Uważasz, że książki nie mogą mieć na Ciebie realnego wpływu? A może wręcz przeciwnie – pochłaniasz je w niesamowitej ilości, wierząc, że możesz z nich wyciągnąć to, co najlepsze?
Przeczytaj, jaki wpływ miały książki na Filipa Ziółkowskiego autora książki „Przebudzenie w drodze”:
„Kiedy miałem czternaście lat, system polityczny całej Europy Wschodniej się zmienił i stałem się świadkiem narodzin dzikiego kapitalizmu. Zmiany te cieszyły nas wszystkich i dawały nam poczucie wolności – w końcu uzyskaliśmy dostęp do zachodnich produktów i mogliśmy swobodnie starać się o paszport. Widzieliśmy, jak otwierają się przed nami nowe możliwości, dotychczas niedostępne.
Dorastałem pod wpływem stylu życia Zachodu, który cenił ambicję, ciężką pracę i dążenie do celu. Nauczyło mnie to rywalizacji i postrzegania zwycięstwa jako jedynej oznaki sukcesu. Moje wychowanie, znajomi i kultura nie przygotowali mnie ani na zgłębianie tego, kim jestem, ani na poszukiwanie celu w życiu. Minęło ponad trzydzieści lat, nim udało mi się rozwikłać te zagadki oraz pojąć siłę ludzkich myśli i wyobraźni i dostrzec, co jest w życiu najważniejsze.
Po raz pierwszy zainteresowałem się rozwojem osobistym, kiedy miałem siedemnaście lat. Przez przypadek poznałem wtedy współpracownika mojej mamy, który polecił mi książkę „Obudź w sobie olbrzyma” autorstwa Anthony’ego Robbinsa. Po jej przeczytaniu natychmiast postanowiłem stać się najlepszą możliwą wersją samego siebie. Czyli – jak mi się wtedy wydawało – polską gwiazdą rocka. Wkrótce rzuciłem wszystko, by zająć się muzyką.
Nauczyłem się śpiewać, grać na gitarze, a nawet komponować wpadające w ucho pop-rockowe piosenki. Zanim grunge trafił z Seattle pod polskie dachy, byłem wielkim fanem Guns N’ Roses. Zapuściłem włosy i czekałem, aż wyrośnie mi grandżowa bródka.
Książka Robbinsa tak bardzo mnie zainspirowała, że zacząłem szukać podobnych pozycji w miejscowej księgarni ezoterycznej. Trafiłem na „Być panem swego czasu i swego życia” Alana Lakeina z 1973 roku, w której autor dzieli się doświadczeniem i uwagami na temat produktywności. Dążyłem do tego, by jak najszybciej osiągnąć swoje cele, więc te informacje okazały się dla mnie bezcenne.
MOMENT OLŚNIENIA
Gdybyś mógł osiągnąć wszystko,
czego tylko zapragniesz, co by to było?
W jednym z rozdziałów autor poruszał kwestię siły, jaka emanuje z inspirujących pytań. Moją uwagę przykuło jedno z nich: gdybyś mógł osiągnąć wszystko, czego tylko zapragniesz, co by to było?
Idąc za sugestią Lakeina, zapisałem wszystko, co przyszło mi do głowy. Autor podkreślał, by odpowiedzi dotyczyły różnych dziedzin życia, np. seksualności czy podróży po świecie. Na mojej liście znalazło się wiele punktów, jako że wieloma sprawami się wtedy interesowałem: chciałem ukończyć studia z dobrymi stopniami, mieć piękną dziewczynę, dobrą pracę, stać się słynnym muzykiem rockowym itd. To były dobre pomysły, wszystkie potencjalnie możliwe do zrealizowania, ale jakoś nie czułem się nimi szczególnie zainspirowany.
Przeczytałem rozdział po raz drugi i gdy skupiłem się na pierwszej części pytania („gdybyś mógł osiągnąć wszystko”), zdałem sobie sprawę z tego, że nic nie inspiruje mnie bardziej niż podsunięte wcześniej przez autora podróżowanie dookoła świata. Nie znałem nikogo, kto by wyjechał dalej niż do Niemiec czy innego sąsiadującego z Polską kraju. Stało się dla mnie jasne, że odkrywanie każdego zakamarka planety było największym marzeniem, jakie człowiek może sobie wyśnić. Iskierka inspiracji została rozpalona. Wiedziałem, że wszystkie decyzje, które będę od tej pory podejmował, muszą opierać się na pasji, a nie na obietnicy dużych pieniędzy czy sukcesów w pracy.
Gdy już nakreśliłem swój cel, wróciłem do lektury książki Robbinsa, żeby dowiedzieć się, jakie są jego rady na temat wcielenia marzeń w rzeczywistość. Robbins uważał, że najlepiej zacząć od drobnych kroków, jeden po drugim. Poszedłem więc do miejscowej księgarni i kupiłem mapę świata – był to mój pierwszy, niewielki krok.
Powiesiłem ją na ścianie nad łóżkiem i rozmyślałem o miejscach, które warto odwiedzić. Świat jest ogromny, nie miałem pojęcia, od czego zacząć.
MOMENT OLŚNIENIA
Nawet niewielkie działanie pokazuje Wszechświatowi,
że jest w Tobie pasja i że traktujesz swoje cele poważnie.
Przypiąłem do mapy zdjęcia miejsc, które znalazłem w albumie na półce mojej mamy. Wybrałem te, które mnie zainteresowały. Na świecie istniały miejsca egzotyczne, pełne magii, jak Stonehenge, piramidy w Egipcie czy Machu Picchu w Peru, które przykuły moją uwagę. Wystarczyło, że powiesiłem mapę i przypiąłem do niej te zdjęcia. Każdej nocy przed pójściem do łóżka i każdego ranka, kiedy się budziłem, patrzyłem na fotografie i wyobrażałem sobie, że tam jestem. Za każdym razem, gdy spoglądałem na świat wiszący na mojej ścianie i myślałem o miejscach, które odwiedzę, ukierunkowywałem swoją podświadomość na przemianę marzeń w rzeczywistość.
Szesnaście lat później byłem w trakcie niesamowitej, 30-miesięcznej podróży dookoła świata. Zaczęła się na Wschodzie, skończyła na Zachodzie i wiodła przez ponad pięćdziesiąt krajów na czterech kontynentach.”
Fragment pochodzi z książki „Przebudzenie w drodze” Filipa Ziółkowskiego.
No Comments