Przyglądając się konopiom, nieodłącznie widzimy obraz marihuany kojarzonej z narkomanią, zepsuciem, degeneracją. Marihuana zakazana, sprzedawana nielegalnie, będąca narzędziem w rękach szatana jest uznawana za substancję deprawującą młodzież. Slogany z cyklu „każdy narkoman na początku jarał marychę” i inne nieogarnięte ani naukowo, ani badawczo steki bzdur sprowadziły naszą królową do podziemia (czy w narożnik ringu, trzymając się poprzedniej metafory).
Ale czy ona naprawdę szkodzi? Kiedy palimy konopie, nie tylko indyjskie, ale takie, w których stężenie kannabinoidu THC jest wysokie, „upalamy się” i jesteśmy „na haju”, jeśli taki mamy cel, lub się rozluźniamy, jeśli zachowujemy umiar — taki też możemy mieć cel. Czy dlatego ta roślina jest nielegalna w większości krajów, bo może mieć właściwości odurzające? Pewnie po części tak, ale przyjrzyjmy się temu z innej strony. Główne przyczyny, dlaczego marihuana jest nielegalna, w kilku zdaniach już przedstawiłem, rysując uproszczony historycznie obrazek. A czy może być szkodliwa? No pewnie. Może być tak samo szkodliwa jak większość leków z apteki. Jeżeli zjemy na raz całe opakowanie aspiryny albo innego ibuprofenu czy ketonalu, to nam zaszkodzi. Jeżeli zjemy na raz kilo miodu, to nam zaszkodzi. Jeżeli zjemy na raz kilo cukru… Nie no, bez przesady, to by nas mogło zabić. Wszystko w nadmiarze szkodzi. Lekarstwo staje się trucizną wtedy, kiedy spożyjemy go za dużo. Marihuana mądrze używana — nawet ta „dobra do upalenia się” — jest według badań przeprowadzonych na całym świecie lecznicza. Koniec, kropka! Czy wciąga i uzależnia? Pewnie niektórych tak. Uzależnia także oglądanie porno, zjadanie batoników, czyli cukru, objadanie się fast foodami, przemoc, alkohol — legalny, papierosy — legalne. Wszystko to może uzależniać. Nie usprawiedliwiam i nie popieram narkomanii ani żadnego innego uzależnienia. Nałóg to nałóg. Uzależnienie to uzależnienie i oznacza, że człowiek nie jest kimś samodzielnie myślącym i kierującym sobą samym. Nie popieram tego. Jestem przeciw. Ale równocześnie jestem za zdroworozsądkowym podejściem do tego, co nas otacza.
A co w kwestii legalności? Jeśli uczynimy marihuanę legalną (no bo teraz jest zakazana, oprócz tej „medycznej” — upraszczam pewne kwestie z uwagi na nienaukowy charakter tej pracy), to będziemy mieli to samo, co mieli Holendrzy, kiedy uczynili posiadanie jej legalnym — takie są niczym niepoparte teorie, wyssane może nie tyle z kciuka, ile z małego palca stopy. No i co się stało w tejże Holandii? Wszyscy Holendrzy chodzą dziś ujarani? Narkomania kwitnie? Proponuję zapoznać się z danymi dotyczącymi tego tematu — zdziwicie się. Jest odwrotnie. Statystyki, które powinny niby rosnąć z uwagi na zwiększający się odsetek osób uzależnionych, spadają. Cytując klasyka polskiej alternatywnej strony sceny medycznej, powiem: „Włączamy myślenie!”.
Fragment pochodzi z publikacji „Królowa Marysieńka”, której autorem jest Marek R.S. Zabiciel.
Najnowsze komentarze