nimi wyczuwaliśmy strach i chęć ucieczki. Kategoria B to CEO pasywni, bardzo niechętni do podejmowania jakichkolwiek działań. Z menedżerami i przedsiębiorcami z tych dwóch kategorii nie było szansy robić w realiach pandemii żadnych interesów.

Postawiliście więc na kategorię A.

Tak. Ta grupa była najmniej liczna i ledwie zauważalna w owych koszmarnie trudnych czasach. CEO z tej kategorii byli nastawieni na działanie, podejmowanie nieustannych prób. Nie zamierzali się nigdy poddać. Właśnie w trudnym położeniu ujawnia się Twój prawdziwy charakter i rozumiesz, co tak naprawdę się dla Ciebie liczy. I ja też, w samym środku pandemii, kiedy większość branż była w totalnym odwrocie, założyłem The Manka Academy. Firmę e-learningową specjalizującą się w przedsiębiorczości. Miało to tę fundamentalną zaletę, że nasze umiejętności ukształtowały się w ogniu walki. 

Czyli odnalazłeś się w kategorii A.

Tak. Nigdy nie czekam, aż ktoś do mnie zadzwoni, tylko sam inicjuję rozmaite projekty i wydarzenia. Utrzymuję po prostu postawę przedsiębiorczą, walczę z przeciwnościami losu i nie daję za wygraną.

To jak wygląda dorobek The Manka Academy?

Mamy już społeczność kilkudziesięciu prywatnych partnerów biznesowych, którzy finansują niektóre z naszych działań marketingowych i sprzedażowych w zamian za krótkoterminowe zyski. Myślę, że sukcesem w Polsce jest nasza akcja To jest Twój Biznes, pod patronatem mediów, jak Dziennik Gazeta Prawna, Money.pl i Grupa Wirtualna Polska, Gazeta MSP oraz Europejskiej Akademii Planowania Finansowego i jak zwykle nasz szczególny Partner Złote Myśli.  

Co oferujecie w ramach tej akcji?

Wszyscy zainteresowani przedsiębiorczością dostają od nas masę darmowych materiałów. Ciekawe artykuły, newsletter z poradami o tym, jak szybko i skutecznie rozwijać dochodowy biznes, wywiady ze znanymi przedsiębiorcami, wiele kursów i szkoleń oraz możliwość indywidualnych konsultacji biznesowych. Zorganizowaliśmy dwa seminaria w systemie hybrydowym, w którym mogliśmy spotkać się z naszymi odbiorcami na żywo oraz online. Kolejna edycja seminarium już we wrześniu.

Działacie głównie w Zjednoczonym Królestwie…

Tak, ale nie mniejszą wagę przywiązujemy do Polski. Ponadto właśnie wchodzimy do USA, jesteśmy już na Filipinach, przymierzamy się do Indii. Za sukces uważam też to, że mamy już 11-osobowy zespół freelancerów z całego świata. To są eksperci z różnych dziedzin.

Powiedziałeś, że nie jestem przedsiębiorcą. A kto nim jest? I czym właściwie jest przedsiębiorczość?

To jest sport wyczynowy. Widzisz grę Igi Świątek? Jej zwycięstwa biorą się z zupełnie innego podejścia i sposobu myślenia niż to, które cechuje nawet najlepszych niedzielnych graczy widywanych na kortach Agrykoli. Przedsiębiorcy są jak Iga: głodni sukcesu odkrywcy – zdobywcy. Moim zdaniem jedyna sensowna postawa to jest pójście na całość, a jeśli coś się nie uda, to z taką samą postawą przystępujesz do kolejnej próby.

A co wyróżnia The Manka Academy wśród firm oferujących know-how dobrego biznesu?

Nie tylko dajemy narzędzia do rozwoju firmy, ale też pokazujemy prowadzenie firmy od strony mentalnej. Biznes jest jak samolot, by wspiąć się wysoko, musi mieć dwa skrzydła. Pierwsze to wszystkie narzędzia, strategie i aspekty techniczne. Drugie to mindset: sposób myślenia, charakter, odporność na stres, nawyk wygrywania. Bez odpowiedniego sposobu myślenia nawet najlepsze strategie się nie sprawdzą. 

Dlatego obok narzędzi, jak system pięciu kroków, nasi partnerzy otrzymują od nas możliwość coachingu i mentoringu. Ważne jest dla nas indywidualne podejście. Dla polskiego odbiorcy mamy jedną unikalną korzyść: jesteśmy firmą międzynarodową, więc uczymy podejścia z szerszej perspektywy, globalnego. Dla międzynarodowego odbiorcy jesteśmy firmą, która na każdym kroku oferuje znacznie bardziej spersonalizowane podejście, niż większość firm e-learningowych.

Mówi się, żeby pomagać innym odkrywcom – zdobywcom, trzeba najpierw samemu zmierzyć się z podobnymi wyzwaniami.

Właśnie o tym mówię. Po przeprowadzce do Londynu skoncentrowałem się głównie na sprzedaży, pracując dla wiodących firm w Wielkiej Brytanii, jak Media 10 i Marcus Evans. Mówię i piszę po angielsku tak samo dobrze, jak po polsku, a sprzedając w moim drugim języku zostałem Sales Managerem w jednej z wiodących firm medialnych na Wyspach. 

Napisałem parę książek i e-booków (w obu językach) o biznesie, finansach, marketingu i sprzedaży. Jestem także autorem książki Bogaty Polak, biedny Polak; skupiam się w niej na edukacji finansowej i sposobach myślenia o pieniądzach, które prowadzą do skutecznych decyzji finansowych. Przebiegłem the London Marathon, we wrześniu w Warszawie i już zapisałem na kolejny, w roku 2024 w Atenach, gdzie maraton zaczyna się w Maratonie, tam gdzie wszystko się zaczęło! 

Zarób 300 tysięcy PLN w Twoim biznesie w 90 dni! – zarezerwuj swoje miejsce TUTAJ.

e-biznes i sprzedaż

Kreatywna sprzedaż: korzyści oraz kluczowa potrzeba

15 stycznia 2021

Pokazuj ludziom korzyści, a nie cechy produktu

Jedna z podstawowych zasad w sprzedaży mówi: ludzie kupują korzyści, a nie cechy produktu. Ludzi nie interesuje, jakie są cechy danego produktu. Ludzi interesuje, co dany produkt czy usługa „robią” i jakie korzyści będą z tego mieli! Jednym z podstawowych błędów popełnianych w sprzedaży jest podawanie zainteresowanym własnych powodów, dla których uważamy, że warto kupić dany produkt. Mówimy: „Nasza firma istnieje od… roku, mamy największy wybór asortymentu X. Produkt, który panu oferuję, jest najwyższej jakości” itd. Jest to błąd . Kupującego to nie interesuje. Osoba kupująca szuka odpowiedzi na następujące pytania: „Co w tym jest dla mnie?”, „Co zyskam dzięki tej transakcji?”.

Im jaśniejsza odpowiedź na to pytanie, tym większe szanse na zamknięcie sprzedaży. Właściciela firmy nie interesuje, czym jest elektroniczna faktura. Właściciela firmy interesują jedynie korzyści wynikające z jej wystawiania. Chce on uzyskać jasną odpowiedź na następujące pytanie: „Co w tym jest dla mnie?”, „Co uzyskam dzięki transakcji?”, „Ile uda mi się zaoszczędzić i jak szybko zwrócą mi się poniesione koszty?”. Osoba sprzedająca elektroniczną fakturę, mówiąca o jej cechach, ma raczej niewielkie szanse na zamknięcie sprzedaży. Osobę zainteresowaną interesują tylko i wyłącznie korzyści, jakie będzie miała dzięki zawarciu transakcji. Poniżej podam przykład próby sprzedaży, która z pewnością nie zostanie sfinalizowana.

Omówię popełnione błędy i wskażę prawidłowe podejście.

Rysunek 5. Billboard reklamowy

Jest to czołowy billboard i hasło reklamowe jednej z prywatnych uczelni wyższych. Stał się on główną wizytówką uczelni. Został umieszczony na tramwajach, przystankach, murach uczelni, stronie internetowej oraz ulotkach reklamowych. Billboard ten miał jedno zadanie: nakłonić do podjęcia nauki we wskazanej uczelni. Spójrzmy na ten billboard oczyma przyszłego studenta i zobaczmy, jakie budzi w nim odczucia. Przyszły student szuka odpowiedzi na pytanie: „Co w tym jest dla mnie? Co zyskam dzięki transakcji?”.

Odpowiedź, jaką otrzymuje: „Nauka na tej uczelni będzie dla mnie wyzwaniem. Będę musiał stawić czoła samemu sobie oraz wykładowcom. Jeśli uda mi się ją ukończyć, będę miał wysokiej jakości wykształcenie. Jednak co będzie w przypadku, gdy nie uda mi się sprostać poziomowi nauki? Lepiej będzie, jak poszukam sobie innej uczelni. Nie chcę się z nikim siłować. Chciałbym dobrze wspominać ten okres w moim życiu”.

Punkt widzenia uczelni: świetnie wykonany billboard, doskonale oddający wysoką jakość nauczania na naszej uczelni. Jakość nauki to nasz największy atut! Jesteśmy z niego niezwykle dumni.

Błędy popełnione przez uczelnię:

  • Pokazywanie cech produktu, zamiast korzyści płynących z przeprowadzenia transakcji.
  • Podawanie własnych powodów przemawiających za kupnem.
  • Nieefektywne wykorzystanie budżetu na reklamę.

Skutkiem popełnionych błędów podczas kampanii reklamowej było zmniejszenie się liczby studentów o połowę w ciągu zaledwie 3 lat. Szkoła była zmuszona ciąć koszty. Zaprzestała reklamy na tramwajach, zrezygnowała z wynajmu jednego biurowca, zapadła również decyzja o zamknięciu jednego wydziału. Poniżej schemat prawidłowego działania, jaki powinna zastosować uczelnia:

  1. Zrobić listę potrzeb, jakie chce zaspokoić klient (student) dzięki zawarciu transakcji.
  2. Ułożyć ją według ważności poszczególnych korzyści.
  3. Określić kluczowy powód zakupu.
  4. Stworzyć hasło reklamowe odzwierciedlające najważniejszą korzyść, jaką klient uzyska dzięki zawarciu transakcji.

Rezultatem jest np.: „Twój sukces, nasza wiedza!”. Hasło to pokazuje, co osiągnie student, wybierając daną uczelnię. Informuje, że do osiągnięcia sukcesu jest niezbędna wiedza, którą uczelnia daje. Pośrednio pokazuje wysoką jakość kształcenia, budzi również pozytywne odczucie chęci niesienia pomocy studentowi. Myślę, że to hasło przyniosłoby o wiele więcej korzyści dla uczelni. Ważne jest, aby w trakcie procesu sprzedaży posługiwać się językiem korzyści. Cechy produktu powinny być jedynie argumentami za tym, że obiecywana korzyść jest możliwa do osiągnięcia.

Przykład. „Dzięki temu, że samochód ten ma pojemny bagażnik (cecha produktu), będzie mógł pan zabrać ze sobą na wakacje wszystkie potrzebne rzeczy. Tak pojemny i przestronny bagażnik na pewno będzie również pomocny w trakcie robienia cotygodniowych zakupów (korzyść z produktu)”.

Gra sprzedaży

Umiejętność sprzedaży tak naprawdę sprowadza się do jednego: do odkrycia kluczowej potrzeby rozmówcy, a następnie przedstawienia mu oferty w taki sposób, aby ten miał pewność, że otrzyma to, czego potrzebuje. Pamiętaj o zasadzie 90/10. 90% decyzji zakupowych jest podejmowanych na podstawie 10% korzyści, jakie zaoferujesz klientowi. Twoim zadaniem jest odkrycie, jakie to korzyści. W chwili gdy odkryjesz kluczowy powód zakupu, staraj się o nim mówić więcej i więcej, nie pozwalając zrezygnować klientowi z zakupu. Musisz wiedzieć, że tak jak w każdej sprzedaży, istnieje kluczowa korzyść, dla której klient decyduje się na zakup. Tak również w każdej sprzedaży występuje kluczowa obiekcja klienta, powstrzymująca go przed decyzją o zakupie.

Zasada 90/10

Dzięki wiedzy na temat kluczowego powodu zakupu jesteśmy w stanie przeciwstawić się obiekcjom klienta. Jeśli klient będzie uchylał się od dokonania zakupu, wymyślając coraz to nowe powody, należy za każdym razem odpowiadać: „Tak, ma pan rację, ale… (kluczowy powód zakupu)”. Załóżmy, że prowadzimy sprzedaż wysokiej jakości sprzętu do nurkowania.

Klient: „Sprzęt ten jest zbyt kosztowny, nie mogę pozwolić sobie na jego zakup. Państwa konkurencja oferuje go średnio o 30 % taniej”.

Sprzedawca: „Tak, to prawda, ma pan całkowitą rację. Na rynku są firmy oferujące sprzęt nurkowy tańszy nawet o 30%, jednak gwarantujemy, że oferowane przez nas wyposażenie jest najwyższej jakości, co zapewni panu większe bezpieczeństwo podczas nurkowania”.

Klient: „No nie wiem, czas oczekiwania na państwa sprzęt nurkowy to blisko 3 tygodnie, podczas gdy u innej firmy z branży maksymalny czas oczekiwania na dostawę wynosi 2 dni”.

Sprzedawca: „Rzeczywiście, słuszna uwaga. Niestety na chwilę obecną nie jesteśmy w stanie dostarczyć panu sprzętu, o którym mowa, w krótszym czasie. Jego sprzedaż przekroczyła nasze wszelkie oczekiwania (reguła społecznego dowodu słuszności), jesteśmy właśnie w trakcie uzupełniania zapasów. Jednak nieco dłuższy czas oczekiwania na pewno zrekompensuje panu wysoka jakość wykonania, co niewątpliwie bardzo przełoży się na pana bezpieczeństwo podczas nurkowania. Nie chciałby się pan chyba spotkać z sytuacją awarii sprzętu pod wodą, prawda? Co wówczas by pan zrobił?”.

Klient: „Ma pan rację, nie ma co oszczędzać na własnym bezpieczeństwie”.

Powyższy przykład to oczywiście uproszczenie, jednak doskonale pokazuje, w jaki sposób można zamknąć transakcję, jeśli klient próbuje nam „uciec”. Za każdym razem, gdy kupujący zgłasza kolejne obiekcje, sprzedający odpowiada: „Tak, ma pan całkowitą rację, jednak dzięki… (cecha produktu) ma pan absolutną pewność, że… (kluczowa przyczyna zakupu)”.

Technika ta sprawdza się, jeśli podczas rozmowy z klientem odkryjemy jego główny motyw zakupu.

W jaki sposób odkryć główny motyw klienta przy dokonywaniu zakupu? W tym celu należy zadać następujące pytanie:

„Szanowny panie, gdyby miał pan kiedykolwiek kupić ten produkt, to co skłoniłoby pana do podjęcia decyzji?”.

Po zadaniu tego pytania daj klientowi parę chwil na zastanowienie, nie przerywaj. Jeśli zadasz to pytanie w swobodny sposób, teoretyczny klient zapewne odpowie:

„No cóż, jeśli kiedykolwiek miałbym kupić ten produkt, musiałbym być przekonany, że…”.

W ten sposób jesteśmy w stanie poznać główny motyw klienta przemawiający za zakupem.

Później zrób wszystko, aby przekonać rozmówcę, że osiągnie daną korzyść (motyw zakupu) natychmiast, gdy tylko przyjmie Twoją ofertę.

Fragment pochodzi z książki „Zwycięska przewaga w biznesie”, której autorem jest Paweł Wiącek.

finanse i inwestowanie

Czy w Polsce można być wolnym finansowo?

26 listopada 2020

Pierwszą wersję tego tekstu napisałem równo 10 lat temu, w 2010 roku, kiedy jeszcze mieszkałem w Warszawie. Potem kolejną jego wersję w 2014 roku, już po przeprowadzce do Londynu. I wreszcie teraz, kolejną wersję przygotowałem dla Złotych Myśli, bowiem uważam, że temat jest niesłychanie istotny. Teraz może nawet bardziej na czasie z racji tego, że żyjemy w bardzo burzliwych czasach.

Jeżeli podróżujesz trochę po świecie i jeżeli przywiązujesz większa wagę do ludzi, których spotykasz, a nie do miejsc, prawdopodobnie dostrzegłeś, że są takie nacje, które mają szczególne predyspozycje do przedsiębiorczości i kumulowania majątku. Są też i takie, które nie umieją – lub po prostu nie chcą – wydostać się z zaklętego kręgu biedy. Przynajmniej tak mogłoby się wydawać. Ale czy tak jest?

Istnieje wiele teorii i koncepcji, które usiłują rozpoznać te okoliczności, które decydują o zamożności jednych i ubóstwie innych. Jedną z nich jest dzieło Maxa Webera („Etyka protestancka a duch kapitalizmu”), który starał się dowieść, że o bogactwie decyduje religijna aura, w jakiej kształtują się społeczności. W krajach protestanckich panował etos pracy i panowały idealne warunki do nowoczesnego kapitalizmu, który zbudował potęgę gospodarczą i finansową tzw. krajów północy. Wedle tej samej teorii w krajach katolickich cnotą zawsze było ubóstwo, zaś bogactwo budziło wątpliwości natury moralnej. I tak oto do masowej świadomości przeniknął żywy do dzisiaj podział na bogatą Północ i biedne Południe.

Weber bardzo uprościł sprawę bogactwa i ubóstwa wypływających z ideologii religijnej i zdaje się świadomie pominął kilka niewygodnych, bo nie przystających do jego teorii faktów. To kraje północnej, bardzo katolickiej Italii są kolebką kapitalizmu i finansów w Europie, a nie protestanckie Królestwo Niderlandów. Katolicka Francja jest o wiele większą potęgą niż kilka krajów protestanckich razem wziętych.

Tak więc kwestie religijne mogą nam wiele wyjaśnić, ale nigdy nie rozstrzygną kwestii pochodzenia bogactwa i biedy.

Wielu z nas z pewnością uważa, że Żydzi są szczególną nacją, wręcz predestynowaną do kumulowania majątku i robienia intratnych interesów. Rzeczywiście bardzo dużo w tym prawdy. Prawdopodobnie z uwagi na szczególną historię Żydów, zaś z drugiej strony ich przeświadczenie o szczególnej roli w dziejach wpłynęło na imponujące, a niekiedy wręcz niewiarygodne osiągnięcia przedsiębiorców pochodzenia żydowskiego – także naukowców, czy myślicieli. Jednak trudno przecież nie dostrzec w rozmaitych diasporach żydowskich na przestrzeni wieków także ogromnych rzesz biedoty. Również względnie niedawno powstałe państwo Izrael nie należy, jak na razie, do szczególnie wyróżniających się w świecie pod względem gospodarczym (chociaż z całą pewnością jest to kraj na wskroś nowoczesny, demokratyczny i z ogromnymi możliwościami dla przedsiębiorców).

Nawet w Polsce istnieją spore różnice w poziomie życia i mentalności ludzi żyjących w różnych regionach kraju. Znamy wszyscy podział na Polskę A i B. Ta „lepsza” część kraju A, to zachodnia Polska, zaś B część wschodnia. Różnice w cywilizacyjnym zaawansowaniu zwykło się wyjaśniać w dwojaki sposób.

Po pierwsze o bogactwie polskich regionów decyduje bliskość krajów, z którymi sąsiadujemy. Sąsiedztwo Niemiec wymuszało niejako na Polakach większą przedsiębiorczość i operatywność, by sprostać morderczej konkurencji bogatego sąsiada. Bliskość Rosji wpływała raczej negatywnie na rozwój gospodarczy wschodnich regionów, bowiem nasz drugi potężny sąsiad z wolną konkurencją i zaradnością raczej niewiele ma wspólnego.

Ten koncept także nie do końca wyjaśnia kwestię wzrastania w bogactwie lub ciążeniu ku ubóstwie. Cóż bowiem zdecydowało o potędze gospodarczej Niemiec i zacofaniu Rosji? Religia? A może wpływ jakichś sąsiadów tych państw? Przyznajmy, że brzmi to mało przekonująco i nie wyjaśnia znów w sposób nie budzący zastrzeżeń kwestii zamożności i biedy.

Po drugie do dzisiaj pokutuje w Polsce tradycja zaborów. Jeśli jesteś chociaż trochę dociekliwy z łatwością dostrzeżesz np. niesłychanie rozwiniętą strukturę i gęstość szlaków transportowych np. na Śląsku i w Wielkopolsce i fatalną sytuację na Podlasiu, czy Lubelszczyźnie.

Obok uprzemysłowionego, należącego jeszcze 100 lat temu do Niemiec Śląska, toczyło się dość beztroskie, ale naznaczone nieprawdopodobnym ubóstwem życie w „austro-węgierskiej” Galicji.

Tzw. „Ściana Wschodnia” oznaczająca kilka województw na wschodzie Polski (chociaż pierwotnie była to nazwa bogatej, barwnej części Warszawy na wschód od ul. Marszałkowskiej) potrzebuje mnóstwa dotacji i bodźców do rozwoju. W tym czasie Polska zachodnia kwitnie i coraz bardziej oddala się ekonomicznie i mentalnie od regionów wschodnich.

Czy położenie geograficzne może decydować o cywilizacyjnym rozwoju? Na pewno tak. W Polsce ciągle podkreślamy to, że mamy historycznego pecha w tej materii. Nie mamy, jak inne nacje, czasu na bogacenie się, bo musimy regularnie przeznaczać go na walkę o niepodległość. Przyznajmy, że to także wątpliwa teza. Jeśli bowiem uwolnimy się od dziejowo – geograficznych stereotypów, to możemy zadać sobie takie oto pytania:

Jak to możliwe, że Anglia, leżąca na pochmurnej, deszczowej wyspie, z dala od kontynentu stała się potężnym światowym imperium? Czy Anglia miała jakieś szczególne warunki do tego, by skolonizować połowę świata? A Japonia? Czy jest w jej religii lub położeniu geograficznym coś tak bardzo szczególnego, by stała się potęgą gospodarczą mocno dającą się we znaki (ekonomicznie) Stanom Zjednoczonym, Unii Europejskiej i całej Azji? Nie dalej, jak 65 lat temu przegrała wojnę, a dwa jej miasta stały się pierwszymi ofiarami atomowej zagłady. Jeszcze w latach 60. ubiegłego stulecia była bardziej zacofana niż Polska Ludowa.

Wydaje się, że nasz wywód można ciągnąć niemal bez końca, a pytań bez jednoznacznej odpowiedzi pojawi się tak wiele, że moglibyśmy stworzyć osobny serwis internetowy i rozwijać jego zawartość przez długie lata.

Czas zatem zatrzymać się i skoncentrować na pytaniu postawionym w tytule niniejszej rozprawki. A zatem, czy w Polsce można być bogatym? Czy w Polsce można być wolnym finansowo? Na tak postawione pytanie odpowiedź jest prosta: jasne, że tak. Czy jest to łatwe, tj. czy jest w Polsce „pogoda dla bogaczy”? Nie. Dlaczego?

Spróbujmy odpowiedzieć możliwie krótko i treściwie.

 

Czy w Polsce można być wolnym finansowo? Oczywiście, że tak! Dowody na to, że w Polsce można być bogatym, oraz sporo wskazówek jak osiągnąć wolność finansową, znajdziesz na Seminarium online o inwestowaniu i zarabianiu.

 

  1. Pierwszą przeszkodą dla nas, żyjących w Polsce jest koszmarna spuścizna PRL. Młode pokolenie może nie zdawać sobie z tego do końca sprawy, ale PRL ciągle świetnie się trzyma w demokratycznej i wolnorynkowej Polsce.

Niektórzy uważają, że – jakkolwiek zabrzmi to okrutnie – musi w Polsce nastąpić jeszcze co najmniej kilkakrotna wymiana pokoleń, by pozbyć się tych 50 upiornych lat po wojnie, które o mały włos nie uczyniły z Polaków tzw. „homo sovieticus”.

PRL naznaczył naszą mentalność, niekiedy w sposób prawie nieodwracalny:

Przeciętniactwem. Niewielu Polaków ma wolę – i odwagę – rozwijać i pielęgnować swój indywidualizm. Większość z nas ulega presji przeciętnej większości, która kieruje się filozofią życiową wyrażającą się w takich m. in. narodowych mądrościach, jak „nie wychylaj się przed orkiestrę” lub „jeśli wejdziesz między wrony musisz krakać jak i one”.

Bylejakością. Ta nasza cecha narodowa jest szczególnie zauważalna w stanie polskich dróg, większości usług i krajowych wyrobach – zwłaszcza, jeśli mowa o nowych technologiach.

Próżniactwem. Jeśli jesteś przedsiębiorcą lub jeśli działasz na własną rękę, jako freelancer, i musisz mieć zawsze w zasięgu podwykonawców to spróbuj znaleźć ludzi, którzy dobrze wykonują powierzoną im pracę. Zadanie trudne niesłychanie. A przecież znów mamy spore bezrobocie i, według mediów, tylu zdolnych, wykształconych, nie może znaleźć pracy.

Bezinteresowną zawiścią i niechęcią do wszystkich (i wszystkiego), co wyrasta poza wyimaginowaną średnią. Według rozmaitych sondaży wykonywanych przez ośrodki badania opinii publicznej, a publikowane dość często przez media, nawet 2/3 Polaków nienawidzi biznesmenów! Uważa ich z reguły za złodziei lub co najwyżej kombinatorów uwikłanych w zawsze podejrzane i naganne układy.

Minimalnymi aspiracjami (i ambicjami). Jeszcze w latach 90. Businessman Magazine opublikował raport, w którym wymienił „grzechy główne” polskich przedsiębiorców. Na pierwszym miejscu znalazła się… niezdolność do wielkich marzeń i ambicji! Typowy polski biznesmen, mimo, iż jego potencjał jest taki sam, jak przedsiębiorcy brytyjskiego czy niemieckiego, swoje marzenia uważa za spełnione, jeśli zarobi na dużą willę, luksusowy samochód i parę innych, skądinąd godnych uwagi „gadżetów”. Rzecz w tym, że aspiracje biznesmanów zachodnich sięgają nieskończenie dalej – i wyżej. Oni chcą być najlepsi na świecie – i zmieniać ten świat. Chcą tworzyć wartości, które wpłyną na jakość życia innych.

Prawdopodobnie rzecz trochę uprościliśmy, i może nieco przerysowaliśmy, jednak wydaje się, że spuścizna PRL jest największą barierą na drodze do bogactwa i zamożności w Polsce.

  1. Problemem w Polsce jest nasz bardzo nowoczesny*, zwłaszcza ten prywatny, system edukacji. Od co najmniej 15 lat stał się dochodowym biznesem dla jego właścicieli, studenci zaś mają z tego modelu edukacji niewiele korzyści.

* Z punktu widzenia tzw. wizerunku obecni studenci i młodzi absolwenci skończyli nowoczesne, nawiązujące do światowej czołówki uczelnie. Nic bardziej błędnego. W renomowanym rankingu 500 najlepszych uczelni na świecie znalazły się tylko dwie polskie uczelnie: Uniwersytet Jagielloński i Uniwersytet Warszawski.

Inna kwestia to moje osobiste doświadczenie jako okazjonalnego wykładowcy w prywatnych szkołach. Do zajęć warto przygotowywać się dla góra 10% studentów – ci bardzo często są błyskotliwymi, pełnymi zaangażowania młodymi ludźmi, którzy poszukują swojego indywidualnego i oryginalnego pomysłu na życie. A co z pozostałymi 90%? Na pewno jestem bardzo niesprawiedliwy, ale wydaje mi się, że to kolekcjonerzy tzw. papierków (dyplom to określenie niezbyt cool/trendy/jazzy).

Uczelnie, nawet te, które mają w nazwie słówko „przedsiębiorczość” produkują poprawnych pracowników – ale nie ludzi przedsiębiorczych. Tego młodzi Polacy muszą się uczyć samodzielnie.

  1. I wreszcie trzecia, bardzo zauważalna w Polsce bariera. Jest nią popularna, taka powiedzmy na poziomie prowincjonalnych parafii, nauka Kościoła katolickiego.

Sam od dzieciństwa formalnie należę do tego Kościoła – ale należę także do absolwentów jednej z dwóch uczelni, które znalazły się w rankingu światowej „500” – więc tym bardziej problem „parafialnego” nauczania Kościoła może dać się we znaki. (Uprzedzając ewentualne złośliwości – nie trzeba być absolwentem jakiejkolwiek uczelni, by doświadczyć mnóstwa rozterek i wątpliwości w zderzeniu z postawą i nauczaniem polskich duchownych).

Co takiego może irytować w stosunku Kościoła w Polsce do kwestii bogactwa i pieniędzy?

Najbardziej popularnym i powtarzanym – z błędnym na ogół założeniem – cytatem z Biblii na temat bogactwa są słowa Chrystusa przy pewnej bardzo specyficznej sytuacji: Prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niż bogaty wejdzie do Królestwa Niebieskiego.

Jeśli jesteś chrześcijaninem lub jeśli interesuje Cię Biblia wiesz, że o bogactwie jest mnóstwo innych, mających zgoła inne znaczenie cytatów, np. Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma.

Na czym polega ta nie do końca uprawniona promocja ubóstwa? W Biblii jest ponad 2 300 cytatów mówiących o bogactwie i pieniądzach! Jeśli interesuje Cię ten fenomen zajrzyj do rewelacyjnej książki Howarda Daytona „Twoje pieniądze się liczą” i do „Biznes według Biblii” Larry Burketta. W Polsce od 2009 roku działa już polska filia Crown Financial Ministries, fundacji, która pokazuje głęboki, ponadczasowy sens przedsiębiorczości i mądrego zarządzania pieniędzmi.

Trudno mi zrozumieć dlaczego Kościół w Polsce, sam tak bardzo zamożny i wpływowy, pozostaje obojętny lub niechętny bogaceniu się swoich wiernych. Pieniądze są nam bardzo, ale to bardzo potrzebne. Ich brak jest powodem koszmarnych nieszczęść. Jedynie nadmierne przywiązanie do bogactwa można z punktu widzenia chrześcijaństwa uznać za naganne, a nawet zgubne. Ale nie bogactwo samo w sobie! To my wszak nadajemy mu właściwą lub błędną miarę i wartość.

Czy w sytuacji, kiedy mamy w Polsce tak wiele barier na drodze do bogactwa jest coś, co je równoważy – a nawet jest okolicznością istotniejszą i potężniejszą? Tak, jest coś takiego. Na szczęście jest.

Mimo tradycyjnych już w historii Polski zapóźnień cywilizacyjnych w połowie lat 90. załapaliśmy się na globalną rewolucję w komunikacji i dostępie do wiedzy.

Oto dzięki ekspansji mediów internetowych i nowoczesnych technologii każdy z nas, żyjący w Polsce, ma – chyba po raz pierwszy w dziejach – taki sam dostęp do najnowszych informacji i najprzedniejszego w świecie know how, jak Amerykanie, Japończycy, czy Niemcy. Nie możemy już – a nawet nie mamy prawa! – dłużej narzekać, ani usprawiedliwiać krajowej siermięgi brakiem wiedzy, czy niemożnością skorzystania z najbardziej zaawansowanych technologii, zwłaszcza komunikacyjnych, na świecie.

Każdy z nas może partycypować w globalnym przepływie wiedzy i informacji – a nawet konkurować z najlepszymi. Jeśli rozejrzymy się po Internecie dostrzeżemy coraz więcej polskich przedsiębiorców, wolnych strzelców i rozmaitych pasjonatów, którzy tworzą fantastyczne projekty. I zarabiają coraz więcej pieniędzy. (Według GUS i innych źródeł w Polsce rocznie przybywa kilka tysięcy milionerów – może nie są to dane imponujące, ale na pewno bardzo pokrzepiające i inspirujące).

Dzięki krótkim wyjazdom i projektom, które realizowałem w Wielkiej Brytanii (przeniosłem się ostatecznie do Londynu z żoną i dziećmi w lipcu 2012 roku) poznałem sporo Polaków, którzy po pierwszych dwóch-trzech latach spędzonych w pracy poniżej ich kwalifikacji z powodzeniem prowadzą teraz swoje – niekiedy – międzynarodowe biznesy lub pracują w słynnym londyńskim City. Są to z reguły ludzie młodzi, pokolenie 30. latków, pozbawieni jakichkolwiek kompleksów i świetnie czujący się w świecie międzynarodowego biznesu.

Czy jest jeszcze coś, czego nam na ogół brakuje i co powinniśmy jak najszybciej samodzielnie nadrobić? Tak. To edukacja finansowa i biznesowa. Nikt nas tego nie uczy ani w domu, ani w szkole. Ten wysiłek musimy podjąć sami i nauczyć się zasad tej, tylko na pozór, skomplikowanej gry zwanej sztuką zarządzania finansami osobistymi oraz sztuką prowadzenia własnego biznesu.

Andrzej Mańka

 

Czy w Polsce można być wolnym finansowo? Oczywiście, że tak! Dowody na to, że w Polsce można być bogatym, oraz sporo wskazówek jak osiągnąć wolność finansową, znajdziesz na Seminarium online o inwestowaniu i zarabianiu.

 

Niniejszy tekst został także opublikowany w serwisie Smart Polak, prowadzonego przez Pawła Kłosińskiego, przedsiębiorcy mieszkającego w UK. Prowadzi on także serwis dla uczących się języków obcych. 

finanse i inwestowanie

12 złotych reguł inwestowania

12 sierpnia 2020

Poznaj 12 złotych reguł inwestowania!

Niniejszy artykuł został zaczerpnięty z kursu 100 najważniejszych pytań i odpowiedzi na temat Twoich finansów i biznesu.

Inwestowanie jest jednocześnie najbardziej dochodowym i najbardziej złożonym stadium zarządzania finansami osobistymi. Złożonym, ale wykonalnym i dostępnym dla wszystkich zainteresowanych!

W pewnym uproszczeniu, przydatnym dla zrozumienia pieniędzy, którymi dysponujemy na co dzień, nasze finanse osobiste można podzielić na cztery poziomy.

Pierwszy to budżetowanie. Jeśli chcesz zrobić dobry budżet dla Ciebie, czy budżet całej rodziny musisz poznać dokładnie strukturę wydatków, najważniejsze potrzeby bieżące i w przyszłości, wszystkie źródła przychodów i ogólne zasady planowania. Może to zająć sporo czasu, zwłaszcza na początku, ale ogólnie rzecz biorąc to dość proste zadanie.

Kolejny poziom to oszczędzanie. Z pozoru proste, jednak może nastręczyć mnóstwa problemów z powodu prawdopodobnej potrzeby zmiany niektórych nawyków związanych z przyjemnością wydawania, a czasami nawet zmienić styl życia! Tak więc technicznie oszczędzanie jest bardzo proste, ale z punktu widzenia psychologii niesie pewne wyzwania.

Trzeci poziom to umiejętność wychodzenia z długów. Nieoceniona umiejętność, zwłaszcza w naszym szalonym i nieco chaotycznym świecie, w którym pożyczki, karty kredytowe, debety, czy na ogół życie pod kreską to nie tylko norma, ale wręcz reklamowany codziennie przez biznes i banki styl życia.

Kiedy nauczysz się budżetować, oszczędzać i dawać sobie radę z oddłużaniem, czyli kiedy zrobisz generalne porządki z Twoimi finansami, możesz zabrać się za inwestowanie.

Przygodę z inwestowaniem najlepiej zacząć od krótkiego przeglądu wszystkich kluczowych spraw związanych z zarządzaniem osobistymi finansami.

Następnie warto przyjrzeć się sobie samej, czy sobie samemu, aby mieć jak najbardziej precyzyjny obraz Twoich cech charakteru i osobowości. Lubisz ryzyko? Jeśli tak, to jaki jest akceptowalny poziom ryzyka w Twoim przypadku? Dajesz sobie radę ze stresem, z podejmowaniem decyzji pod presją czasu, czy wolisz raczej spokojne życie i nie wyobrażasz sobie życia bez wolnych weekendów i obowiązkowych wieczorów ze znajomymi w przytulnej kawiarni?

No i oczywiście umiejętność obowiązkowa, czyli znajomość finansów. Umiesz sprawnie liczyć, rozumiesz bezbłędnie, jak działa procent składany? Poznaj dokładnie inżynierię finansową, by podejmować skuteczne decyzje inwestycyjne. Finanse nie są trudne.

I jeszcze warto przyjrzeć się uważnie tak zwanym błędom poznawczym. Angielska Wikipedia pod hasłem cognitive bias zawiera aż 104 błędy poznawcze charakteryzująca nasze myślenie. Można je pogrupować w kilka kategorii. W jednej z nich znajdują się błędy, które popełniamy ze względu na nadmierną ilość informacji, którą mamy do dyspozycji. Coś, co wszyscy dobrze znamy w epoce internetu, mediów społecznościowych i wszechobecnych smartfonów. Druga grupa zawiera błędy, które popełniamy z powodu niemożności właściwej interpretacji danych, które mamy do dyspozycji. Dlatego tak popularne są algorytmy, które starają się nas wyręczyć w znajdowaniu jakichś sensownych wzorców w danych, które bombardują nas w różnej formie ze wszystkich możliwych kierunków.

W kolejnej grupie znajdują poważnie nieścisłości, które zniekształcają nasze widzenie świata pod wpływem wspomnień. Kiedy się bliżej przyjrzysz sposobowi, w jaki używasz swoich wspomnień, kiedy je przedstawiasz sobie, czy innym, to zauważysz, że wybierasz pewne rzeczy, inne ignorujesz, a jeszcze inne nieco zniekształcasz, żeby lepiej odpowiadały obecnym potrzebom.

I w ostatniej grupie błędów poznawczych znalazły się te, które się nieuchronnie pojawiają w momencie podejmowania decyzji pod presją czasu. Jeśli musisz podjąć decyzję szybko, nie masz czasu na drobiazgowe analizy, więc możesz coś ważnego pominąć.

Kiedy już masz za sobą te wszystkie etapy czas na ostatecznie przygotowanie do najbardziej pasjonującej akcji Twojego życia!

 

Oto 12 złotych reguł inwestowania.

 

1. Przygotuj dobry plan.

 

Plan to absolutna podstawa każdego udanego działania! Nie możesz spraw w finansach pozostawić bez dobrego pomysłu, bez dokładnych celów i kalendarza oraz kontroli wykonania.

 

2. Najlepszy czas na inwestowanie jest teraz.

 

Nieważne ile masz lat lub jakie doświadczenie. Jeśli chcesz zacząć inwestować i radykalnie zmienić swoją przyszłość zacznij przygotowania teraz.

 

3. Zacznij od czegoś prostego.

 

Doświadczenie w każdej dziedzinie zdobywa się etapami, dlatego zacznij od czegoś prostego, szybkiego i względnie łatwego. Wyciągnij jak najwięcej wniosków i przygotuj kolejne etapy inwestowania.

 

4. Wiedz dokładnie, co robisz.

 

Niezależnie od rodzaju i wielkości inwestycji zawsze wiedz, co robisz. Kiedy rozumiesz, jakie będą pozytywne skutki tego, co robisz i kiedy masz świadomość wszystkich aspektów technicznych danej inwestycji i wiesz, dlaczego chcesz dokonać tej inwestycji, wszystko będzie OK!

 

5. Ustal akceptowalny dla Ciebie poziom ryzyka.

 

Przypomnij sobie najważniejsze decyzje Twojego życia. Jakie były? Odważne, inne niż otoczenia? Czy raczej podobne do decyzji innych, większości? A ja jest teraz? Czym jest dla Ciebie ryzyko? Bądź bardzo dokładny, bądź dokładny i szczery w Twoich odpowiedziach, bowiem akceptowalny poziom ryzyka to w pewnym sensie najważniejsza składowa każdej inwestycji.

 

6. Wybierz dziedzinę i przedmiot Twoich inwestycji.

 

Fundamentalna, zwłaszcza na początku drogi, kwestia – to wybór rodzaju inwestycji, które chcesz realizować. Co Cię najbardziej kręci? Nieruchomości? Start-upy? Metale szlachetne? Dzieła sztuki? A może krypto waluty? Najlepiej inwestować w to, co dobrze znasz i rozumiesz. Kiedy już wybierzesz branżę, oczywiście dalej ją eksploruj, aż znajdziesz bardzo szczegółowy przedmiot inwestowania.

 

7. Stosuj proste systemy.

 

Kiedy masz do napisania książkę o inwestowaniu, czy szkolenie do przygotowania – wiesz, że trzeba poruszyć mnóstwo spraw, zaprezentować wiele różnych modeli inwestowania, matryc decyzyjnych i rozmaitych użytecznych narzędzi. Kiedy jednak zaczynasz inwestować, musisz sprawy uprościć poprzez wybór optymalnych systemów i metod. Na ogół im prostszy system w inwestycjach czy biznesie tym jest on skuteczniejszy.

 

8. Zautomatyzuj pracę.

 

Używaj aplikacji internetowych i mobilnych do inwestowania. Poszukaj darmowych czy płatnych narzędzi, które odciążą Cię od żmudnego procesu gromadzenia danych czy ich analizowania.

 

9. Dywersyfikować czy nie – oto jest pytanie!

 

Waren Buffet ma trzy ulubione branże, w które inwestuje: ubezpieczenia, banki i dobra konsumpcyjne. Generalna zasada dywersyfikacji mówi, że trzeba dobierać branże starannie i nie rozpraszać się na zbyt wielu rodzajach inwestycji. Inni mówią, że najlepiej skupić na jednej dziedzinie. Myślę, że to Ty powinnaś, to Ty powinieneś zdecydować, co Ci służy i przynosi najlepsze efekty.

 

10. Rób dokładnie coś innego niż większość.

 

Unikaj jak ognia porad inwestycyjnych z głównych mediów, czy od znajomych, którzy są amatorami w tej dziedzinie. Zawsze jest tak, że kiedy już o czymś jest głośno, kiedy z serwisu telewizyjnego namawiają Cię na inwestowanie w jakiś fundusz, albo w Facebooku jest głośno o bitcoinach, to znaczy, że prawdziwe pieniądze zarobili już inni. Szukaj dobrych kontaktów ze specjalistami w danej dziedzinie i polegaj raczej na lekturze blogów, czy pism branżowych i eksperckich.

 

11. Inwestuj tylko takie pieniądze, które możesz stracić.

 

Każdą inwestycję trzeba dokładnie skalkulować. Jeśli narażasz zbyt dużą część swojego majątku, czy oszczędności – możesz skończyć w poważnych tarapatach. Dlatego nigdy nie inwestuj pieniędzy, na których stratę, w razie niepowodzenia, nie możesz sobie pozwolić.

 

12. Skup się na wartościach, a nie cenach.

 

Ceny się zmieniają, ceny bywają kapryśne. Wartości są ponadczasowe. Kiedy poznajesz dokładnie swoją branżę i dziedzinę swojej inwestycji, zaczynasz dostrzegać wartości, które przetrwają kryzys, czy bańkę spekulacyjną. Naucz się odróżniać ceny „napompowane” czyimiś działaniami spekulacyjnymi od wartości, które są znacznie trwalsze.

Jakkolwiek to są na ogół bardzo subiektywne sprawy. Oceny dokonujesz i decyzję podejmujesz zawsze Ty! A skoro tak, to jest jeszcze jedna inwestycja, najważniejszą, przynosząca najwyższe stopy zwrotu: inwestycję w siebie. Im więcej umiesz, im więcej rozumiesz i im większe Twoje doświadczenie, tym więcej zarobisz na inwestowaniu.

Andrzej Mańka

 

Zarejestruj się na darmowy kurs zarządzania finansami osobistymi „Co musisz wiedzieć o pieniądzach” tutaj >>>

e-biznes i sprzedaż

Uczciwość

7 marca 2017

„Jakich wartości potrzebuje współczesny biznes? Które wartości decydują o moralnym sukcesie organizacji? Pewnie jest ich sporo, ale niezwykle ważną cechą jest uczciwość.

Uczciwość dotyczy kilku sfer. Przede wszystkim wymagają jej zarówno relacje wewnętrzne, jak i zewnętrzne. W ramach relacji wewnętrznych uczciwość dotyczy sposobu traktowania pracowników, tworzenia systemów wynagrodzeń, zasad postępowania zarówno wtedy, kiedy efekty tego postępowania są wyraźne, jak i wtedy, kiedy ich nie widać. W relacjach z kontrahentami i klientami uczciwość to solidne, zgodne z deklaracjami i ofertą działanie (w ramach usługi) lub wytwarzanie produktów (w ramach produkcji). W skrócie jest to poszanowanie prawa w relacjach z klientami i kontrahentami, wywiązywanie się z umów, zgodność naszych intencji z działaniami i rzetelne informowanie o swojej działalności.

Uczciwość to prawość. Prawość to zgodność tego, co myślimy, z tym, co mówimy i robimy. Zdaniem Nathaniela Brandena prawość jest jednym z sześciu filarów poczucia własnej wartości i wymaga pielęgnowania i rozwoju (podobnie jak do utrzymania zdrowia potrzebna jest aktywność fizyczna). Prawość pomaga nam stać na straży naszych postaw i zachowań. Mamy w tym wolny wybór i możemy decydować, jakie postawy chcemy wybierać. „Kiedy widzimy, że uznawane przez nas normy zaczynają prowadzić nas ku autodestrukcji, nadszedł czas, aby je zakwestionować, a nie godzić się z życiem pozbawionym prawości”.

Uczciwość wymaga codziennego potwierdzania i codziennej praktyki. To wartość, która powinna być wnoszona przez każdego szefa, bo tylko wtedy jest szansa, że taką postawę przejmą od niego pracownicy niższego szczebla. Dzięki uczciwości pracowników klient może być nośnikiem dobrej opinii o organizacji i jej produktach.

Uczciwość jest wartością fundamentalną w dzisiejszym biznesie. Bez niej nie stworzymy długotrwałego sukcesu, nie zainspirujemy pracowników, nie zachęcimy klientów i nie zbudujemy zaufania kontrahentów i partnerów gospodarczych. Uczciwość to przestrzeganie reguł nawet wtedy, kiedy inni tego nie widzą i nie oczekują. Uczciwość to szanowanie prawa i wywiązywanie się z wzajemnych umów.

Maciej Osuch, trener i wykładowca, w swojej książce pt. „Uczciwi Inaczej” pisze o tym, jak łatwo stać się sprawcą kradzieży w sprawach drobnych, jak kartka papieru, większych z udziałem osób wpływowych i największych realizowanych przez duże instytucje międzynarodowe. To poruszająca książka, która przy odrobinie autorefleksji pomoże prawidłowo wybierać i dostrzegać to, z jaką łatwością odchodzimy od wartości w życiu codziennym.

W dzisiejszym biznesie panuje prymat intelektu nad wartościami. Ludzie nieuczciwi są nazywani zaradnymi, sprytnymi i przenikliwymi tylko dlatego, że potrafią wymyślić rozwiązanie, które będzie skutkowało dochodami niezależnie od etyki takiego postępowania. Sukces ekonomiczny jest dla nich jedynym celem. Uczciwość staje się powodem do wykazywania słabości i „niedopasowania do realiów życia” dla tych, którzy tak chcą postępować. Patologia takiego myślenia bierze się stąd, że dążenie do zysku zostało pozbawione sensu recenzji etycznej. Uczciwość w biznesie powoduje, że rośnie duma z tego, co robimy.”

Fragment pochodzi z książki „Naturalnie o biznesie” Andrzeja Kowalczyka.

e-biznes i sprzedaż

Wartości w biznesie

27 lutego 2017

„Brian Tracy w swojej książce Potęga pewności siebie przytacza badania obejmujące 25 lat historii biznesu. Pisze o nich: „Naukowcy odkryli, że firmy, które mają jasno spisane wartości i w których każdy pracownik uznawał te wartości za swoje własne, zarobiły w tym okresie średnio 700% więcej niż inne firmy w tych samych branżach, które nie miały kodeksu wartości”. I dalej: „Akt wybierania swoich wartości jest również aktem wyraźnego powiedzenia sobie, a czasami innym, jak dokładnie będziesz żyć od tego momentu”.

Praca nad własnym systemem wartości otwiera nas na uświadomienie sobie tego, co jest dla nas ważne i w jakiej kolejności w naszym osobistym rankingu pozycjonujemy poszczególne wartości. Czy ważniejsza jest praca i sukces zawodowy, rodzina, znajomi, wyższe zarobki, czy czas poświęcony dzieciom albo sobie samemu? Czy wierzymy w Boga, szacunek, zaufanie, dobroć, szczodrość, uczciwość, sens pracy? Czy jesteśmy zdolni do poświęcenia dla ojczyzny i do jakiego stopnia? Czy mając wolny koniec tygodnia, wolimy go spędzić na dodatkowej pracy, spotkaniu ze znajomymi, a może wspólnej rodzinnej wyprawie za miasto? To pytania, które warto sobie zadać po to, żeby skutecznie działać w życiu osobistym i zawodowym.

Ugruntowując swoje wartości, nabieramy pewności siebie, bo wewnętrznie czujemy, że to, co robimy, jest zgodne z tym, co uznajemy w naszym życiu za ważne.

Z mojego podwórka

Urodziłem się i mieszkam w Krakowie. Gdy byłem młody, mieszkałem w blokowisku na Osiedlu Podwawelskim. Blokowiska miały tę cechę, że mieszkali tam ludzie reprezentujący pełny przekrój społeczny. Moimi kolegami były osoby ze wszystkich warstw społecznych. Godzinami graliśmy w piłkę, wspólnie spędzaliśmy czas i podrywaliśmy dziewczyny. Ale wśród nas byli też kompletnie zagubieni znajomi, którzy szybko popadli w konflikty z prawem. Doskonale mogłem obserwować, jak kiełkująca nieuczciwość prowadzi ich na komisariaty policji, sale sądowe, a później do aresztu. Patrząc na konsekwencje ich występków, sformułowałem sobie zasadę: wybieraj prawość i uczciwość. W młodości dokonywałem różnych wyborów i, nie ma co kryć, nie wszystkie były prawe i uczciwe. W pewnym momencie życia dostrzegłem, że wybierając określone postępowanie, decydujemy, jakich wartości w życiu będziemy przestrzegać. Próby i błędy zabrały mi trochę czasu, ale po latach jestem w pełni świadomy, jak ważne w życiu jest promowanie dobrych postaw.

Świat wartości ma znaczenie. To, w co wierzymy, jak postępujemy, co mówimy do siebie oraz co myślimy, jest ważne dla nas i dla rozwoju przedsiębiorstw, w których pracujemy. To olbrzymie aktywa, których nie widać w bilansie przedsiębiorstwa, ale które podnoszą wartość naszego biznesu. Międzynarodowe Standardy Rachunkowości nie wyceniają „posiadania wartości” jako aktywów. Ignorują to, co w firmie najważniejsze. Szkoda, że zapomniano o dorobku naukowym Abrahama Maslowa. Twórca piramidy potrzeb sporo miejsca poświęcił badaniu osób samorealizujących się. Według Maslowa do wartości cenionych przez takie osoby należą: prawda, twórczość, dobroć, całościowość, piękno, niepowtarzalność, prostota, sprawiedliwość i niezależność.

Współczesne kryzysy moim zdaniem mają swoje źródło nie w czynnikach ekonomicznych, ale w postawach i zachowaniach, które emanują chciwością, nierzetelnością, brakiem szacunku do zawartych umów i do siebie nawzajem. Brak etyki, brak fundamentów moralnych skutkuje tym, że niektórzy są zagubieni i potrzebują zachęty, przykładów i woli tworzenia dobrych rzeczy. Niestety, obecnie działalność publiczna daje sporo negatywnych przykładów postępowania. Uniwersytety, podobnie jak społeczeństwo, dotknięte są kryzysem wartości.

Jak zwykle w sytuacji, kiedy problem dotyczy sporej części społeczeństwa, nikt do końca nie chce wziąć odpowiedzialności za kształtowanie etycznych postaw. Rodzice twierdzą, że mają sporo obowiązków związanych z utrzymaniem domu, szkoła delikatnie przerzuca odpowiedzialność na katechetów i nauczycieli etyki, a katecheci skupiają się na wciskaniu do głowy religijnych zasad bez dawania konkretnych przykładów postępowania, które to przykłady pomogą w odróżnianiu właściwej postawy od niewłaściwej.

Benjamin Franklin powiedział kiedyś: „Nie można oczekiwać od pustej reklamówki, że się nie przewróci”. Podpisuję się pod tym obiema rękami. W życiu zawodowym doświadczyłem wielu przypadków nieuczciwej postawy pracowników i kontrahentów, z którymi współpracowaliśmy.

Środowiska pracy są ostatnim ogniwem, które zbiera owoce braku kształtowania postaw moralnych w cyklu edukacyjnym. Pracodawcy stają się często wychowawcami, nauczycielami i pomagają w nadrobieniu etycznych zaległości współczesnego systemu edukacji. Konsekwentne uczenie właściwego postępowania powinno być kształtowane od najmłodszych lat, w przeciwnym razie będziemy doświadczać upadku znaczenia wartości w życiu codziennym.

Kilka lat temu, gdy przyjechałem na Osiedle Podwawelskie, gdzie się urodziłem i wychowałem, na siedzeniu mojego auta zostawiłem portfel. Byłem przemęczony i z roztargnienia nie domknąłem drzwi w samochodzie.

Gdy wróciłem do auta, portfela nie było. Uświadomiłem sobie, co się mogło wydarzyć. Ktoś wykorzystał moje roztargnienie i ukradł mi portfel. Sprawców zacząłem szukać za pawilonem handlowym, gdzie zwykle biesiadowali osiedlowi amatorzy mocnych trunków. Gdy do nich podszedłem i spytałem, czy widzieli kogoś przy moim aucie, szybko zorientowałem się, że właśnie rozmawiam ze sprawcami. Zażądałem zwrotu własności, a gdy tego nie zrobili, zadzwoniłem po policję. Zdołałem jednak odzyskać portfel (nie ukrywam, że przy wykorzystaniu pewnej presji), zanim przyjechali stróże prawa. Ten, który go wziął, był moim rówieśnikiem, znaliśmy się z widzenia z lat dziecinnych. Tłumaczył się, że nie wiedział, że to moje auto, bo gdyby wiedział, to by mi tego nie zrobił.

— Dlaczego kradniesz? — spytałem.
— Wszyscy kradną — padła odpowiedź.
— Ja nie kradnę — próbowałem dalej ciągnąć rozmowę.
— A co mam robić? Nie mam pracy — usłyszałem na końcu.

Gdy uspokoiłem emocje i zastanowiłem się nad całą sytuacją, uświadomiłem sobie, że w mentalności tego człowieka kradzież jest sposobem na przeżycie. Zamiast pracować, zaczął kraść, a swoją postawę usprawiedliwiał tym, że złe postępowanie jest normą. Przestał szukać legalnego zajęcia, bo się poddał. Uwierzył, że kradzież jest jedynym sposobem na zapełnienie pustego żołądka. Powodów takiej decyzji może być sporo, ale faktem jest, że jego kręgosłup moralny uległ przetrąceniu.

Biznes prowadzony bez przestrzegania standardów etycznych przewróci się jak reklamówka z powiedzenia Franklina. Ludzi okradających firmy, w których pracują, jest sporo. Czasem zaczyna się od pojedynczej kartki ksero, środków czystości, drobnych przedmiotów codziennego użytku. Później stawka rośnie wraz z poziomem odpowiedzialności i wpływem na decyzje.

Zła postawa przenika przez cienką szczelinkę w naszej moralności i jeśli dostanie się do naszego systemu wartości, zaczyna rosnąć. Ale to my wybieramy, czy w trudnej chwili życiowej zaprzyjaźnimy się z bezprawiem, czy wytrwale będziemy szukać dla siebie uczciwej drogi.

Złe wzorce, promowane w mediach głównego nurtu, nie są jedyną prawdą o naszej cywilizacji, a na pewno nie mogą być usprawiedliwieniem negatywnych postaw. Nie ma przyjemniejszego widoku niż własne odbicie w lustrze, na które z dumą można spoglądać każdego dnia. Zmieniając świat, warto zacząć od siebie.

Mam świadomość, że uboga edukacja etyczna utrudnia dokonywanie właściwych wyborów. Ludzie potrzebują konkretnych narzędzi oceny tego, jak postępować, żeby konsekwencje ich działań były zgodne z ogólnie przyjętymi normami społecznymi. Na szczęście takie narzędzia istnieją i warto z nich korzystać.”

Fragment pochodzi z książki „Naturalnie o biznesie” Andrzeja Kowalczyka.

e-biznes i sprzedaż

5 powodów, dlaczego system zawsze wygrywa

14 grudnia 2016

Rozejrzyj się wokoło. Czy masz wśród Twoich znajomych osoby, które biegają od rana do wieczora, wydaje się, że załatwiają mnóstwo spraw, są cały czas zajęci, a jakoś nie przekłada się to ani na wynik finansowy ani na ich poczucie szczęścia?

A może znasz takie przykłady, gdy komuś biznes świetnie wystrzelił, ale po jakimś czasie musiał dać za wygraną, bo przygniótł go ogrom bieżących drobiazgów do załatwienia i wyprzedziła go konkurencja?

Dlaczego tak się dzieje? Bo osoby te zamiast rzeczywiście budować swój biznes skupiają się tylko i wyłącznie na bieżącej sprzedaży. Nie myślą perspektywicznie i ich działania nie mają na celu sprawienia, by w przyszłości było im coraz łatwiej. Myślą tylko o tym co tu i teraz, bo… nie mają czasu na zaplanowanie swoich działań.

A w dłuższej perspektywie dobrze stworzony system zawsze wygra z krótkimi zrywami nawet największej i najbardziej skutecznej aktywności. Dlaczego? Choćby z powodu tych pięciu poniższych twierdzeń.

1. Klient potrzebuje czasu (by Ci zaufać)

Przy pierwszym kontakcie rzadko kiedy się zdarza, by zamknąć transakcję. Regułą jest raczej odrzucenie i niechęć do kupowania czegokolwiek przez potencjalnego klienta.

Co się więc dzieje, gdy nie masz wdrożonego systemu stałego kontaktu z klientem? Większość pieniędzy „zostawiasz na stole”. Jeśli jesteś chodzącą maszyną sprzedażową i masz niesamowitą skuteczność zamykania nawet 20% transakcji, to wciąż 80% osób odchodzi.

80% z których, jak pokazują badania, jeszcze połowa byłaby w stanie coś od Ciebie kupić, gdybyś tylko pozostał z tymi ludźmi w kontakcie, przypominał o swoim istnieniu i dostarczał im jakiejś wartości na co dzień.

Ciężko szybko zdobyć czyjeś zaufanie. Szczególnie w takim stopniu, by ktoś powierzył Ci swoje ciężko zarobione pieniądze. Co innego, gdy w grę wchodzi dłuższy termin. Macie wtedy okazję się poznać, klient ma okazję zobaczyć, jakie są rzeczywiste Twoje intencje jako sprzedającego i nabrać do Ciebie coraz większego zaufania.

Co więcej, w momencie gdy przedstawiałeś swoją propozycję, to klient mógł być JESZCZE nią niezainteresowany. Ale ponieważ życie jest dynamiczne, to patrz punkt 2.

2. Zmienia się sytuacja klienta

Tak jak zmienia się sytuacja każdego z nas, tak zmienia się też sytuacja naszych klientów. Wczoraj ktoś jeszcze nie myślał o kupnie nowego samochodu, ale gdy dziś kolejny raz stracił pół dnia u mechanika, to zaczyna się jednak rozglądać za nowym pojazdem.

Spadł śnieg i przemokły mu buty, więc idzie kupić nowe. Chociaż jeszcze wczoraj myślał, że te co ma są wystarczająco dobre.

Cały czas coś się dzieje w życiu naszego klienta. I jeśli będziemy mu towarzyszyć przez cały ten czas i dyskretnie o sobie przypominać, to w końcu możliwe, że nastąpi taki moment, że klient będzie potrzebował czegoś, co oferujemy. A wtedy sprzedaż staje się już bardzo łatwa i nikogo do niczego nie trzeba nakłaniać, zbędne też są sztuczki, sposoby i sposobiki na sprytne zamykanie sprzedaży.

Systematyczny kontakt z potencjalnym klientem, który wyraził wstępne zainteresowanie naszym produktem, jest też znacznie tańsze i przyjemniejsze niż ciągła pogoń za nowymi ludźmi.

3. Możliwość dopracowywania

Kolejna przewaga systematycznej pracy o jasno określonych celach nad szybkimi zrywami, to możliwość dopracowywania skuteczności naszych działań.

Nikt nie jest alfą i omegą i nie jest w stanie do końca przewidzieć, co zadziała, a co będzie całkowitą klapą. Które działania spotkają się z entuzjastycznym przyjęciem na rynku, a które przejdą bez echa.

Jedyna metoda to testowanie, zbieranie danych, porównywanie ich i wybieranie rozwiązań, które działały lepiej niż inne. Te wybrane, skuteczniejsze rozwiązania, znowu trzeba przetestować i kolejny raz wybrać to, co działa najlepiej.

Jest to więc proces ciągłego dążenia do doskonałości – stąd się bierze pewność siebie, skuteczność, a tym samym spokój działania.

Jak jednak chciałbyś cokolwiek dopracowywać, gdy nie masz żadnego systemu, jednego wypracowanego sposobu działania, tylko za każdym razem próbujesz czegoś nowego? Jakie wnioski możesz wyciągnąć, gdy z każdym klientem przeprowadziłeś zupełnie inną rozmowę, czy wysłałeś zupełnie różne maile?

Skąd wiesz, czy bardziej skuteczny jest kontakt następnego dnia po spotkaniu czy może trzy dni później? A może warto zadzwonić jeszcze w tym samym dniu? A może w tym samym dniu wysłać maila, a zadzwonić dzień później?

Nie wiesz, jeśli tego nie przetestujesz. A gdy zaczniesz testować i wyciągać odpowiednie wnioski, to będziesz mógł swoją machinę sprzedażową cały czas dopracowywać.

Jaką masz wtedy przewagę nad konkurencją, która dopiero wchodzi na Twój rynek, nie mając żadnej wiedzy na jego temat? Ogromną!

4. Utrzymanie jakości

Pomyśl, o ile zwiększy się Twoja pewność siebie i jak będzie ona widoczna w Twoich wszelakich komunikatach marketingowych, gdy będziesz mógł dać gwarancję klientowi, że usługa zostanie uruchomiona do godziny od podpisania umowy. Albo że towar wyjedzie z Twojego magazynu maksymalnie następnego dnia od złożenia zamówienia.

Możesz gwarantować jakość Twoich produktów i usług. Ale tylko wtedy, gdy stoi za Tobą sprawnie działający system. Jeśli nie zatrudniłeś odpowiednich ludzi i nie wiedzą oni, co tak naprawdę mają robić, to ich działania nie są powtarzalne.

Będą okresy, że wydajność ich pracy będzie fantastyczna, ale zdarzą się też kolosalne wpadki. A gdy działasz na mocno konkurencyjnym rynku (a który taki nie jest w obecnych czasach?), to możesz być pewien, że klienci szybko znajdą alternatywę dla Twojej firmy. Taką, która zapewni im odpowiednią jakość.

5. Możesz więcej wydać na pozyskanie klienta

Może zastanawiasz się czasem, jak to się dzieje, że Twój konkurent wydaje piękny, kolorowy błyszczący katalog, a Ciebie nie stać nawet na marne, czarno-białe ulotki? Albo ktoś płaci stawki za reklamę tak wysokie, że konkurowanie z nim z marszu staje się dla Ciebie nieopłacalne.

Rozwiązaniem zagadki jest bardzo często odpowiednio wdrożony system wielokrotnej sprzedaży dla jednego klienta. Gdy masz działający, przetestowany mechanizm, to doskonale wiesz, że na stu klientów dwudziestu z nich kupi jeszcze drugi, droższy produkt, a dziesięciu dokupi jakieś dodatki. Co więcej, powtórzą oni swoje zakupy za pół roku, średnio wydając kwotę x.

Mając te dane doskonale wiesz, jaki będzie Twój zysk z jednego klienta w ciągu najbliższego roku. I możliwe, że nic nie zarobisz albo nawet stracisz przy pierwszej sprzedaży – koszty pozyskania nowego klienta przekroczą potencjalny zysk. Jednak w przeciągu kolejnych miesięcy zaczniesz już na takim kliencie zarabiać, co spowoduje, że nagle sposoby reklamy dotychczas dla Ciebie nieopłacalne zaczną być w zasięgu ręki.

Jeśli więc do tej pory nie planowałeś swoich działań, nie masz zaprojektowanej strategii na najbliższe lata, bo „nie masz na to czasu”, to… znajdź czas. Bo dobry system zawsze wygrywa.

e-biznes i sprzedaż

5 sposobów na motywowanie zespołu

1 czerwca 2016

Drogi przyjacielu, przedsiębiorco

 

Czy miałeś kiedyś taką sytuację, że wszyscy w firmie mają tylko do Ciebie pretensje i żądają więcej pieniędzy?

A może masz wrażenie, że tylko Ty harujesz, a ludzie pracują tylko wtedy, gdy na nich patrzysz?


Jakie myśli wtedy przechodzą Ci przez głowę?

Czy nie zastanawiasz się wtedy, jak to jest możliwe, że ludzie mogą być tak niewdzięczni?

Zapewniasz im pracę, harujesz, żeby było Cię stać na ich wynagrodzenia, a jedyne co słyszysz to jęki niezadowolenia.

Może marzysz o tym, żeby ktoś w końcu docenił to co robisz?

Żeby mieć jakąś magiczną różdżkę, która sprawiłaby, że Twoi ludzie chcieliby pracować nie tylko ze względu na wynagrodzenie, które dostają, ale tak… sami z siebie?

Jakby zmieniło się Twoje życie, gdyby Twoi współpracownicy codziennie, z uśmiechem na ustach przychodzili do pracy, tryskali kreatywnością i chcieliby Ci pomóc?

Chciałbyś mieć system, który na to pozwoli?


Sprawdź kurs „Team motivation” za 1 zł!

Team Motivation

Team Motivation

Dzięki temu kursowi dowiesz się:

  • jak stworzyć SYSTEM motywacji, żeby nie musieć motywować ludzi z Twojego zespołu każdego dnia
  • jakie jest 5 podstawowych strategii motywowania ludzi i jak zastosować wszystkie 5 w Twojej firmie
  • co to jest feedback i dlaczego jest tak ważny przy prowadzeniu zespołu
  • jak poprawnie przekazywać informację zwrotną, żeby zwiększyć motywację do pracy, a nie zgasić czyjegoś entuzjazmu
  • jaki powinien być format cyklicznych spotkań, by cały zespół napędzały do działania

Nazywam się Marcin Kądziołka, jestem współzałożycielem i prezesem największego wydawnictwa elektronicznego w Polsce – Złote Myśli.

Stworzyłem ten kurs, żeby pomóc osobom takim jak Ty i ja – przedsiębiorcom, którzy chcą zdobyć praktyczną wiedzę, która działa. Jednak nie chcą za nią płacić stawek jak dla korporacji. Chciałbym, aby każdy był w stanie stworzyć wydajny, zmotywowany zespół, dlatego postanowiłem zrobić coś, żeby każdy mógł skorzystać z tej wiedzy.

Wiedzy, którą możesz od razu wdrożyć w Twojej firmie.

Jeśli jesteś początkującym przedsiębiorcą i zaczynasz budować swój pierwszy zespół lub czujesz, że Twój zespół mógłby osiągać lepsze rezultaty niż do tej pory, to kurs „Team Motivation” to coś dla Ciebie.

Normalnie ten kurs kosztuje 79 zł i możesz go kupić tutaj.

Możesz też otrzymać ten kurs za symboliczne 1 zł udostępniając ten wpis na facebooku tak, aby również Twoi znajomi mogli skorzystać z tej okazji.

Jeśli Cię to interesuje, to czytaj dalej.

Jakie zagadnienia obejmuje kurs (60 minut wiedzy):

Wstęp
Długość: 00:00:47


cz. 1 – motywowanie systemowe
Długość: 00:01:58


cz. 2 – misja, wizja
Długość: 00:04:34


cz. 3 – spotkania
Długość: 00:11:08


cz. 4 – system motywowania
Długość: 00:16:05


cz. 5 – feedback – zasady
Długość: 00:06:30


cz. 6 – feedback – system
Długość: 00:17:09


cz. 7 – zakończenie
Długość: 00:02:31

Jeśli uważasz, że Ty i Twoi znajomi skorzystają ZA 1 zł z tego kursu, to udostępnij ten post, klikając w logo facebooka poniżej.

60 minut praktycznej wiedzy w formie wideo i audio!

No chyba, że wolisz zapłacić 🙂

Co nowego?, e-biznes i sprzedaż

Pakiety biznesowe dla Waszych biznesów :-)

24 października 2012

Z okazji premiery Biznes XXI wieku przygotowaliśmy dla Was nie lada gratkę – pakiety książek Roberta Kiyosaki wraz z płytami:

Biznes XXI wiekuSzczegóły pakietów:

  • Zamawiając 1 książkę Roberta Kiyosaki – Klient otrzymuje płytę DVD “Biznes XXI wieku”,
  • Zamawiając 2 książki Roberta Kiyosaki – Klient otrzymuje płytę DVD “Biznes XXI wieku” oraz audiobooka “Tak jak człowiek myśli”,
  • Zamawiając 3 książki Roberta Kiyosaki – Klient otrzymuje płytę DVD “Biznes XXI wieku”, audiobooka “Tak jak człowiek myśli” oraz DVD “Święte krowy”.

Płyty będą dodawane aż do wyczerpania zapasów.

Szczegóły na stronie: http://www.zlotemysli.pl/p/kiyosaki-w-zlotych-myslach.html.

Uwaga: Więcej o „Biznesie XXI wieku” na tej stronie.

Co nowego?

Wiedza i korzyści dla biznesu (3 za 2)

22 października 2012

Sukces w biznesie jest jak jazda na rowerze – albo jedziesz naprzód, albo upadasz.

Jest wiele bardzo dobrze działających firm, obsługujących klientów na najwyższym poziomie i oferujących znakomite produkty. Ale aby odnieść sukces w biznesie, trzeba więc czegoś więcej – wciąż iść do przodu, rozwijać się, być na bieżąco ze wszelkimi nowościami. Dobry przedsiębiorca to ten, który myśli jak człowiek biznesu, potrafi wykorzystać zdobycze nauki i orientuje się i wykorzystuje nadarzające się okazje oraz pojawiające się możliwości.

Od dzisiaj do środy 3 wartościowe i przydatne w biznesie publikacje możesz mieć w cenie dwóch:

Wybierasz 3, płacisz za 2

Co nowego?

Jak myśli człowiek biznesu?

11 września 2012

Było trochę oczekiwania, napięcie sięgnęło zenitu i wreszcie jest:) „Myśl jak człowiek biznesu” Piotra Surdela – książka, która dobitnie pokazuje, że człowiek przedsiębiorczy może przenosić góry! A wszystko zaczyna się w głowie.

 

Continue Reading…

e-biznes i sprzedaż, inne, rozwój osobisty i osiąganie celów

Jak myśli człowiek biznesu? (eksperyment)

7 września 2012

Mamy dla Was eksperyment, zaczerpnięty z książki Piotra Surdela: „Myśl jak człowiek biznesu”, która już w najbliższy wtorek ma u nas premierę:

„Weź czystą kartkę papieru, przeczytaj poniższy akapit i wynotuj wszystkie możliwości zarobkowe, z których może skorzystać tytułowy Włodek, nawet te mocno odjechane.

Włodek

Włodek mieszka w jednym z blokowisk pośrodku dużej, miejskiej aglomeracji. Jego dzień wygląda dosyć zwyczajnie. Wstaje o 6:00 rano i wyprowadza psa, Włodek po prostu kocha te czworonogi. Potem robi poranne zakupy śniadaniowe, które konsumuje wraz z małżonką. Po śniadaniu i krótkiej konwersacji Włodek ubiera się, wychodzi z bloku, wsiada do auta i jedzie do biura, w którym pracuje.

Continue Reading…