Browsing Tag

medytacja

Droga do spełnienia

19. Wielkie idee rodzą się w ciszy

27 lutego 2024

Medytacja to fajna rzecz. I jakże użyteczna. Vargas o tym wiedział. Nie był mistrzem żadnej medytacji, ale od czasu do czasu wykorzystywał możliwość, by pobyć ze sobą w ciszy, skutecznie odciąć się od czynników zewnętrznych.

Ciszę na morzu najczęściej można uchwycić w nocy, kiedy milkną już komendy marynarskie i okrzyki świadczące o tym, że załoga okrętu jest żywym organizmem. Jednak słowo „cisza” jest nieadekwatne i nieodpowiednie, bo przecież całkowitej ciszy i tak nie jesteśmy w stanie ani znaleźć, ani uchwycić, ani usłyszeć.

Od jakiegoś czasu głowa kapitana Vargasa zaprzątnięta była nietuzinkowymi pytaniami: „Po co tak naprawdę żyjemy?”, „Jaki jest cel życia?”. Dlatego od ponad dwóch tygodni nocą, kiedy większość załogi już spała, siadał na swojej koi i medytował, myśląc i nie myśląc.

Nie jest łatwo wejść w głąb siebie. Nie jest także łatwo uzyskać odpowiedzi na pytania, które są naprawdę ważne: „Skąd jesteśmy?”, „Dokąd zmierzamy?”, „Jaki jest cel naszego życia?”. Kiedy zadamy sobie takie pytania, jest nawet wielce prawdopodobne, że nie dojdziemy drogą zdroworozsądkową do żadnych istotnych konkluzji, podsumowań czy odpowiedzi. Ale jest jedno „ale”.

Noc była raczej pogodna, lekko wiał niekoniecznie ciepły wiatr. Vargas spacerował po pokładzie El Dragona. Robił to subtelnie, by nie stukać marynarskimi butami o deski, bo większość załogi była pogrążona we śnie.

Twarz Vargasa była spokojna i kapitan lekko się uśmiechał, chyba nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Kiedy przystanął niedaleko rufy galeonu, ujrzał czuwającego Elfiego. Ten spojrzał na kapitana i zapiszczał:

— Kapitanie, ty świecisz!

Vargas zaśmiał się cicho.

— Tak, tak, Elfie, świecę. — Niezmiernie go rozbawił ten tekst młodego marynarza. Po chwili odrzekł: — Nie świecę, to takie złudzenie. Księżyc świeci na moją twarz i tak to wygląda, jakbym świecił.

— No tak, kapitanie, ale wyglądasz jakoś tak… spokojnie, dostojnie, jak posąg greckiego boga. — Elfie należał do tych marynarzy, którzy nie stronili od poezji i sztuki, a przynajmniej do tych, którzy odróżniali kulturę od sztuki. — Skąd taki nastrój, kapitanie?

— Wiem już, jak mamy płynąć, by dotrzeć do miejsca, które na nas czeka. Wiem, co i jak zrobić, kiedy i jak zmienić kurs, wiem to wszystko. — Vargas mówił rzeczywiście niczym nawiedzony bóg.

— Jak się dochodzi do takiej mądrości, kapitanie?

— Do niej się nie dochodzi, ona sama przychodzi wtedy, gdy ktoś jest gotowy.

— Czyli myślałeś o tym i wymyśliłeś? — Elfie jakby nie rozumiał, co powiedział Vargas.

— Nie, Elfie. Rozwiązanie przyszło wtedy, kiedy w ciszy myślałem o czymś zupełnie innym. Dasz wiarę?

Elfie już więcej nie pytał, a na nocnym niebie jaśniał księżyc i jaśniał kapitan Vargas.


Cisza – ciszą, medytacja – medytacją, a żyć trzeba. Pewnie, że jest chyba optymalnym rozwiązaniem, żeby każdy z nas przynajmniej raz na jakiś czas starał się wyciszyć, wejść do środka samego siebie, czy pomedytować. Nie tylko po to, by stać się świętym czy innym Buddą, ale dlatego, że to ułatwia życie, obniża napięcie nerwowe, pozwala nabrać dystansu do z pozoru ważnych kwestii, czy obniża ciśnienie krwi, która jest w nas burzona za sprawą nas samych, jak i otaczających nas okoliczności. Rozluźnienie i relaks umysłowy w sytuacji, kiedy zarabiamy na chleb myśląc, są jak wentyle bezpieczeństwa, by nie przegrzać silnika pod wpływem zbyt wysokiego ciśnienia, jakie płynie z tłoków. Nie ma tu żadnych czarów, ani nic nie jest za bardzo skomplikowane. Po prostu trzeba wyrównywać potencjały, zachowując równowagę i harmonię. Jeśli ktoś po dziesięciu godzinach ciężkiej pracy fizycznej idzie się wyluzować do siłowni, to jest wielka szansa na to, że zaniedbuje swoją intelektualną sferę. I odwrotnie. Urzędnik siedzący przez kilka godzin w towarzystwie bzdurnych papierów, niechże po robocie spróbuje gry w palanta, zamiast oglądać bzdurne kwestie w telewizorze. Nie będę rozwijał tego wątku, bo to nudne. Nadmienię jedynie kilka rzeczy, które wydają mi się sensowne w kontekście szukania rozwiązań pod nasze potrzeby.

Kluczykiem do drzwiczek naszej szkatułki wydaje się być „zmiana”. Zmiana otoczenia, zmiana podejścia, zmiana punktu widzenia, poprzez zmianę punktu siedzenia. Szczególnie istotna to kwestia wtedy, kiedy szukamy tak zwanych „kreatywnych rozwiązań”. Jeśli głowisz się nad czymś i nie możesz tego rozkminić w betonowych murach swojego biura, to wsiądź do swojego Mercedesa i jedź do lasu. Tam usiądź na pniu, zdejmij swoje podkute wyścigiem szczurów lakierki, zanurz swoje wypielęgnowane od manicure stopy w leśny mech i posiedź tak na tym pniu, dopóki dupa Ci nie ścierpnie. Wtedy wstań, przejdź się po lesie i pozbieraj grzyby, a jest wielce prawdopodobne, że schylając się po kolejnego muchomora, nagle pojawi Ci się w głowie schemat, jak pociągnąć temat sprzedaży Twoich produktów na wschodzie. Albo wpadniesz na to, wracając swoim Cadillackiem z lasu do miasta. Jeśli pracujesz łopatą, to po robocie wypożycz w bibliotece „Makbeta” i chociaż spróbuj ogarnąć o co w tym bełkocie chodzi. Być może wtedy pojawi Ci się schemat, jak Twoja brygada ma przerzucać żużel z jednej kupy na drugą.

Zasady i reguły mówią tak, że najpierw zadajesz pytanie, a później szukasz świadomie i logicznie rozwiązań, jednocześnie zadając je w nieskończoność. Nie wiesz, jaką podjąć decyzję, co zrobić, jak coś wykonać. Zadajesz pytanie sobie, pytasz innych, robisz burzę mózgów na dowolnym poziomie, który uważasz za właściwy i wygodny. I tak starasz się znaleźć rozwiązanie. Jeśli dochodzisz do punktu, w którym widzisz, że po kilku dniach, czy tygodniach, czy godzinach, głowa Ci paruje, a rozwiązania jak nie było, tak nie ma, to odpuszczasz… i zajmujesz się czymś innym. Według mądrych głów, wtedy Twoja podświadomość zaczyna dochodzić do głosu i już wiesz. Według mnie to nie podświadomość, ale nadświadomość, lub może mix powyższych, ale to operacyjnie bez znaczenia. Rozwiązanie może pojawić się nagle i z pozoru niespodziewanie. Trzeba tylko jeszcze umieć rozpoznać, czy ten impuls to prawda, czy podszept wrogiej publicystyki, ale o tym będzie w innym miejscu.

Co to wszystko może mieć wspólnego z ciszą? Czemu jest tak, że mówi się o tym, że cisza stanowi kolejny kluczyk błogosławieństwa? I o jaką ciszę tu chodzi? Można tę ciszę podzielić na dwie i pewnie na więcej, ale ja ją podzielę na dwie. Cisza zewnętrzna i cisza wewnętrzna. Cisza zewnętrzna to cały zgiełk i chaos informacyjny, jaki płynie do nas wciąż podczas naszego życia. Telewizor, ludzie wkoło nas, partnerzy, dzieci, psy, konie, karetki pogotowia, teściowa i inne takie. Tu rzeczywiście wyjście poza, zamknięcie się w swoim pokoju, wyłączenie zmysłów, a szczególnie słuchu, działa cuda, relaksuje i jest prawdziwym antidotum na stres, napięcie i zmartwienia. Joga, medytacja, chodzenie po lesie, w góry, przebywanie w miejscach, gdzie nie hałasuje nic – to podnosi poziom kreatywności, relaksuje, uzdrawia i to bez przesady.

A Cisza Wewnętrzna? To cisza naszego wewnętrznego dialogu z samym sobą – myśli płynące wciąż i bez przerwy, o przeszłości i przyszłości, o tym, co było i co będzie. I teraz, eureka! To właśnie zabiera nam moc, a co za tym idzie, kreatywność. To zaraza i plaga. Nasza moc jest tu i teraz, w tym miejscu, bez myśli. Myślenie o przeszłości i przyszłości osłabia nas, bowiem rozpamiętujemy to, co było, często żałując, a myśląc o tym, co będzie, często się boimy – żal przeszłości i strach przyszłości. Że kogoś skrzywdziliśmy, że nas mama nie kochała, że stary nas naparzał sznurem od żelazka, że ktoś nas molestował, że ktoś nas porzucił, że zabiliśmy kota sąsiada. Że jak zapłacimy za szkołę dzieci, na kogo one wyrosną, że wirus pojawił się i zabija, że wojna się szykuje, że konserwy w słoikach trzeba robić, bo nie będzie schabu na półkach sklepowych, że mamy raka i umrzemy. Z tym rakiem to rzeczywiście najpewniej umrzemy, jak tylko oddamy się w ręce onkologów z NFZ.

Rozwiązanie?! A walić to! Cisza wewnętrzna to pozbycie się ciągłych dialogów z samym sobą odnośnie tego, co było i tego, co będzie. Jak się nauczymy wchodzić w te momenty „bez dialogu wewnętrznego”, i wejdziemy w ten rodzaj ciszy, to mamy jak w banku, że nasza kreatywność wzrośnie, poprawi się zdrowie i intuicja, i zaczniemy dostrzegać rozwiązania, o jakich kiedyś moglibyśmy tylko pomarzyć.

rozwój osobisty i osiąganie celów

Osadzenie w zmysłach i wyjście poza umysł

28 listopada 2017

Stres nie zawiera się w sytuacji czy zdarzeniu, ale w twojej głowie.

„Kiedy pierwszy raz zasiadamy do medytacji, szokuje nas pędzący umysł: myśli i emocje wyłaniają się znikąd i powracają do tejże pustki. Wydaje nam się, że to samo siedzenie i cisza wyzwalają w umyśle taką nawałnicę zjawisk mentalnych, lecz to nieporozumienie. W istocie nasz umysł zachowuje się w ten sposób przez cały dzień, jednak teraz możemy ten fakt dostrzec.

W sufizmie, czyli mistycyzmie bliskowschodnim, istnieje wiele nietuzinkowych opowieści, które mają za zadanie przedstawić słuchaczowi prawdy o nim samym. Jedna z nich dotyczy nędzarza siedzącego na skrzyni. Człowiek ten przez całe życie żebrał o pieniądze, nigdy do niej nie zaglądając. Pewnego dnia przechodzień namówił go do jej otwarcia. Okazało się, że skrzynia jest pełna złotych monet. My również mamy tendencję do szukania ciszy i szczęścia na zewnątrz, a nie w sobie.

Po prostu usiądź i zamknij oczy. Nie próbuj niczego zmieniać w umyśle. Żadnej myśli i emocji nie odrzucaj ani nie przyciągaj. Jeżeli to zrobisz, umysł nigdy się nie zatrzyma. Przypomina on karuzelę — musisz usiąść obok karuzeli, a nie popychać ją dłonią. Dlatego medytację nazywa się brakiem działania. Jakże to dla nas, ludzi cywilizacji zachodniej, obce i sprzeczne z zaszczepionym modus operandi!

Medytację ilustruje przypowieść o strumieniu. Chcąc, aby muł opadł na dno strumienia, nie wchodzisz do niego — to jedynie jeszcze bardziej mąci wodę. Musisz usiąść na brzegu i chwilę poczekać, a woda sama się wyklaruje.

Gdy stan z medytacji przenosisz na życie codzienne, zauważasz, że to nie same sytuacje mają w sobie stres, lecz Ty, a dokładnie Twoja myślowa interpretacja, za którą podąża negatywna emocja. Gdy patrzysz i słuchasz, a zatem opierasz się na świadomości sensorycznej (zmysłowej), nie oceniasz. Nie oceniasz, a więc nie przyklejasz zdarzeniom myślowych etykietek, jakie rodzą emocje. W takim stanie wciąż działasz — jak zawsze — rozwiązując problemy, lecz jesteś spokojny. Jaką wartość ma Twoje działanie, kiedy jesteś ciszą w środku? Czy wtedy tworzy na zewnątrz harmonię i sukces?

Poza tym musisz sobie uświadomić, że patrzenie na człowieka bez jego oceniania niesie ze sobą wgląd wyższego rzędu. Jeżeli patrzysz na człowieka i od razu go oceniasz na różnych poziomach, jest to forma przemocy. Gdy podchodzisz do drzewa lub do człowieka i nie umiesz na nie spojrzeć bez myślowych etykietek, nie widzisz ani drzewa, ani człowieka, ale wiedzę na ich temat. Samo zaś patrzenie bez myślowych ocen dokonuje prawdziwego cudu: ciało modzelowate w centrum mózgu zaczyna maksymalnie zwiększać współpracę między lewą i prawą półkulą, co sprawia, że mózg automatycznie odczytuje przekaz werbalny oraz pozawerbalny rozmówcy na poziomie wzorców i odruchów. Nagle, nie wiadomo skąd, przychodzi do nas wiedza, która nie jest dostępna umysłowi. To zresztą nazywa się intuicją.

Praktyka medytacji zazen

  1. Usiądź tak, jak chcesz i gdzie chcesz. To nie ma znaczenia.
  2. Zauważaj pojawiające się myśli i emocje, ale niczego z nimi nie rób. Nie odpychaj ich ani nie przyciągaj. Pozostaw je samym sobie, a znikną. Esencją medytacji zazen jest zdanie: „Nie zamieszkiwać w żadnej myśli oraz emocji”. Nie robisz tego, gdy zauważasz myśli i emocje w roli świadka, ale nie myślisz na ich temat. Pozwalasz im powstać, pozwalasz im odejść. One przychodzą z nie-miejsca i do niego odchodzą. Stanie się to się automatyczne, jeżeli nie będziesz się w nie angażował. W pewnym momencie pojawią się ogromna klarowność i spokój wewnętrzny.

Uwagi

  1. Jeżeli po chwili zaczniesz czuć senność, zrób kilka głębokich oddechów i wróć do medytacji.
  2. Jeżeli po kilku sesjach zaczniesz doświadczać odczuć cielesnych lub nawet majaczeń wizualnych, pozostaw je takimi, jakie są. Umysł zaczyna otwierać podświadomość — to dla niego nietypowa sytuacja.
  3. Kluczowym stanem nie jest brak myśli. Jeżeli brak myśli będzie Twoim celem, natychmiast powstaną frustracja i potok samych myśli. Nie pragnij niczego, gdy siadasz do medytacji. Nie miej żadnych oczekiwań wobec procesu. Jeżeli zauważasz myśli oraz emocje, a te przychodzą i natychmiast odchodzą, to właściwa praktyka.
  4. Naucz się być świadkiem dla umysłu — tym, co postrzega umysł, ale co samo nie myśli i nie działa.”

Fragment pochodzi z książki „DNA stresu” Jacka Ponikiewskiego.

inne

Co daje (mi) medytacja?

21 sierpnia 2017

„To dobre pytanie. Wielu guru od medytacji twierdzi, że jeżeli podchodzisz do praktyki medytacyjnej z wielkimi oczekiwaniami niesamowitych rezultatów, to już na starcie znajdujesz się na straconej pozycji. Medytacja jest procesem, w którym łatwo określić i dostrzec jego początek, natomiast koniec jest niedostrzegalny. Ten proces po prostu nigdy się nie kończy.

Moja przygoda z medytacją zaczęła się jakieś trzy lata temu. Był to ostatni rok studiów fizjoterapii, kiedy to intensywnie pochłaniałem różnego rodzaju lektury z wszelakich dziedzin, w tym te z dziedziny duchowości.

Dzisiaj, chcąc odpowiedzieć na pytanie: „Co dała mi medytacja?”, mogę powiedzieć tak: „Medytacja dała mi niesamowicie wiele. Przede wszystkim wyostrzyła mój zmysł skupienia uwagi na konkretnym aspekcie otaczającej mnie rzeczywistości. Sprawiła, że silniej panuję nad własnymi emocjami w trudnych sytuacjach oraz lepiej radzę sobie z pojawiającą się czasami presją. Po tych latach praktyki odnoszę także wrażenie, że wpłynęła ona na poprawienie moich umiejętności nie tyle kreowania, ile rozpoznawania tworzenia się procesów związanych z kreatywnością i pomysłowością”. Dzisiaj więc mogę już z czystym sumieniem powiedzieć, że facet z TED Talks mówił o medytacji całkiem do rzeczy, a jego badania mają odzwierciedlenie w rzeczywistości.

Weź pod uwagę to, że moje wnioski nie są bezpodstawne. Mam bowiem świadomość tego, jaką postawę reprezentowałem przed rozpoczęciem praktyki medytacyjnej. Wiem, jakim człowiekiem byłem wtedy, jakie były moje słabe strony i z czym zmagałem się na co dzień.

Na początku postanowiłem, że będę to robił z nastawieniem, do jakiego namawiają liczni mistrzowie praktyki, czyli: nie będę oczekiwał żadnych efektów — a przynajmniej bardzo się starałem, aby tak było.

Zaczynałem od bardzo krótkich czasów medytacji. Początkowo było to 5 min. Moim głównym celem na starcie było to, aby wypracować sobie nawyk siedzenia w ciszy. Wiedziałem, że kiedy już stworzę nawyk choćby kilkuminutowej medytacji, to manipulacja czasem jej trwania w późniejszym okresie będzie rzeczą łatwą do zmiany.

I rzeczywiście tak było. Mimo wszystko początki były trudne: a to pozycja była niewygodna, a to głowę zalewało tysiąc różnych myśli. Nie zważałem jednak na tego typu rzeczy. Miałem bowiem świadomość, jak wygląda proces kształtowania nawyku. Posiadam mentalność sportowca i wiedziałem, że z medytacją będzie podobnie jak
z wyrabianiem nawyku uprawiania aktywności fizycznej.

Na początku jest zwykle trudno. Po pierwszych treningach boli całe ciało, co jest wynikiem mikrourazów mięśniowych będących efektem treningu fizycznego. To sygnał, że mięśnie się budzą. Z czasem jednak ciało adaptuje się do bodźca, który mu serwujesz w postaci treningu fizycznego na siłowni lub treningu biegowego. Wynikiem tej adaptacji jest znaczne zmniejszenie natężenia uczucia bólu po każdym kolejnym treningu. W procesie treningowym i ogólnie w procesie kształtowania nawyków może także nastąpić zwiększenie psychicznej tolerancji na ból, w wyniku czego w miarę upływu czasu jesteś w stanie zaakceptować pewną dawkę bólu podczas treningu, mając jednocześnie świadomość, że ból, który odczuwasz, to wynik mocniejszego niż zwykle bodźca treningowego, jaki właśnie otrzymało Twoje ciało. To z kolei jest dla Ciebie informacją, że zaserwowałeś swoim mięśniom coś zupełnie nowego, dzięki czemu istnieje spora szansa na progres.

Tak to funkcjonuje w sporcie. Podobnie dzieje się także w innych sferach życiowych niekoniecznie związanych ze sportem.

Tak też było w przypadku mojej adaptacji do procesu medytacyjnego. Po krótkim okresie praktyki (kilka dni) 5 min medytacji nie stanowiło już dla mnie (i mojego ciała) żadnego problemu, a czas mijał mi niesamowicie szybko. Tak jak przewidywałem, ta adaptacja mojego ciała i umysłu w sposób niemal naturalny wymogła na mnie podniesienie sobie poprzeczki poprzez wydłużenie czasu praktyki.

W historii swojej dotychczasowej praktyki medytacyjnej miewałem okresy, w których medytowałem po 15, 30, 45, a nawet 60 min podczas jednej sesji. Dziś moja praktyka wygląda tak, że robię to dwa razy dziennie. Pierwszą sesję odbywam bardzo wcześnie rano i trwa ona dokładnie tyle, ile zabiera mi przebiegnięcie 5 km. Pewnie się teraz zastanawiasz: Pięć kilometrów? O czym on w ogóle mówi? To prawda. Właśnie tyle trwa moja poranna sesja medytacyjna, którą łączę z bieganiem. Drugą sesję przeprowadzam przed snem i trwa ona dokładnie 15 min. Ta sesja jest przeprowadzana w pozycji kwiatu lotosu z wykorzystaniem maty, na której siedzę podczas mojej praktyki.”

Fragment pochodzi z książki „Medytuj, jedz i biegaj” Adriana Gostomskiego.

inne

CZYM JEST AJURWEDA?

23 lutego 2017

„Termin ajurweda jest złożeniem dwóch sanskryckich słów: ajur‚ czyli życie‚ oraz veda‚ czyli wiedza, nauka. Tak więc słowo „ajurweda” przetłumaczyć możemy jako: „nauka o życiu człowieka”, „znajomość życia” bądź „nauka o długowieczności”. Wszystkie tłumaczenia mają swoje uzasadnienia. Nauka o życiu człowieka — nauka o tym‚ jak współgrać z otaczającym nas światem, jak zatrzymać się na chwilę i poznać potrzeby swojego organizmu, czym kierować się podczas dokonywania wyborów, by było to najbardziej optymalnym dla nas rozwiązaniem. A dlaczego „nauka o długowieczności”? Ponieważ reagując na potrzeby organizmu (nie mylić z zachciankami)‚ podążamy za tym‚ co zdrowe, zrównoważone. Dbając o swoją dietę, kondycję fizyczną oraz psychiczną, utrzymujemy wewnętrzną równowagę, której zachowanie niezbędne jest do długiego i zdrowego życia.

Ajurweda, jak każda nauka, ma swój specyficzny język, którego używa do opisania mikro- i makrokosmosu oraz zależności między nimi. Makrokosmos to w tym przypadku wszechświat, natomiast mikrokosmosem jest wszystko to‚ co znajduje się na ziemi: rośliny, zwierzęta, skały, wszelkie mikroorganizmy oraz człowiek. Cała nauka ajurwedy opiera się na założeniu, że wszechświat i wszystko‚ co się w nim znajduje‚ jest ze sobą wzajemnie powiązane. Dzieje się tak‚ ponieważ świat i jego „zawartość” powstały z tych samych elementów: eteru (sanskr.: akaśa), powietrza (vayu), ognia (tejas), wody (ap) oraz ziemi (prithvi). Z powyższego założenia wynika kolejna prawda ― że wnętrze naszego organizmu jest odzwierciedleniem otaczającego nas wszechświata. Rozumieć to możemy w ten sposób, że wszelkie zmiany w naszym otoczeniu mają bezpośredni wpływ na nasz organizm. Właściwości pięciu elementów występujące w otaczającym nas świecie (powietrze, przestrzeń, woda, ogień, ziemia) stymulują dokładnie te same właściwości pięciu elementów występujących w naszym organizmie. W kolejnych rozdziałach będziemy bliżej jeszcze przyglądać się tym zależnościom.

Często przeczytać możemy, że ajurweda to system medyczny. Jednak bliższe jest mi stwierdzenie Roberta Svobody, który w książce Prakriti. Odkryj swoją pierwotną naturę pisze: Ajurweda to przede wszystkim sposób życia, sposób uczenia się, jak współpracować z naturą i żyć z nią w harmonii, a nie system medyczny. Ajurweda pokazuje, że dzięki prostym zaleceniom i zasadom, które rozbudzają świadomość naszego ciała, rozbudzają naszą uważność, będziemy w stanie dokonać konkretnych, świadomych wyborów, wspomagając prawidłowe funkcjonowanie naszego organizmu. Pojawia się tutaj kolejne ważne założenie, że zgodnie z naukami ajurwedy najważniejsza jest profilaktyka, a zatem edukacja i budowanie uważności i samoświadomości, a nie leczenie.

Dieta, aktywność fizyczna i umysłowa czy praca to nierozłączne aspekty naszego codziennego życia. Niestety nie zawsze wychodzą nam one na zdrowie. Ajurweda pokazuje‚ jak nie rezygnując z naszego dotychczasowego życia, a jedynie wprowadzając pewne modyfikacje, poprawić jego stan. Zdrowa, dopasowana do naszej indywidualności dieta, odpowiednio dobrana praca z ciałem oraz umysłem, masaże, zioła to tylko niektóre z licznych elementów, które mogą przyczyniać się do poprawy jakości naszego życia. Robert Svoboda decyduje się nawet na nieco radykalne, ale chyba bliskie wielu z nas, stanowisko: Ajurweda pozwala człowiekowi cieszyć się przyjemnościami do takiego stopnia, by nie stawały one zdrowiu na przeszkodzie.

Ciało i umysł są ze sobą nierozerwalnie połączone. Poszukiwanie równowagi między ciałem i umysłem to kolejny ważny aspekt tej dziedziny. Stan fizyczny naszego ciała ma bezpośredni wpływ na umysł i na odwrót. Wielu wybitnych lekarzy ajurwedy podkreśla, że najmocniejszym środkiem leczniczym jest zmiana nastawienia umysłowego, której można dokonać na przykład przez odpowiednio dobrane praktyki medytacji i znane z psychologii jogi praktyki zmiany postaw i zachowań. Podobne stanowisko zajmuje Deepak Chopra, popularny autor, lekarz endokrynolog: (…) umysł wywiera najgłębszy wpływ na ciało, a uwolnienie od chorób zależy od zmiany świadomości, zrównoważenia jej i przekazania tej równowagi ciału.”

Fragment pochodzi z książki „Ajurweda w praktyce” (Agnieszka Wielobób, Maciej Wielobób).

rozwój osobisty i osiąganie celów

Umysł Zen, Medytacja Zen

27 lipca 2016

„Zen to wewnętrzna realizacja stanu własnej natury, własnego bycia oraz własnej obecności. Bycie w stanie Zen to przebywanie umysłem w stanie wolnym od wszelkich przyzwyczajeń myślenia. Umysł Zen to stan, który już istnieje wewnątrz każdej osoby. To stan pełnej świadomości, otwartości, który wypełniony jest wewnętrzną harmonią, ciszą, energią i ożywieniem. Umysł Zen to stan uważności, to stan umysłu pozbawiony nawyków myślenia jak i przywiązań umysłu do myśli. Umysł Zen to stan pustki, z której wszystko na nowo w każdej chwili powstaje, i jak koło wypełnione świadomością tworzy na nowo wszelkie doświadczenie życia. To świadomość, która porusza się do przodu i wolna jest od powiązań z przeszłością, to koło świadomości poruszające się zawsze do przodu. W pełni funkcjonujący umysł to stan pełnej świadomości, wolny od przywiązań, poruszający się do przodu tworząc obecne doświadczenie, nie spoczywając na przeszłości.

Umysł Zen to lekki, spontaniczny umysł, który przemieszcza się w sposób wolny, bez żadnego wysiłku, nie przyczepiając się do niczego, nie pozostawiając nic za sobą. To stan umysłu, który pozwala na podróżowanie przez ścieżkę życia jak strumień poruszając się do przodu z biegiem rzeki. Umysł Zen to kompletny stan umysłu wyzwolony od nierozliczonego stanu umysłu, który wcześniej wpływał i kreował nieświadomie doświadczenia obecnego momentu. Umysł Zen to umysł wolny od przeszłości odgrywającej swoją role w podświadomości, to stan w którym nie trzeba uciekać od obecnego momentu w iluzje przyszłości. Umysł Zen to stabilny umysł, w pełni obecny nierozłączny, w pełni świadomy, wolny od iluzji umysł.

Umysł Zen to umysł pozbawiony iluzji i rozłączenia. Umysł Zen to umysł pełen, wewnętrznie połączony z centrum własnego bycia. Umysł Zen to umysł już spełniony, kompletny i akceptujący, to umysł, który nie potrzebuje szukać zadowolenia i szczęścia na zewnątrz. Umysł Zen to umysł pełen i w pełni połączony z własnym wnętrzem, w pełni obecny, w pełni uczestniczący w obecnym momencie. Umysł Zen nie potrzebuje uciekać do przyszłości w celu spełnienia się, zaspokojenia swoich pragnień, jak i zaspokojenia poczucia bycia wystarczająco dobrym, lub gotowym. Umysł Zen to umysł, który nie potrzebuje udawać i nie próbuje być czymś, czym nie jest. Umysł Zen to przebywanie w stanie umysłu, który już jest scentrowany i kompletny, bez potrzeby spełniania iluzji wytworzonych przez nieracjonalny umysł.

Umysł Zen to prawdziwy umysł, umysł, który nie potrzebuje się ukrywać. Prawdziwy umysł to umysł, który jest sobą, w łączności z własnym wnętrzem, w przyjaźni z obecnym momentem bez potrzeby rozłączenia, oddzielenia od rzeczywistości i ucieczki w iluzję. Umysł Zen to pełen i kompletny umysł.

Umysł Zen to umysł, który nie pozostawia materiału, który utrzymuje umysł w uwięzieniu z przeszłością. Umysł Zen to umysł wolny, swobodny, spontaniczny, wolny od karmicznego materiału przeszłości. Umysł Zen to umysł w pełni obecny, w pełni uczestniczący w obecnym momencie. Umysł Zen to naturalny umysł pozbawiony kondycjonowania. Umysł Zen, natura buddy to stan umysłu to proces odpuszczania umysłu, redukowania udziału egoistycznego umysłu w procesie tworzenia naszej rzeczywistości, warstwa po warstwie aż umysł dotrze do stanu nicości, do pustki, z której na nowo jest w stanie stworzyć. Umysł Zen to umysł wolny od samo wytworzonych nieracjonalności, umysł pozbawiony wszelkich przywiązań, umysł wolny, spontaniczny, stan, w którym na nowo nie bazując na doświadczeniach przeszłości jest w stanie stworzyć życie i doświadczenie, przemienić własne wnętrze w taki sposób, dzięki któremu staje się użyteczny nie tylko dla własnych potrzeb, ale również jest w stanie przyczynić się do zmiany jakość życia ludzi.

Umysł Zen to umysł, który zawsze rozpoczyna cokolwiek w pełni w obecnym momencie, pozostając niezależnym, nieuwarunkowanym sprawami przeszłości. Umysł Zen to umysł zawsze początkujący, umysł otwarty na ponowne uczestniczenie w życiu, i na tworzenie na nowo nie bazując na uwarunkowaniach przeszłości. To umysł lekki, utrzymujący wewnętrzny stan osoby początkującej i nie przywiązany do treści umysłu. Umysł Zen to umysł opróżniony, gotowy na nowo na każdy dzień. Tracąc ten stan, odłączając się od źródła bycia osoba traci prawidłowo funkcjonujący umysł. Początkujący umysł to umysł bez ograniczeń, świeży, nieprzywiązany do niczego.

Umysł Zen to umysł pozbawiony przywiązań. Sztuką utrzymania umysłu Zen jest nie przywiązywanie znaczenia do myśli, które umysł podsuwa, Zen to poruszanie się z biegiem życia.

Poprzez siedzenie w ciszy medytacja Zen pozwala na wewnętrzne opróżnienie i uspokojenie umysłu, na otwarcie siebie w celu odkrycia prawdziwej natury własnego bycia. Koncentracja na naturze obecnego momentu, wewnętrzna cisza i obserwacja prowadzi do realizacji własnego wnętrza, własnej prawdziwej natury i prawdziwego siebie. Zastosowanie odpowiedniej pozycji siedzącej oraz użycie odpowiednich technik oddychania prowadzi do uzyskania stanu pełnej łączności z sobą, oraz pełnego stanu skoncentrowania na naturze obecnego momentu. Poprzez medytacje Zen osoba jest w stanie opuścić pesymistyczne myśli i po prostu jest w stanie w pełni się zrelaksować i doświadczyć obecnego momentu. Medytacja Zen umożliwia osiągnięcie wewnętrznego spokoju ciała i umysłu, i pozwala na zrozumienie natury własnego umysłu.
Medytacja Zen daje możliwość doświadczenia stanu pełnej świadomości, stanu wewnętrznej pełności i jedności z własnym wnętrzem. Stosowanie medytacji Zen pozwala na stworzenie wewnętrznego stanu pojednania wewnętrznego bycia, ciała, umysłu i duszy. Regularne praktykowanie medytacji pozwala na wewnętrzne umocnienie własnego bycia, uzyskanie stanu wewnętrznej jedności, stabilności ciała, ducha i umysłu. Medytacja Zen umożliwia przebywanie w obecnym momencie, w stanie pełnej koncentracji na tym, co jest obecnie, bez skupiania się na przeszłości lub przyszłości. Medytacja Zen to bycie w relacji ze sobą w obecnym momencie, w relacji z tym, co dany moment ma do zaoferowania, w pełni bez potrzeby uczestniczenia w myślach, które pojawiają się w umyśle. Zen to stan pełnego uczestniczenia w obecnym momencie, stan doświadczania tego, co obecny moment ma do zaoferowania, to przebywanie w stanie wolnym od rozmyślania o przeszłości jak i uciekania do przyszłości. Zen to bycie umysłem w pełni „tu i teraz”, w pełni skoncentrowanym na doświadczaniu każdego momentu. Zen to codzienne życie i czerpanie z każdego dnia w pełni tego co dzień ma do zaoferowania.

Fragment pochodzi z książki „Osiągnij harmonię za pomocą medytacji” Wojciecha Filabera.

rozwój osobisty i osiąganie celów

Zalety medytacji

25 lipca 2016
  • Chciałbyś lepiej poznać siebie, ale nie wiesz, od czego zacząć?
  • Twoja codzienność nie jest wypełniona spokojem i radością i nie znasz sposobu, jak osiągnąć harmonię?
  • Chciałbyś osiągnąć wewnętrzny spokój, ale wokół jest za dużo hałasu?

 

Jeśli jesteś gotów, aby medytując, poznać własne wnętrze, które kieruje Twoim życiem, to zapraszamy do świata medytacji i duchowej harmonii.

Poznaj zalety medytacji, o których opowiada Wojciech Filaber, autor książki „Osiągnij harmonię za pomocą medytacji”.

PRZEBACZENIE

Medytacja pozwala na wewnętrzne przebaczenie, oraz wypuszczenie z umysłu treści i napięcia nagromadzonego w przeszłości. Bez przebaczenia, umysł operuje nieświadomie zmagając się z winą, złością, uczuciami niedopasowania do świata jednocześnie blokuje, oraz uniemożliwia prawidłowy proces rozwoju duchowego. Przebaczenie w medytacji pozwala na odpuszczenie ciężaru nagromadzonego przez lata. Umożliwia odpuszczenie wszystkim włączając siebie za wszelkie zło wyrządzone, wszelkie niejasności poprzez to spowodowane, i pozwala rozpocząć życie na nowo. Wewnętrzne wybaczanie polega na przebaczeniu w głębi serca za wszelkie niedogodności i niejasności, które miały miejsce w przeszłości i umożliwia utrzymanie stanu wewnętrznej przestrzeni oraz wolności.

W jaki sposób wykonywać medytacje wewnętrznego przebaczenia?

Podczas medytacji przywołaj obraz osoby, do której czujesz niechęć oraz wewnętrzny opór. Poświęć chwilę na to, aby poczuć tę osobę na wysokości klatki piersiowej i w sercu powiedz: „Wybaczam ci wszystko to, co mi wyrządziłeś i co sprawiło mi ból. Wybaczam ci wszytko to, co celowo lub też zupełnie nieświadomie wyrządziłeś za sprawą swoich myśli, słów i czynów.” Powoli pozwól, aby ta osoba pozostała obecna w twoim wnętrzu. Bez pretensji i oburzenia zaakceptuj jej obecność. Powiedź „wybaczam ci”. Następnie otwórz się na nowo. Jeśli ponownie boli, pozwól, aby bolało, zaakceptuj doświadczenie takim jakie jest. Rozpocznij wewnętrzną relaksacje, odpuść wszelką złość, gniew, i negatywne odczucia, które nagromadziły się przez lata. Powiedź ponownie: „Wybaczam ci” i pozwól, aby osoba, której wybaczasz też poczuła się uwolniona od wewnętrznego ciężaru, który nieświadomie ze sobą nosi.

Następnie przywołaj sobie do serca obraz osoby, którą chcesz poprosić o przebaczenie. Powiedź tej osobie: „Proszę o wybaczenie za wszystko to, co mogło wytworzyć w tobie ból. Proszę o wybaczenie wszelkich myśli, czynów i bezmyślnych słów, które spowodowały, że czujesz niesmak w stosunku do mojej osoby. Nie pozwól, aby ten niesmak, który nosisz wewnątrz blokował odbiór wybaczenia. Pozwól, aby twoje serce odpuściło i stało się dostępne. Pozwól sobie na to abyś sam sobie wybaczył i otworzył się na nowo w kierunku przemiany własnego wnętrza.”

Następnie przywołaj obraz samego siebie do własnego serca i z użyciem własnego imienia powiedź: „Przebaczam ci wszelkie czyny, które dokonałem poprzez zapomnienie, lęk i nieracjonalność własnego postępowania. Przebaczam ci wszelkie słowa, czyny i myśli, które mogły spowodować ból komukolwiek.”

Otwórz się na nowe możliwości wewnętrznej przemiany i przebaczenia. Odpuść sobie wszelką złość, gniew i niechęć, którą wytworzyłeś w stosunku do innych. Stwórz wewnętrzną przestrzeń i powiedź sobie: „Przebaczam ci wszystko”.

UZDROWIENIE

Medytacja pozwala na wewnętrzne uzdrowienie. Występuje ono wówczas kiedy umysł, ciało i dusza współpracują w całości, w jedności ze sobą. Rezultatem uzdrowienia jest stan pełnej świadomości, uważność, oraz dobre samopoczucie.

W jaki sposób wykonywać medytacje wewnętrznego uzdrowienia?

W trakcie medytacji wyobraź sobie, że twoje ciało stopniowo wypełnia się jasnym światłem począwszy od górnej części głowy do stóp. Podczas gdy wytworzone wewnątrz światło przemieszcza się od górnej części do dolnej, poczuj swoje mięśnie i umysł w stanie pełnej relaksacji. Przemieszczaj się z góry na dół kilkakrotnie koncentrując się na miejscach, w których odczuwasz ból. Wyobraź sobie, że te miejsca stanowią czarną substancję, która wypełnia twoje wnętrze. Następnie za pomocą wytworzonego wewnątrz światła, kawałek po kawałku rozpocznij usuwanie ciemnych cieni pozostawiając miejsca, w których one były wolne, jasne i pozbawione wszelkiego cierpienia lub bólu. Jeśli w dalszym ciągu odczuwasz wewnętrzny ból powtórz ten sam proces kilkakrotnie, ponownie koncentrując się na czarnych strefach.

Poczuj ponownie stan uzdrowienia, wewnętrznego uwolnienia od obszarów, które zawierały ból i cierpienie. Poczuj, że promieniujesz świecącym światłem i wypełniasz nim własne wnętrze. Poczuj jak promieniujesz tym światłem do całego świata. Poczuj, że to właśnie światło przywraca cię ponownie do dobrostanu fizycznego i umysłowego. Poczuj, że stan pełnego zdrowia jest dostępny dla ciebie „tu i teraz”.

Po zakończeniu ćwiczenia pozwól sobie po prostu być ze sobą, nie myśląc o niczym, bez oceniania, ani bez interpretowania każdego z nowo pojawiających się momentów. Pozwól sobie po prostu być w łączności z tym, co jest. Po zakończeniu ćwiczenia nie zapomnij wypić przynajmniej jednej szklanki czystej wody. Powtarzaj to samo doświadczenie każdego dnia, gdy tylko masz kilka minut wolnego czasu, w celu opróżnienia i uzdrowienia własnego wnętrza od wszelakich brudów. Wystarczy kwadrans, żeby doznać oczyszczenia.

OBNIŻENIE POZIOMU STRESU

Medytacja pozwala na zredukowanie poziomu stresu na przykład spowodowanego na skutek bezustannej pracy. Przebywanie ze sobą we własnej przestrzeni jest bardzo istotne i pozwala na obniżenie poziomu aktywności zachodzącej wewnątrz umysłu. W dodatku często medytacja pozwala na całkowite przywrócenie stanu wewnętrznego spokoju, wewnętrznego światła i energii. Dlatego też im bardziej poczujesz się zrelaksowany i wolny od stresu tym bardziej będziesz zdrowy, szczęśliwy oraz stabilny wewnętrznie.

W jaki sposób wykonywać medytację w celu zmniejszenia stresu w pracy?

Medytacja w pracy jest bardzo prosta. Wymaga ona trochę pracy z Twojej strony. Jeśli pracujesz blisko parku, lasu bądź też jakiejkolwiek roślinności, wystarczy, że skoncentrujesz swoją uwagę raz na jakiś czas na kolorze zielonym. Zatrzymasz wówczas swój umysł na kilka minut i rozpoznasz, że wszelkie procesy, które zachodzą wewnątrz, nie są trwałe ani prawdziwe, że są one tylko wytworem Twego umysłu narażonego na stres i natłok pracy. Jeśli pracujesz na otwartym powietrzu, staraj się od czasu do czasu wyjść na spacer, nabrać świeżego powietrza i skoncentrować swój umysł przez chwilę na czymś zielonym. Możesz też skoncentrować się na własnym chodzie, na krokach, które wykonujesz, lub też obserwować naturę, skupiając uwagę na odgłosach wydawanych przez ptaki czy też na wietrze unoszącym liście do góry. Następnie oczyść swój umysł, nie myśl o pracy, nie myśl o niczym. Po prostu kontempluj to, co przed Tobą. Zadbaj o to, by opuściły Cię wszelkie lęki, obawy, zmartwienia czy tez zakłopotanie. Jeśli niepokojące myśli pojawią się w Twoim umyśle, poczekaj, aż znikną. Doświadczysz wówczas obniżenia poziomu stresu. Zauważysz, że Twoje myśli przestaną wypełniać Twój umysł. Taka kontemplacja pozwoli, by w Twojej głowie pojawiały się nowe rozwiązania dotychczasowych problemów.”

Fragment pochodzi z książki „Osiągnij harmonię za pomocą medytacji” Wojciecha Filabera.

rozwój osobisty i osiąganie celów

Techniki Medytacji

18 lipca 2016

Czy jesteś gotów, aby medytując, poznać własne wnętrze, które kieruje Twoim życiem?

Pozwól zabrać się w świat medytacji i duchowej harmonii. Poznaj techniki medytacji, o których opowiada Wojciech Filaber, autor książki „Osiągnij harmonię za pomocą medytacji”.

Koncentracja
Koncentracja to forma medytacji, która polega na połączeniu się ducha z centrum własnego bycia. Metoda ta polega na skupieniu umysłu na pojedynczym obiekcie. Istnieją dwa rodzaje medytacji. Zewnętrza i wewnętrzna. Medytacja zewnętrzna polega na „zajęciu się” wybranym obiektem, natomiast medytacja wewnętrzna polega na skupieniu się na własnym oddechu. W koncentracji zewnętrznej całą uwagę poświęcamy naturze, natomiast w koncentracji wewnętrznej uwaga odwraca się od świata zewnętrznego i zostaje skupiona na doświadczeniach wewnętrznych.

W jaki sposób wykonywać medytację, skupiając się na obiekcie zewnętrznym?
Cokolwiek robisz, odłącz wszystkie myśli, skup się uważnie. Kontroluj swoje impulsy, obserwuj uważnie wszelkie pojawiające się pomysły oraz wewnętrzne interpretacje, które pojawiają się w umyśle. Skup się, użyj siły koncentracji w celu oczyszczenia umysłu.
Zapomnij o czasie, skoncentruj się, pozostając pewnym, że jesteś w stanie dokonać tego, co robisz. Skoncentruj się na wybranym obiekcie, nie daj się rozproszyć. Pracuj nad umysłem od wewnątrz, aby stał się bardziej wyraźny i świadomy. Skup uwagę na własnej świadomości.

W jaki sposób wykonywać medytację, skupiając się na doświadczeniach wewnętrznych?
Cokolwiek robisz, skup się. Obserwuj wszelkie pojawiające się w Tobie myśli i doznania.
Skoncentruj się w pełni na własnym wnętrzu i na tym, czego doświadczasz w danym momencie. Zwróć całą uwagę w kierunku własnego wnętrza. Skoncentruj swoją uwagę na tym, czego doświadczasz wewnątrz, skup się na procesie oddychania, pozostań w łączności z własnym wnętrzem. Pracuj nad ciałem i umysłem, aby pozostały one w stanie pełnej świadomości i łączności z wnętrzem.

Zakorzenianie
Zakorzenianie polega na zachowaniu stanu całkowitej świadomości w relacji do obecnego momentu, własnego ciała i własnych odczuć. Ma ono na celu przywrócenie umysłu do stanu odłączenia z centrum własnego bycia, do kondycji polegającej na tym, że umysł jest w pełni zsynchronizowany z odczuciami wewnętrznymi. Zakorzenianie pozwala na ponowne przebywanie w obecnym momencie, na byciu „tu i teraz”, na niwelowaniu poczucia wewnętrznego rozproszenia i niezintegrowania z własnym wnętrzem. Celem zakorzeniania jest zapanowanie nad umysłem w taki sposób, aby był w pełni skupiony na tym, co się dzieje. Ponadto zakorzenianie umożliwia odświeżenie wewnętrznego stanu umysłu, poprawę samopoczucia i poprawę koncentracji.

W jaki sposób wykonywać medytację za pomocą zakorzeniania?
Usiądź wygodnie na krześle z wyprostowanymi plecami. Skoncentruj się na wdechu i wydechu, aż Twój oddech stanie się bardziej stabilny. Następnie skieruj uwagę na swoje nogi, wyobraź sobie, że wyrastają z niej korzenie, które wnikają w podłogę i następnie w głąb ziemi. Kiedy już poczujesz, że korzenie wniknęły do wnętrza ziemi, pozbądź się wszelkiej negatywnej energii tak, aby mogły one swobodnie i bez żadnego oporu wrastać w głąb podłoża coraz mocniej i silniej.

Wykonuj to ćwiczenie przez kilka minut i staraj się poczuć nową energię, która pojawi się i wypełni Twoje ciało, by w efekcie całkowicie odnowić stan umysłu. Z każdym oddechem będziesz czuł, jak resztki negatywnej energii filtrowane są poprzez właściwości oczyszczające, które posiada ziemia. Z każdym oddechem nowa, odnawialna moc będzie napływać, aby uzdrowić Cię i wewnętrznie umocnić.

Kiedy już jesteś całkowicie wypełniony pozytywną energią, wyobraź sobie, że Twoje korzenie powracają z głębi ziemi do stóp, do następnego razu, kiedy to będziesz miał potrzebę użyć ich ponownie.

Zrelaksuj się, rozluźnij stopy, rozciągnij mięśnie i powróć do obecnego momentu, do „tu i teraz”. Poczujesz się na nowo połączony z ziemią, pewny siebie i wypełniony spokojem.

Wizualizacja
Wizualizacja polega na świadomym kierowaniu umysłu ku założonym wyobrażeniom.

W jaki sposób wykonywać medytację za pomocą wizualizacji?
Zrelaksuj się i ułóż się w dogodnej dla siebie pozycji: możesz siedzieć na krześle lub podłodze, albo leżeć. Odpręż się, rozluźnij ciało i umysł, pozbądź się nagromadzonego napięcia. Zacznij od górnej części głowy bądź też od palców stóp, według Twojego uznania. Relaksuj każdą część ciała po kolei. Kiedy Twoje ciało będzie już wystarczająco zrelaksowane, łatwiej będzie Ci wprowadzić w ten sam stan swój umysł. Na początku doświadczysz natrętnej obecności myśli, które kumulują się w umyśle. Proces ten nastąpi, gdyż umysł nie jest przyzwyczajony do pomijania nagromadzonych w Twoim wnętrzu treści – zawsze chce być w pełni aktywny oraz pragnie w pełni uczestniczyć we wszystkim, co się dzieje dookoła.

Z czasem będziesz w stanie uwolnić się od wewnętrznego dialogu, dlatego też nie przejmuj się tym w obecnym momencie. Skup się na oddychaniu.

Nie próbuj zmieniać rytmu oddechu, niech będzie on naturalny, ale regularny. Zauważ, w jaki sposób oddech wprowadzany jest do Twojego organizmu, i w jaki sposób jest wypuszczany zarówno za pomocą ust, jak i nosa. Obserwuj swój oddech. Przechodź do kolejnego i kolejnego stadium, w coraz bardziej spokojny i relaksujący stan. Być może nie od razu, ale po kilku próbach będziesz w stanie doświadczyć całkowitej, wewnętrznej ciszy.

Skoro już osiągnąłeś stan względnego wyciszenia, wyobraź sobie czystą, niezapisaną tablicę. Teraz, na tej tablicy, zwizualizuj sobie, kim chcesz być i co chcesz w życiu osiągnąć. Zobaczysz, że to, co sobie wyobraziłeś i przedstawiłeś za pośrednictwem tablicy, z czasem się zrealizuje. Podążaj za wyobrażeniami, które tam zamieściłeś, i zaobserwuj, dokąd Cię zabiorą. Być może od razu ujrzysz nowe możliwości i szanse, różne inspiracje pojawią się za sprawą obrazów umieszczonych na tej tablicy. Pozwól im płynąć swobodnie i podążaj za nimi, dodaj do nich uczucia i emocje.

Oddychanie
Oddychanie jest niezbędnym elementem w procesie medytacji. Joga jest formą medytacji, która umożliwia wyćwiczenie odpowiednich technik oddychania.

Właściwe oddychanie umożliwia zregenerowanie umysłu od wewnątrz. Tylko poprzez odpowiednie techniki oddychania można osiągnąć właściwe cele i rezultaty medytacji. Aby swobodnie oddychać, należy pozbyć się wewnętrznych blokad. Zadaniem jogi jest uwolnienie ciała i umysłu od napięcia, nieodpowiedniego nastawienia, oraz złych nawyków, które uniemożliwiają prawidłowe oddychanie.

Powolne i pełne wydechy w jodze pełnią istotną rolę, ponieważ stanowią niezbędny element do nauczenia się prawidłowego oddychania. Tak więc właściwy wydech jest również niezbędnym elementem do prawidłowego i pełnego wdechu. Dlatego też należy dostatecznie opróżnić organizm z powietrza, w celu poprawnego i ponownego napełnienia. Prawidłowe oddychanie w jodze stanowi niezbędny element do prawidłowej koncentracji nad własnym wnętrzem.

Jak prawidłowo wykonywać oddychanie w jodze?
Aby upewnić się, że prawidłowo wykonujesz jogę, musisz wykonać następujące czynności: opróżnij swoje płuca całkowicie i pozwól, aby świeże powietrze dotarło na nowo do wnętrza. Następnie wyprostuj całe swoje ciało i ramiona, aby Twoje płuca mogły napełnić się powietrzem. Zawsze pilnuj, aby Twoje oddychanie było płynne i stabilne. Pozwól sobie na eksperyment i spróbuj następującego ćwiczenia: kiedy tylko poczujesz niepokój, połóż się na plecach, starając się uniknąć wewnętrznego napięcia. Pamiętaj, aby rozpocząć oddychanie powoli i głęboko od brzucha, poszerzając żebra i prostując plecy. Pozwól, by wypełniało Cię powietrze. Następnie dokonaj swobodnego, powolnego wydechu. Stosując powyższe techniki, będziesz w stanie doświadczyć korzyści, które ma do zaoferowania joga.”
Fragment pochodzi z książki „Osiągnij harmonię za pomocą medytacji” Wojciecha Filabera.