Co nowego?, inne

W wakacje odrób pracę: jak nauczyć dziecko łowić, a nie łapać rybę albo wędkę

28 czerwca 2013

Zaczynamy zadawać prace domowe rodzicom! Tak na wakacje, żeby przygotować Cię do nowego roku szkolnego 🙂 Będą się tu pojawiać artykuły, które dadzą Ci wiedzę o tym, jak wychować Twoje dziecko na człowieka sukcesu – jakkolwiek by ten sukces definiować. A zaczynamy od celów! 🙂

W wakacje odrób pracę

 

Często słyszy się o tym, żeby dawać nie rybę, ale wędkę. Ale żeby umieć posługiwać się wędką, trzeba nauczyć się łowić.

Bardzo wiele umiejętności zdobywamy w okresie dzieciństwa i wtedy przychodzi to nam najbardziej naturalnie i szybko. Podobno do 24 roku życia umysł ludzki najlepiej chłonie wiedzę. Trzeba się więc nauczyć, jak i jaką wiedzę chłonąć tak, by być szczęśliwym dorosłym człowiekiem. Wierzymy, że podstawą tego, czy osiągnąć sukces w życiu, jest mentalność. To w głowie rodzą się pomysły, dzięki nim zaczynasz działać i osiągać sukcesy. Dzięki nim osiągasz cele. A dzięki celom – osiągasz sukces. Pozwól na to swojemu dziecku i przeczytaj, co ma Ci do powiedzenia Jolanta Gajda:

„Warto dziecku wytłumaczyć, czym tak naprawdę jest cel i dlaczego tak ważne jest, by go precyzyjnie zdefiniować. Czytając mu któregoś wieczoru „Alicję w Krainie Czarów”, zwróć jego uwagę na fragment, gdy Alicja prosi Kota z Cheshire:

– Czy nie chciałbyś mi powiedzieć, którędy mogłabym się stąd wydostać?
– To zależy oczywiście od tego, dokąd chciałabyś dojść.
– Wszystko mi jedno, dokąd – wyznała.
– Zatem powinno Ci być obojętne, którą drogą pójdziesz.
– Chodzi mi tylko o to, abym doszła dokądkolwiek – objaśniła Alicja.
– Na pewno dojdziesz, jeżeli dostatecznie długo będziesz szła.
(L. Caroll „Alicja w Krainie Czarów”)

Gdzieś dojdzie, ale może się okazać, że w takim miejscu wcale nie chciała się znaleźć… Albo też będzie błądzić i chodzić bezradnie
w kółko. Ale czy można jej pomóc i wskazać jakąś drogę, skoro nie wie, dokąd zmierza? Dlatego istotne jest, by umieć wyznaczyć sobie
swój cel.

Poproś dziecko, by pomyślało, kim chciałoby zostać w przyszłości. Oczywiście w tym wieku zamierzenia te są jeszcze mało precyzyjne
i zmienne. Dziecko raz chce być marynarzem, a innym razem strażakiem. Ale na konkretnym przykładzie będziesz mógł stopniowo
nauczyć dziecko strategii osiągania celu. Mój syn „postanowił”, że zostanie menadżerem. Nie potrafi jeszcze sprecyzować, menadżerem czego lub kogo, ale wie, że menadżer zarabia dużo pieniędzy i to mu się podoba :-). Oczywiście zaakceptowałam ten wybór i poszliśmy krok dalej.

Zaczęliśmy się wspólnie zastanawiać, co mu będzie potrzebne, żeby zostać tym, kim zamierza. Określiliśmy więc tym samym cel nadrzędny oraz przeszliśmy do formułowania celów pośrednich, które poprowadzą go w kierunku, który obrał.

Z przedmiotów szkolnych za najważniejsze uznaliśmy matematykę i język angielski i one stały się dla niego priorytetowe. Uzgodniliśmy, że ze wszystkich przedmiotów będzie starał się być dobry, ale w tych dwóch dołoży wszelkich starań, by znaleźć się w ścisłej czołówce.

Postawił sobie za cel, żeby z matematyki i angielskiego uzyskać na koniec roku oceny celujące oraz aby osiągnąć wyróżnienia na
konkursach z tych przedmiotów. Takie postawienie sprawy jest oczywiście niezwykle motywujące i pozwala na postawienie sobie
poprzeczki stosunkowo wysoko.

Tak na marginesie wtrącę, że jestem przeciwna zmuszaniu dziecka, by miało ze wszystkich przedmiotów piątki i szóstki. To niepotrzebnie obciąża ucznia, nadmiernie stresuje, prowadzi do przemęczenia i rozmienia jego potencjał na drobne. Moim zdaniem
wystarczą ze wszystkich przedmiotów czwórki, a w tych wybranych, którymi dziecko się naprawdę interesuje, niech powalczy o oceny
celujące. Jeżeli dziecko gorzej sobie radzi z nauką, to niech to będą chociaż trójki z przedmiotów, które nie wzbudzają jego zainteresowania, ale czwórki i piątki z tych, które sobie wybrał jako priorytetowe.

Jednym słowem niech ukierunkuje swoją energię na te lekcje, które są oparciem dla jego pasji i zamierzeń. Sukces osiąga się dzięki koncentracji uwagi i działań, a ich rozproszenie powoduje marnowanie potencjału.

Jeśli dziecko obierze sobie cel, który Twoim zdaniem nie jest odpowiedni, nie gaś go od razu. Najpierw przemyśl sobie, czy sprzeciw z Twojej strony jest rzeczywiście uzasadniony (a byłby taki, gdyby dziecko nieoczekiwanie postanowiło zostać na przykład przemytnikiem :-)). Jeśli pragnie zostać piosenkarzem, a Tobie ten pomysł wydaje się nie na miejscu, nie rzucaj mu kłód pod nogi.

Przecież jeśli zostanie cenioną przez wszystkich gwiazdą estrady, może również odnieść sukces. Bardzo też możliwe, że za rok zmieni
plany. Dlatego niczego mu nie narzucaj – niech nie czuje Twojej presji. Zaakceptuj jego wybór i przemyślcie wspólnie, jakie kroki
może podjąć, żeby taki cel osiągnąć.

Wyznaczcie zatem cele pośrednie. Może wstąpi do szkolnego chóru lub dziecięcego zespołu pieśni i tańca? Może zgłosi chęć udziału
w programie „Od przedszkola do Opola”? Może zapisze się do szkoły muzycznej? Może spróbuje ułożyć własne piosenki? Albo weźmie
udział w konkursie na śpiewanie kolęd? Nie jest w tym momencie tak bardzo istotne, jakie to będą kroki. Ważne, by dziecko
zrozumiało, jaka jest strategia dochodzenia do sukcesu – definiowanie celu, wyznaczanie celów pośrednich i – o tym nie
można zapomnieć – działanie, a więc stopniowe, lecz konsekwentne wdrażanie w życie tego, co się postanowiło. Zachęcaj dziecko do
wytrwałości i uporu w realizacji postawionych sobie zadań.

Chciałabym Cię też gorąco zachęcić do tego, by zawsze na przełomie roku spisać wspólnie z dzieckiem listę tzw. postanowień
noworocznych, czyli celów wyznaczonych do zrealizowania w nadchodzących miesiącach. Sama zawsze w okolicach Sylwestra
taką listę sporządzam, więc kiedy po raz pierwszy zaproponowałam to swojemu synowi, nie był zdziwiony. Od momentu zaś, kiedy córka zaczęła chodzić do szkoły, wszyscy uczestniczymy w tym przyjemnym rytuale. Sam przyznasz, że spisywanie noworocznych postanowień jest naprawdę przyjemne i budujące.

Postarajcie się, by cele te dotyczyły wielu dziedzin życia – rozwoju intelektualnego i osiągnięć szkolnych, sprawności fizycznej i dokonań na polu sportowym, nabywania nowych umiejętności, rozwijania zainteresowań, utrzymywania zdrowia, budowania
i utrzymywania relacji z rodziną i rówieśnikami, planowania rozrywki i odpoczynku, a nawet… zajmowania się swoimi dziecięcymi finansami 🙂

Obyś czasem nie uległ pokusie ograniczenia celów dziecka do tego, by było grzeczne, myło zęby po kolacji i miało cenzurkę z czerwonym
paskiem! Takim podejściem zniechęciłbyś dziecko do określania swoich celów na amen…

Niech wśród celów znajdują się zarówno takie, które wymagają wiele wysiłku, jak i takie, których realizacja będzie sprawiać dziecku
prawdziwą przyjemność. Dla przykładu podam, jakie postanowienia spisała moja córka – świeżo upieczona pierwszoklasistka:
1. Mam same wesołe buźki w dzienniczku. (Dla wyjaśnienia: w pierwszej klasie nauczycielka nie stawia im ocen, tylko wesołe lub smutne buźki, w zależności od zachowania i postępów)
2. Jestem cały czas zdrowa. (Córeczka ma czasem tendencję do wynajdywania sobie różnych dolegliwości 🙂
3. Jestem zawsze grzeczna i uprzejma. (Bo bywa czasem troszkę pyskata…)
4. Zapisuję się we wrześniu do zespołu tańca. (Taniec to jej pasja)
5. Zapisuję się na kurs „Mądre Dziecko”. (To kurs prowadzony przez Akademię Nauki, bardzo polecam: www.akademianauki.pl, brat uczestniczy w tym kursie, więc i ona nabrała ochoty)
6. Zdobywam nagrodę w szkolnym konkursie Mini Playback Show. (Ach, ten taniec…)
7. Mówię zawsze prawdę. (Ma czasem skłonności do „koloryzowania” :-))
8. Przerobię wszystkie gazetki „Happy English”. (Jest to godna polecenia seria dla dzieci do nauki j. angielskiego, wydana przez Polskie Media Amercom – www.amercom.com.pl)
9. Zdobywam odznakę wzorowego ucznia.
10. Dbam o swoje ubrania i zabawki. (Ma trochę trudności z utrzymywaniem porządku, ale razem nad tym pracujemy 🙂
11. Uzbieram z kieszonkowego 50 zł na ruszającego się pluszaczka.

Jak na pierwszą w życiu listę celów – myślę, że wyszło jej całkiem nieźle. Troszeczkę jej w tym oczywiście pomogłam. A oto niektóre,
wybrane cele z długiej listy mojego syna (zachowałam numerację z oryginalnej listy):

1. Dobrze układają mi się stosunki z panią od polskiego. (bo do tej pory nie były najlepsze)
2. Rozpoczynam naukę języka niemieckiego.
3. Jestem coraz lepszy w koszykówce.
4. Przeczytam „Harry’ego Pottera i Księcia Półkrwi”.
5. Jestem zorganizowany.
6. Jestem wobec siostry życzliwy i troskliwy. (Hm, sporo tu trzeba będzie włożyć pracy…)
16. Przechodzę z sukcesem grę „Otto Matic” i „Ghost Master”. (To gry komputerowe, ale nie pytajcie mnie o szczegóły, bo jestem
ignorantem w tej dziedzinie :-))

Wszystkie cele powinny być sformułowane pozytywnie (tzn. np. „jestem zorganizowany” zamiast „nie będę roztargniony”, „jestem
życzliwy” zamiast „nie będę się kłócić”), w miarę możliwości konkretne i w czasie teraźniejszym, tak, jakby zaplanowane zachowania czy osiągnięcia były już faktem. Niech będą przystosowane do wieku i możliwości dziecka – w przeciwnym razie działałyby raczej demotywująco. Jeśli postanowienia zostaną zrealizowane w 75 – 80%, to znaczy, że zostały dobrze dobrane, bo stopień ich wprowadzenia w życie jest wysoki, a jednocześnie jest jakiś margines motywujący do dalszych wysiłków.

Powieście tę listę w widocznym miejscu w pokoju dziecka. Niech będzie kolorowa, z jakimś wesołym rysunkiem lub chociażby wizerunkiem uśmiechniętej buźki, tak by przykuwała uwagę i była zawsze na oku. Niech stale przypomina o podjętych zobowiązaniach. Nie zapomnijcie też o odhaczaniu spraw, które zostały zrealizowane.

Można to robić w ciągu roku, na bieżąco, albo też w grudniu, w ramach całorocznego podsumowania. Sama czynność odhaczania
jest bardzo ważna i stymulująca, ponieważ daje poczucie dumy i satysfakcji ze zrealizowanych zamierzeń oraz potęguje wiarę we własne siły i możliwości. Możecie też w ramach dodatkowej nagrody za owocne wysiłki pójść razem na lody, do kina lub do wesołego miasteczka, świętując wspólnie Wasze sukcesy. Ustalając cele na kolejny rok, przejrzyjcie najpierw te z poprzedniego. Nie przenoście „żywcem” niezrealizowanych punktów na nową listę, tylko bądźcie elastyczni. Może niektóre cele się zdezaktualizowały, przestały być wartościowe lub trzeba je nieco zmodyfikować.

Porozmawiaj o tym z dziećmi, pomóż im określić nowe cele i zabierzcie się z zapałem za ich realizację. Mobilizujcie się nawzajem i dodawajcie otuchy w chwilach zwątpienia. Będziesz z dumą obserwował, jak z każdym rokiem lista celów będzie coraz bardziej mądra i dojrzała, a dziecko będzie się hartować na drodze ich urzeczywistniania.

Gdy dorośnie, nie powie, że życie nie ma sensu albo że nie wie, co dalej z sobą robić. Dla człowieka, który stawia sobie cele, życie zawsze ma sens, a przyszłość nie jest zagadką, przypadkowym zbiegiem niechcianych okoliczności, lecz świadomie obraną drogą, która prowadzi dokładnie tam, gdzie sobie to wcześniej zaplanowaliśmy”.

J. Gajda, Pomóż mu wyznaczyć jego własne cele, ABC Mądrego Rodzica. Droga do sukcesu, Gliwice 2008.

Zadanie domowe z rodzicielstwa: Przeczytaj swojemu dziecku podany fragment „Alicji w krainie czarów”. Następnie porozmawiaj z nim o celach, wyjaśnij, dlaczego są istotne i pomóż stworzyć listę celów. Naucz swoje dziecko łowić! 🙂

Kupując książki znajdujące się na tej stronie, wspierasz Stowarzyszenie WIOSNA.

Rate this post
<< Poprzedni <<
>> Następny >>

You Might Also Like

1 Comment

  • Reply Zbyszek 9 sierpnia 2013 at 06:44

    Super materiał do zastosowania natychmiast. W. Dzieki.

  • Leave a Reply

    *