Zapewne masz swoje własne przemyślenia na temat „Twojego czytania”. Niektórzy z Was zadają sobie pewnie pytanie: a kiedy ja ostatnio sięgnąłem po książkę? Często staramy się usprawiedliwiać nasze nieczytanie brakiem czasu, dużą ilością innych, „ważniejszych” spraw. Co nas, Ciebie, tak naprawdę powstrzymuje przed sięgnięciem po nową książkę? Czy tylko brak czasu?
A ile razy w tym samym czasie kiedy rzekomo nie masz czasu, oglądasz film i później głośno wzdychasz: „Ale nudy!”. A może jest coś innego?
Wyobraź sobie , że masz do dyspozycji dwa samochody. Jeden to stary wysłużony „maluch”, który często odmawia posłuszeństwa. Bywało, że dzięki niemu straciłeś nieraz mnóstwo czasu i nerwów. W Twoim zanadrzu jest również drugie auto. Usiądź wygodnie i pomyśl o swoim wymarzonym samochodzie:
Jakiej jest marki?
Jaki ma kolor?
Jakie jest jego wnętrze?
Jak się czujesz, jadąc nim i mając świadomość, że Twoje ukochane autko zawiezie Cię na miejsce, na czas?
Nie wiem jak Ty, ale ja już wiem, którym autem chciałbym jeździć.
A teraz zastanów się, może sposób naszego czytania jest jak ten maluch: niewydajny i mało skuteczny. A co by się stało gdybyś dostał coś, co pozwoli Ci zwiększyć tempo czytania i do tego więcej z tego zapamiętać? I już słyszę te głosy płynące z Twojej głowy: „Przecież to niemożliwe, przecież tak się nie da”. Pewnie Twój wewnętrzny doradca Ci podpowiada: „O czym ten gościu tu gada? On chce mi powiedzieć, że ja słabo czytam. Jeszcze trochę i zasugeruje mi ,że nie potrafię czytać.”
Nie, nie. Stop. Dość tych bzdur.
To są właśnie nasze przekonania o tym, że coś jest niemożliwe, że czegoś się nie da. Myślimy, że wiele rzeczy jest po prostu nie dla nas, że została stworzona mała grupka osób, które są w stanie dokonać takich poczynań, a my na pewno do nich nie należymy.
Czy byłeś kiedyś małym dzieckiem? Cóż za pytanie ? Każdy z nas był. Ja dalej jestem. Przypomnij sobie lub zapytaj najbliższych, jak to było z jazdą na rowerze. Kiedy pierwszy raz przewróciłeś się i nie miałeś ochoty na dalszą jazdę. Ocierałaś łzy, krzycząc na cały głos: „Ja nigdy nie nauczę się jeździć na tym wstrętnym rowerze!”. Teraz pewnie uśmiechasz się do siebie, wspominając tamte czasy. Czy dzisiaj też byś powiedział swojemu dziecku, młodszemu koledze/koleżance, że jazda rowerem to coś arcytrudnego?
(…)
Średnie tempo czytania wynosi około 150 – 250 słów na minutę, a jak udowodnili naukowcy z amerykańskich instytutów (np. Prinston), jest to mniej więcej 2 – 3 razy za wolno dla naszego mózgu, który potrzebuje tempa co najmniej 500 słów na minutę, aby się nie nudzić i osiągnąć wysoką koncentrację na tekście. Jeśli czytamy wolniej, nasz mózg zaczyna sobie szukać ciekawszego zajęcia, myślimy o innych rzeczach, patrzymy za okno zapominając zupełnie o leżącym przed nami tekście. Regresję czytelniczą popełniamy także, gdy chcemy się upewnić, że dobrze przeczytaliśmy dane słowo, patrzymy, czy to na pewno to, a cały sens zdania nam umyka, więc czytamy je na nowo. Im więcej takich regresji, tym mniejsze tempo czytania, a my koniec końców rozumiemy mniej, niż gdybyśmy pominęli te kilka wyrazów.
Kolejnym błędem w czytanie jest to, że nie wiemy, jaki jest cel tekstu, z którym mamy zamiar się zapoznać. Nie stosujemy innych strategii do różnych rodzajów tekstu, wszystko czytamy jednakowo, bez świadomości, że można inaczej, niezależnie od tego czy czytamy pracę naukową czy powieść kryminalną.
Fonetyzacja to zmora czytelników, bardzo spowalnia tempo czytania, a jej brak przeraża na początku. To nic innego jak wynikające ze sposobu, w jaki jesteśmy uczeni czytania, „odsłuchiwanie” w myślach czytanych wyrazów, jak na nagraniu.
Do błędów tradycyjnego czytania możemy również zaliczyć czytanie po jednym wyrazie. Mamy już taki nawyk, a także wąskie pole widzenia. Czytanie słowa po słowie to niezwykłe marnotrawstwo czasu, a także pole do popisu dla mózgu, żeby zaczął się nudzić i odciągnąć nas od lektury.
Nasze dzieci idą do szkoły i tam mają za zadanie nauczyć się czytać. Poznają literki, uczą się alfabetu, potem czytają sylabami, sklecają je w całe wyrazy. Powoli mogą czytać już wyraz po wyrazie, całe rządki, co przyspiesza ich tempo czytania, ale na tym niestety, kończy się postęp w nauce czytania. Szkoły nie pokazują metod, które okazałyby się przydatne przy zwiększaniu tempa czytania, a to z kolei mogłoby przysporzyć dziecku wielu korzyści, chociażby przeczytanie „Krzyżaków” w dwa wieczory, brzmi cudownie, prawda?
Jakie są inne korzyści płynące z szybkiego czytania?
- Nauka będzie przychodziła łatwiej Twojemu dziecku, stanie się przyjemniejsza i bardziej przyjazna dla niego, co sprawi, że nie będzie się ono stresować.
- Czytanie w tempie 800 czy 1000 słów na minutę to nie żadne czary, a umiejętność, którą może nabyć każdy.
- Twoje dziecko przestanie rozmyślać o niebieskich migdałach w czasie czytania książki, skupi się w pełni na jej treści, aby maksymalnie skrócić czas tego zajęcia.
- Dziecko zacznie chętniej czytać, nie tylko szkolne lektury. Będzie sięgać po powieści, które zaczną go interesować.
- Uczeń zrozumie, jak trafnie wybierać teksty w księgarni czy bibliotece.
- Zlikwidujesz u dziecka błędy czytelnicze – będzie ono widzieć tekst, nie słyszeć, więc uniknie zarówno fonetyzacji, jaki i regresji czytelniczej, będzie świadome celu czytania.
- Pisanie referatów czy sprawozdań stanie się łatwiejsze, bo korzystanie z kilku źródeł naraz stanie się zdecydowanie prostsze.
- Dziecko zacznie mieć więcej czasu dla siebie, na odpoczynek, kolegów, zabawę.
- Twoja pociecha nabierze pewności siebie, będzie pewne swoich umiejętności, swojego zdania.
- Twoje dziecko zacznie dostawać lepsze oceny przy mniejszym wysiłku.
Fragment pochodzi z książki „Sekret geniusza” Ireneusza Czyżewskiego i Julii Czyżewskiej.
No Comments