Browsing Tag

Reguła 10x

rozwój osobisty i osiąganie celów

Strach to ważny wskaźnik

29 grudnia 2016

„Wcześniej czy później, kiedy już zaczniesz działać na zupełnie nowych poziomach, pojawi się strach. Prawda jest taka, że jeśli go nie poczujesz, będzie to oznaczało, że prawdopodobnie nie robisz wystarczająco dużo właściwych rzeczy. Strach nie jest czymś złym, czego należy unikać, przeciwnie: to coś, czego poszukujesz i chcesz się z tym zaprzyjaźnić. Strach tak naprawdę jest sygnałem, że robisz to, co jest potrzebne, aby ruszyć w odpowiednią stronę.

Brak wątpliwości oznacza, że robisz to, co jest dla Ciebie wygodne — a to sprawi, że umocnisz swoją obecną sytuację. Choć może to zabrzmieć dziwnie, chcesz się bać, bo to zmobilizuje Cię do wejścia na wyższe poziomy, gdzie znowu pojawi się strach. Prawdę mówiąc, jedyną rzeczą, jakiej się teraz boję, jest kompletny brak strachu.

Czym w takim razie jest strach? Czy w ogóle istnieje? Czy jest prawdziwy? Wiem, że odbierasz go jako bardzo realny, kiedy się pojawia, ale przyznasz, że w większości przypadków to, czego się obawiamy, nigdy się nie wydarza. Mówi się, że angielskie słowo fear (strach) oznacza fałszywe efekty, ale jakże realistyczne (False Events Appearing Real), co trafnie sugeruje, że przeważnie boimy się rzeczy, które nigdy nie dochodzą do skutku. Strach jest w dużej mierze wywoływany przez emocje, nie przez racjonalne myślenie. W mojej skromnej ocenie emocjom przypisuje się zbyt duże znaczenie — stają się kozłem ofiarnym, na którego zrzuca się winę za niepowodzenie. Jednak niezależnie od tego, czy zgadzasz się z moją opinią na temat emocji, musisz zmienić znaczenie, jakie ma dla Ciebie strach, i zacząć traktować go jako coś, co jest sygnałem do pójścia naprzód, a nie wymówką do zatrzymania się lub wycofania. Niech to najczęściej unikane uczucie stanie się dla Ciebie zielonym światłem oznaczającym, co powinieneś zrobić!

Prawdopodobnie jako dziecko miałeś różne irracjonalne lęki, np. bałeś się potwora pod łóżkiem. Był to sygnał do tego, aby zajrzeć do szafy i wszystkich ciemnych zakamarków Twojego pokoju, żeby sprawdzić, gdzie się czai. Jednak, podobnie jak inne dzieci, dochodziłeś w końcu do wniosku, że potwór istnieje tylko w Twojej głowie. Dorośli też mają swoje „potwory” — to, co nieznane, odrzucenie, porażkę, sukces itd. Te potwory również należy traktować jak sygnał do działania. Na przykład jeśli obawiasz się zadzwonić do klienta, to oznacza, że powinieneś to zrobić. Lęk przed rozmową z szefem pokazuje, że powinieneś udać się do jego biura i poprosić o krótkie spotkanie. Lęk przed zapytaniem klienta o zlecenie oznacza, że musisz się z nim skontaktować i zapytać o zlecenie, a następnie ponawiać te pytania.

Reguła 10X nakazuje Ci uniezależnienie się od wszystkich innych graczy na rynku. Osiągasz to dzięki — co już podkreślałem wcześniej — robieniu tego, czego nie chcą robić inni. Tylko w ten sposób się wyróżnisz i zdominujesz swój sektor. Każdy doświadcza strachu na pewnym poziomie, a ponieważ rynek składa się z ludzi, którzy wchodzą w interakcje zarówno ze sobą, jak i z produktami, będzie on musiał zmierzyć się ze strachem w taki sam sposób jak Ty i Tobie podobni. Zamiast jednak traktować strach jako sygnał do ucieczki — jak zrobi to większość uczestników rynku — spraw, aby stał się dla Ciebie sygnałem wejścia do akcji.

Ja radzę sobie z tym dylematem w taki sposób, że przestaję zwracać uwagę na czas — ponieważ to czas napędza strach. Im więcej czasu czemuś poświęcasz, to coś staje się silniejsze. Dlatego pokonaj strach, pozbawiając go ulubionego składnika — czasu. Powiedzmy, że Janek ma wykonać telefon do klienta, co błyskawicznie wywołuje u niego niepokój. Dlatego zamiast chwycić za słuchawkę i od razu zadzwonić, najpierw nalewa sobie kawy i zaczyna myśleć o tym, co właśnie zamierza zrobić. W wyniku przedłużających się rozmyślań strach robi się coraz większy, ponieważ Janek szczegółowo wyobraża sobie, co mogłoby pójść nie tak i wszystkie tego przerażające konsekwencje. Jeśli mu o tym powiesz, prawdopodobnie wyjaśni Ci, że potrzebuje się „przygotować” do rozmowy. Jednak przygotowanie jest jedynie wymówką dla tych, którzy wcześniej nie praktykowali odpowiednio dużo i którzy usprawiedliwiają w ten sposób odkładanie wszystkiego na ostatnią chwilę. Janek potrzebuje wziąć głęboki wdech, sięgnąć po słuchawkę i po prostu zadzwonić. Przygotowania na ostatnią chwilę to także kolejny sposób na podsycanie strachu, który zwiększa się wraz z upływem czasu. Nic się nie dzieje, jeśli nie działasz.

Strach nie tylko mówi Ci, co zrobić, mówi też, kiedy to zrobić. O dowolnej porze dnia zapytaj, która jest godzina, a usłyszysz: teraz jest… Pytanie o czas zawsze dotyczy chwili obecnej, a kiedy odczuwasz strach, to oznacza, że najlepiej zacząć działać od razu, dokładnie w tym momencie. Większość ludzi porzuci realizację swoich celów, jeśli zbyt dużo czasu upłynie od pojawienia się pomysłu do podjęcia działania, jeśli jednak przestaniesz uwzględniać czas w całym procesie, będziesz gotowy, aby ruszyć. Po prostu nie ma innego wyboru jak tylko działanie. Nie trzeba się przygotowywać. Za późno na to, jeśli zaszedłeś już tak daleko.

Teraz jedyna rzecz, która przyniesie efekty, to działanie. Każdemu z nas kiedyś choć raz nie udało się osiągnąć tego, co zamierzał. Możliwe, że w czasie, kiedy Ty się „przygotowywałeś”, ktoś inny już to zrobił — czego teraz żałujesz. Porażka przybiera różne formy, może się pojawić zarówno wtedy, kiedy działasz, jak i kiedy nie robisz nic. Niezależnie od wyniku uważam, że znacznie lepiej jest przegrać, robiąc coś, niż przegrać, przesadnie długo się przygotowując, podczas gdy ktoś inny po prostu rusza i realizuje nasze marzenia.

W biznesie takie historie dzieją się każdego dnia. Ludzie poświęcają swoim lękom więcej czasu niż te na to zasługują. Odkładają spotkanie lub rozmowę telefoniczną, napisanie e-maila albo przedstawienie oferty, ponieważ boją się, co z tego wyniknie. Całe zastępy ludzi posługują się tymi samymi wymówkami, dlaczego teraz to „nie jest dobry moment” na działanie. Klient wyjeżdża. Klient dopiero wrócił. Mamy koniec miesiąca lub początek miesiąca. Klienci byli przez cały dzień na spotkaniach. Właśnie wybierają się na spotkanie. Właśnie coś kupili. Nie mają budżetu. Tną wydatki. Biznes stoi w miejscu. Zmienił się zarząd lub personel. Nie chcę ich denerwować. I tak nigdy nie oddzwaniają. Nie kupią od nikogo innego. Są oderwani od rzeczywistości. Nie wiem, co powiedzieć. Jeszcze nie jestem gotowy. Właśnie dzwoniłem do nich wczoraj… I tak dalej.

Wszystkie wymówki świata nie zmienią jednego prostego faktu: strach mówi Ci, że masz zrobić dokładnie to, czego się tak boisz, i to szybko. Moja żona cały czas mi powtarza, że „sprawiam wrażenie nieustraszonego”. Tak naprawdę jest zupełnie na odwrót: przez większość czasu się boję. Jednak nie podsycam mojego strachu i nie pozwalam mu rosnąć, dając mu więcej czasu. Zamiast tego postanawiam załatwiać sprawy szybko. Zauważyłem, że w moim przypadku takie podejście lepiej działa. Doświadczysz tego samego, kiedy w końcu rzucisz się na głęboką wodę i zrobisz to, czego się obawiasz. W rzeczywistości będziesz zachwycony, jak wiele siły i pewności siebie zyskasz, podejmując się nowych rzeczy.

Szybkie i regularne podejmowanie szeroko zakrojonych działań sprawi, że rynek będzie Cię odbierał jako nieustraszonego gracza. Osoba, która robi to, czego najbardziej się obawia, będzie tą, która rozwija się najszybciej. Reszta uczestników rynku może ulegać swoim wątpliwościom i przygotowywać się na fałszywe efekty, ale jakże realistyczne (fear, strach). Ty masz zadanie do wykonania.

Strach jest jedną z najbardziej szkodliwych emocji, jakich może doświadczać człowiek. Paraliżuje, a w efekcie często powstrzymuje go przed podążaniem za celami i marzeniami. Każdy się czegoś w życiu boi, jednak tym, co nas odróżnia od innych, jest sposób radzenia sobie ze strachem. Kiedy pozwolisz mu, żeby Cię zatrzymał, stracisz rozpęd i pewność siebie, a Twoje lęki będą się powiększać.

Czy kiedykolwiek widziałeś „połykacza ognia”? Okazuje się, że cały trik polega na tym, aby całkowicie wydmuchnąć tlen niezbędny do tego, by podtrzymać ogień. Jeśli wycofasz się za wcześnie, tlen ponownie rozpali ogień, który oczywiście Cię poparzy. To samo dotyczy strachu. Jeśli mu ulegniesz choć trochę, to tak, jakbyś dodawał mu niezbędnego do życia tlenu. Dlatego zrób wszystko co w Twojej mocy, aby nie podsycać strachu nadmierną ilością czasu, a osiągniesz dużo więcej.

Połknij swoje strachy, nie dokarmiaj ich, ulegając im lub pozwalając im rosnąć. Naucz się dbać o swój strach i czynić z niego użytek, abyś dokładnie wiedział, co zrobić, by go pokonać i poprawić jakość swojego życia. Wiem, że każdy człowiek sukcesu, którego znam, traktował strach jako sygnał na temat tego, jakie działania przyniosą mu największe zyski. Sam korzystam z tego w swoim życiu za każdym razem, kiedy nadarza się taka okazja, co uświadamia mi, że wciąż się rozwijam. Jeśli nie czujesz strachu, to znaczy, że nie robisz niczego nowego ani niczego się nie uczysz. To bardzo proste. Nie trzeba mieć pieniędzy ani szczęścia, aby wykreować wspaniałe życie; potrzeba umiejętności działania pomimo strachu z zapałem i werwą. Strach, podobnie jak ogień, nie powinien być czymś, czego będziesz unikał. Raczej powinien stać się paliwem Twoich życiowych działań.”

Fragment pochodzi z książki „Reguła 10X” Granta Cardone.

Reguła 10x

Zobacz tutaj, jak rozmawiają o tej książce ci, którzy czytają ją w wersji anglojęzycznej, a nawet mieli okazję poznać Granta… OSOBIŚCIE!

 

Chcesz jeszcze więcej? Zobacz zestaw Cardone ?

Zestaw Cardone

rozwój osobisty i osiąganie celów

Cztery poziomy działania

20 grudnia 2016

„Jest takie jedno pytanie, które ludzie od lat mi zadają: „Ile dokładnie trzeba podjąć działań, aby wykreować sukces?”. Nic dziwnego w tym, że każdy szuka magicznej drogi na skróty — równie mało dziwi następujący fakt: nie istnieją takie skróty. Im więcej działań podejmujesz, tym większe masz szanse na przełom. Zdyscyplinowane, spójne i konsekwentne działania są czynnikami, które w największym stopniu determinują sukces niż jakakolwiek inna kombinacja. Zrozumienie, jak kalkulować, a następnie podejmować odpowiednią liczbę działań, jest ważniejsze od Twojej koncepcji, pomysłu, odkrycia czy biznesplanu.

Większość ludzi przegrywa, ponieważ operują na błędnym poziomie działania. Aby wszystko uprościć, rozbijemy Twoje wybory na cztery proste kategorie lub poziomy działania. Masz następujące możliwości:

  1. Nie robisz nic.
  2. Wycofujesz się.
  3. Podejmujesz działanie na normalnym poziomie.
  4. Podejmujesz szeroko zakrojone działanie.

Zanim szczegółowo opiszę każdy z nich, warto, abyś uświadomił sobie, że każdy z nas korzysta z jakiegoś poziomu działania w pewnych momentach, a szczególnie w odniesieniu do różnych obszarów życia. Przykładowo: możesz podjąć szeroko zakrojone działanie w dziedzinie kariery, po czym wycofać się całkowicie, kiedy będzie chodziło o obowiązki i odpowiedzialność w sferze publicznej. Ktoś inny nie zada sobie żadnego trudu, aby nauczyć się czegoś o mediach społecznościowych, a nawet wycofa się z tego. Ktoś jeszcze może podjąć działanie na normalnym poziomie w zakresie zdrowego odżywiania i ćwiczeń, ale później przesadnie skupić się (podjąć szeroko zakrojone działanie) na nawykach destrukcyjnych. To jasne, że dana osoba zamierza wykazać się w czymś, na co poświęca najwięcej uwagi i w czym podejmuje najwięcej działań.

Niestety, mnóstwo ludzi na świecie większość czasu przeznacza na operowanie na pierwszych trzech poziomach: nie robiąc nic, wycofując się całkowicie lub podejmując działanie na normalnym poziomie zaangażowania. Pierwsze dwa poziomy działania (nicnierobienie lub wycofanie) są gwarancją porażki, podczas gdy trzeci stopień (normalny poziom) w najlepszym wypadku będzie skutkować przeciętną egzystencją. Jedynie ludzie odnoszący największe sukcesy angażują się na najwyższym poziomie, który nazywam szeroko zakrojonym działaniem. Przyjrzyjmy się zatem każdemu z czterech poziomów, aby zrozumieć, co się kryje za każdym z nich i jak można zrobić z nich użytek w różnych sytuacjach i dziedzinach życia.

Pierwszy poziom działania

Jak wskazuje sama nazwa, nicnierobienie oznacza „niepodejmowanie żadnych działań, które mogłyby zmienić twoją sytuację, być okazją do poznania, zdobycia czegoś lub przejęcia kontroli nad jakimś obszarem”. Ludzie, którzy nie robią nic w sprawie swojej kariery, związków lub czegokolwiek innego ważnego dla nich, prawdopodobnie porzucili swoje marzenia, a teraz próbują zaakceptować to, co przynosi im los. Choć może dziwnie to zabrzmi, to jednak nicnierobienie nadal wymaga energii, wysiłku i pracy! Niezależnie od poziomu działania, na którym operujesz, każdy z nich na swój własny sposób wymaga pracy. Oznakami nicnierobienia są: okazywanie znudzenia, letarg, samozadowolenie oraz brak celu. Ludzie z tej grupy większość czasu i energii poświęcą na usprawiedliwianie swojego położenia, a to wymaga tyle samo pracy jak inne działania.

Rano, kiedy dzwoni budzik, grupa nic nierobiących w ogóle nie zareaguje. Choć może się wydawać, że nie podejmują działania, to jednak tracą wiele energii, aby nie wstać rano. Utrata pracy wymaga zaangażowania się w nieproduktywność. Należy bardzo się postarać, aby zostać pominiętym przy awansie i czekać kolejny rok na swoją szansę, a następnie iść do domu i wszystko jakoś wyjaśnić współmałżonkowi. Ogromnego wysiłku wymaga życie w roli niedocenianego i nisko opłacanego pracownika, a jeszcze więcej energii zabiera znalezienie w tym jakiegoś sensu. Osoba, która nie podejmuje działania, musi szukać wymówek dla swojego położenia; wymaga to ogromnej kreatywności i wysiłku. Sprzedawcy, którzy nic nie robią i tracą klienta znacznie częściej niż zyskują, muszą wytłumaczyć sobie, współmałżonkom oraz szefom, dlaczego nie realizują planów sprzedażowych. Warto też zauważyć, że ci, którzy nic nie robią w jednym obszarze swojego życia, z łatwością znajdują coś, co kochają robić, na co poświęcają czas i w odniesieniu do czego zawsze są gotowi na szeroko zakrojone działanie. Może to być internetowy poker, gry komputerowe, jazda na rowerze, oglądanie filmów, czytanie książek. Cokolwiek to jest, zapewniam Cię, że ta sfera życia zyskuje ich pełne zaangażowanie i uwagę. Ci, którzy nic nie robią, przekonują przyjaciół i rodzinę, że są szczęśliwi i zadowoleni ze swojej sytuacji, która im odpowiada, co jeszcze bardziej wszystkich dezorientuje, ponieważ jest jasne, że nie wykorzystują oni w pełni swojego potencjału.

Drugi poziom działania

Wycofujący się to ci, którzy podejmują działania odwrotne — prawdopodobnie po to, aby uniknąć negatywnych doświadczeń, które mogłyby ich spotkać, jeśli podjęliby normalne działanie. Wycofujący się uosabiają zjawisko „lęku przed sukcesem”. Doświadczyli wcześniej braku konkretnych efektów swoich działań (lub jest tak tylko w ich odczuciu) i teraz postanowili, żeby unikać zaangażowania, które mogłoby skutkować tym samym. Podobnie jak nic nierobiący, wycofujący się usprawiedliwiają swoje reakcje i żyją w przekonaniu, że funkcjonowanie na aktualnym poziomie jest dla nich najlepsze. Tłumaczą, że chcą uniknąć ewentualnego odrzucenia i/lub porażek, prawie nigdy nie chodzi jednak o faktyczne odrzucenie czy porażkę, która tak na nich wpłynęła. Znacznie częściej jest to jedynie ich wyobrażenie i ocena przegranej lub odrzucenia, przez co decydują się wycofać.

(…)

Trzeci poziom działania

Ludzie, którzy angażują się w działanie na normalnym poziomie, prawdopodobnie stanowią największą grupę we współczesnym społeczeństwie. To grupa, która jest najbardziej widoczna i podejmuje niezbędną ilość działań, uznawaną za „normalną”. Taki poziom zaangażowania jest charakterystyczny dla klasy średniej i w rzeczywistości najbardziej niebezpieczny — dlatego, że jest powszechnie akceptowany. Ludzie z tej grupy poświęcają swoje życie na działanie, które zagwarantuje im bycie przeciętnym oraz stworzy zwyczajne życie, małżeństwo oraz karierę, nigdy natomiast nie zrobią wystarczająco dużo, aby wykreować prawdziwy sukces. Niestety, większość pracowników podejmuje działanie na normalnym poziomie; tacy menedżerowie, dyrektorzy i całe firmy raczej wtapiają się w tło niż wyróżniają. Choć niektórzy członkowie tej grupy od czasu do czasu mogą stworzyć coś wyjątkowej jakości, zwykle jednak nie tworzą niczego albo tworzą, ale w małych ilościach. Ich celem jest tutaj przeciętność — przeciętne małżeństwa, zdrowie, kariery oraz finanse. Dopóki takie podejście się sprawdza, są zadowoleni. Nie stwarzają sobie ani innym żadnych problemów tak długo, jak długo warunki pozostają stałe i przewidywalne.

(…)

Czwarty poziom: szeroko zakrojone działanie

Choć może to brzmieć nieprawdopodobnie, to jednak szeroko zakrojone działanie jest dla nas wszystkich najbardziej naturalnym stanem działania, jaki w ogóle istnieje. Spójrz na dzieci: są ciągle w ruchu, chyba że coś jest nie tak. A przynajmniej tak było w moim przypadku przez pierwsze 10 lat mojego życia. Podejmowałem szeroko zakrojone działanie non stop z wyjątkiem chwil, kiedy spałem. Jak większość dzieci, byłem na pełnych obrotach przez cały czas — dorośli marszczyli brwi na mój widok i sugerowali, że powinienem trochę wyhamować. Czy Wy też tak mieliście? I czy reagowaliście tak wobec swoich dzieci?

Dopóki dorośli mi nie powiedzieli, żebym zachowywał się inaczej, nie miałem pojęcia, że istnieje coś oprócz szeroko zakrojonego działania. Nawet najbardziej podstawowe elementy świata, w którym żyjemy, popierają takie podejście. Zanurkuj w głębiny oceanu, a zobaczysz ciągłe i szeroko zakrojone działanie. Tuż pod skorupą ziemską, po której chodzisz, odbywają się nieprawdopodobne ruchy, które nigdy nie ustają. Zajrzyj do środka kopca mrówek albo do ula, a zobaczysz całe kolonie istnień generujących szeroko zakrojone działanie, aby zapewnić sobie przetrwanie. W żadnym z tych środowisk nie ma ani śladu wycofania się czy braku aktywności albo zachowania zbliżonego do czegoś, co nazywamy poziomami przeciętnymi (…)”

Fragment pochodzi z książki „Reguła 10X” Granta Cardone.

Reguła 10x

Zobacz tutaj, jak rozmawiają o tej książce ci, którzy czytają ją w wersji anglojęzycznej, a nawet mieli okazję poznać Granta… OSOBIŚCIE!

 

Chcesz jeszcze więcej? Zobacz zestaw Cardone 🙂

Zestaw Cardone

rozwój osobisty i osiąganie celów

Przestań się okłamywać

16 grudnia 2016

„Czymś powszechnym wśród ludzi, którzy nie osiągają tego, czego chcą, jest szukanie usprawiedliwień — a nawet okłamywanie siebie — poprzez umniejszanie wartości sukcesu. Łatwo to zaobserwować w naszym współczesnym społeczeństwie w wielu różnych grupach społecznych. Możesz o tym przeczytać w książkach, usłyszeć w kościele i zauważyć, że także szkoła promuje takie podejście. Przykładowo: dzieci, które nie mogą uzyskać tego, czego chcą, przez chwilę będą o to walczyć, trochę popłaczą, a następnie wytłumaczą sobie, że nigdy im nie zależało. Nie ma absolutnie nic złego w tym, że pragnąłeś czegoś, co nie doszło do skutku. W rzeczywistości to jedyna rzecz, która w końcu pomoże Ci zdobyć cel wbrew pojawiającym się po drodze przeszkodom.

Nawet ludzie mający niezwykłe szczęście i znajomości muszą zadbać o to, aby znaleźć się w odpowiednich miejscach w odpowiednim czasie i z odpowiednimi ludźmi. Jak już wspomniałem pod koniec rozdziału 2., szczęście jest jedynie produktem ubocznym dużej aktywności. Ludzie sukcesu wydają się mieć szczęście dlatego, że jeden sukces przygotowuje miejsce na kolejny. Osiągają niezwykły rozpęd, realizując swoje zamiary, a to motywuje ich do wyznaczania, a następnie osiągania kolejnych, bardziej ambitnych celów. Osoby, które nie są wtajemniczone w konkretne działania, nie zwracają uwagi na liczbę nieudanych prób podejmowanych przez ludzi sukcesu; prawda jest taka, że świat interesuje się nimi wtedy, kiedy wygrywają. Pułkownik Harland Sanders, który rozsławił KFC, przedstawiał swój pomysł ponad 80 razy, zanim ktoś zdecydował się go kupić. Sylvester Stallone potrzebował zaledwie trzech dni na napisanie scenariusza do filmu Rocky, podczas gdy film zarobił 200 mln dolarów. Jednak kiedy Stallone go pisał, jego nazwisko nic nie znaczyło, nie było go stać na ogrzewanie mieszkania, musiał nawet sprzedać swojego psa za 50 dolarów, aby kupić sobie coś do jedzenia. Pomysł parku rozrywki autorstwa Walta Disneya był wyśmiewany, a dzisiaj na całym świecie ludzie wydają po 100 dolarów na bilet i przez całe życie oszczędzają na rodzinne wakacje w Walt Disney World Resort na Florydzie. Nie daj się zwieść czemuś, co wygląda na łut szczęścia. Szczęściarze nie stają się ludźmi sukcesu; to ludzie, którzy poświęcili się realizacji swoich planów, mają w życiu szczęście. Ktoś kiedyś powiedział: „Im ciężej pracuję, tym więcej mam szczęścia”.

Możemy nawet pójść o krok dalej: jeśli jesteś w stanie regularnie osiągać sukcesy, coraz mniej jest w tym elementu „osiągnięcia”, a coraz bardziej staje się to nawykiem, dla niektórych osób wręcz codziennością. O ludziach sukcesu mówi się, że mają w sobie rodzaj magnetyzmu, to „coś”, jakiś nieodparty urok, który ich otacza i towarzyszy im. Dlaczego? Ponieważ ludzie ci podchodzą do sukcesu jak do powinności, obowiązku i odpowiedzialności — a nawet tak, jakby to było ich prawo! Powiedzmy, że dwie osoby mają dużą szansę na sukces. Jak sądzisz: osiągnie go osoba, która uważa, że sukces jest jej obowiązkiem — która po prostu sięga po niego i bierze dla siebie — czy może ta z podejściem „jakoś to będzie”? Myślę, że już znasz odpowiedź.

Choć określenia tego często się używa, to jednak nie istnieje coś takiego jak „błyskawiczny sukces”. Jest on rezultatem wcześniej podejmowanych działań — nie ma znaczenia, jak błahe się dzisiaj wydają lub kiedy miały miejsce. Nikt, kto mówi, że jakiś biznes, produkt, aktor lub zespół odniósł błyskawiczny sukces, nie zadaje sobie trudu, aby zrozumieć psychiczny wysiłek, jaki dana osoba musiała podjąć, aby znaleźć się w miejscu, w którym jest. Nikt nie widzi niezliczonych działań podejmowanych wcześniej, przed osiągnięciem zasłużonego zwycięstwa.

Sukces przychodzi, kiedy dajemy sobie do niego pełne prawo na poziomie mentalnym i duchowym oraz podejmujemy odpowiednie działania w czasie, aż go osiągniemy. Jeśli podejdziesz do niego z mniejszym zapałem i nie potraktujesz go jako swojej etycznej i moralnej powinności, obowiązku i odpowiedzialności wobec swojej rodziny, firmy i własnej przyszłości, najprawdopodobniej nigdy nie osiągniesz sukcesu, a jeszcze trudniej byłoby Ci go utrzymać.

Gwarantuję Ci, że od chwili, kiedy Twoja rodzina i firma zaczną traktować sukces jako coś, za co są odpowiedzialni, i jako kwestię etyczną, wtedy wszystko się zmieni. Choć etyka jest oczywiście czymś bardzo osobistym, większość ludzi zgodzi się, że bycie etycznym niekoniecznie ogranicza się do mówienia prawdy i unikania kradzieży pieniędzy. Nasza definicja etyki jest oczywiście znacznie szersza, być może nawet zawiera zobowiązanie do osiągnięcia maksymalnego potencjału, jakim każdy z nas został obdarzony. Sugerowałbym nawet, że zaniechanie dążeń do niezwykłych osiągnięć jest czymś nieetycznym. Do tego stopnia, że etycznym zachowaniem będzie dołożenie wszelkich starań, aby dać z siebie wszystko, natomiast rezygnacja z tego będzie stanowiła pogwałcenie zasad etyki.

Cały czas musisz traktować sukces jako swoją powinność, obowiązek i odpowiedzialność. Pokażę Ci, jak sprawić, aby stało się to rzeczywistością w wybranym biznesie czy branży, w dowolnym czasie, niezależnie od przeszkód oraz w ilościach, jakie sobie zamarzysz!

Musisz traktować sukces w kategoriach etycznych. Sukces jest Twoją powinnością, obowiązkiem i odpowiedzialnością!

Fragment pochodzi z książki „Reguła 10X” Granta Cardone.

Reguła 10x

Zobacz tutaj, jak rozmawiają o tej książce ci, którzy czytają ją w wersji anglojęzycznej, a nawet mieli okazję poznać Granta… OSOBIŚCIE!