Browsing Category

Artykuły

finanse i inwestowanie

Hierarchia potrzeb finansowych

9 maja 2019

Modele życia finansowego (2 z 5). Hierarchia potrzeb finansowych.

 

W poprzedniej sesji pochyliliśmy się nad dwoma użytecznymi modelami życia finansowego. Pierwszy z nich buduje nasze bezpieczeństwo finansowe i prowadzi do świetnej kondycji finansowej dzięki ustanowieniu racjonalnych proporcji w strukturze wydatków. Drugi inspiruje do odkrywania i praktykowania właściwych priorytetów ułatwiających osiągnięcie dobrostanu i niezależności finansowej.

Poprzednią sesję zakończyliśmy pytaniem otwartym. Napisaliśmy: Paradoks bogactwa polega na tym, że najzamożniejsi ludzie w historii dziejów nigdy na pierwszym miejscu nie stawiali pieniędzy, a tym bardziej tzw. zawodowej kariery. Dlaczego?

 

POWÓD PIERWSZY: Jeśli chcesz być bardzo bogaty najpierw – i przede wszystkim – musisz posiąść lub rozwinąć niezbędne cechy charakteru. Wymieńmy, dla przykładu, kilka z nich:

  1. Odwaga,
  2. Uczciwość,
  3. Cierpliwość,
  4. Systematyczność
  5. Świetna organizacja pracy,
  6. Kreatywność,
  7. Przebojowość (inteligencja społeczna),
  8. Dotrzymywanie słowa.

Dopiero na końcu tej listy (czy raczej na jej szczycie, kiedy spróbujemy ją zwizualizować) są kompetencje finansowe – i finansowa wyobraźnia.  Popatrz na diagram poniżej.

 

Model „Hierarchii cech i umiejętności ludzi bogatych”

rys1

Wykonaj proszę 1 zadanie:

Dlaczego na szczycie naszej piramidy jest znak zapytania? Co symbolizuje? Jaka kryje się za nim NIEWIADOMA? ☺

Zaproponowany przez nas model jest oczywiście inspirowany znaną Ci na pewno hierarchią potrzeb Abrahama Maslowa. Wadą tego typu modeli jest to, że bardzo upraszczają wielce złożone, zmienne i wymykające się rozmaitym schematom życie człowieka. Jednak ich ogromną zaletą, z nawiązką rekompensującą owe uproszczenia, jest drzemiąca w nich potężna siła porządkująca z reguły dość chaotyczne życie i ułatwiająca świadome kształtowanie przyszłości.

Jeśli Twój pomysł na zdobycie fortuny ogranicza się np. do studiowania giełdowych wykresów, wyrabiania tzw. znajomości i kontaktów oraz wykonywania pracy, która pochłania prawie całe Twoje życie to pewnego dnia dotrze do Ciebie, że autentycznie duże pieniądze zarabiają inni! Ty zaś musisz zadowolić się czymś raczej niewielkim – w dodatku okupionym niewspółmiernie dużym wysiłkiem. Mogą to być, w porównaniu do średniej krajowej, czy statusu większości Twoich znajomych, wysokie dochody. Ale na dłuższą metę nie będzie to ani Wielka Kasa ani zbyt satysfakcjonujące życie.

Wszyscy moi znajomi, którzy są bardzo bogaci lub nawet osiągnęli już finansową wolność przestrzegają kilku, zdawać by się mogło, nieco przestarzałych reguł. Jakich?

  1. Nie pracują więcej niż 8-9 godzin dziennie. Zamiast zwiększać ilość czasu na pracę troszczą się o zwiększanie wydajności i efektywności tych kilku godzin dziennie!
  2. Kolejne 7-8 godzin to troska o kondycję duchową, emocjonalną, fizyczną, czas spędzany z rodziną i relaks.
  3. Wreszcie 8 godzin na sen i regenerację.
  4. Weekendy – w sobotę do 5 godzin na pracę (do wczesnego popołudnia), podsumowania, porządkowanie i plan tygodnia; większość czasu w weekendy pochłania życie towarzyskie, czas dla żony (męża) i dzieci. Niedziela – bezwzględnie wolna. Jeżeli są to osoby religijne niedzielę w całości poświęcają Bogu i rodzinie.

A skoro mowa o przestrzeganiu pewnych „przestarzałych” reguł – czy słyszałeś o obyczajach amerykańskich milionerów? Są one niewiarygodne i zdumiewające. Warto je poznać.

O naszym bogactwie lub naszej biedzie decyduje nade wszystko duchowy system wartości, kondycja emocjonalna, sprawność umysłowa i intelektualna, a dopiero na końcu – biegłość w liczeniu.

Jeśli masz co do tego wątpliwości to odpowiedz na pytanie: ilu znasz księgowych, urzędników skarbowych, komorników, wybitnych matematyków, doradców finansowych, doradców inwestycyjnych, maklerów giełdowych, pracowników banków itd. itp. którzy są milionerami?

 

POWÓD DRUGI. Jeśli znasz naturę współczesnego pieniądza trzeba być szaleńcem, by zjawisko tak niejasne i ulotne stawiać w centrum swojego życia.

Jest kilka bardzo istotnych warunków istnienia współczesnych pieniędzy.

  1. Zaufanie (do tego, że kawałek papieru lub tandetna moneta albo ciąg cyfr pokazujący się po zalogowaniu na konto bankowe mają określoną wartość).
  2. Społeczna zgoda na to, że pieniądze są miernikiem wartości.
  3. Wreszcie – uwaga – wiara w to, że pieniądz ma jakąś wartość (dzisiejszy pieniądz bywa nazywany fiducjarnym, do łacińskiego fides -wiara).

 

W przeciwieństwie do pieniędzy nie musimy aż tak bardzo ufać lub wierzyć w wartość nieruchomości, ziemi czy kruszców szlachetnych. Nawet w czasach największych kryzysów, „plag egipskich” i wojen one raczej zawsze będą miały wartość. A pieniądze? Rzućmy okiem na jeden, bynajmniej nie rekordowy, przykład „wartości pieniądza w czasie”. W 1946 roku inflacja na Węgrzech była tak wysoka, że ceny podwajały się co 15 godzin.

W takiej sytuacji rzeczy mają się mniej więcej tak. Jeżeli pierwszego dnia miesiąca w samo południe Dębowe Mocne (długo warzone) kosztuje 1 złoty, to już w połowie miesiąca jego cena przekroczy 2 miliony złotych. Jeśli nie znasz się za bardzo na matematyce to po 3 tygodniach trudno Ci będzie pojąć liczby, które pokazuje arkusz kalkulacyjny. Oto bowiem do końca miesiąca, czyli do dnia kolejnej wypłaty, pozostaje jeszcze kilka dni, a piwo Dębowe to już wydatek rzędu 4 611 686 018 427 390 000 złotych.

Z powodu jej niebywałej inflacji ani Węgry, ani kilkadziesiąt innych krajów, w których pieniądze w krótkim czasie całkowicie straciły wartość, nie przestały istnieć. Jak dotychczas, względnie szybko, zawsze udawało się w końcu odbudować ekonomię w krajach dotkniętych hiperinflacją i odtworzyć system finansowy. A zatem na pewno musimy dbać o finansową edukację i wytrwale rozwijać finansową inteligencję, mimo, iż pieniądze w naszym świecie w każdej chwili mogą po prostu … zniknąć. Dopóki istnieją ich rola w naszym życiu jest po prostu nie do przecenienia. Warto natomiast mieć zdrowy dystans do pieniędzy. Powinniśmy także przywiązywać większą, niż na ogół to czynimy, wagę do innych wartości, jakie oferuje nam świadome i przemyślane życie oraz nasz wyjątkowy, współczesny świat.

 

Codzienna praktyka pieniądza według Alvina Halla

Pierwszą sesję w całości poświęciliśmy potędze zestawień finansowych. Pozostaną one na zawsze fundamentem wolności finansowej. Bez przejęcia całkowitej kontroli nad finansami osobistymi niewiele na dłuższą metę w życiu osiągniesz.

Najwyższy czas, by rozwinąć koncepcję zestawień finansowych jeszcze bardziej zakotwiczając je w przepastnych głębinach naszego duchowego i emocjonalnego świata. Od dzisiaj cokolwiek zrobisz ze swoimi pieniędzmi zanotuj nie tylko na co – i ile wydałeś, ale napisz obok jak się z tym czułeś. Zacznij od dzisiaj dokładnie monitorować swoje emocje towarzyszące wydawaniu.

Przyjrzyj się poniższemu diagramowi.
rys2

Wykonaj proszę zadania na najbliższy tydzień (przygotuj osobną kartkę papieru):

  1. Zapisuj bardzo skrupulatnie, używając maksymalnie dokładnego i obrazowego języka, każde uczucie, jakie towarzyszy każdej wydanej sumie pieniędzy. Każdej!
  2. Zanotuj każde uczucie, jakie towarzyszy Tobie kiedy powstrzymujesz się świadomie od wydania jakichś pieniędzy na coś, co być może bardzo lubisz, ale uważasz to za zbytnią rozrzutność.
  3. Opisz bardzo precyzyjnie wszystkie uczucia, jakie towarzyszą Ci kiedy oszczędzasz pieniądze (być może używasz to tego osobnego konta, a może po prostu dużego słoja z napisem ‘kapitał zapasowy’, który stoi na lodówce lub na półce z książkami.
  4. Sporządź tabelkę i dokonaj porównania uczuć, które towarzyszą Ci podczas 100 najważniejszych pytań i odpowiedzi na temat Twoich finansów i biznesuwydawania i oszczędzania. Prawdopodobnie wydawanie (niezależnie od tego, czy to Twoje pieniądze, czy kasa banku – karta kredytowa, debet itp.) sprawia Ci ogromną radość, satysfakcję i daje poczucie wolności. Zaś oszczędzanie kojarzy się z bólem, smutkiem, żalem i jesienną depresją;)

 

Autor: Andrzej Mańka

Finansowe bezpieczeństwo oraz pozostałe sesje tego kursu znajdziesz w najnowszym dziele Andrzeja Mańki – kursie „100 najważniejszych pytań i odpowiedzi na temat Twoich finansów i biznesu” – jako jeden z niezwykle przydatnych bonusów finansowych.

SuperWebinar

W sobotę 18 maja 2019 roku odbędzie się SuperWebinar, darmowa konferencja online poświęcona przyszłości finansów osobistych, na którym Andrzej Mańka będzie jednym z prelegentów.

Mówcy głównie z Wielkiej Brytanii i z Polski przygotowali znakomite 20 minutowe prezentacje z 10 minutowymi blokami na pytania. Prezentacje poruszają takie finansowe zagadnienia jak planowanie finansowe, finansowy coaching, budżetowanie, zarabianie i oszczędzanie, podatki, inwestowanie, nowe technologie i fintech. Finanse będą zaprezentowane z różnych interesujących aspektów: psychologicznego, technologicznego, ekonomicznego i biznesowego.

Sobota, 18 maja 2019 roku (o 11 czasu polskiego. Konferencja potrwa do 15:00.)

Poznaj szczegóły i zarejestruj się >>>

 

 

finanse i inwestowanie

Finansowe bezpieczeństwo

26 kwietnia 2019

Modele życia finansowego (1 z 5). Finansowe bezpieczeństwo

W poprzednich dwóch sesjach poznaliśmy wagę zestawień finansowych i sposób, w jaki współczesny marketing wpływa na nasze decyzje finansowe.

Jeśli robisz regularnie zestawienia finansowe – a wierzymy, że tak! – i dostrzegasz ogromną rolę marketingu w kształtowaniu Twojego stylu życia, a więc także Twoich (zbyt emocjonalnych) decyzji finansowych, nie możesz już dłużej mieć wątpliwości, iż nie sposób postawić granicy między finansową sferą naszego życia, a jego wymiarami osobistym, zawodowym, rodzinnym, emocjonalnym i społecznym. Tylko wprzęgnięcie finansów w inne sfery naszego życia i zharmonizowanie wszystkich jego wymiarów jest najpewniejszą drogą do zamożności i polepszania jakości życia w jego najpełniejszym ( i najbardziej szczegółowym) pojmowaniu.  

 

Każdy z nas realizuje pewien finansowy schemat i każdy żyje według jakiegoś modelu. Najczęściej są to schematy i modele bujnie kwitnące i zapuszczające potężne korzenie w naszej nieświadomej części umysłu. Z reguły dopiero jakieś nadzwyczajne wydarzenie, życiowy kataklizm lub główna wygrana w Lotto uzmysławia nam to, że funkcjonowaliśmy według powtarzalnych reguł, które tworzyły nasz zaskakująco trwały, ciągnący się niekiedy latami model życia.

 

Wykonaj proszę 1 zadanie:

Zastanów się dlaczego „wygraną w Lotto” wymieniliśmy jednym tchem z „życiowym kataklizmem”?

Czy wiesz dlaczego dla ponad 90% z nas wygrana na loterii w perspektywie
2-3 lat stanie się jednym z największych nieszczęść, jakie mogło się w życiu wydarzyć? Tymczasem wygrana 1, 2, czy 6 milionów w Lotto jest promowana przez media jako „Uśmiech Losu”, „Wielki traf” i spełnienie najwspanialszych marzeń, jakie tylko można sobie wyobrazić. (Jeżeli nie znasz odpowiedzi na to pytanie zajrzyj do bloga w The Financial Manifesto.)

 

Wszyscy dobrze znamy taki oto normalny model życia.  Wstaję (bardzo niechętnie) o 6 rano. Wymieniam (zdawkowe) uprzejmości z żoną – chyba, że to początek małżeństwa, więc ranek może jeszcze przynosić radość i oświetlać resztę dnia blaskiem miłości. Co najmniej godzinę grzęznę w korkach słuchając serwisów radiowych o politycznych waśniach, katastrofach lotniczych, zamachach terrorystycznych, bankructwach i czwartym w tym roku romansie żony znanego aktora. Potem odgrywam swoją zawodową rolę przez 8 godzin spędzonych (w pracy) tylko po to, by jak najłatwiej dożeglować do bezpiecznej przystani weekendu. Dopinguje mnie w tym większość komercyjnych stacji radiowych, które podtrzymują nas w przekonaniu, że prawdziwe życie trwa tylko od piątkowego popołudnia do niedzielnego wieczoru, zaś reszta tygodnia to wrogi naturze ludzkiej przymusowy obóz pracy. Następnie powrót do domu w korkach (razem z tysiącami mnie podobnych). W domu browar (lub więcej niż jeden) i film (sensacyjny).

W taki model życia jest wpisany bardzo często taki schemat finansowy.

Zarabiam – narzekam, że za mało – wydaję – Zarabiam – narzekam, że za mało – biorę kredyt – wydaję – wydaję jeszcze, więcej niż mam – Zarabiam – narzekam, że za mało – wydaję – wydaję jeszcze, więcej niż mam – biorę kolejny kredyt, bo nie ma za co spłacać poprzedniego – Zarabiam itd.

Taki model życia jest na pewno zbyt uproszczony i nadmiernie przerysowany. Ale prawdopodobnie większość z nas odnajdzie w nim do pewnego stopnia siebie – i nasz świat (który wszak sami stwarzamy i w każdej chwili decydujemy o tym, jaki jest!).

 

Gdyby ten problem sprowadzić do prostego wyobrażenia graficznego będzie on wyglądał tak:
finansowe-bezp-rys1

Nasze umysły są pełne schematów i stereotypów, które determinują postrzeganie i ocenę świata. To, co dzieje się w naszych głowach warunkuje decyzje, które podejmujemy. Decyzje determinują działanie, zaś jego rezultaty potwierdzają nasze stereotypy myślowe – i błędne koło toczy się dalej. Na nasze nieszczęście nie mamy pojęcia, że myślimy i działamy według utrwalanych latami rutyny bezrefleksyjnych wzorów, schematów i modeli KONSUMPCYJNYCH. Co gorsza – uważamy, że postępujemy normalnie, racjonalnie i odpowiedzialnie.

Powiedzieliśmy już, że przerwać to nieświadome błędne koło może nieoczekiwane zdarzenie, które jest w stanie wyrwać nas z błogiego letargu. Musi być ona jednak naprawdę silne i dramatyczne! Jeśli takie nie jest, zachowujemy się mniej więcej jak pies w zasłyszanym na „Seminarium dla inwestorów w nieruchomości” dowcipie (opowiedzianym przez współtwórcę sukcesu tego seminarium, wytrawnego trenera, Franciszka Staniszewskiego):

Spotyka się dwóch znajomych. Jeden z nich wyszedł na spacer z psem, który teraz siedzi  i wyje.
– Dlaczego twój pies tak wyje? – pyta mężczyzna patrząc ze współczuciem na nieszczęśliwego zwierzaka.
– Bo siedzi na gwoździu – odpowiada właściciel psa.
– To dlaczego nie wstanie?
– Widocznie za słabo go uwiera.

Z ludźmi bywa podobnie. Nasze życie może być naprawdę nieznośne, ale nie na tyle, by chciało nam się wstać i coś z nim zrobić. Dlatego potrzebne są jak najsilniejsze bodźce – albo sumienne i niezłomne poszukiwania. Znam osobiście co najmniej sześcioro ludzi, którzy po przeczytaniu książki „Bogaty ojciec, biedny ojciec” Roberta Kiyosaki nie byli już nigdy więcej w stanie wrócić do tzw. normalnego życia zawodowego. Bo ta książka „wywróciła im życie do góry nogami”. Wszyscy z nich to dzisiaj przedsiębiorcy, inwestorzy, ludzie niesłychanie aktywni i nieustannie poszukujący sposobów na rozwój osobisty i ciekawe patenty generujące spore pieniądze. Jednak mnie, i większości moich znajomych, Kiyosaki (do którego konceptów wrócimy w jednej z sesji) nie wystarczył. Potrzebnych było mnóstwo jeszcze silniejszych bodźców, którymi będziemy się sukcesywnie dzielić w tej i kolejnych naszych sesjach.

Dzisiaj proponujemy szczególnej uwadze dwa fantastyczne modele życia finansowego, według których każdy z nas / każda z nas, step by step, dojdzie do tego, co amerykańscy i brytyjscy promotorzy edukacji finansowej (a w Polsce dr Andrzej Fesnak, EFC) nazywają zdrowiem finansowym.

 

Model struktury wydatków i bezpieczeństwa finansowego.

W grudniu 2010 roku pojawił się news w TVP, który zapowiadał obostrzenia w przyznawaniu kredytów. Według ustawodawcy suma kredytów nie może przekraczać 50% domowego budżetu. Z tego powodu podniosły się oburzone, zniesmaczone i groźne głosy tzw. konsumentów oraz developerów i przedstawicieli innych branż zapowiadające recesję gospodarczą i mnóstwo innych tragicznych konsekwencji kredytowych ograniczeń. Zarówno planowana decyzja rządu, jak i głosy kolekcjonerów kredytów mówią w sposób szczególnie dobitny o braku w Polsce edukacji finansowej z prawdziwego zdarzenia.

Popatrz, jak wygląda jeden z najlepszych modeli ujmujących nasze wydatki w bezpieczną, racjonalną i prowadzącą do osobistej zamożności strukturę.

finansowe-bezp-rys2

*dobroczynność ogółem powinna być podzielona na dziesięcinę – 10% i darowizny – 5% (jeśli jednak mozesz dać więcej niż 15%, dlaczego nie dać i 20% albo nawet 50%?)
**oszczędności ogółem powinny być podzielone na długoterminowe – 10% i kapitał zapasowy – 5%

 

Wygląda trochę niewiarygodnie? Nam również kiedyś wydawało się, że jest zupełnie oderwany od (polskiej) rzeczywistości. Ale te czasy niedowierzania mamy już dawno za sobą: nawet w Polsce i nawet przy niewielkich dochodach można realizować w praktyce taki model finansowego życia.

UWAGA! Wiemy, że nie zawsze jest możliwe natychmiastowe dokonane radykalnych zmian. Wystarczy jednak, że w ciągu najbliższych tygodni zreorganizujesz Twoje przepływy finansowe zaledwie o kilka procent. Już w skali jednego roku da Ci to sporo zaoszczędzonych z łatwością pieniędzy. Łatwiej także przyjdzie Ci zrobić kolejny krok w zmianie struktury Twoich wydatków.

I druga fundamentalna kwestia: dokonując natychmiast nawet niewielkich zmian w strukturze wydatków dokonujesz rewolucji w systemie myślenia o pieniądzach. Zmieniają się Twoje nawyki. Pierwszego miliona nie zarobisz (prawdopodobnie) już dzisiaj. Ale właściwe nawyki, które zaprowadzą Cię do fortuny, możesz zacząć kształtować bez chwili zwłoki.

Ten model prawie na pewno zaprowadzi Cię do wolności finansowej.

Zwróć uwagę na najważniejsze jego cechy:

  1. Długi są równoważone inwestycjami.
  2. Dodatkową poduszką finansowego bezpieczeństwa jest systematyczne budowanie kapitału zapasowego.
  3. Co najmniej tyle samo, co na konsumpcję w modelu tym wydaje się na edukację (inwestycję w siebie)– ta zaś jest najważniejszą i najbardziej dochodową inwestycją!
  4. Jest fundusz na konsumpcję i zabawę – to rzecz bardzo ważna, a nawet pożądana. Jednak nie stanowi ona nadmiernego obciążenia w budżecie.
  5. I kwestia dobroczynności. Pamiętaj proszę, że naszą najważniejszą powinnością wobec innych jest bezinteresowne dzielenie się tym, co sami zdołamy zyskać i osiągnąć.

Model idealny, zwiastujący osiągnięcie niezależności finansowej to taki, w którym przychody z inwestycji przewyższają Twoje życiowe potrzeby. Nazywa się to przychodem pasywnym.

Co to takiego? Załóżmy, że miesięczne koszty Twojego utrzymania i inne potrzeby wynoszą miesięcznie 5 tysięcy. Jeśli dobrze zainwestowałeś np. w nieruchomości pod wynajem lub w fundusze inwestycyjne i Twój miesięczny zysk z inwestycji wynosi 5 tysięcy i 117 złotych wyszedłeś z wyścigu szczurów. To jest ten moment, w którym pieniądze pracują dla Ciebie, zaś Ty nie musisz już pracować. (Przynajmniej według popularnych teorii, bowiem inwestycje wymagają sporej aktywności, wysiłku, zaangażowania i niesłychanie szybkiego rozwoju własnych kompetencji).

Każdego miesiąca zostaje Ci 117 złotych ekstra. Jeśli będziesz je regularnie
(i mądrze) inwestował przez 20 lat na 14% to zgromadzisz dodatkowo 154 012, 51. Jeśli po 20 latach wyciągniesz z konta (w nagrodę) 4 tysiące, 12 złotych i 51 groszy na dwutygodniową wycieczkę z żoną np. szlakiem św. Patryka w Irlandii, a pozostałe 150 tysięcy wrzucisz na zwykłą bankową lokatę 5,5% na kolejne 20 lat dla Twojego 2 letniego wnuka, to na progu samodzielnego życia będzie on miał do dyspozycji 500 695, 84 PLN. Jeśli jednak zlekceważysz tę niewielką nadwyżkę 117 złotych miesięcznie to nie pojedziesz na wycieczkę do Irlandii, a Twój ukochany wnuczek kupi mieszkanie zadłużając się w banku na 40 lat, zamiast dostać wygodny apartament za gotówkę!

 

Wykonaj proszę 2 zadanie:

  1. Obok zaproponowanego przez nas modelu przygotuj własny. Porównaj oba modele i zobacz na czym polegają różnice. Przemyśl powody tych różnic. Sporządź pisemną listę różnic i ich powodów.
  2. Stwórz własny, idealny model finansowego życia, a potem porównaj go z Twoim realnym modelem. Czy są między nimi różnice? Jeśli tak to jakie? Dlaczego? Co możesz zrobić, by je zminimalizować lub całkowicie wyeliminować?

 

Harmonia życia według Julie Murphy Casserly

Julie Murphy Casserly należy do najbardziej intrygujących i najbardziej kompetentnych doradców finansowych w Stanach Zjednoczonych. (Więcej informacji znajdziesz na http://juliemurphycasserly.com)

Co mnie najbardziej zaintrygowało w jej fantastycznych publikacjach o finansach? Prenumeruję jej newsletter od 2008 roku, w jednym z nich pojawił się taki oto (mniej więcej) rysunek, zaś obok lista najważniejszych, według Casserly, sfer naszego życia:

finansowe-bezp-rys3

Kół, przypominających mini układ planetarny, jest tyle, ile punktów zawiera lista obok.

O co w tym modelu chodzi? Casserly pisze, że znakomita większość Amerykanów w środkowe koło, wokół którego kręci się „cała reszta”, czyli nasze życie, wpisuje albo karierę zawodową albo pieniądze. I dlatego właśnie ludzie, którzy w ten sposób organizują swoje życie i wyznaczają priorytety nigdy (lub prawie nigdy):

  1. Nie osiągną trwałego bogactwa,
  2. Nie rozwiną w pełni swoich możliwości, potencjału twórczego, zawodowego
    i biznesowego. Paradoks bogactwa polega na tym, że najzamożniejsi ludzie w historii dziejów nigdy na pierwszym miejscu nie stawiali pieniędzy, a tym bardziej tzw. zawodowej kariery.100 najważniejszych pytań i odpowiedzi na temat Twoich finansów i biznesu

Dlaczego? Poszukiwanie odpowiedzi na to pytanie  jest Twoim kolejnym zadaniem na najbliższe dni.

Jednak, by nie pozostawiać Cię zbyt długo w twórczej niepewności odpowiedź znajdziesz już w następnej sesji z cyklu „Modele życia finansowego.”

Autor: Andrzej Mańka

Finansowe bezpieczeństwo oraz pozostałe sesje tego kursu znajdziesz w najnowszym dziele Andrzeja Mańki – kursie „100 najważniejszych pytań i odpowiedzi na temat Twoich finansów i biznesu” – jako jeden z niezwykle przydatnych bonusów finansowych.

finanse i inwestowanie

Potęga zestawień finansowych

23 kwietnia 2019

Potęga zestawień finansowych

Zestawienia finansowe są fundamentem budowania zamożności. Nawet jeśli wydaje Ci się, że Twoje dochody są niewystarczające w stosunku do potrzeb szybko przekonasz się, że może być zupełnie inaczej. Inaczej, czyli to nie dochody są za niskie, ale wydatki nieracjonalne, za wysokie.

Przykład 1. Amerykanin David Bach jest autorem słynnej koncepcji „Latte factor”. Po analizie nawyków budujących nasz codzienny styl życia obliczył, że np. codzienny rytuał picia dobrej kawy w zacisznej, eleganckiej kawiarni może nas rujnować finansowo. Tyle tylko, że my nic o tym nie wiemy! Jeśli spadają dochody firmy, którą prowadzimy lub jeśli pracodawca obniża nam pensję albo jeśli ceny benzyny idą w górę natychmiast zauważamy jak bardzo rzutuje to na naszą kondycję finansową. I od razu widzimy jak negatywnie wpływa na domowy budżet.

Jednak mnóstwo naszych nawyków kryje w sobie koszmarną pułapkę: nie mamy pojęcia, że w skali roku potrafią wyciągnąć z naszych kieszeni duże pieniądze. Banch zauważył, że codzienny rytuał picia kawy w skali 40 lat kosztuje tyle, co luksusowy jacht.

Przykład 2. Dr Andrzej Fesnak, jeden z najlepszych znawców (a nawet koneserów!) finansów w Polsce zauważył, że klienci, którym sporządza plany finansowe nie potrafią określić na co wydają nawet 25% pieniędzy miesięcznie. Tak więc model naszego życia finansowego można określić czynnikiem NMPG SPMP. Co on oznacza? Nie Mam Pojęcia Gdzie Się Podziały Moje Pieniądze! ☺ Dlaczego tak się dzieje? Wynika to z natury naszej cywilizacji i jakości kultury. Zarówno kulturoznawcy, jak i ekonomiści określają ją mianem konsumpcyjnej. Oznacza to, że cała machina
marketingowa i lwia część przekazów medialnych wytrwale, podstępnie i systematycznie, dzień po dniu, pracuje nad naszymi umysłami, by uczynić nas fanatycznymi konsumentami.

W dużych europejskich aglomeracjach przypadkiem niezwykłym są subkultury ludzi, którzy regularnie widują się w modnych i drogich klubach. Miarą ich wartości towarzyskiej jest (UWAGA!) ilość kredytów, które mają. Im wyższe kredyty na luksusowe apartamenty i samochody, im więcej kart kredytowych i linii kredytowych do wykorzystania tym większy powód do dumy. Brzmi niewiarygodnie? Być może tak, jednak w ten sposób myśli wielu Europejczyków.

My, Polacy, jak zresztą większość mieszkańców Globalnej Wioski, mylimy dwa parametry finansowe:

  1. Jestem bogaty.
  2. Wyglądam na bogatego.

 

W naszych umysłach bogactwo jest tym, co widać, co można pokazać i zobaczyć. Nie jest natomiast bogactwem liczba inwestycji, oszczędności, lokat i rozmaitych instrumentów finansowych, które generują nam przychody i zabezpieczają przyszłość. Tego nie widać, a więc to się nie liczy. Więcej o modelach życia finansowego w kolejnych sesjach naszego Kursu, tymczasem wracajmy do zestawień finansowych.

Zestawienie finansowe jest nie tylko, jak już powiedzieliśmy, fundamentem zamożności, ale jest także najprostszym i najtrudniejszym sposobem przejęcia kontroli nad finansami osobistymi.

  1. Jest najprostszym sposobem, bo wymaga nie więcej niż piętnastu minut dziennie, małego notatnika i przejrzystej tabelki w arkuszu kalkulacyjnym (np. Excelu).
  2. Jest najtrudniejszy, bowiem wymaga dyscypliny, systematyczności i zaangażowania.

 

Znasz to przytłaczające uczucie zwane prokrastynacją, czyli odwlekaniem? Pewnie tak. Ja poznałem je na wylot, przejrzałem wszystkie sztuczki, jakimi demon odciągania od pracy usiłuje mnie zwieść. A zatem świetnie daję sobie radę. Jednak systematyczna, codzienna, nudna i uczciwa, rzetelna praca jest jednym z najtrudniejszych zadań, jakie stawia nam świadome i celowe życie.

Wierzymy jednak, że wizja korzyści, ogromnych, niewiarygodnych profitów, jakie da Tobie codzienny rytuał sporządzania zestawień finansowych zastąpi pokusę odkładania rzeczy na później. Pamiętaj, że „Ręka leniwa sprowadza ubóstwo, ręka zaś pilnych wzbogaca” (Księga Przysłów 10:4)

Erich Fromm w świetnej „Sztuce miłości” radzi:

Jak należy uprawiać dyscyplinę? Nasi dziadkowie byli niewątpliwie lepiej przygotowani do odpowiedzi na to pytanie. Zalecali, aby wstawać wcześnie, nie pozwalać sobie na niepotrzebny zbytek i ciężko pracować. Była to dyscyplina surowa i autorytatywna, kładąca główny nacisk na umiarkowanie i oszczędność i pod wieloma względami wroga wobec życia. (…) Jednakże jest rzeczą istotną, by dyscypliny nie uważać za jakiś nakaz narzucony z zewnątrz, lecz by stała się wyrazem własnej woli; by ją odczuwać jako coś przyjemnego, by powoli przyzwyczajać się do takiego postępowania, tak, że czułoby się jej brak, gdyby zarzucić ten tryb życia. Z tego płynie jeszcze jedna bezcenna lekcja: jeśli nie wprzęgniesz finansów w całe swoje życie, jeżeli nie zharmonizujesz finansowego wymiaru życia z jego wymiarami duchowym, emocjonalnym, osobistym, zawodowym i rodzinnym nie masz szans na zamożność. W kolejnych sesjach pokażemy Ci kilkanaście takich modeli finansowego życia, które prowadzą nie tylko do niezależności finansowej, ale także mają zbawienny wpływ na Twoje życie osobiste, rodzinne, społeczne, emocjonalne i duchowe.

Teraz jednak czas na podjęcie decyzji o sporządzaniu zestawień finansowych. Jak to robić?

  1. Od dzisiaj zbieraj wszystkie paragony, kiedy robisz zakupy.
  2. Zapisuj każdą wydaną sumę. Jeśli idziesz ulicą i wrzucisz do kapelusza 2 złote ulicznemu grajkowi zapisz to i uwzględnij w zestawieniu.
  3. Listę wydatków sporządzaj bardzo skrupulatnie. Jeśli kupujesz cukier trzcinowy zapisz jego markę, jeżeli wstępujesz na herbatę zanotuj jej nazwę, jeśli tankujesz na stacji zapisz dokładną cenę i oznaczenie benzyny itd.  Jeśli przyjmiesz zbyt ogólne kategorie typu: jedzenie, ubranie itp. Twoja wiedza o Twoich wydatkach będzie niepełna.
  4. Mniej więcej po tygodniu przygotuj arkusz kalkulacyjny, w którym codziennie wieczorem będą wprowadzane dane.

Oto fragment przykładowego zestawienia finansowego z jednego miesiąca:

WPŁYWY: 5000 300 230 430 Razem : 5960
Dobroczynność (15%): 750  45 34,5 64,5 879
Społeczność lokalna (10%) 500 30 23 43 596
Cele charytatywne (5%) 250 15 11,5 21,5 283
Oszczędności (20%): 1000  60 46 86 1192
Kapitał Zapasowy (10%) 500 30 23 43 596
Długoterminowe (10%) 500 30 23 43 596
Razem D+O 1750  105 80,5 150,5 2071
ZOSTAJE:        

3889

 

  1. WPŁYWY to suma wszystkich źródeł dochodu, np. pracy etatowej, odsetek z lokat, sprzedaży internetowej, zleceń itp.
  2. Pozostałe pozycje pokazują model wydatków przyjętych przez pewną rodzinę:

 

Z uzyskiwanych przychodów 15% przeznaczają na dobroczynność, zaś na KZ, czyli Kapitał Zapasowy i inwestycje 20%.

 

Potem kolejne pozycje w budżecie:

Rachunki:  
Czynsz 500,00
TV 49,00
Energia 80,00
Gaz 60,00
Woda 96,66
GSM 231,00
Dzieci (przedszkole) 800,00
TOTAL: 1816,66

 

Następnie  w zestawieniu finansowym są takie pozycje, jak obsługa długu, wydatki na wyżywienie, ubezpieczenia i inne.

Każde zestawienie jest inne, zależy od indywidualnych potrzeb każdego z nas. Jeśli np. masz spore długi i chcesz się z nich wydobyć jak najszybciej Twój model wydatków będzie inny – a przynajmniej powinien być inny. Radzimy jednak, by mając nawet bardzo wysokie długi uwzględniać w modelu wydatków odkładanie pieniędzy na kapitał zapasowy. Dlaczego? Dowiesz się o tym z sesji poświęconej kredytom i regułom bezpieczeństwa finansowego.

Teraz musisz zapamiętać jedną ważną zasadę: nigdy nie wolno Ci doprowadzić do takiej sytuacji, kiedy pozostajesz bez żadnych pieniędzy!

Dzienne zestawienia finansowe powinny być sumowane w tygodniowe, te zaś w miesięczne, wreszcie potrzebne Ci są do skutecznego planowania finansów osobistych zestawienia roczne.

Kiedy moja żona i ja zaczęliśmy sporządzać takie zestawienia nasz styl życia właściwie nie zmienił się, ale pierwszego roku oszczędziliśmy prawie 40%. Zestawienie finansowe pozwala Ci bowiem nie tylko ograniczać wydatki, ale także prefinansować. Co to oznacza? Jeśli wiesz, że w danym roku czekają Ciebie i Twoją rodzinę:

  1. 3 uroczystości imieninowe,
  2. 3 zabawy urodzinowe,
  3. 2 ważne święta: Wielkanoc i Boże Narodzenie,
  4. Rocznice,
  5. Wyjazdy wakacyjne,
  6. Inne ☺

możesz dzięki bardzo prostym mechanizmom planowania zaoszczędzić mnóstwo pieniędzy. Prefinansowanie polega na tym, że wiedząc jakie poniesiesz wydatki wykorzystujesz takie instrumenty finansowe, jak lokaty bankowe, overnight’y, TFI i inne, by odkładając regularnie niewielkie kwoty teraz wykorzystać potęgę procentu składanego na swoją korzyść.

90% z nas postępuje dokładnie odwrotnie. Nie planuje wydatków, a więc np. święta Bożego Narodzenia finansuje z pożyczek, debetów, czy kart kredytowych. Innymi słowy słono płaci za swoje przyjemności. Zestawienia finansowe w dłuższej perspektywie pozwalają Ci dostrzec takie pozycje w budżecie, które możesz sfinansować metodą prefinansowania.

Oto przykład:

Za rok będą święta Bożego Narodzenia. Wiesz, że kosztuję Cię one (bo robisz zestawienia finansowe) 2 000 złotych. Jeśli weźmiesz kredyt 2 000 na 24 miesiące na 19% zapłacisz w sumie 2 419,60 złotych nie uwzględniając inflacji i częstych przy kredytach konsumpcyjnych prowizji!

A więc przepłacasz ponad 400 złotych tylko dlatego, że po prostu nie chce Ci się planować wydatków (jakkolwiek leniuchowanie jest przyjemne, dlatego tak je lubimy).

 

A teraz popatrz na model prefinansowania:

Aby za 12 miesięcy mieć 2 000 złotych na Boże Narodzenie wystarczy, że zainwestujesz na 1 rok od 1 883 złotych na 6%. A więc zyskujesz 117 złotych zamiast przepłacać ponad 400 złotych!

To są drobne kwoty. Tak drobne, że być może uważasz rzecz za niewartą zachodu. Na początku, zanim przejdziemy do poważnych kwot chcemy Ci jednak pokazać „tylko” pewien model myślenia.

W kolejnych sesjach pokażemy Ci np. jak za zgrzewkę wody mineralnej kupić… apartament w Warszawie. Brzmi jak science fiction? Jeśli popatrzysz na te niewielkie oszczędności świąteczne i jeżeli spróbujesz na własną rękę rozwijać zasadę prefinanansowania prędzej czy później dojdziesz do tego samodzielnie.

Według ogólnie dostępnych statystyk ponad 90% Polaków zadłuża się praktycznie na całe życie płacąc nawet czterokrotnie większe odsetki od zaciągniętego kredytu. Tylko niecałe 10% umie wykorzystać procent składany na własną korzyść.

Na początku wydaje się to trudne i skomplikowane. Jeśli masz ochotę spróbować dodamy jeszcze, że kiedy barona Rotshilda zapytano kiedyś, czy widział 7 cudów świata, ten odrzekł: „Nie widziałem ich, ale znam 8 cud: procent składany”. Jeśli nauczysz się wykorzystywać procent składany na swoją korzyść, a nie np. banku ten 8 cud świata stanie się częścią Twojego życia.

Pieniądze biorą się wszak z głowy. Jeśli jednak zadbasz o to, by Twoja głowa była pełna dobrych finansowych modeli myślenia wówczas Twoje działania mogą Cię zaprowadzić do pokaźnego majątku.

Pamiętaj proszę, że:

  1. O Twojej zamożności nie decyduje to ile zarabiasz, tylko to, co robisz z zarobionymi pieniędzmi.
  2. Jeśli nie przejmiesz kontroli nas swoimi finansami, jeżeli odrzucisz zestawienia finansowe, jedno jest pewne: będziesz realizować finansowe cele, ale nie własne, tylko banków, sklepów i mnóstwa innych instytucji, które codziennie widujesz w blokach reklamowych w TV.
  3. Zamożność nie zależy tylko od znajomości współczesnych instrumentów finansowych lub wyłącznie do takich cech charakteru, jak zaradność, dyscyplina i pracowitość, tylko jest ich wypadkową. Trwałe bogactwo opiera się na dwóch fundamentach: pomysł na własne życie i wyobraźnia finansowa (o tym szerzej w kolejnych odcinkach).
  4. Jeśli chcesz, by pieniądze były źródłem przyjemności, a nie kłopotów musisz wybrać lub wypracować własny, skuteczny model myślenia i działania finansowego.100 najważniejszych pytań i odpowiedzi na temat Twoich finansów i biznesu
  5. W dzisiejszych czasach tylko permanentna edukacja finansowa i stały rozwój osobisty są gwarancją dobrostanu i bogactwa. Ich początki są na ogół identyczne: należy przedefiniować swoje wartości, hierarchię celów i zastąpić konsumpcyjne schematy myślenia i postępowania modelami myślenia ludzi bogatych.

 

Twoje najważniejsze zadanie na najbliższy tydzień: wypracowanie własnego modelu skutecznych zestawień finansowych.

Autor: Andrzej Mańka

Potęgę zestawień finansowych oraz pozostałe sesje tego kursu znajdziesz w najnowszym dziele Andrzeja Mańki – kursie „100 najważniejszych pytań i odpowiedzi na temat Twoich finansów i biznesu” – jako jeden z niezwykle przydatnych bonusów finansowych.

 

finanse i inwestowanie

Zapomnij o oszczędzaniu. Musisz więcej zarabiać!

12 kwietnia 2019

Na kilka dni przed webinarem, który wspólnie ze Złotymi Myślami przygotowuję dla Czytelników i Czytelniczek Złotych Myśli, postanowiłem napisać bardzo szczególny artykuł. Na rozgrzewkę, i trochę, by pogłębić nasze spotkanie on-line, które odbędzie się już w poniedziałek, 15 kwietnia 2019 roku wieczorem.

Podczas webinaru będziemy mówić o finansach rodziny. Będzie pięć bardzo, ale to bardzo ważnych rzeczy, które musimy wziąć pod uwagę, by skutecznie prowadzić nasz rodzinny biznes, bowiem finanse rodziny to rodzaj przedsiębiorstwa! Może najważniejszego, jakim przyjdzie nam w życiu zarządzać, niezależnie od tego, jak wielkie i imponujące są nasze inne biznesy.

Na webinarze skupimy się na pełnej i szczęśliwej rodzinie, jaką ja sam mam, i na jej podstawie będziemy budować różne, uniwersalne modele, które pozwalają na skuteczne zarządzanie finansami rodziny i wyciągać użyteczne dla wszystkich zainteresowanych wnioski.

Jakkolwiek dość często, także w rodzinach, przechodzimy dramatyczne chwile lub mamy poważne problemy do rozwiązania. Bywają rodziny szczęśliwe, ale też bardzo niepocieszone. Takie, które prosperują i te, które zmagają się z niedostatkiem. Wreszcie są rodziny pełne i takie, w których matki samotnie wychowują dzieci.

I o takiej właśnie rodzinie, która nie dość, że niepełna, to jeszcze przechodzi przez poważne tarapaty, chciałem dzisiaj napisać. A inspiracja przyszła nieoczekiwanie. Otóż kilka dni temu napisała do mnie Jane, moja dobra koleżanka z północnej Anglii, która regularnie czyta mój blog w języku angielskim.

Mieszkam od 7 lat w Londynie, i mój świat jest teraz dwujęzyczny. Sprawy polskie, tak jak dawniej, bardzo mnie zajmują, ale zintegrowałem się też ze społeczeństwem brytyjskim, co w wersji londyńskiej jest w zasadzie integrację z ludźmi dosłownie z całego świata!

Lubię tworzyć w obu językach, angielskim i polskim. I mam wrażenie, że znacznie więcej nas, Polaków i Brytyjczyków łączy, niż dzieli. Historia Jane jest tego dobrym przykładem. Myślę, że mogłaby się ona wydarzyć także w Polsce. Szczegóły byłyby pewnie nieco inne, ale generalne przesłanie byłoby takie same. Oto w całości e-mail, który przyszedł do mnie w czwartek późnym wieczorem 4 kwietnia tego roku.

Myślę o pieniądzach dużo w ciągu ostatnich tygodni i byłabym naprawdę wdzięczna za Twoją opinię. Czytam Twój blog regularnie i właściwie każdy tekst jest dla czytelników, którzy chcą wyjść z długów lub zaoszczędzić jakieś pieniądze, dla tych, którzy chcą zainwestować i wreszcie dla zainteresowanych jak budżetować finanse osobiste tak, by wydawać mniej.

Mam niewielki dług. Miałam kartę kredytową, którą wykorzystałam na pilne wydatki przed Świętami Bożego Narodzenia w 2018 roku. Płacę teraz 50 funtów miesięcznie za tę kartę, przy czym minimalna płatność wynosi 25 funtów, więc płacę dwa razy więcej. Aktualny dług na tej karcie to 2 800 funtów. Nie mam żadnych innych zobowiązań, żadnych innych pożyczek, kredytów, czy długów. Staram się żyć tylko z tego, co zarobię. Nie wydaję więc więcej, niż zarabiam. Na karcie, którą spłacam, odsetki będą naliczane dopiero w lipcu i wtedy zamierzam zamienić ją na inną kartę, które będzie miała 0% a obecną zlikwidować. Przetnę ją na pół!

Jeśli chodzi o moje oszczędności, to ostatnio założyłam konto oszczędnościowe i odłożyłam na nie 100 funtów. Mam tam stałe zlecenie przelewu na 50 funtów miesięcznie. To jest moja minimalna miesięczna oszczędność.

Pracuję jako nauczyciel 5 godzin tygodniowo (wliczając w to pracę nad korektą tekstów). Pracuję też jako pomoc społeczna 25-30 godzin tygodniowo. Staram się także poświęcić jeden dzień w tygodniu na pisanie. Mam nadzieję, że kiedy skończę moje książki oraz inne projekty, nad którymi pracuję, będą mogła na tym w końcu zarobić.

Mimo, iż pracuję ciężko, mój dochód jest niski i od czasu, kiedy mamy konserwatystów u władzy w UK, nie przysługuje mi żaden dodatkowy zasiłek, który dostawałam jeszcze parę lat temu, pomagający mi w takich sprawach, jak opłaty za wynajem. Otrzymuję natomiast dodatek dla osób pracujących, ale osiągających niskie dochody, czyli tzw. working tax credit. Gdyby nie to byłabym teraz bezdomna!

Moje wydatki są ogromne. I mówię o wyłącznie o tych, które muszę ponosić, bo na inne, nie mogą sobie pozwolić. Robię swój budżet i uaktualniam go regularnie. Opłaty za większość rachunków rosną każdego roku w kwietniu, ale za to wysokość mojego wynagrodzenia stoi w miejscu. Obecnie koszt przetrwania dla mnie jako matki samotnie wychowującej dziecko wynosi 1 500 funtów. Jest to kwota, którą otrzymuję z mojej pracy i z zasiłku dla osób mających niskie dochody.

Nie mam żadnych luksusów w życiu, z wyjątkiem bardzo tanich ofert na podróżowanie. Za lot samolotem w ostatnie wakacje zapłaciłam 46 funtów. Wydałam też 150 funtów za inne rzeczy w te wakacje, mieszkając za darmo u różnych ludzi i stołując się poza restauracjami.

Nie kupuję nowych ubrań. Nie chodzę do fryzjera. Nie mam telewizji. Skasowałam niedawno moje subskrypcje w Netfilixie, Spotify, ubezpieczenie mojego kota (kilka funtów miesięcznie) oraz 30 funtów, jakie płaciłam na rzecz funduszu powierniczego mojej córki.

Jestem zdołowana, że musiałam to zrobić, bo przecież to nie są jakieś luksusy!

Staram się brać nadgodziny, kiedy mogę, ale im więcej zarabiam tym wyższe płacę podatki, więc moja sytuacja właściwie się nie poprawia.

Czuję się jak niewolnik tego całego systemu i być może jedyną formą ucieczki byłby jakiś rodzaj ucieczki od cywilizacji i życia na łonie natury.

Moim marzeniem jest posiadanie jakiejś niedużej działki leśnej, gdzie mogłabym zbudować własny dom albo życie na łodzi lub w karawanie, by oszczędzić pieniądze. Rzecz jednak w tym, że to marzenie jest nierealne, bo nie ma jak zaoszczędzić na nie pieniędzy. Mam całe mnóstwo pomysłów na różne biznesy i inwestycje, jak np. kupno domu na łodzi, którą można by wynająć w AirBnB. Jednak potrzebuję pieniędzy, by móc robić pieniądze.

Zastanawiam się, Andrzeju, jak ci z nas, którzy żyją w ubóstwie, mogą się wydostać z tego potrzasku. Jestem przekonana, że jestem naprawdę dobra w zarządzaniu pieniędzmi, ale sprawy są naprawdę trudne i jestem non stop w sytuacji, kiedy zaledwie miesiąc dzieli mnie od bycia bezdomnym, gdybym straciła pracę.

Niniejszym zamawiam artykuł, który poruszy tę kwestię!

Za odpowiedź na tego maila zabrałem się od razu po jego otrzymaniu. Takie, na pierwszy rzut oka, sytuacje “bez wyjścia”, czy co najmniej bardzo trudne, to w pewnym sensie moja specjalność!

Przechodziłem wiele razy w życiu przez takie okoliczności, które wydawały się beznadziejne, zagmatwane i złożone, i mógłbym powiedzieć, że wyspecjalizowałem się w ich skutecznym rozwiązywaniu.

Jakkolwiek, po napisaniu kilku akapitów, przyszła taka oto refleksja, która zatrzymała mnie na parę dni w “twórczej niepewności”. To, co dla mnie jest proste, dla kogoś innego może być przeszkodą nie do przebycia. I odwrotnie, to co ja postrzegam, jako sprawy piekielnie trudne dla innej osoby mogą być dziecinną igraszką. Tak, wiem, to straszny banał, ale też i jedna z fundamentalnych prawd życiowych. Mam więc nadzieję, że mój krótki komentarz pomógł zarówno Jane, jak i pomoże Tobie, drogi Czytelniku i droga Czytelniczko. Jakkolwiek, mam pełną świadomość, że często droga od zaakceptowania jakiejś rady do jej realizacji bywa długa i skomplikowana. O tym, jak tę drogę skrócić będę mówił podczas naszego webinaru.

Najprostszym, i prawdopodobnie najskuteczniejszym sposobem na rozwiązanie problemu, jest zastosowanie takie oto modelu: rozpoznaj i opisz dokładnie swoją obecną sytuację (punkt A). Następnie stwórz precyzyjny opis życia, które chcesz mieć (punkt B). A potem nakreśl plan jak się przemieścić z punktu A do punktu B.

Prawdopodobnie nie ma innego sposobu.

Jane dokładnie opisała swoją obecną sytuację i wspomniała, jak chciałaby żyć, ale nie zrobiła jeszcze żadnego planu, który zawierałby praktyczne kroki prowadzące do zmiany jej finansowego problemu. Jak powiedział Henry Ford jeśli myślisz, że możesz coś zrobić, masz rację. Jeśli myślisz, że nie możesz tego zrobić, też masz rację. Od tego wszystko się zawsze zaczyna – od podjęcia decyzji o zmianie. A więc jeśli zmagasz się z jakimś problemem, podejmij najpierw decyzję, że – żeby nie wiadomo co – znajdziesz rozwiązanie! Stwórz cel, jaki Cię interesuje i dokładny plan jego osiągnięcia.

Są tylko dwa sposoby na to, by więcej zarabiać. Pierwszy to robić to, za co inni płacą obecnie chętnie i dużo. Jeśli nie jesteś w stanie czegoś takiego robić to jest drugi sposób: przekonać innych, by płacili za to, co jesteś teraz w stanie zrobić. Obawiam się, że nie ma innych sposobów. Jeśli więc wykonujesz niskopłatną pracę, zmień ją. Jeśli w mieście, w który żyjesz nie ma innych możliwości, to wyjedź stamtąd. Wiem, że zmiana w życiu to prawdopodobnie najbardziej skomplikowany proces w całym wszechświecie, ale naprawdę warto ją przeprowadzić zanim narastające problemy wymuszą na nas jakąś zmianę.

Myślę, że bardzo ryzykowną rzeczą jest poleganie na politykach w rozwiązywaniu życiowych problemów. Politycy, nawet jeśli niektórzy z nich mają jak najlepsze intencje, prowadzą mnóstwo najprzeróżniejszych gier, aby skutecznie uprawiać swój zawód. Udaje im się więc niekiedy zdziałać coś dobrego dla swoich wyborców, ale lepiej jednak polegać głównie na sobie.

Osobiście moje polityczne poglądy są bardzo eklektyczne i cenię sobie zarówno otwartość i wrażliwość społeczną socjalistów, jak i przywiązanie do tradycji i wolności konserwatystów. Cieszę się, że obie partie trzymają się trochę “w szachu”, ale nie przywiązywałbym się zbytnio do żadnej z nich na dłużej. W Polsce partie wprawdzie inaczej się nazywają, ale moja opinia o nich generalnie jest taka sama, a rada by programów politycznych nie traktować zbyt serio, lecz liczyć głównie na siebie, bardzo szczera.

W moim najnowszym kursie planowania finansów osobistych przygotowałem specjalną sesję zatytułowaną “Oszczędzać czy po prostu więcej wydawać”. Na pierwszy rzut oka to niewłaściwie nakreślony problem, bowiem należy oszczędzać niezależnie od zarobków. To fakt. A jednak w konkretnych sytuacjach życiowych czasami jedynym rozsądnym wyborem jest zwiększenie zarobków. Nie można przecież w nieskończoność ciąć kosztów.

I to jest najważniejsza rada, jaką mogę dać Tobie i Jane: zarabiaj więcej! Kiedy tylko możesz, zmieniaj swój zawód. Ucz się nowych umiejętności. Zainteresuj się tym, co będzie na fali za kilka lat. Nasz świat zmienia się teraz w niewiarygodnym tempie i nie ma żadnego powodu, by tkwić w tradycyjnych przekonaniach o karierze zawodowej i o tym, jak mamy generować pieniądze. Zapewniam Cię, że jeśli sam (-a) zainicjujesz zmiany w swoim życiu to, mimo iż mogą one być trudne i skomplikowane, to będą także ekscytujące, a ich owoce przyniosą Ci mnóstwo wymiernych korzyści i ogrom satysfakcji.

Do zobaczenia na webinarze o finansach rodziny!

Andrzej Mańka

finanse i inwestowanie

Czym grozi nadużywanie papierowych pieniędzy

9 kwietnia 2019

W kwestii naprawy i utrwalenia monety należy, jak się wydaje, wziąć pod uwagę co następuje (…). Aby się strzec nadmiaru pieniądza1.
— Mikołaj Kopernik

Opis rozdziału: W toku historii papier był często nadużywany. Za każdym razem w ten sam sposób, co daje do myślenia na temat powtarzalności zjawiska nagłego wzrostu cen. Ograniczę się do wskazania względnie łagodnych skutków nadużywania papieru i wytłumaczenia niuansów ułatwiających zrozumienie mechanizmu wzrostu cen metali szlachetnych.

Wzrost ilości pieniądza powoduje wzrost cen. Jeżeli pieniądzem jest złoto lub srebro, to wzrost cen jest umiarkowany. Dowiodła tego historia. Jeśli chodzi o papierowe banknoty lub ich ekwiwalenty, wzrosty cen mogą być równie umiarkowane lub — w przypadku utraty kontroli (czytaj: zdrowego rozsądku) — właściwie bezgraniczne. Ci, którzy przyznali sobie monopol na emisję papierowych pieniędzy, ponoszą ogromną odpowiedzialność za konsekwencje swoich działań. Niestety, niewielu za to osądzono. Zapewne z tej prostej przyczyny, że z reguły właśnie rządy wymuszają dodruk papierowych banknotów.

Kiedy metal przestał być jedynym pieniądzem, stał się też towarem. Jego wartość zaczęto mierzyć banknotami. Póki te dwa istniały w równowadze, póty były tyle samo warte. Amerykańska moneta Liberty Saint Gaudens z początku XX w. miała nominał 20 dolarów. Można ją było zamienić na banknot o nominale 20 dolarów.

Dzisiaj ówczesny banknot wciąż będzie wart 20 dolarów, ale złota moneta z nominałem 20 dolarów (rysunek 6.1) pozwoli zdobyć tyle banknotów, na ile jest wyceniana na giełdzie surowców. W chwili pisania tego tekstu jest ona warta ponad 1200 dolarów.

Rysunek 6.1. Złota amerykańska moneta Liberty Saint Gaudens o nominale 20 dolarów. Źródło własne.

Jest to nieco przewrotne, gdyż papierowe 20 dolarów = 20 dolarów, a złote 20 dolarów = 1200 dolarów. Ta niespójność nominałów jest dziwna i nielogiczna, a mimo to nie zwraca naszej uwagi. Anomalię tę zaczęliśmy postrzegać jako normę.

Ewolucja papieru, ewolucja nadużycia

Przed nami jeszcze parę historii, ale już teraz zauważmy, że metal składany w skarbcu banku depozytowego znikał z pola widzenia Kowalskiego, Schmidta czy Smitha. Chowając się tam, stawał się niewidoczny i — co NIEZWYKLE ISTOTNE — niedostępny. Póki bank nie nadużywał tych pieniędzy, póty był wypłacalny. Kowalski i jemu podobni mogli spać spokojnie. Kiedy jednak banki zaczęły robić głupstwa, ludzie cierpieli na bezsenność i parzyli melisę częściej niż zwykle. W najgorszych przypadkach rosła sprzedaż alkoholu, leków uspokajających, a także usług pogrzebowych.

W ciągu wieków papier regularnie zdobywał zaufanie, by potem je tracić. Za sprawą działań rządzących wartość pieniądza była obniżana. Obywatel nigdy nie miał i nigdy nie będzie miał na ten proces bezpośredniego wpływu. Złotu natomiast nie da się odebrać wartości, dlatego rządy nie lubią złota, a jeśli już je stosują, to jedynie przez pewien czas.

Narodziny pokusy

Kilkaset lat temu, z racji swojej użyteczności, krążyły w obiegu zarówno mające pokrycie w metalach szlachetnych kwity depozytowe, jak i niemające pokrycia weksle lub bony. Tymi pierwszymi posługiwali się w 1660 r. angielscy złotnicy. Z czasem jednak, kiedy popularność kwitów depozytowych rosła, złotnicy regulowali nimi swoje płatności2 . Rosła liczba osób, które je akceptowały. Kwit (ang. note) depozytowy, wydawany przez bankiera (ang. bank), przeistaczał się w pieniądz papierowy (ang. banknote). Zaufanie do papieru wzrastało.

Był to krok w stronę przyzwyczajenia się do papieru i podświadomego nadania mu obiektywnej wartości. Nie mogło być inaczej, skoro kwity z pokryciem się sprawdzały, a ludzie przyjmowali je jak prawdziwe pieniądze. Niestety, każdy kij ma dwa końce.

W celu zapewnienia pełnej wymienialności kwitów na pieniądz kruszcowy zapasy kruszcu nie musiały być równe wysokości wyemitowanych kwitów, gdyż tylko część klientów zamieniała je na pieniądz pełnowartościowy. Złotnicy postanowili więc emitować kwity przekraczające wartość zdeponowanych u nich monet. Byli pewni, że w okresach  stabilności gospodarczej mało prawdopodobna jest sytuacja, w której wszyscy klienci zgłosiliby się po kruszec równocześnie (…). Dodatkowa emisja kwitów była dla złotników operacją niezwykle dochodową3 .

Złotnicy opanowali więc sztukę, na którą monopol miały później zdobyć rządy i banki centralne. Sztuka ta zwie się dochodem z emisji pieniądza.

Proceder ten wyglądał w skrócie tak, że początkowo każdej monecie przyporządkowywany był kwit z nominałem o wartości tej monety. Z czasem „wartość” kwitów zaczęła przewyższać wartość monet.

rysunek2

Co więcej, deponenci musieli płacić za przechowywanie swoich monet, bankierzy zaś chętnie udzielali pożyczek w postaci papierowej. Oczywiście na procent i z pokryciem w zdeponowanych monetach. Gdyby wszyscy nagle chcieli zamienić swoje papierki na metal, to zwyczajnie by go nie starczyło. Najpierw nastąpiłby bank run, a następnie bankructwo brawurowego w kredytowaniu banku. Czy historia zna takie przypadki? (…)


1 M. Kopernik, Traktat o reformie monetarnej Prus Królewskich i Książęcych — zasady bicia monety przed kwietniem 1526 r., Instytut Ludwiga von Misesa, Warszawa.
2 A. Kaźmierczak, Pieniądz i bank w kapitalizmie: zarys problematyki, PWN, Warszawa 1993.
3 Ibidem, s. 17.


Tekst jest fragmentem książki „Inwestowanie w srebro i złoto” Łukasza Chojnackiego.

finanse i inwestowanie

Czego rząd nie mówi Ci o inflacji?

25 marca 2019

Czego rząd nie mówi Ci o inflacji?
Jak złoto i srebro zyskiwały w czasie PRL

Najbardziej przewrotne jest to, że na tych zdegenerowanych hiperinflacyjnych banknotach oni umieścili podobizny wielkich ludzi.

— teść autora

Inflacja jest tą formą podatku, którą można nałożyć bez ustawy.
— Milton Friedman

 

Opis rozdziału: Przyjęło się pojmować, że inflacja to wzrost cen. Jest to powszechna opinia, której podtrzymywanie jest niebezpieczne. Ten rozdział rozkłada pojęcie inflacji na czynniki pierwsze, demaskuje jej rodowód i ujawnia, co naprawdę się za nią kryje. Po jego przeczytaniu postrzeganie inflacji dla większości czytelników może być całkowicie odmienne. Inflacja jest tu opisywana nie tylko jako szkodliwa dla gospodarek, ale także jako paliwo dla wzrostu cen metali szlachetnych. Za przykład jej destrukcyjności służy nam historia gospodarcza komunistycznej Polski.

Inflacja, jak już zdążyliśmy się przekonać, pojawia się na kartach historii od bardzo dawna. Nie była jednak określana tym terminem aż do XX w. Obecnie jest pojęciem, które robi spektakularną karierę w ekonomicznej terminologii i nie tylko. Jej pięć minut trwa w najlepsze. Większość z nas, jeśli nie prawie wszyscy, rozumie ją jako WZROST CEN.

Stosowanie tego terminu jest tak nagminne, że wydaje się, iż Kowalski doskonale je zrozumiał. Nic bardziej błędnego. Osłuchany z regularnie powtarzanym w mediach terminem inflacji żyje w przekonaniu, że jest ona nieodłącznym, a nawet potrzebnym „zjawiskiem” zdrowo rozwijającej się gospodarki. Banki centralne twierdzą, że inflacja (czyli według nich wzrost cen) powinna wynosić optymalnie 2,5% w skali roku, podczas gdy prawie nikt nie pyta: dlaczego drożejące towary mają być dla nas dobre? Dlaczego 2,5%, a nie 0,5% lub 5%? Skąd gwarancja, że inflacja nie wymknie się spod kontroli? Dlaczego nikt nie mówi o stracie wynikającej z oszczędzania?

Większość XX-wiecznych oraz współczesnych ekonomistów wierzy (lub przynajmniej tak twierdzi), że inflacja jest dla nas korzystna. Henry Hazlitt dla odmiany nazwał ją wrogiem publicznym numer 1 i miał w tym pełną rację. Stwierdził też, że:

Tak długo, jak będziemy karmieni fałszywymi teoriami odnośnie pochodzenia inflacji, tak długo zalewać nas będą fałszywe recepty na jej uzdrowienie1 .

Tak twierdzi Hazlitt, przeciwnik pustego pieniądza oraz obrońca standardu złota. Jego słowa są jasne i bezpośrednie. Byłoby na miejscu jeszcze je uzasadnić. Zobaczmy zatem, jak się mają sprawy w rzeczywistości.

Iluzja rozumienia inflacji

Pojmowanie inflacji jako wzrostu cen jest nieco zdradliwe. Dlaczego? Dlatego, że taka definicja pomaga zacierać za sobą ślady prawdziwego winnego ich wzrostu. Stosując błędną definicję, większość z nas nie może dociec, kto naprawdę stoi za stratami wynikającymi z podwyżki cen produktów. Myślimy — o ile w ogóle — że to zjawisko, że tak się po prostu dzieje, że produkty niejako naturalnie drożeją. W istocie wcale nie musi tak być i jeśli nie dochodzi do anomalii, to w praktyce tak nie jest.

W zależności od podejścia różnie określa się inflację. Najczęściej spotykamy się z ogólnym wzrostem cen lub procesem wzrostu ogólnego poziomu cen. Większość źródeł podaje definicje, które kładą nacisk na wzrost cen. Postać rzeczy ulega zmianie, kiedy inflację zaczniemy definiować wedle jej pierwotnego znaczenia.

Inflacja to proces ekonomiczny PRZEJAWIAJĄCY SIĘ we wzroście cen towarów, a polegający na zwiększeniu ilości pieniędzy w obiegu w stopniu silniejszym od wzrostu masy towarowej. I tyle.
Pojęcie inflacji przeszło pewnego rodzaju ewolucję: od kładącej nacisk na wzrost ilości pieniądza do koncentrującej się na wzroście cen. Początkowo inflację definiowano jako wzrost podaży pieniądza. Dopiero w czasach współczesnych inflację definiuje się i rozumie jako wzrost cen. Różnica w tych definicjach jest taka jak pomiędzy „Pali się!” a „Ktoś podkłada ogień”. Latami szyta definicyjna szata sprawiła, że na podkładanie ognia patrzymy dziś jak na dobroczynny pożar. Słyszymy bowiem w radiu i telewizji, że „inflacja wzrosła o X%”, i przyjmujemy te wiadomości bez głębszej refleksji. Kiwamy głowami, kiedy mówi się, że tzw. ilościowe luzowanie (czyli dodruk pieniądza na ogromną skalę) ma pobudzić gospodarkę, pomóc we wzroście gospodarczym, uratować banki itd.

Nie pytamy, dlaczego nie mówi się „zwiększono podaż pieniędzy o X%, które podniosły ceny towarów o Y%” lub „siła nabywcza naszych oszczędności straciła X%”. Nie pytamy, też jakim cudem mamy mieć więcej, skoro zaczynamy od zwiększenia ilości pieniądza, kredytu i konsumpcji. To nielogiczne, a jednak dajemy się na to nabierać. Czyż nie?

Rozumienie inflacji można też porównać do obserwowania wzrostu podaży pieniądza oraz zmian cenowych. W tym drugim przypadku widzimy tylko efekt, np. w postaci rosnących liczb na metkach cenowych, które nic a nic nie mówią nam o przyczynach tego stanu rzeczy. Widząc rosnącą stertę banknotów, możemy już pokusić się o wskazanie związku przyczynowo-skutkowego. Niestety, komuś zależy na tym, aby tak się nie stało.

Co ciekawe, inflację określa się mianem ZJAWISKA. Ono właśnie wpływa na nas, sugerując niejako, że przyczyna pochodzi z zewnątrz, z bliżej nieokreślonego miejsca. To w konsekwencji sprawia, że myślimy, iż nie mamy wpływu na to „zjawisko”. Mamy zjawiska fizyczne, atmosferyczne, optyczne, pogodowe i inne, ale czy myślimy o tym, aby je kwestionować i kształtować? Nie. No bo niby jak? Zmienić odwieczne prawa natury?

Wzrost cen nie jest jednak zjawiskiem, na które nie mamy wpływu. Większość z nas po prostu tego nie rozumie. Stosowanie błędnych definicji skutecznie temu pomaga.

Dobrze udokumentowane hiperinflacje z czasów pierwszej połowy XX w. idealnie obrazują konsekwencje nierozumienia zagrożeń płynących z manipulacji ilością papierowego pieniądza. Pokazują także, że ludzie nie mogli się obronić przed tragicznymi skutkami dodruku pieniądza, w głównej mierze dlatego, że nie rozumieli, czym on w rzeczywistości był.

Naturalną reakcją większości Niemców, a także Austriaków i Węgrów — podobnie jak wszystkich innych ofiar inflacji — było założenie, że to nie ich pieniądze tracą wartość, tylko towary stają się coraz droższe w kategoriach bezwzględnych; że to nie ich waluta ulega deprecjacji, ale że — zwłaszcza na początku — kurs innych walut w nieuzasadniony sposób idzie w górę, windując ceny wszystkich artykułów pierwszej potrzeby. Przypominało to sposób myślenia ludzi, którzy uważają, iż Słońce, planety i gwiazdy obracają się wraz z Księżycem wokół Ziemi2 .

Gorzko, ale prawdziwie stwierdzone.

Przez wiele lat naród niemiecki wierzył, że ich inflacja to tylko przejściowe zjawisko, że się niebawem skończy. Wierzyli w to przez blisko dziewięć lat, aż do jesieni 1923 r. Wtedy w końcu zaczęli wątpić. W miarę jak inflacja dalej trwała, ludzie uznali, że rozsądniej jest kupować wszystko, co jest dostępne, niż trzymać pieniądze w kieszeni. Ponadto doszli do wniosku, że nie warto udzielać pożyczek, ale przeciwnie, że znacznie lepiej być dłużnikiem. W ten sposób inflacja utrzymywała się dalej, samoistnie się podsycając3 .

I tak trwało to w Niemczech aż do 20 listopada 1923 r., kiedy nadeszła nieunikniona denominacja, a jednym z określeń banknotów było wówczas „konfetti”.

Wiara w to, że inflacja to wzrost cen, a nie podaży pieniądza, jest brzemienna w skutki. Główne zagrożenie z tego płynące polega na tym, że Kowalski nigdy winą za drożejące produkty nie obarczy rosnącej ilości pieniądza. A tu właśnie kryje się sprawca. Póki człowiek jest syty, póty jest spokojny. Kiedy jest głodny, staje się zły. Rzadko kiedy jest ciekawy. Wierzy, że za wzrostem cen stoją spekulanci, drożejąca ropa, ewentualnie bliżej nieokreślone podmioty i instytucje. Obiekty, których nie można zlokalizować lub zidentyfikować. Idealne kozły ofiarne, tym bardziej że fenomenalnie odwracające uwagę.

Większość z nas tego nie widzi. I to też jest niebezpieczne.

Dopóki błędnie pojmuje się zjawisko inflacji, dopóty nie da się zatrzymać wzrostu cen. Wcześniej czy później będzie musiał on przyśpieszyć. No chyba, że główne upodobanie historii uległo zmianie. Jest to jednak mało prawdopodobne.


1 H. Hazlitt, Inflacja. Wróg publiczny nr 1, Fijorr Publishing, Warszawa 2007, s. 43.
2 A. Fergusson, Kiedy pieniądz umiera, Studio Emka, Warszawa 2012, s. 19.
3 L. von Mises, Ekonomia i polityka, Fijorr Publishing, Warszawa 2006, s. 82.


Tekst jest fragmentem książki „Inwestowanie w srebro i złoto” Łukasza Chojnackiego.

finanse i inwestowanie

Realna wartość papieru, czyli coś, czego nie usłyszysz od polityków i rządowych ekonomistów

22 marca 2019

„Jeśli nie ufasz złotu, to czy ufasz logice ścięcia pięknej sosny o wartości 4000 – 5000 dolarów, przerobienia jej na miazgę, następnie na papier, naniesienia nań atramentu, a na końcu nazwania tego miliardem dolarów?”

— Kenneth J. Gerbino

 

Opis rozdziału: Chłopa często utożsamia się z osobą słabo wykształconą, a przez to mało inteligentną. Niejaki John Maynard Keynes stosowanie standardu złota porównał nawet do barbarzyństwa. Lecz my, Polacy, używamy frazy „na chłopski rozum”, mając zapewne na myśli to, że chłop nie jest filozofem, lecz pragmatykiem. Zobaczmy więc, co takiego mówi nam ów chłopski rozum w odniesieniu do papierowego pieniądza.

 

Zanim banknot zostanie wydrukowany, wygląda w uproszczeniu tak:

obraz1

Ponieważ nie posiada nominału, jest wart mniej więcej 0 zł.

obraz2

 

Ale kiedy na banknot naniesie się farbę, to wygląda on już nieco inaczej — mniej więcej tak:

obraz3

 

Co sprawia, że bezwartościowy banknot staje się nagle wart 100 zł? Formuła tego magicznego działania wygląda następująco:

obraz4

Kluczowym składnikiem tej receptury wydaje się farba.

Ale czy farba jest warta 100 zł?

Oczywiście że nie. A skoro nie, to na czym polega ta magiczna sztuczka?

To nie wszystko. Jest jeszcze coś. Mianowicie ta sama ilość tej samej farby może „stworzyć” banknot o nominale zarówno 10 zł, jak i 10 000 000 zł! Czy to oznacza, że farba może być warta równocześnie 10 zł i 10 000 000 zł?

obraz5

Czy farba posiada nadnaturalne właściwości? Czy jej siła przewyższa fundamentalne prawidłowości matematyczne? Oczywiście że nie. Dlaczego więc niewielka ilość barwnika ma moc kreacji nie tylko pieniądza, ale także jego dowolnego nominału? Jeśli papier i farba nie są obiektywnie warte ani 10 zł, ani 10 000 000 zł, to jakim cudem dochodzi do tego, że są tyle warte? Dlaczego wreszcie bezduszna i bezosobowa substancja chemiczna, jaką jest farba, może w mgnieniu oka „wypracować” większą wartość aniżeli realny fizyczny i umysłowy wysiłek Kowalskiego?

Wartość ta jest umowna i opiera się w pierwszej kolejności na aktach prawnych, które zmuszają nas do korzystania z papierowych banknotów, a w drugiej na przekonaniu obywateli, że banknoty są obiektywnie wartościowe. Niestety, nie są. Historia dowiodła, że większość walut ma termin ważności. Tyle że Smith, Schmidt i Kowalski nigdy go nie znali.

Murray Rothbard, do którego jeszcze nie raz wrócę na kartach tej książki, pisze:
„Państwo (lub jego bank centralny) może produkować te kwity ad libitum i w gruncie rzeczy bez ponoszenia kosztów. Koszt papieru i druku jest bez znaczenia w porównaniu z wartością drukowanej waluty, a jeśli z jakiegoś powodu koszt ma znaczenie, państwo zawsze może po prostu zwiększyć nominał banknotów1!

Do myślenia daje też nieco absurdalna sytuacja, która zdarzyła się w Niemieckim Banku Federalnym2. Otóż osoby, które pracowały przy niszczeniu banknotów wycofanych z obiegu, uległy pokusie przywłaszczenia ich sobie. Cóż, kradzież od zawsze wpisywała się w spektrum ludzkich zachowań, jest nawet do pewnego stopnia pierwotna. Nie jest to jednak usprawiedliwieniem, tak samo jak nie może być nim domniemane niskie wynagrodzenie pracowników banku, których działanie było wątpliwe etycznie. Ale problem nie jest taki prosty. Pod względem fizycznym banknoty się nie zmieniły, lecz zmienił się ich status. Kiedy proceder został ujawniony, a sprawcy ujęci, orzeczenie wyroku było nie lada problemem. Jaką bowiem karę należało wymierzyć osobom, które ukradły… makulaturę przeznaczoną do przemiału? Taki właśnie status miały wówczas skradzione papiery, choć ich forma zewnętrzna w ogóle się nie zmieniła!

Czy gdy złote monety są przeznaczone do ponownego przetopienia, to automatycznie stają się bezwartościowym złomem? Czy gdyby rząd stwierdził, że wycofuje z obiegu złotą monetę, to wyrzuciłby ją bezpowrotnie do śmietnika? Oczywiście że nie.

 

Podsumowanie rozdziału: Pieniądz papierowy nie jest w gruncie rzeczy pieniądzem. Jest środkiem płatniczym. Można też rzec, że czasem jest pieniądzem, a czasem makulaturą. Jego wartość jest skrajnie względna. Czy to ma sens? Czy taka jest cecha stabilnego pieniądza? Natomiast złoto i srebro zawsze są złotem i srebrem. A te zawsze będą miały wartość, gdyż posiadają praktyczne zastosowanie. Jeszcze do tego wrócę.

 

obraz6

Jedna marka polska, wyemitowana w 1919 roku. Pieniądz ten uległ hiperinflacji na początku lat 20. XX wieku. Źródło: www.wcn.pl, autor: Polska Krajowa Kasa Pożyczkowa, domena publiczna.

 


1 M. Rothbard, Argumenty za prawdziwym złotym dolarem, [w:] L. Rockwell (red.), Austriacy o standardzie złota, Instytut Ludwiga von Misesa, Warszawa 2011, s. 2.
2 J. Hörisch, Orzeł czy reszka. Poezja pieniądza, Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych UNIVERSITAS, Kraków 2010, s. 195.


Tekst jest fragmentem książki „Inwestowanie w srebro i złoto” Łukasza Chojnackiego.

rozwój osobisty i osiąganie celów

Jak się wysypiać i dlaczego jest to takie ważne?

6 marca 2019

Też masz czasem uczucie, że mimo przespanych ośmiu godzin nie potrafisz zebrać się następnego dnia z łóżka i przez to jesteś otępiony? Prawdopodobnie wszystkie złe nawyki oraz stres dnia poprzedniego zabierasz ze sobą do łóżka. Sen jest o tyle ważny, że to właśnie wtedy odbywa się proces regeneracji organizmu. Wydajny sen ma wpływ na nasz humor, samopoczucie, ale także zdrowie. Jego niedobór powoduje, że zwiększa się ryzyko zachorowania na cukrzyce, choroby serca czy problemy z ciśnieniem, a także depresję.

Co zatem robić, by maksymalnie wykorzystać czas, kiedy zanurzamy się w objęcia Orfeusza?

 

1. Trzymaj się jednej godziny zasypiania

W wielu mądrych książkach, które zajmują się psychologią snu napisane jest, że ważne jest jego usystematyzowanie. Najlepsza faza jest dla większości osób od 22 do 6 rano. Jeśli bardziej odpowiadają Ci godziny 23-7, nie ma problemu. Kiedy będziesz próbować wdrożyć w życie ten schemat, Twój biologiczny zegar po kilku dniach sam zaprogramuje się na daną godzinę. Skoro 8h snu dzienne w zupełności Ci wystarcza i nie potrzebujesz go mniej lub więcej, zastosuj powyższe zalecenia, ana pewno zobaczysz różnicę. To na początek optymalizacji snu wystarczy.

 

"Sztuka spania i wstawania"

Jak spać krócej, zyskiwać 4 godziny dziennie i tryskać energią przez resztę dnia? Pobierz fragment bestsellera Mateusza Karbowskiego pt. „Sztuka spania i wstawania”.

2.Nie próbuj spać „na siłę”

Kiedy jest godzina 22, a Tobie nie chce się spać, nie kładź się do łóżka za wszelką cenę. To tylko Cię zdenerwuje i sfrustruje, że nie możesz zasnąć. Jeśli czujesz się jeszcze na siłach, obejrzyj filmiki na YouTube, które zmotywują Cię i rozwiną.  Poczytaj książkę, to zawsze pomaga na dobry sen, a dodatkowo się odstresujesz i zapomnisz o problemach.

 

3. Nie jedz ciężkich posiłków na noc

 

Jest wiele teorii, które opowiadają o porze jedzenia kolacji i jaka ma ona być. Najczęściej powtarzana to ta, iż nie należy jeść po godzinie 18-tej. To błąd, bo kiedy chodzisz spać o 23, prawdopodobnie już będziesz głodny, kładąc się spać. Powinniśmy jeść lekkie, zdrowe posiłki na dwie godziny przed snem. Często sprawdza się też metoda 11-12 godzin różnicy między śniadaniem a kolacją. Możesz dopasować to do siebie, swojego organizmu i wypracować własny schemat działania.

 

4. Pozbądź się rozpraszaczy

 

Woman in bed at night with smartphone

Pozbądź się rozpraszaczy, które spowodują tylko ból głowy o poranku…

Oprócz tego, by zwracać uwagę na warunki, w jakich śpimy, czyli ważny jest odpowiedni dobór materaca, kołdry, prześcieradła i piżamy, należy zwrócić uwagę na nasze otoczenie. Jeśli w pobliżu naszego łóżka jest zbyt wiele ekranów LCD, ma to wpływ na nasze niewyspanie. Niebieskie światło promieniujące w nocy, daje naszemu mózgowi sygnał, że dzień wciąż trwa, tym samym ogranicza wydzielanie melatoniny. Najlepszą opcją byłaby rezygnacja z oglądania telewizji i korzystania ze smartfonów na dwie godziny przed snem. To jednak jest prawie niemożliwe, dlatego dobrym rozwiązaniem jest aplikacja zmieniająca kolor ekranu. Skorzystaj z programu Twilight czy Night Mode.

 

5. Sen polifazowy i bifazowy

 

Słyszałeś kiedyś o czymś takim? Jeśli nie to radzimy zgłębić ten temat. Sen polifazowy polega na zamianie jednego długiego snu na wiele krótkich drzemek w ciągu doby. Śpimy co kilka godzin, ale krócej przez co nasz mózg ma możliwość częstego odpoczynku. To powoduje, że jesteśmy bardziej wydajni i efektywni. Ciekawym rozwiązaniem jest aplikacja Sleep as Android, która po ustawieniu przypomina o zaśnięciu, usypia za pomocą szumu morza czy dźwięku kominka, monitoruje sen wykorzystując akcelerometr, budzi nas choćby odgłosami ptaków w fazie płytkiego snu, ale przede wszystkim nie można wyłączyć budzika bez swojego captchy. Możesz umieścić go w łazience, czy w kuchni, bo to będzie wymagało od Ciebie natychmiastowego obudzenia się do życia oraz zeskanowania kodu lub przepisaniu znaków. Bifaza to nic innego jak skrócenie snu i dodanie jednej drzemki w ciągu dnia.

Najważniejsze to sprawdzić, na jakie działania najlepiej reaguje Twój organizm i zacząć stosować to regularnie każdego dnia.

Autor: Paulina Wolska

relacje i związki, rozwój osobisty i osiąganie celów

Jak zadziałać na czyjąś podświadomość?

25 lutego 2019

Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego podejmujesz takie, a nie inne decyzje, nawet jeśli dotyczą one tylko wyboru butów w sklepie? Dlaczego nie mając większych planów przed wejściem do sklepu, wyszedłeś z niego z eleganckimi półbutami, a nie sportowymi sneakersami?

To jest zapisane w Twojej podświadomości, gdyż spontaniczne dążysz do swoich pragnień, marzeń i celu. Skoro chcesz wyglądać jak dżentelmen, nie będziesz rozglądał się za obuwiem sportowym.

Jesteś zaprogramowany przez swoje otoczenie, kulturę, wychowanie oraz dzięki reklamom, filmom i szeroko rozumianej popkulturze.

Podświadomość to emocje, które nie mają nic wspólnego z rozumem. Przyswajasz rzeczy, które są przyjemne, a odrzucasz te sprawiające ból. Nie analizujesz, czy to, co kłębi się z tyłu Twojej głowy, jest logiczne. Tak się po prostu dzieje.

Nad podświadomością można pracować i tak samo można wpływać na innych. W jaki sposób? Oto kilka tricków! Korzystaj z nich mądrze:

 

1. Sytuacja 0 – 1

Chcesz kogoś nakłonić do swoich racji? Daj mu tylko dwie opcje. Na przykład: „Chcesz iść dzisiaj do pubu Jamajka czy Arkada?”, „Przyjechać po Ciebie o godzinie 19 czy 19:30?”

Nasz mózg jest tak zaprogramowany, że w 99% przypadków odpowiemy za zadawane pytanie, nie zastanawiając się nad trzecią opcją. Podaj rozwiązanie na tacy, by druga osoba nie miała czasu na myślenie nad kolejnym wyjściem z sytuacji.

2. Przysługa

Kiedy chcesz poprosić kolegę o pomoc, najpierw powiedz o czymś mało realnym i dla Ciebie nieistotnym. Jeśli odmówi, kolejną prośbę, już tę właściwą, spełni z większym prawdopodobieństwem. Poczucie winy, iż odmówił Ci w poprzedniej sytuacji sprawi, iż tym razem się poświęci.

3. Naśladowanie

Kiedy rozmawiasz z drugą osobą, spróbuj go naśladować (nie mylić z wiernym kopiowaniem). Mów to, co chciałby usłyszeć, znajdź wspólne tematy. Jeśli poczuje, że nadajecie na tych samych falach, od razu wzbudzisz jego zaufanie. W ten sposób nie będzie wstanie Ci odmówić, nawet jeśli znacie się dopiero od trzech godzin.

4. Zadawaj pytania otwarte

Gdy jesteś na spotkaniu z klientem, jedną z technik sprzedaży jest zadawanie pytań otwartych. Jeśli zapytasz się, czy chce jeszcze te dwa produkty, na pewno odpowie, że nie. W przypadku pytania otwartego np. „Dlaczego nie chcesz tych dwóch produktów?”, zaczną pojawiać się wątpliwości, dodatkowe emocje i większa szansa na pozytywny finał spotkania. To samo dotyczy spraw prywatnych. Jeśli chcesz wpłynąć na swoją partnerkę w sprawie wyboru samochodu – tego typu pytania otwarte sprawią, że szybciej będziesz reagował na postawione przez nią argumenty.

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się, na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

5. Potęga ciszy

Gdy prowadzisz negocjacje, przed zadaniem trudnego pytania zrób dłuższą przerwę. Daj czas, by Twój rozmówca poukładał wszystkie myśli. Chwila na zastanowienie się sprawia, że łatwiej przyznajemy się do prawdy i odrzucamy wcześniejsze błędne myślenie. Tak samo działaj, gdy ktoś Cię ignoruje i odpowiada zdawkowo. „Uprzejma” cisza sprawi, że prawdopodobnie usłyszysz bardziej wyczerpującą odpowiedź.

Autor: Paulina Wolska

Wyszukano w Google m.in. przez frazy:

relacje i związki, rozwój osobisty i osiąganie celów

Skąd czerpać ciekawe tematy do rozmów w towarzystwie? Czym się inspirować?

18 lutego 2019

Wydawałoby się, że rozmowa to jedna z najłatwiejszych i najbardziej naturalnych rzeczy dla ludzi. Jednak, kiedy czujemy się skrępowani w nowym towarzystwie, trudniej jest rozpocząć dialog. Tematy rozmów uciekają nam z głowy i nie wiemy, w jaki sposób zrobić ten pierwszy krok, jak się odważyć i o czym rozmawiać z nowo poznaną osobą?

Oto 5 wskazówek, które Ci w tym pomogą!

1. Pozbądź się strachu

„Nie chcę się zbłaźnić” – dla wielu taka myśl powoduje paraliż i jedynym tematem do konwersacji staje się pogoda. Panuje przekonanie, że powinnyśmy mówić tylko te „właściwe rzeczy”. To jest jednak pojęcie względne. Zamiast być sztucznie zabawnym i na siłę imponować innym, mów to, co czujesz. Bądź sobą, a nie manekinem zlepionym na potrzeby danego spotkania.

2. Mów o sobie

Rozmowa to nie monolog jednej osoby, ale wymiana uczuć, myśli, wrażeń. Kiedy jesteś nieśmiały, nie dajesz sprzężenia zwrotnego osobie, z którą prowadzisz dialog. Nawet gest czy uśmiech rzadko pojawia się na Twojej twarzy. Jeśli opowiesz coś o sobie, gdzie pracujesz, co Cię interesuje, jaka dziwna sytuacja ostatnio Ci się przytrafiła, od razu skruszysz mur między Tobą, a towarzystwem. Nie baw się w ocenianie, spekulowanie – wyrażaj tylko swoje nienachalne i nie obrażające nikogo myśli.

3. Przygotuj się do spotkania

Jeśli nie umiesz być spontaniczny, a myśl o nowej sytuacji paraliżuje Twoje działania, przygotuj kilka tematów do rozmowy. Mogą to być śmieszne sytuacje, które Ci się ostatnio przytrafiły.  Pomyśl jaki film, serial, książka ostatnio Cię zaskoczyła, jakie masz hobby, którym się możesz podzielić z innymi. A może chcesz podzielić się ciekawymi spostrzeżeniami na temat nowo otwartego miejsca w Twoim mieście? Trzeba tylko dobrze zacząć, później już wszystko przychodzi łatwiej i naturalniej.

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się, na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

4. Inspiruj się

Podpatruj inne osoby w rozmowie i wyłapuj z nich jak najwięcej. Może dzięki temu zainspirujesz się i będziesz mógł wyciągnąć coś z tych obserwacji dla siebie. Jeśli jesteś na bieżąco z informacjami ze świata sportu, ważnych problemów Twojego regionu lub kraju to przekazując informację (nie opinię), możesz rozbudzić dyskusję.

5. Wykorzystuj entuzjazm innych

Każdy ma swój tematyczny konik i jest mistrzem w swojej dziedzinie, serce przyśpiesza na samą myśl, a w oczach pojawiają się iskierki. Znajdź coś, co będzie interesować Ciebie i Twojego rozmówcę. Dzięki temu emocje same nakręcą Cię do dalszej konwersacji, a nowe wątki będą sypać się jak z rękawa.

Unikaj tematów, które mogą wzbudzać kontrowersje lub wywoływać konflikt. Nie powinno interesować Cię, ile Twój rozmówca zarabia, skąd bierze pieniądze, skoro nie pracuje i dlaczego jeszcze nie ma dzieci, a przecież jest już 5 lat po ślubie. Takie informacje są zarezerwowane dla najbliższych.

Autor: Paulina Wolska

Wyszukano w Google m.in. przez frazy:

rozwój osobisty i osiąganie celów

Jak być bardziej asertywnym?

15 lutego 2019

Nie umiesz odmówić swojej babci, gdy daje Ci dokładkę obiadu? Choć wydaje się to śmieszne, od tego zaczyna się nasza asertywność. To umiejętność zadbania o siebie i wyrażania swoich uczuć w sposób kulturalny oraz nieobrażający nikogo. W tym przypadku cały czas mówimy „ja”, a nie „Ty”.

Na początku musisz mieć świadomość, że odmawiając komuś – masz do tego prawo. Musisz zaakceptować fakt, że czegoś nie wiesz i nie potrafisz. Nie powinno to wzbudzać poczucia winy, że komuś nie podasz pomocnej ręki kosztem siebie i swoich spraw. Jak każdy człowiek popełniasz błędy i nie biczuj się przez to. Mów głośno, czego chcesz i nie obawiaj się krytyki z tego powodu. To jednak teoria. A jak powinno wyglądać to w praktyce?

Oto 7 punktów, które podpowiedzą Ci, jak stawać się bardziej asertywnym!

1. Proś, ale nie wymagaj

Jeśli chcesz, by Twój partner zrobił obiad, nie mów tego w trybie rozkazującym.
Zapytaj go, czy byłby tak miły zrobić obiad, bo później wrócisz z pracy i będziesz zmęczona. Na pewno Ci nie odmówi i będzie dodatkowo miał poczucie, że może się Tobą zaopiekować.

2. Wyrażaj swoje zdanie

Każdy człowiek ma prawo do własnego zdania, odmiennych poglądów i podążania pod prąd. Religia, polityka czy inne tematy wzbudzają wiele kontrowersji, ale zamiast atakować kogoś o odmiennym spojrzeniu na świat, pozostań przy swoim zdaniu i nie krytykuj i nie oceniaj. Nie urazisz rozmówcy, a tylko asertywnie wyrazisz swoje zdanie.

3. Komunikuj swoje potrzeby

Jeśli miałeś ciężki tydzień i nie chcesz zarwać kolejnej nocy, budząc się rano z kacem, nie musisz się tłumaczyć znajomym, dlaczego chcesz się wcześniej położyć. To Twój wybór i Twoja decyzja. Bliskim pozostaje to tylko zaakceptować.

4. Nie bierz wszystkiego na swoje barki

Jeśli spiszesz wszystkie rzeczy, które dzisiaj zrobiłeś, dojrzysz, że dużą część z nich mogłeś oddelegować innym lub po prostu się tym nie zajmować. Walcz z przekonaniem, że sam zrobisz wszystko najlepiej i nie potrzebujesz pomocy. Ktoś kiedyś musi Cię odciążyć, byś miał czas na małe przyjemności.

5. Pozwalaj sobie na więcej

Jeśli chcesz iść do kosmetyczki, czy na siłownię – zrób to. Twoja sąsiadka, która ma trójkę dzieci może ich poprosić o pomoc w zrobieniu zakupów. Ty jesteś w tym biznesie najważniejszy i masz prawo zrobić to, co uważasz za słuszne, nawet kosztem niezrozumienia. Twoje otoczenie powinno Cię rozumieć, a nie wykorzystywać.

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się, na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

6. Przyzwolenie na błędy

Nawet jeśli dzisiaj jesteś pewien swojego zdania, a jutro je zmienisz – powiedz „przepraszam, myliłem się”. Bądź szczery i nie oszukuj, a każdy to powinien docenić.

7. Sam decyduj, z kim się przyjaźnić

Zapewne spotkałeś na swojej drodze osobę, która zawsze była na nie.  To sprawiało, że traciłeś motywację do działania, przez co blokowało to Twój rozwój. Nie daj się, walcz z ludźmi, którzy ciągną Cię w dół. To Ty decydujesz, z kim się spotykasz i jakie typy osób są w Twoim otoczeniu.

Autor: Paulina Wolska

relacje i związki, rozwój osobisty i osiąganie celów

Jak wzbudzić zainteresowanie sobą?

8 lutego 2019

Chcesz, by facet w końcu zwrócił na Ciebie uwagę? Nie możesz przebić się przez tłum bardziej wygadanych koleżanek? Jest kilka sprawdzonych sposobów, dzięki którym osiągniesz swój cel. Wyróżnisz się z tłumu, ale subtelnie i bez natarczywości. Jesteś ciekawa jak? Spróbuj tego!

1. Seksapil

Jeśli chcesz w nienachalny sposób pokazać facetowi, że jesteś nim zainteresowana, nie rzucaj mu się od razu na szyje. Patrz mu głęboko w oczy, wykonaj niezobowiązujący gest. Zaintryguj, delikatnie emanuj swoją kobiecością. Pamiętaj, by nie przesadzić i nie przestraszyć nowego obiektu zainteresowania. Daj mu szansę na kokietowanie Ciebie i najlepiej by myślał, że to on Ciebie zdobywa.

2. Uważnie słuchaj

W dzisiejszym świecie, kiedy „Ja” ma rozmiar galaktyki, ale kończy się na czubku własnego nosa, umiejętność słuchania sprawi, że nie tylko zainteresujesz sobą, ale przede wszystkim zatrzymasz na dłużej. Bez względu na to, czy chodzi o faceta, przyjaciółkę czy koleżankę z pracy. Jeśli ktoś Ci zaufa i będzie chciał z Tobą rozmawiać na trudne, życiowe tematy – już go sobie zjednałaś.

3. Bądź niedostępna

Nie udawaj, że nie jesteś zainteresowana spotkaniem czy rozmową, ale nie piszcz do słuchawki, kiedy zaprosi Cię na kawę. Jeśli nie będziesz odbierać telefonów i smsów, na pewno straci zapał i uzna, że gra nie jest warta świeczki. Nie odkrywaj wszystkich kart, nie streść całego swojego życiorysu na pierwszym spotkaniu. Spraw, by niektóre drzwi do Twojego serca przynajmniej na razie nie były dla niego dostępne. To zwiększy jego zainteresowanie i sprawi, że ze zniecierpliwieniem będzie chciał odkrywać Ciebie każdego dnia.

4. Wyrażaj swoje zdanie

Nie słyszałaś nigdy, że osoby mające swoje zdanie są bardziej atrakcyjne i powszechnie szanowane? Nawet jeśli właśnie spędzasz czas w towarzystwie znajomych, nie bój się wypowiedzieć kontrowersyjnego zdania, które zagłuszy sposób dotychczasowej dyskusji. Nie obrażaj nikogo, jego uczuć i przekonań – po prostu powiedz, że Ty uważasz inaczej. Może pierwotnie krzywo będą na Ciebie patrzeć, ale z czasem uznają, że szczerość to cecha, którą warto docenić.

5. Mów o swoich zainteresowaniach

Osoby z pasją zawsze będą wybijać się z tłumu i wzbudzać zainteresowanie. Będziesz bombardowana pytaniami i z wypiekami na twarzy opowiesz o wszystkich ekscytujących rzeczach, których doświadczyłaś. Staniesz się tematem numer jeden na imprezie czy spotkaniu przy kawie. Zawsze lepiej jest wyróżnić się swoim hobby, niż wulgarnymi opowieściami połączonymi z ordynarnym ubiorem.

Autor: Paulina Wolska

 

rozwój osobisty i osiąganie celów

Nie chcesz odkładać „na później”? Sprawdź, jak się tego oduczyć!

28 stycznia 2019

Nawet jeśli starasz się nie odkładać wszystkiego na „później”, czasami jest to trudne do zrealizowania. Mnóstwo spraw do załatwienia każdego dnia powoduje, że nie sposób wszystko załatwić „tu i teraz”. Jak zatem zmobilizować się i nauczyć działać od razu?

Oto 7 sprawdzonych sposobów, by nie odkładać spraw na później:

 

1. Zmień pozycję oraz otoczenie

 

Kiedy leżysz na łóżku, czy siedzisz w wygodnym fotelu przed telewizorem, to normalne, że się rozleniwisz i wszystko zostawisz na jutro. Jeśli szybko musisz zacząć działać, to zrób kilka pompek, parę przysiadów i rozgrzej ciało. Im dłużej będziesz w pozycji statycznej, tym ciężej będzie się zmotywować.

 

2. Otoczenie ma duże znaczenie

 

Otaczaj się ludźmi, którzy motywują Cię do aktywności, sprawiają, że masz więcej zapału. Kiedy przyjaciele będą Cię nastawiać negatywnie, a każdy Twój krok krytykować, nie nastroi Cię to zbyt dobrze przed osiąganiem wyznaczonych celów. Nie ma nic lepszego niż partner czy kumpel, który zawsze trzyma za Ciebie kciuki.

 

3. Wstawaj z samego rana

 

Kiedy wszyscy jeszcze śpią, a Ty masz chwilę spokoju, bo nikt nie pisze na Facebooku i nie dzwoni, zajmij się sprawami, które muszą mieć dzisiaj swój koniec. Naukowcy potwierdzili, że rano nasza produktywność i kreatywność jest wyższa, dzięki czemu łatwiej jest nam szybciej odkopać się z bieżących spraw.

 

4. Dobrze zorganizuj dzień

 

Kiedy plan dnia jest ustalony i przynajmniej priorytetowe punkty masz na celowniku, jesteś w stanie załatwić wszystkie sprawy. Deadline działa na nas motywująco i nie rozdrabniasz się na małe sprawy, jeśli w perspektywie masz nowe wyzwanie, które nie może już dłużej czekać.

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się, na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

 

5. Szybko podejmuj decyzje

 

Tkwienie w procesie decyzyjnym to najgorsze, co może nam się przytrafić. Jeśli będziemy w nieskończoność zastanawiać się, co zrobić i czy sprawa A jest ważniejsza od B, nie wykonamy żadnego zadania z planu. Podejmuj decyzje i nie zastanawiaj się nad ich sensem. Zadziałaj intuicyjnie, jeśli obie sprawy wydają się tak samo istotne.

 

6. Nie myśl, że taka Twoja natura

 

Wiele osób mówi, że odkładanie spraw na ostatnią chwilę wyssali z mlekiem matki i nie da się tego zmienić. Walcz z tym, zmieniaj się na lepsze i staraj się ogarniać wszystko na bieżąco. Zobaczysz, że wejdzie Ci to w krew.

 

7. Strach zostaw na potem

 

Często odkładamy na potem rzeczy, które podświadomie wywołują u nas lęk. Obawiamy się, że nie damy rady, coś nas przerośnie i lepiej odpuścić. Jesteś jednak dorosłym człowiekiem, dlatego bierz sprawy w swoje ręce i staw czoła wyzwaniu. Nie unikniesz tego, więc wmów sobie, że szybciej się z tym uporasz.

Autor: Paulina Wolska

rozwój osobisty i osiąganie celów

Jak walczyć z nieśmiałością?

23 stycznia 2019

Kiedy trzymasz się z boku i masz trudności, by wybić się z tłumu, na pewno masz w życiu ciężej. Ludzie pewni siebie i przebojowi potrafią bardziej walczyć o swoje. Można jednak walczyć z nieśmiałością i zamiast przepraszać za wszystko, można czerpać z życia garściami. Jak to zrobić?

Oto 7 sposobów, które pomogą Ci w tej walce:

1. Ustal, kiedy tracisz pewność siebie

Nie w każdej sytuacji nasza nieśmiałość bierze górę. Czasami są to kontakty z płcią przeciwną, czasami wystąpienia publiczne. Weź kartkę i długopis, wycisz się i postaraj się, by nikt Ci nie przeszkadzał.  Wypisz sytuacje, które wyjątkowo Cię stresują i sprawiają, że uciekasz w kąt, by tylko nikt Cię nie zauważył. Napisz, czego najbardziej się boisz, jakie masz myśli, czemu czujesz się zagrożony. W drugiej tabelce napisz, jak powinieneś się zachować. Nie unikaj opisanych sytuacji, a walcz z nimi. Tylko w ten sposób wrośnie Twoja pewność siebie.

 

2. Zagraj śmiałą osobę

 

Dla wielu pewnie będzie to dość dziwne, ale spróbuj wcielić się w osobę, dla której nieśmiałość to słowo zupełnie obce. Baw się, śmiej z siebie, daj się ponieść emocjom. Zobaczysz, że to wcale nie jest takie trudne.

 

3. Nie idź na żywioł

 

Jeśli masz duży problem z wystąpieniami publicznymi, staraj się odpowiednio przygotować. To nie czas na eksperymenty, nie leży to w Twojej naturze. Stań przed lustrem, zrób notatki, zaplanuj większość rzeczy, które mogą się wydarzyć. Na pewno Ci to pomoże. Nie daj się zaskoczyć pytaniem, czy inną niespodziewaną sytuacją. To Ty rozdajesz karty.

 

4. Nie porównuj się z innymi

 

Osoby nieśmiałe mają niestety tendencje do porównywania się z innymi. Twierdzą, że nigdy nie będą tak ładni jak koleżanka z pracy, tak mądrzy jak dziewczyna kolegi prowadząca swój biznes i tak wysportowani jak sąsiad z klatki obok. Nie musisz być taki jak oni. Rób to, co Tobie sprawia przyjemność i jakie Ty masz możliwości. Może nie przebiegniesz maratonu, ale zdobędziesz nową pracę, której wszyscy będą Ci zazdrościć, a Twoją przyszłą dziewczynę oczaruj poczuciem humoru, opiekuńczością, a nie wyglądem.

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się, na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

 

5. Walcz z kompleksami

 

Nie czujesz się atrakcyjna? Zadbaj o siebie – idź na fitness, do kosmetyczki i fryzjera. Na pewno to podbuduje Twoją pewność siebie i sprawi, że będziesz bardziej przebojowa. Nie daj się stłamsić i kiedy ktoś mówi, że nie dasz rady, wyciągnij wszystkie swoje asy z rękawa i wyrzuć je na stół.

 

6. Nie myśl obsesyjnie

 

Jeśli ciągle będziesz sobie wmawiać, że nie dasz rady, na pewno tak się stanie. Dobijanie się jeszcze przed rozpoczęciem działania, nastroi Cię negatywnie i zniweczy cały wysiłek już na początku. Odwróć sytuację i tym razem nakręć się na sukces. Zobaczysz, że będzie Ci łatwiej. Bądź naturalny, nie stresuj się i staraj się poczuciem humoru maskować wszelkie wpadki.

 

7. Podejmij ryzyko

 

Jeśli nie spróbujesz, to się nie przekonasz. Nieśmiałość usuwa Cię w cień, ale powiedz dość swoim słabościom i spraw, by w końcu spontaniczna część Ciebie wypłynęła na szerokie wody. Co masz do stracenia? No właśnie – możesz tylko zyskać.

Autor: Paulina Wolska

rozwój osobisty i osiąganie celów

Dlaczego warto stawiać sobie cele?

15 stycznia 2019

Człowiek bez celu umiera – wielu zapewne podpisałoby się pod tym rękami i nogami. Trudno się z tym nie zgodzić, gdyż brak światełka w tunelu na końcu drogi powoduje, iż tracimy motywację, a cała energia z nas ulatuje.

Dlaczego zatem warto mieć cele? Oto 5 powodów, które Cię do nich przekonają:

 

1. Obieramy kierunek

 

Ciągle jesteśmy zabiegani, wiele spraw przytłacza nas każdego dnia. Przez to trudno się skupić na właściwych działaniach oraz priorytetach. Kiedy masz wyznaczony cel i za wszelką cenę chcesz dążyć wyznaczoną ścieżką, nie zabraknie Ci motywacji i koncentracji na danym punkcie. Zamiast mówić „co będzie, to będzie”, mamy większą kontrolę nad swoim życiem.

 

2. Sens życia

 

Mamy rodzinę, pracę i swoje ambicje, ale to cele nadają naszemu życiu smak. Często robimy to dla bliskich, ale zazwyczaj dla swojego lepszego samopoczucia. Dążąc do realizacji celów, zmieniamy swoją codzienną egzystencję na lepsze. Może nasza pasja stanie się pracą i będzie najlepszym, co nam się w życiu przytrafiło, a nie tylko przykrym obowiązkiem? Przeszkody, które się pojawiają na naszej drodze, również wiele nas uczą, dzięki czemu smak zwycięstwa oraz satysfakcji będzie jeszcze bardziej wykwintny.

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się, na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

 

3. Szczęście

 

Czy osiągnięcie wyznaczonego celu nie sprawia frajdy? Oczywiście, że tak! Realizacja planu oraz patrzenie na to, co udało nam się już osiągnąć, jeszcze bardziej nas napędzają. To sprawia, że chcemy więcej i więcej. Stajemy się bardziej pewni siebie, bardziej wartościowi w naszych oczach i utwierdzamy się w przekonaniu, że nie ma dla nas rzeczy niemożliwych.

 

4. Szansa na naukę

 

Każde obranie celu to okazja do nauczenia się wielu nowych rzeczy. Nie wystarczy tylko chcieć – trzeba dać od siebie coś więcej i poszerzać swoje horyzonty. Jeśli marzysz o nowej pracy zgodną z Twoimi zainteresowaniami, obejrzyj trening online, pójdź na szkolenie, czytaj książki. Będziesz ekspertem w swojej dziedzinie, dzięki czemu na pewno osiągniesz ten cel.

 

5. Osiągniesz sukces szybciej niż inni

 

Są osoby, które od dziecka mają sukces w genach, głównie przez swój status materialny. Jeśli jednak nie masz tyle szczęścia i wszystko przychodzi Ci z większym trudem, możesz być pewny, że osiągniesz sukces szybciej, niż osoby, które nie wiedzą, czego chcą. Działasz celowo, wiesz jakie narzędzia będą Ci potrzebne, dlatego stajesz się bardziej efektywny i skracasz drogę do wyznaczonego celu.

Autor: Paulina Wolska

rozwój osobisty i osiąganie celów

Dlaczego warto ciągle się rozwijać?

7 stycznia 2019

Kiedy skończymy studia, zdobędziemy dobrą pracę, która pozwala nam na spokojne życie, powoduje to u części społeczeństwa rozluźnienie. Lepsze jest wrogiem dobrego, nie lubią zmian i całe życie chcą stać w jednym miejscu.

W dzisiejszych czasach, kiedy konkurencja jest bardzo duża, może okazać się, iż brak rozwoju spowoduje degradacje na niższe stanowisko. Przez przyzwyczajenie do stabilizacji, pojawi się depresja, zrezygnowanie, czy brak chęci do życia i wstawania do pracy każdego dnia. Kiedy ambicja, rozwój i zaangażowanie to obce nam słowa i personalnie nas nie dotyczą, ciężko będzie się zebrać w wieku 40 czy 50 lat do zdobycia wiedzy.

Dlaczego zatem warto być w ciągłym biegu i nie pozwolić się zatrzymać szarej rzeczywistości?

Oto 5 powodów, które Cię do tego przekonają:

 

1. Kompetencje

Kompetencje dzielą się na twarde i miękkie. Do pierwszego worka możemy wrzucić wszystko, co zostało potwierdzone jakimś dyplomem lub certyfikatem, czyli studia podyplomowe, szkolenia, treningi czy kursy. Kiedy mówimy o kompetencjach miękkich, na myśl przychodzi odporność na stres, komunikatywność, punktualność, zarządzanie czasem czy planowanie. Trudno udokumentować, ale mają istotny wpływ na nasze życie zawodowe i prywatne. Rozwijanie tych dwóch dróg spowoduje, że będziemy mogli zajść naprawdę daleko. A wtedy nasze CV będzie wyglądało bardzo okazale.

2. Charakter

Doskonalenie charakteru to nic innego, jak uzyskanie większej efektywności naszych działań. Kiedy planujemy, układamy swoje zajęcia, znajdujemy czas na rodzinę, pracę i dodatkowe zajęcia to automatycznie z każdym dniem stajemy się lepsi w każdej dziecinie. To wymaga od nas poświęcenia, dobrego zarządzania swoim życiem i określenia priorytetów. Nic nie daje tyle satysfakcji, co efekty naszych działań. Siedząc przed telewizorem i oglądanie paradokumentów nie spowoduje, że dostaniesz awans i podniesiesz status życia swojej rodziny. A wtedy Wasze możliwości się nie zwiększą.

3. Ścieżka kariery

Częstym warunkiem przyjęcia jakiejś propozycji pracy, jest ścieżka kariery, jaką oferuje nam pracodawca. Teraz wszystko już zależy od Ciebie. Jeśli masz dostęp do nowych technologii, możliwość studiowania, czy uczestnictwa w kursach – wykorzystaj wszystko do maksimum. Dzięki temu zdobędziesz lepsze, samodzielne stanowisko, które będzie dostarczało coraz to nowych wyzwań i satysfakcji. A do tego dojdą lepsze pieniądze, bo nie oszukujmy się, nikt nie chodzi do pracy charytatywnie.

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się, na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

4. Poczucie własnej wartości

Poszerzanie swojej wiedzy oraz rozwijanie swoich kompetencji sprawia, że mamy większe poczucie własnej wartości. Potrafimy głośno powiedzieć o swoich poglądach, nie boimy się sprzeczać i wypowiadać odmienne zdanie, nawet jeśli jesteśmy z tym sami w towarzystwie.

Jeśli wiedzie nam się coraz lepiej, czujemy efekty naszej pracy, chodzimy z wysoko podniesioną głową. Nie można jednak zapominać o szacunku do innych. Pycha i wyniosłość to najgorsze cechy, jakie mogą nam się przytrafić w drodze do celu.

5. Nastawienie do życia

Satysfakcja z każdego sukcesu, nawet małego, ciągle nas napędza i powoduje, iż stajemy się lepszymi ludźmi. Kiedy stajemy się szczęśliwi i entuzjastycznie podchodzimy do życia, całe nasze otoczenie to odczuwa. Wszystkim pojawia się uśmiech na ustach, a jakość naszego życia ciągle się podnosi.

Masz jeszcze wątpliwości, czy powinieneś lub powinnaś szukać swojej ścieżki rozwoju? Wybór należy do Ciebie, jednak zawsze lepiej żałować, że coś się zrobiło, niż przesiedziało całe życie na kanapie.

Autor: Paulina Wolska

Wyszukano w Google m.in. przez frazy:

rozwój osobisty i osiąganie celów

Jak stawać się lepszym każdego dnia?

2 stycznia 2019

Przytłoczeni codziennymi problemami i natłokiem obowiązków wiemy, że ciężko znaleźć motywacje do ciągłego rozwoju. Zapominamy lub odkładamy w nieskończoność walkę o bycie lepszym człowiekiem.

Jak zatem zawalczyć o to, by ciągle stawać się lepszą wersją samego siebie?

1. Warsztaty i szkolenia

Nic nie daje takiej dawki motywacji do działania, jak możliwość obcowania z ludźmi sukcesu. Nawet jeśli szukasz swojej drogi, możesz od prowadzących lub osób, które spotkałeś na sali szkoleniowej, zaczerpnąć mnóstwo wiedzy oraz praktycznych porad. Samemu ciężko jest osiągnąć szczyt, ale z ich pomocą na pewno będzie łatwiej.

2. Podróżuj

To nie tylko poznawanie nowych kultur, języków, czy też nowych ludzi z zupełnie innym poglądem na świat. To także logistyka wyprawy, która z czasem będzie dla Ciebie chlebem powszednim. Zaplanuj wszystko tak, by każdy punkt wycieczki był bardzo interesujący. Pozasz siebie, jak zachowujesz się w zupełnie nowym miejscu. To sposób za nudę i naładowanie baterii do działania.

3. Uważasz, że nie masz czasu? Znajdź go!

Wielu z nas jest zabieganych i ciężko znajdują chwilę dla siebie. Zaplanuj dzień w ten sposób, by znaleźć czas na naukę lub przeczytanie fantastycznego artykułu, o którym powiedział Ci ostatnio kolega. Jeśli lubisz słuchać podcastów, rób to w drodzę do pracy lub na spotkania. Muzyka odstresowuje, ale czy nie lepiej jest dowiedzieć się nowych rzeczy, które mogą pomóc Ci nawet na spotkaniu, na które się właśnie wybierasz?

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się, na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

4. Korzystaj z dobrodziejstw Internetu

Dzięki wielu portalom i kursom on-line masz dostęp do bezpłatnej wiedzy lub możesz ją nabyć za niewielkie pieniądze od osób, które są Twoją inspiracją i uważasz je za ekspertów w swojej dziedzinie. Nawet jeśli nie możesz pojechać na warszataty do innego miasta, zapisz się na najbliższy webinar. Na pewno wygospodarujesz te 1,5h w ciągu dnia dla siebie i swojego rozwoju.

5. Spacer lub inna aktywność fizyczna

Zauważyłeś, że osoby, które ćwiczą, mają więcej energii? Endorfiny, które wydzielają się podczas treningu utrzymują się w stanie gotowości przez cały dzień. Nawet jeśli nie chcesz biegać 10 km dziennie, to wydź na spacer i przewietrz umysł. Dzięki temu wspomagasz proces konsolidacji śladów pamięciowych, uspokajasz się, pozbywasz stresu. Spróbuj, a na pewno będziesz bardziej wypoczęty i chętny do chłonięcia wiedzy.

Autor: Paulina Wolska

inne

Sprawdzone sposoby na wolny czas zimą

19 grudnia 2018

Kiedy na zewnątrz temperatura spada poniżej zera, jest ciemno i ponuro, nie zachęca to do długich spacerów oraz spędzania wolnego czasu na świeżym powietrzu.

Często wolimy zostać pod kocem, z gorącą herbatą w ręku. Bezcelowe „skakanie” po kanałach telewizyjnych nie jest najlepszym pomysłem na wieczór, dlatego przygotowaliśmy dla Ciebie kilka sposobów na ciekawy, zimowy wieczór.

1. Czytajmy!

Są osoby, które uwielbiają zapach książki i musza czuć ją w rękach.  Dla tych bardziej wygodnych i lubiących nowocześniejszą formę polecamy inne rozwiązanie. W trasie, na wakacjach czy feriach zdecydowanie bardziej sprawdzają się jednak ebooki. Nie zajmują miejsca na domowej półce, można je czytać na laptopie, smartfonie lub na czytniku ebooków. Jednym słowem, nie trzeba wozić ze sobą ciężkiej makulatury, która ogranicza wolną przestrzeń do wykorzystania w walizce lub torebce. Ebook to zdecydowanie najlepsza forma czytania książek z każdego miejsca na ziemi.

2. Maratony filmowe

Filmy to kolejny sposób na wieczorny relaks. Zamiast wychodzić do kina, możemy spędzić ten czas w zaciszu domowego ogniska. Wtedy wybieramy swoja ulubioną ekranizację lub próbujemy polecanej ostatnio nowości – wybór należy do nas, nie jesteśmy uzależnieni od kinowych propozycji.

3. Wspólne gry i zabawy

Planszówki, gry karciane lub quizy – nie ma nic lepszego na wieczorną rozrywkę. Gwarantujemy, że będzie dużo śmiechu. Nie musisz mieć dzieci, by poczuć się jak one. Zaproś znajomych, rodzinę i bawcie się wspólnie. To na pewno zbliży Was do siebie i sprawi, iż będziecie chętniej spędzać ze sobą czas. A przecież o to właśnie chodzi, by bliscy sobie ludzie jeszcze lepiej czuli się w swoim towarzystwie i miło wspominali wspólne chwile.

4. Białe szaleństwo

Nie zawsze pogoda za oknem jest nie do zniesienia. Kiedy świeci słońce, temperatura robi się przyjemna, można skorzystać z uroków, jakie daje zima. Jeśli nie wiesz, w jaki sposób wyciągnąć sprzed komputera swoje dzieci, pamiętaj, że sanki, łyżwy czy weekendowy wypad na narty odciągnie ich od ekranów monitorów i smartfonów. Frajda, jaką im sprawisz spowoduje, że chętniej będziecie wspólnie spędzać czas w ten sposób. To także okazja dla Ciebie, by poruszać się na świeżym powietrzu.

5. Wieczór kulinarny

Kto z nas nie lubi dobrze zjeść? Zamiast iść do restauracji i zamówić wykwintne danie za krocie, zdecydowanie większą satysfakcje sprawia zrobienie kolacji samemu. Zaproś partnera, dzieci lub znajomych do wspólnego gotowania. Powygłupiajcie się, pośmiejcie, a na koniec usiądźcie razem do stołu. Wieczór minie w mgnieniu oka.

6. Słuchanie audiobooków

Format mp3 jest o tyle ciekawy, że możesz go słuchać wszędzie, bez względu na okoliczności. Czekasz w kolejce do lekarza? Możesz uruchomić smartfona, włożyć słuchawki do uszu i czas od razu lepiej oraz szybciej płynie. Inne zastosowania? Oczywiście możesz puścić audiobook w samochodzie, w czasie spaceru, na siłowni, a nawet w trakcie jazdy na nartach – oczywiście niezbyt głośno, by nie doprowadzić do kolizji. Jeśli nie masz czasu na rozwój osobisty, właśnie w takich momentach możesz poszerzać swoje horyzonty. Wystarczy, że tę chwilę sobie dobrze zorganizujesz.

7. Poćwicz w domu

Teraz argument, że karnet na siłownie jest za drogi możesz wrzucić między bajki. Skoro masz trochę czasu dla siebie, rozłóż matę, włącz na YouTube ćwiczenia ogólnorozwojowe lub na konkretną partię mięśni i zacznij ćwiczyć. 15 minut dziennie sprawi, że Twoje mięśnie nie zamarzną przez zimę jak szyby w samochodzie.

Autor: Paulina Wolska

Szukasz ciekawych ebooków lub audiobooków na zimowe wieczory?

Zerknij tutaj:

EBOOKI                     AUDIOBOOKI MP3

 

Różności, rozwój osobisty i osiąganie celów

Co możesz podarować bliskim pod choinkę? 7 sposobów na wartościowe prezenty!

10 grudnia 2018

Święta zbliżają się wielkimi krokami, a wraz z nimi odwieczny problem: co kupić swoim bliskim na gwiazdkę?!

Każdego roku staramy się być oryginalni i niepowtarzalni, ale pomysły w końcu się wyczerpią.
Jeśli nie dostałeś/łaś sygnału, o czym marzy bliska Ci osoba, musisz nieźle nagłówkować się, by sprawić jej/jemu nie lada niespodziankę. My podamy Ci 7 przykładów, które na pewno pomogą Ci w wyborze wartościowego i wyjątkowego prezentu.

Oto 7 pomysłów na wartościowe prezenty:

 

1. Podróż (oczywiście razem z Tobą)

Jeśli dysponujesz trochę większą gotówką, romantyczny wypad do europejskiej stolicy na pewno sprawi nie lada przyjemność. Może to być też lokalny wypad, ale wybierz miejsce, którego nie zna i zrobi wrażenie. Wspomnienia są bezcenne i nie można ich kupić, a wycieczka w kultowe miejsce na pewno na długo pozostanie w pamięci.

2. Kurs

Twój tata zawsze chciał grać na gitarze? Zamów mu prywatną lekcję u nauczyciela! Ukochany chce nauczyć się hiszpańskiego, ale nigdy nie było na to czasu i pieniędzy – to jest właśnie dobry czas na takie niespodzianki. Może skok na bungee? Tandem to też dobra opcja. Pomóż wykonać ten pierwszy krok.

A może kubek motywacyjny? 🙂

3. Personalizowany prezent

Każdy poczuje się wyjątkowo, kiedy przygotowanie gwiazdkowego podarunku będzie wymagało od Ciebie trochę wysiłku. Jeśli Twoja kobieta ma ulubionego autora, może jest szansa, by oprócz najnowszej książki otrzymała także specjalną dedykację właśnie od niego? Może koszulka z oryginalnym nadrukiem dodana do karnetu na siłownię? Wariantów jest wiele, wystarczy tylko pomyśleć, co lubi bliska Ci osoba i w jaki sposób można podkreślić, że zależy Ci na niej.

 

Zobacz wyjątkową grę EURO CASH. To doskonała rozrywka dla przedziału wiekowego 14 – 110 lat 🙂

4. Gry dla całej rodziny

Gdy pojawiają się w rodzinie dzieci, problem w wyborze prezentu jest dużo większy. Najmłodsze pokolenie ma zawsze odrębne wyobrażenia odnośnie tego, co chciałoby dostać od rodziców. Nie marzą o książkach, czy dodatkowej lekcji angielskiego, a o grach komputerowych, czy zabawkach, które zaraz wylądują zakurzone na półce. W takim przypadku można kupić planszówkę, która nie dość, że będzie idealnym sposobem na spędzenie wspólnie czasu, ale także rozwinie kreatywność Twoich dzieci. Zamiast siedzieć przed komputerem, na pewno zaproszą do zabawy również swoich rówieśników.

5. Bon do SPA

Twoja kobieta ciągle jest zabiegana, ciężko pracuje na dwa etaty – w domu oraz w pracy? Chwila relaksu sprawi, że nie tylko odpocznie, ale pokażesz jej, że dostrzegasz wysiłek i dziękujesz jej za wkład w podgrzewanie domowego ogniska. To prezent dobry także dla mamy, czy siostry. Każda kobieta się z tego ucieszy.

6. Gadżet dla prawdziwego faceta

Gry dla dorosłych to opcja dla odważnych!

W przypadku płci męskiej, gadżet to świetna sprawa, która daje olbrzymią frajdę. Jako, iż faceci to gadżeciarze, kamerka do samochodu, nowy model tabletu, czy możliwość zrobienia kilku kółek wyścigowym Ferrari na pobliskim torze to najlepsze, co może się mu przytrafić. W końcu prezent ma sprawiać przyjemność, dlatego nie myśl o funkcjonalności – przynajmniej ten jeden raz w roku.

7. Spełnienie marzeń z dzieciństwa

Któż z nas nie ma marzeń z dzieciństwa, które z wielu powodów nie zostały spełnione. Może koncert ulubionego zespołu, gdzie Twoja dziewczyna skakałaby jak nastolatka pod sceną? Może mecz ukochanej drużyny piłkarskiej, dzięki któremu sportowe emocje sięgną zenitu? Porozmawiaj, postaraj się odpowiednio wcześniej wyciągnąć takie tajemnice.

Wiesz, że uśmiech bliskiej osoby wynagrodzi Ci koszty, które poniesiesz oraz zaangażowanie, jakie będziesz musiał włożyć w przygotowanie prezentu? Nie idź na łatwiznę, tym razem spraw, że ona/on rzuci Ci się na szyję i z iskierką w oczach oraz wielką ekscytacją będzie opowiadał o tym prezencie kolegom czy koleżankom!

Autor: Paulina Wolska

rozwój osobisty i osiąganie celów

Jak znaleźć „work life balance”?

4 grudnia 2018

Życie zawodowe często jest wywyższane, przez co nie znajdujemy czasu na pasję, rodzinę i przyjaciół. Jak odnaleźć balans między pracą, a tym co poza nią? Co zrobić, by nie zachwiać równowagi i żadna ze stron nie ucierpiała?

Oto 5 wskazówek, które Ci w tym pomogą:

1. Ustal priorytety

Co jest dla Ciebie najważniejsze? Rodzina, praca, czy pasja? Chcesz być perfekcyjną panią domu, czy pracownikiem miesiąca? Jeśli wybierzesz jedną z tych rzeczy, mocno ucierpi druga. Musisz zdawać sobie sprawę, że jeśli pracujesz od rana do wieczora, Twoje mieszkanie nie przejdzie testu białej rękawiczki, a mąż lub żona czy dzieci – będą Cię widzieć rzadziej niż panią w sklepie. O którego siebie zawalczysz?

2. Nie zabieraj pracy do domu

Jeśli będziesz dawać się wykorzystywać i kończyć projekty w domu, nie będziesz mieć czasu na fizyczny i psychiczny odpoczynek od spraw zawodowych. Najlepiej będzie jeśli całkowicie odetniesz się od firmy po przekroczeniu progu domu. Tak łatwo oddzielisz pracę od rodziny.

3. Traktuj pracę jak środek do celu

Pracujemy, by żyć, a nie żyjemy, by pracować! Zapamiętaj to i potraktuj pracę jako środek do osiągnięcia jakigoś celu. Dzięki temu kupisz mieszkanie, samochód, pojedziesz w ekscytującą podróż lub zapewnisz rodzinie godne warunki do spełniania się. Pracuj ciężko i poświęcaj się swoim obowiązkom, ale rób to w wyznacznych do tego godzinach. Nie możesz cały czas rozmyślać o szefie, który czeka na skończenie projektu. On za Ciebie życia nie przeżyje, a zapewne potrafi rozwijać swoje pasje.

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się, na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

4. Wykorzystuj okazje

Zamiast rano przy śniadaniu siedziec na telefonie i sprawdzać, co nowego „słychać” w pracy, wykorzystaj okazje do rozmowy z bliskimi. Jeśli masz wolny wieczór, wybierz się z ukochaną osobą do kina, czy na spacer. Zabierz dzieci do zoo, by sprawić im wielką frajdę. Z kolei jeśli jesteś w pracy, skup się na obowiązkach. Wykonuj je sumiennie, a po skończeniu pracy, łatwiej Ci będzie się od niej odciąć. Zrezygnuj z banalnego oglądania telewizora. Spraw, by chwila wolnego była dobrze wykorzystana!

5. Szanuj siebie i innych

Wiesz, że rozmową można dojść do kompromisu? Szanuj swoich współpracowników, szefa i otoczenie. Nie zapominaj jednak, że muszą odwdzięczyć się tym samym. Muszą zrozumieć, że Twoje życie nie kończy się na pracy. Nawet jeśli jest to trudne do przyjęcia, rozmawiaj, by wytłumaczyć im tę sprawę. W końcu zrozumieją.

Autor: Paulina Wolska

rozwój osobisty i osiąganie celów

7 cech, które charakteryzują ludzi inteligentnych

15 listopada 2018

Pewnie nie raz zastanawiałeś się, czy należysz do grupy ludzi inteligentnych i czym to się objawia. My przygotowaliśmy kilka przykładów, które mogą świadczyć o tym, iż wpisujesz się do grupy ludzi z wyższym ilorazem inteligencji.

Czym charakteryzuje się taka osoba? Oto ich 7 charakterystycznych cech:

1. Najstarszy z rodzeństwa

Genetyka w tym przypadku nie odgrywa żadnej roli. Słowo klucz to psychologia. Rodzice zazwyczaj więcej energii i uwagi przykładają do wychowania pierwszego dziecka. Rozwija się także empatia, wyrozumiałość, gdyż mogą opiekować się młodszym rodzeństwem. Pierworodni mają zazwyczaj wyższe wykształcenie i osiągają lepsze wyniki w nauce, a potem łatwiej im zdobyć dobrą pracę.

2. Poczucie humoru

To powszechna opinia i trudno się z nią nie zgodzić. Osoby z dużym poczuciem humoru, sarkazmem i ironią, są postrzegani jako wybitnie inteligentni. To powoduje, iż potrafią zaskoczyć dobrym żartem i zawsze znają odpowiedź na każde pytanie. Nawet jeśli jest ona z mocnym przymrużeniem oka.

3. Jesteś szczupły/a? To nie jest przypadek

Korelacja między obwodem w pasie, a IQ jest dość mocno zauważalna przez naukowców. Badania wykazały, że im większe BMI u przedszkolaków, tym większe trudności w rozwiązaniu opracowanego przez nich testu. Oczywiście ważne jest też środowisko oraz odpowiednie odżywianie. Rodzina, w jakim dziecko się wychowuje, ma odzwierciedlenie w jego późniejszym rozwoju.

4. Zamartwianie się

Często martwisz się sprawami, które powinieneś zostawić? Badania pokazały, iż osoby rozmyślające o problemach, rozkładające je na czynniki pierwsze – osiągały lepsze wyniki w klasyfikacji „inteligencja werbalna”.

5. Zasypianie o późnych godzinach

Osoby inteligentne często mają problemy ze snem. „Nocne Marki” często kładą się późno spać, gdyż łatwiej im się myśli i pracuje wieczorami. Rozmyślają o problemach, rozwiązują sprawy i tworzą. Dla nich praca od 8 do 16 jest raczej uciemiężeniem.

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się, na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

6. Ludzie inteligentni częściej piją

Nie oznacza to jednak, że codziennie wypijają litry alkoholu. Piją mniej, ale za to dużo częściej. Potrafią wypić lampkę wina na wieczorne odprężenie i na tym poprzestają. Inteligencja świadczy, że potrafią odmówić sobie przyjemności i powiedzieć „stop”, by nie przesadzić.

7. Potrafią przebywać sami ze sobą

Ponoć ludzie inteligentni nigdy się nie nudzą. To oznacza, że potrafią przebywać sami ze sobą. Zawsze znajdą dla siebie jakąś atrakcję i nie muszą na siłę szukać towarzystwa. Świetnie odnajdują się w grupie znajomych, ale gdy ich zabraknie, nie płaczą przez samotność w poduszkę.

Autor: Paulina Wolska

rozwój osobisty i osiąganie celów

Myślenie to (czasem) strata czasu

5 listopada 2018

Wyobraźcie sobie typowego pracownika korporacji. Ma on pomysł lub jakieś zastrzeżenie do wdrażanego planu, nigdy jednak nie potrafi zdobyć się na odwagę, żeby zabrać głos na spotkaniu. Nie odezwał się na pierwszym zebraniu, na drugim, na trzecim… Pytanie na wagę złota: czy w miarę upływu czasu jego szanse na przełamanie bariery i zwalczenie niepewności wzrosną czy zmaleją?

Z czasem nasz bohater, choćby nie wiem jak kompetentny, zacznie nie tylko angażować w powtarzający się rytuał swój lęk, ale również zainicjuje proces formowania nowego nawyku. W efekcie prawdopodobieństwo, że wyrazi swoje zdanie na temat projektu podczas któregoś spotkania, będzie z czasem tylko spadać. Jak więc przełamać schemat?

***

— Coooo? — skrzywiłam się i popatrzyłam na ekran laptopa. Był już późny wieczór, a ja resztkami sił pozbywałam się sterty prasowania piętrzącej się na łóżku. Nienawidzę prasować, więc za każdym razem w ramach uśmierzenia bólu 🙂 włączam w tle jakiś podcast lub audiobooka.

W tym momencie słuchałam wywiadu z Mel Robbins, autorką polecaną przez jednego z moich ulubionych blogerów.

Opowiadała właśnie swoją historię — mówiła o tym, jak zasada pięciu sekund pomogła jej zmienić życie. W tamtym okresie ona i jej mąż walczyli z długami, a ich biznes upadał. Pewnego ranka przełamała swój negatywny nawyk wciskania drzemki w telefonie poprzez… odliczanie wstecz od pięciu do jednego. Poprzedniego wieczoru oglądała wystrzeliwanie rakiety w kosmos i to zainspirowało ją do zrobienia tego samego po przebudzeniu.

— Ona chyba nie mówi poważnie… — Postawiłam żelazko na desce i usiadłam przy laptopie. Przewinęłam wideo kilkadziesiąt sekund do tyłu i obejrzałam jeszcze raz. Otworzyłam wyszukiwarkę, po czym wpisałam imię i nazwisko. W 2017 r. jej książka Reguła 5 sekund była szóstą najczęściej czytaną książką na Amazonie.

— Cóż, jeśli masz mnie przekonać o skuteczności tak absurdalnej metody, będziesz musiała dać mi coś konkretnego.

Jak się później okazało, efektywność tego, z pozoru infantylnego, sposobu na przełamanie schematu miała naukowe wytłumaczenie. W momencie gdy Mel rozpoczęła swoje odliczanie od pięciu do jednego, nieświadomie aktywowała pewną część mózgu². Pomogło jej to odzyskać kontrolę nad własnymi decyzjami, a nie jedynie powielić rutynę. Skupiła swoją uwagę na malejących liczbach, nie na formowaniu wymówek, dlaczego powinna zostać dłużej w łóżku. I po raz pierwszy od miesięcy nie włączyła drzemki w telefonie, tylko od razu wstała.

A jak Ty mógłbyś/mogłabyś zastosować wspomnianą zasadę? Odpowiedz na poniższe pytanie.

W jakiego rodzaju sytuacjach najczęściej waham się przed zabraniem głosu lub rozpoczęciem rozmowy?


²Czyli korę przedczołową — część mózgu należącą do płata czołowego i znajdującą się z przodu. Obejmuje ona okolicę oczodołową kory mózgowej. Jest odpowiedzialna m.in. za planowanie, podejmowanie decyzji, uwagę i zdolność do wyrażania emocji.


Fragment pochodzi z książki „Przełam barierę językową” Anny Szpyt.

rozwój osobisty i osiąganie celów

Nie masz czasu na pasję? Zacznij dobrze nim zarządzać!

2 listopada 2018

Brak czasu, czyli… najczęstsza wymówka ludzi.

Dotyczy ona każdej sfery życia, bo można się wytłumaczyć takim argumentem ze wszystkiego. Na swojej drodze spotykamy jednak ludzi, którzy pracują, mają dom i rodzinę, a jeszcze znajdują chwilę na swoje pasje i zainteresowania. Jak to robią?

Oto 7 wskazówek dla Ciebie, aby lepiej zarządzać swoim czasem i tym samym znaleźć w końcu czas dla siebie.

1. Zasypiaj wcześniej i wstawaj wcześniej

To jeden z głównych nawyków, które powodują, iż nasza doba się wydłuża. Po całym dniu nie mamy już siły na rozwój zawodowy, czytanie, czy inne sprawy, które sprawiają nam przyjemność. Jeśli położysz się wcześniej spać, będziesz mieć więcej czasu w ciągu dnia na swoje pasje. Rano możesz nadrobić pewne obowiązki, by popłudniu oddać się wyłącznie przyjemności.

2. Bądź asertywny

Szef wykorzystuje Cię po godzinach? Nie daj się! Sąsiadka prosi, byś codziennie wychodził z jej psem na spacer? Zrób to tylko w wyjątkowych sytuacjach. Te proste rzeczy powodują, że tracisz mnóstwo czasu w ciągu dnia, który można inaczej spożytkować. Jeśli trzeba komuś pomóc – zrób to, ale nie kosztem siebie. To prowadzi do przemęczenia, braku chęci do życia i ciągłego znużenia.

3. Ustal plan dnia

Gdy zaplanujesz najważniejsze rzeczy na rozkładzie i zdecydujesz, że potrzebujesz na to X czasu, nie przekroczysz go, jeśli mocno się zmobilizujesz. Deadline się skończy, Ty ogarniesz pracę i dzięki temu nie przeciągasz wszystkiego w nieskończoność. Kolejnym punktem na planie będzie fitness i dlatego zrobisz wszystko, by na niego zdążyć.

4. Jeśli trzeba, zrezygnuj z czegoś

Zapewne wielu z Was chce być we wszystkim idealnym. Tak się jednak nie da. Kiedy widzisz, że doba jest dla Ciebie za krótka, przez co się nie wysypiasz i nie możesz zrealizować wszystkiego, co chciałbyś zrobić, zrezygnuj z czegoś, co nie jest Ci w tym momencie potrzebne i wrzuć na luz. Zamiast tego wykorzystaj wolny czas na coś, co naprawdę sprawia Ci przyjemność.

5. Wykorzystuj czas

Lubisz się rozwijać, czytać książki i słuchać podcastów? Rób to w drodze do pracy, na ważne spotkania. Zamiast siedzieć wieczorami, wykorzystaj luki w ciągi dnia, które pozwolą Ci na spokojnieszy czas po wykonaniu obowiązków.

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się, na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

6. Bądź offline

Ciągle coś od Ciebie chcą, piszą i dzwonią? A niech sobie piszą! Teraz masz czas na inne sprawy. Rozpraszanie się tylko rozciąga Ci czas i powoduje, że coś, co mogłeś zrobić w godzinę, zjęło Ci trzy. Wszystkiemu winne są rozpraszacze. Naucz się pracować i odpoczywać bez telefonu i komputera, Facebooka czy Instagrama. Bez tego też się da żyć.

7. Deleguj zadania

Uważasz, że Ty wszystko zrobisz najlepiej i nie potrzebujesz pomocy? Błąd! Czy to w pracy, czy w domu – musisz oddelegować pewne zadania innym – albo zapracujesz się na śmierć. Daj się wykazać innym, w końcu oni też muszą uczyć się na błędach.

Autor: Paulina Wolska

szybkie czytanie i nauka

Zasada 24 godzin

31 października 2018

Szacuje się, że w ciągu pierwszych 24 godzin od nauki zapominamy aż 70% materiału. Wbrew pozorom jest to czymś dobrym, oznacza bowiem, że zdecydowana większość z nas powtarzając, że „ma słabą pamięć” lub „nie ma do czegoś głowy”, myli się, a nasze możliwości wcale nie są poniżej przeciętnej. Po prostu nikt nas nie uprzedził, jak faktycznie wyglądają normy.

Mogłabym w tym miejscu przedstawić Wam krzywą zapominania i wymienić częstotliwość, z jaką należy powtarzać, aby informacja trafiła do pamięci długoterminowej godzina, dzień, dwa dni, tydzień itp.), tylko po co? Przecież nikt nie stosuje się do tak wymagających reguł. Statystycznie przeciętna osoba jest bombardowana ponad 100 tys. słów dziennie. Cierpimy na tzw. information overload, czyli przeładowanie informacyjne. Niemożliwością jest stworzenie systemu, który monitorowałby powtórki do tak obszernego materiału — nie wystarczyłoby nam życia.

Zamiast więc wprowadzać skomplikowane reguły gry, ucząc się angielskiego, postanowiłam stosować się tylko do jednej zasady — używania nowo poznanego słówka przynajmniej raz w ciągu kolejnych 24 godzin. Bywa, że jest to wymuszone, ponieważ pomimo pracy w tym języku nie zawsze (a właściwie rzadko kiedy) nadarzy się okazja, by wpleść gdzieś nowy termin. Jednak to w moim interesie leży zbudowanie kilku zdań, które zawierają przyswajany materiał. Alternatywa? Zapominanie.

Znam bardzo niewiele osób, które przyswajają nowy materiał z taką efektywnością, że pojedynczy kontakt ze słówkiem wystarcza im do odtworzenia, a potem aktywnego używania. Przewijając w pamięci przykłady kursantów, których miałam okazję uczyć, stwierdzam, że nawet jedna osoba na dziesięć nie dysponuje takimi możliwościami.

Przełam barierę językową

Morał? Powtórki przynoszą efekty. I nie, nie jesteśmy za głupi. Nie, nie mamy za słabej pamięci. Po prostu musimy powtarzać, zanim coś zapamiętamy na stałe.

Fragment pochodzi z książki „Przełam barierę językową” Anny Szpyt.

 

rozwój osobisty i osiąganie celów

10 pytań, które pozwolą Ci odnaleźć pasję!

25 października 2018

Każdy z nas chciałby, by jego całe życie było jedną wielką pasją. Takie szczęście mają nieliczni, by łączyć życie zawodowe i prywatne w sposób hobbystyczy. Nie każdy potrafi odnaleźć swoje zainteresowania, które rozwiną go jako człowieka.

Jak zatem to zrobić, by odnaleźć swoją prawdziwą pasję?

Poniżej dziesięć pytań, które musisz sobie zadać, zanim zorientujesz się, w którym kierunku podążać.

1. Co sprawia, że jesteś szczęśliwy w życiu? Co Cię ekscytuje, na myśl o czym od razu się uśmiechasz?

Twoja odpowiedź: ………….

2. Co sprawia, że czujesz się niezwyciężony?

Twoja odpowiedź: ………….

3. Kogo podziwiasz? Kim są Twoi mentorzy? Kto Cię inspiruje? Dlaczego?

Twoja odpowiedź: ………….

4. Kiedy ostatni raz straciłeś poczucie czasu? Co wtedy robiłeś?

Twoja odpowiedź: ………….

5. Jakie tematy wywołują kłótnie z innymi? Jakie przekonania reprezentujesz?

Twoja odpowiedź: ………….

6. W czym jesteś dobry według swoich przyjaciół? Czym mógłbyś zajmować się zawodowo? Jeśli nie zakodowałeś tych rzeczy, zapytaj ich.

Twoja odpowiedź: ………….

7. O jakim zawodzie marzysz?

Twoja odpowiedź: ………….

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się, na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

8. Co zrobiłbyś, gdybyś miał pewność, że nie poniesiesz porażki?

Twoja odpowiedź: ………….

9. Wyobraź sobie, że wygrałeś 100 milionów złotych w loterii. Stało się to trzy miesiące temu. Jak spędzisz jutrzejszy dzień?

Twoja odpowiedź: ………….

10. Jakie jest Twoje postanowienie?

Twoja odpowiedź: ………….

Te pytania pozwolą Ci poznać siebie, swoje przekonania i nakierują Cię na rzeczy, które sprawiają Ci przyjemność.

Każdy ma coś, co go kręci. Problem jednak w tym, by oprócz świadomości rozwijać to zainteresowanie dalej. Bo co z tego, że mamy potencjał, skoro nie potrafimy go wykorzystać?

Popatrz na osoby, które swoją pasję przekłuli na prace zawodową. Chciałbyś być na ich miejscu? Każdy by chciał…

Ważne, by zacząć działać, a nie tylko oglądać talent show i podziwiać inne osoby, które ciężką pracą doszły do tego, że podziwiają je tysiące ludzi. Ty też tak możesz, musisz tylko się obudzić z letargu i zacząć wdrapywać się po szczeblach swojej pasji.

Autor: Paulina Wolska

rozwój osobisty i osiąganie celów

Trzy warstwy pewności siebie

22 października 2018

Czy można udawać pewność siebie? Pewnie, że tak. Zaczynając jako anglistyczny żółtodziób (początkujący lektor języka angielskiego), nie miałam wyjścia, jak udawać odważniejszą, aniżeli faktycznie byłam. Wystarczy wyobrazić sobie mnie pierwszego dnia w pracy: dziewczyna z małego miasteczka, 156 cm wzrostu, zerowe doświadczenie, w sali jednej z największych korporacji w branży awiacyjnej, a przed nią grupa trzydziestoparoletnich mężczyzn, których miała uczyć. Wciąż pamiętam, jak podczas rozkładania materiałów na blacie zauważyłam, że drżą mi dłonie. Było to jednak nic w porównaniu z tym, co działo się w mojej głowie i płucach (hiperwentylacja całą parą).

Dziś uczę języka angielskiego nie tylko dorosłych i młodzież, ale również innych nauczycieli. Poświęciłam prawie tyle samo lat na własną edukację w dziedzinie efektywnej nauki co na nauczanie innych (w sumie blisko dekadę). Dzisiejsza Ania nie musi już udawać pewności siebie, gdy wchodzi na salę szkoleniową.

Ale wiecie co? Wciąż się stresuję. Na szczęście moja pewność siebie nie jest już tylko fasadą.

Pochylmy się na chwilę nad tą pewnością siebie. Możemy wyróżnić trzy jej warstwy. Pierwsza, najbardziej powierzchowna, jest jedynie pokazówką dla społeczeństwa. Bardzo łatwo ją spreparować: makijaż, obcasy, dobrze dobrana kiecka i ruszamy na podbój świata. To nią posługują się hollywoodzkie gwiazdy, gdy wchodzą na czerwony dywan, a po kilku godzinach, kiedy już są w domu, topią smutki w alkoholu i narkotykach, ponieważ siebie nie akceptują.

Druga warstwa, nieco głębsza, to nasz styl życia. Gdy dbamy o siebie, swoje ciało i umysł, gdy chodzimy na siłownię, czytamy książki, odwiedzamy ciekawe miejsca i poznajemy nowych ludzi, najczęściej czujemy się bardziej spełnieni. Nie wstydzimy się swojej codzienności, cieszymy się nią i czujemy satysfakcję. Ta warstwa daje nam głębsze poczucie spełnienia, ponieważ wymaga większego wkładu czasu i energii. Na co dzień wychodzimy poza osławioną strefę komfortu i dbamy o to, aby reprezentować sobą coś więcej niż tylko pracę, której czasem nie lubimy. Co jednak, gdybyśmy z niezależnych od nas przyczyn musieli ten wypracowany styl życia zmienić? Co, gdybyśmy nagle musieli poświęcać większość swojego czasu choremu członkowi rodziny albo jeśli to my podupadlibyśmy na zdrowiu? Na czym wówczas opierałby się szacunek do samego siebie?

I tu zaczyna się trzecia warstwa, czyli nasze wartości. W tym właśnie obszarze pewność siebie przekształca się w samoocenę. Wbrew powszechnej opinii nie są one tym samym. Pewność siebie to wigor i brak wahania. To czerwona szminka, odważna odpowiedź i zdecydowany krok.

Samoocena to coś zupełnie innego. To stopień, w jakim lubimy sami siebie. Nie fasada, nie stan zdrowia i nie mieszanka czynników niezależnych od nas. Jedynie głębokie przekonanie, że jesteśmy coś warci. Jeśli więc żyjemy zgodnie z własnymi przekonaniami, jeżeli uważamy, że robimy więcej dobrego niż złego i jesteśmy wartościowi mimo swoich niedoskonałości — błędy gramatyczne i przejęzyczenia przestają mieć znaczenie, ponieważ to nie na nich opieramy naszą samoocenę.

Trzy warstwy pewności siebie

— O której kończysz? — Wyciągam z uszu słuchawki i na chwilę przerywam robienie kanapki, żeby spojrzeć na współlokatorkę.
— Po siedemnastej.
— Okej, to zdążę z obiadem.
— Dobrze, to ja idę się przygotowywać do zajęć.
— Okej… — Znów zakładam słuchawki i sięgam do lodówki po pierś z kurczaka. Uwielbiam słuchać audiobooków i podcastów. Właściwy dobór treści połączony z tym konkretnym medium nauczył mnie więcej, niż połowa moich nauczycieli razem wziętych. Niestety, podzielność uwagi nigdy nie była moją mocną stroną, więc gdy płuczę kurczaka, muszę się dosyć intensywnie skupić, żeby co ciekawsza wypowiedź nie umknęła mojej uwadze. Stawiam patelnię na palniku, a w moim uchu rozbrzmiewa głos Tima Ferrissa. — „Celowo noszę tego typu zarost w tygodniu, gdy czeka mnie wystąpienie w mediach, mimo wszystko, żeby ćwiczyć zawstydzenie tylko z powodu rzeczy, które są tego warte”.

Moja ręka zamiera na kawałku plastiku i nie opuszcza go jeszcze przez dłuższą chwilę.

Fragment pochodzi z książki „Przełam barierę językową” Anny Szpyt.

rozwój osobisty i osiąganie celów

Blokady emocjonalne moje i moich rówieśników, czyli jak pokonać samego siebie i odnaleźć harmonijną drogę do funkcjonowania w grupie

19 października 2018

Franek: Nie jest to chyba pierwszy raz, gdy zgadzam się z niektórymi stwierdzeniami z filmów. Mam teraz na myśli robienie z siebie błazna, żeby przypodobać się grupie.

Człowiek jest zdolny do najgłupszych rzeczy, byleby ktoś udawał, że go polubił, i chciał się z nim zadawać. Załóżmy, że jest grupa szkolnych celebrytek. Wszystkie one uważają się za lepsze od innych dziewczyn. Na przykład tylko przez to, że ich rodzice mają więcej pieniędzy niż rodzice pozostałych dzieci, albo dlatego, że trzymają się w grupie, a jak wiemy, w kupie siła, tfu: w grupie! Gdy mamy już taką grupę, to teraz znajdujemy jakąś dziewczynę, która nie jest specjalnie znana w szkole, a chce taka być. Co robi, żeby osiągnąć ten cel? Najpierw niemrawo podchodzi do tej grupki i próbuje z nimi zagadać, ale celebrytki są do rozmowy niechętne. W pewnym momencie zauważają, że dziewczyna X zrobi wszystko, byle przynależeć do „gangu”, i wykorzystują to w mgnieniu oka. Ona myśli i wierzy w to, że dziewczyny zaczynają traktować ją jak równą sobie. W pewnym momencie celebrytki każą jej robić przedziwne rzeczy, które X bez wahania wykonuje. Po chwili, zanim się obejrzy, jest największym  pośmiewiskiem w środowisku. Wszyscy na nią dziwnie patrzą podczas przerw na szkolnych korytarzach. Celebrytki już się do niej nie odzywają, bo osiągnęły to, co chciały, czyli upokorzenie kogoś, kto miał krótkoterminowe marzenie, żeby być jak one. Grupa jest przecież wąska, co tworzy jej elitarność, innymi słowy: nie jest dla każdego i jeżeli jakaś osoba sądzi, że może tak po prostu dostać się do tego „jakże zasłużonego grona”, to trzeba jej pokazać, jak bardzo się myli.

Czy przynależenie do grupy jest aż tak ważne, żeby się upokarzać przed innymi? Często takie osoby zapominają o swoich dawnych, prawdziwych przyjaciołach, którym naprawdę na tej osobie zależało i nie obchodziło ich wcale, jak jest ubrana i czy jest umalowana. Liczył się dla nich sam człowiek oraz właśnie bycie sobą, bycie autentycznym.

U ludzi widać, czy to, co robią, jest u nich czymś naturalnym, czy tylko udają, żeby się przed kimś popisać. Ci, którzy poznali prawdziwe wnętrze jakiegoś człowieka, od razu wyłapią, że to, co robi, jest fałszywe i pachnie kiczem.

Czym jest maska emocjonalna? Jest to sztuczna warstwa zachowań i sposobu bycia, którą ludzie pokrywają się, gdy rośnie w nich obawa przed odrzuceniem ze stron innych.

Widziałem kiedyś pewne zdanie na Facebooku: „Uważaj, kiedy podążasz za masami. Czasami M jest nieme”. Tamtego dnia chyba nie usłyszałem ani nie zobaczyłem niczego mądrzejszego niż to zdanie. Ta wypowiedź jest w 100% prawdziwa i adekwatna do tego, co dzieje się obecnie na świecie. W mniejszych społecznościach, jak szkoła, żeby mieć uznanie, wystarczy znaleźć kilku słuchaczy, którzy będą w Ciebie ślepo zapatrzeni. Przekazując im swoje racje i poglądy, szybko zdobędziesz kolejnych fanów. Jak? Poprzez mówienie o Tobie innym na poziomie pierwszych wyznawców. Oni po usłyszeniu Twoich słów od razu lecą z tymi nowinami w świat i ogłaszają je społeczeństwu.

Jest to dużo łatwiejsze niż 20 – 30 lat temu, ponieważ mamy media społecznościowe i portale internetowe typu Facebook. Teraz to dziecinnie proste. Zakładasz fałszywe konto albo stronę w takim portalu i rozwijasz je poprzez regularne wstawianie postów, w których przedstawiasz swoje przekonania. Nie zawsze jest to mądre, ale nie ma możliwości, żeby nie znalazł się ktoś ślepo w to zapatrzony. Po jakimś czasie taka osoba nie ma swojego życia i wszystko, co chce robić, to pomagać Ci i promować Twoje racje.

To jest najprawdopodobniej Twoje prawdziwe ja albo zwyczajnie sposób zwrócenia na siebie uwagi, gdy nie ma się nic ciekawego do zaoferowania. Tfu, co ja mówię! Piszę tu o wierze w siebie, rozwijaniu, a mówię, że ktoś może nie mieć niczego do zaoferowania! Każdy ma coś do zaoferowania światu, jeden więcej, drugi mniej, ale każdy MA. Czasem ktoś oferuje światu radość, jak kierowca autobusu z pewnego filmiku na Facebooku, a potem świat daje mu czadu. Możesz ten film wygooglować: „Wyrzucali go z pracy dwa razy za to, że jest wesoły”.

Dobra, pora zacząć płynąć do brzegu tego rozdziału. Wydaje mi się, że maskę emocjonalną rozpoznają u nas rodzice oraz nasi prawdziwi przyjaciele. Dlaczego uważam, że akurat oni? Bo bez względu na to, ile spędzają z Tobą czasu w ciągu dnia, będą wiedzieli, czy masz na sobie emocjonalną maskę. Zapewne nie raz zdarzyło Ci się pokazać przed nimi swoje prawdziwe ja. Jeżeli tak było, to Twoje zachowanie było w 100% naturalne, byłeś na kompletnym luzie i nie przejmowałeś się opinią rozmówców.

Skoro jesteśmy już przy takim odlocie, powiem Ci, jak to u mnie czasami wygląda, kiedy zrzucam maskę. Cóż, musisz wiedzieć, jak bardzo świrnięty jest jeden z autorów książki, którą czytasz… Otóż chyba mój najczęstszy stan, gdy nie mam na sobie maski (tak, czasami nadal zdarza mi się ją nosić), to brak zahamowań w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Jak to się u mnie objawia? Wybieram playlistę w Spotify, zazwyczaj jest to klasyka polskiego rocka albo klasyka disco. Po wybraniu muzyki podłączam się pod głośniki w domu, ustawiam głośność na maksa i odpalam. Wtedy akurat nikogo nie ma, więc szał jest prawie jak na jakimś dobrym koncercie. Śpiewam, tańczę, robię wszystko, co chcę.

Gdy ktoś osiągnie taki poziom, że nie będzie się kompletnie przejmował tym, co mówią o nim inni, to takie akcje, które ja sam robię w domu bądź w gronie bliskich osób, będzie robił w każdym miejscu — i to jest wolność.

W pewnym stopniu odnalezienie swojego prawdziwego ja to też w życiu dorosłym odpowiednia praca. Jeżeli człowiek nie wie, co chciałby robić w przyszłości, to jest ktoś taki jak psycholog pracy. Taka osoba po kilku spotkaniach i dowiedzeniu się trochę o Tobie pomaga dobrać Ci najlepszy zawód.

Psycholog pomaga też nauczyć się, jak powoli zdejmować z siebie tę emocjonalną maskę. Jak to robi? Poprzez rozmowę. Zawsze powtarzam do znudzenia wszystkim moim znajomym, że gdy mają jakiś problem, który jest dla nich bardzo uciążliwy, to lepiej z kimś pogadać niż tłumić to w sobie. Z reguły ich reakcja jest taka:

  • „Jezuuu! Po co ja mam z kimś gadać, przecież radzę sobie świetnie”. Serio radzisz sobie świetnie i nie potrzebujesz porozmawiać?
  • „Ale psycholog to stary pewnie i nic mi nie pomoże, tylko powie, że coś jest ze mną nie tak”. Nie o to chodzi, że z Tobą jest coś nie tak, tylko o to, że potrzebujesz nastawić pewne elementy własnego życia, z którymi jest coś nie tak.

Zabrzmi to może egoistycznie, ale nie przychodzi mi do głowy aktualnie żadna inna osoba, która jest najlepszym przykładem tego, ile daje taka zwykła rozmowa, niż ja sam. Dlaczego tak twierdzę? Mówię tak, ponieważ jak już wiesz, od małego zasuwałem do psychologów przez „kochaną” mamusię. Tak więc rozmawiaj z ludźmi, którzy chcą Ci pomóc. Jacek i ja napisaliśmy tę książkę specjalnie dla Ciebie. Chcemy Ci pomóc. Wykorzystaj to tak jak umiesz i robiąc ćwiczenia, uznaj to za wyzwanie (Jacek rzuca Cię na głęboką wodę, ale warto popływać), w którym nie możesz się poddać bez walki.

Jacek: A zatem wrzucam Cię znów w wir ćwiczeń i „głębokiej wody”, o której pisał Franek. Jeśli obserwujesz i słuchasz innych ludzi bez oceniania, nie powstaje w Tobie emocja. Jesteś spokojny. Kiedy umysł zaczyna się włączać, powracasz do oddechu, a emocje po prostu rozpływają się w Tobie jako świadomości.

Kluczem do nowych kontaktów z rówieśnikami jest przerwanie starych modeli komunikacji. Modele te są myślowe: widzisz znaną twarz i od razu umysł wchodzi w tryb autopilota. Zaczynasz rozmawiać i zachowywać się w znany Ci, utarty sposób, który jednak nie wnosi w relację niczego dobrego.

Od tej pory traktuj innych ludzi jak przejaw rzeczywistości. Wchodź w wewnętrzną przestrzeń ciszy i nie oceniaj myślowo rozmówcy lub rozmówców, a nie tylko pozostaniesz spokojny i bez strachu, ale też stworzysz przestrzeń do otwarcia nowej relacji.

Twój niewzruszony spokój nie będzie oznaką słabości. Ludzie zobaczą w Tobie siłę spokoju, a więc i siłę charakteru. To właśnie ta niewzruszoność stanowi siłę osobistą oraz wytrwałość życiową. Czując to, rówieśnicy zaczną Cię szanować nie ze względu na przewagę fizyczną, ale psychiczną — to wyższy poziom stabilności.

Jednocześnie rozmówcy zaczną się przy Tobie uspokajać i ufać Ci. Twój spokój udzieli im się, jak również otworzy ich na to, co nazywamy bezpieczeństwem w relacji. Ktoś tak spokojny i stabilny jest oparciem dla kompanów.

Nie to, co powiesz, a zatem hałas umysłu, będzie stanowiło Twój sukces w relacji z rówieśnikami i przełamanie własnych barier. Liczą się słowa niewypowiedziane, czyny niezrobione oraz emocje nieodczute. W tej wewnętrznej ciszy i spokoju rozpocznie się zmiana Twojej rzeczywistości w relacjach z innymi ludźmi. Nie może być inaczej, bo każda zmiana zaczyna się od zmiany Ciebie. Jeżeli z zaangażowaniem i szacunkiem do siebie, a także tej książki, rozpocząłeś już zmianę siebie, z łatwością zrozumiesz tę jakże oczywistą prawdę.

Co ciekawe, w tej fazie nie potrzebujesz ani książki, ani autorów. To, czym jesteś, a więc wewnętrzna cisza świadomości, będzie Cię prowadzić za rękę i efekty tej drogi pojawią się w Twoim codziennym życiu same.

Fragment pochodzi z książki „DNA Nastolatka”, której autorami są Jacek Ponikiewski i Franciszek Górski.

rozwój osobisty i osiąganie celów

Jak wybić się z tłumu?

15 października 2018

Wydaje Ci się, że nie możesz wybić się z tłumu, jesteś szarą myszką i nikt Cię nie zauważa?

Czas to zmienić!

Nie trzeba głośno krzyczeć, by zostać zapamiętanym. Wykorzystaj swój wdzięk, elokwencję, pewność siebie i poczucie humoru, a na pewno nie znikniesz wśród innych jednostek.

Wypracuj w sobie to „coś”!

 

1. Bądź entuzjastycznie nastawiony do świata

Ludzie lubią otaczać się osobami, od których bije pozytywna energia. Zamiast przepraszać, że żyjesz i odejmować swoim podejściem ochotę do życia, daj sobie i innym energetyzującego kopa. Nie narzekaj, nie mów wyłącznie o problemach – zacznij uśmiechać się na widok przyjaciół i cieszyć z małych rzeczy. Wtedy będziesz postrzegany jako osoba, z którą można kraść konie. I pamiętaj, by nie przesadzać. Bądź sobą, a nie podróbką zrobioną na zapotrzebowanie otoczenia.

2. Bądź otwarty

Jeśli jesteś cichy i spokojny, na pewno dużo wysiłku kosztuje Cię spędzanie czasu w nowym dla siebie towarzystwie. Impreza, mnóstwo nowych osób – to nie jest dla Ciebie środowisko naturalne. Zmień to w swój atut. Podejdź i sam rozpocznij rozmowę. Inaczej przez całą noc będziesz stał z jednym drnkiem przy ścianie i czekał na to, aż Twoi towarzysze skończą zabawę. Nie unikaj kontaktu z ludźmi, a lgnij do nich. Musisz być przebojowy.

3. Nie biegaj za tłumem

Bądź indywidualistą. Nie wtapiaj się w tłum, nie mów i nie rób wyłącznie tych rzeczy, na które mają ochotę tylko Twoi znajomi. Powiedz sobie zdanie, daj do zrozumienia jasno i wyraźnie, że nie pojawiłeś się na imprezie wyłącznie dla siedzenia w loży. Wstań i idź, bez względu na to, co o Tobie pomyślą. Wiesz, że zaraz do Ciebie dołączą, bo będzie im żal, że Ty się świetnie bawisz bez nich? W ten sposób będziesz na świeczniku i wszyscy dostrzegą, że z Tobą nie można się nudzić.

 

4. Miej własne zdanie

Czy jeśli toczy się jakaś dyskusja to zapamiętujesz osoby, które tylko przytakują większości? Oczywiście, że nie. Gdy masz inne zdanie – powiedz o tym. Strach przed niezrozumieniem, czy brakiem akceptacji innego spojrzenia na daną sprawę nie może sprawić, że nie będziesz wyrażać swoich myśli. Nie staraj się na siłę przekonać reszty do swoich poglądów, gdyż tego nikt nie lubi. Zobaczysz, że w końcu ludzie docenią to, iż przebojowo kroczysz przez życie bez oglądania się za siebie.

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się, na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

5. Zrób coś z zaskoczenia

Nie chodzi tutaj o to, by robić z siebie klauna. Nie wygłupiaj się na siłę, by inni wyśmiewali się z Ciebie. Zaskocz znajomych, ale zrób to ze smakiem. Zwróć na siebie uwagę w sposób subtelny, na przykład zaproponuj jakąś zabawę dla rozluźnienia atmosfery. Kto ma ożywić drętwy nastrój jak nie Ty?

Autor: Paulina Wolska

rozwój osobisty i osiąganie celów

Jak dobrze zacząć dzień?

12 października 2018

Pewnie wielu z Was zastanawia się, czy jest sprawdzona recepta na dobry początek dnia. Bywa, że mimo woli wstajemy lewą nogą, przez co cały dzień nie jesteśmy w najlepszym humorze.

Jak sprawić, by dobrze nastroić się na kolejne dwadzieścia cztery godziny?

Tych 5 porannych czynności pomoże Ci w tym, aby dobrze rozpocząć dzień i tym samym naładować swoje akumulatory na całodzienne działanie!

 

1. Wypij sporo wody na czczo

Pewnie wiesz, że dobre nawodnienie to podstawa. To jednak nie wszystko. Organizm po przebudzeniu musi zacząć poprawnie funkcjonować na pełnych obrotach. Kawa na pusty żołądek i brak śniadania może pobudzi Cię do życia, ale nie przyniesie żadnych korzyści zdrowotnych. Szklanka wody z rana to idealny sposób na dobrą dawkę energii. To proste, jednak wiele osób zapomina jak ważne dla naszego samopoczucia.

2. Posprzątaj bałagan

Rano nie mamy wiele czasu na to, by naprawić popsuty zamek, czy skrzypiącą szafkę, ale wystarczy na posprzątanie prozaicznych rzeczy. Umyj naczynia po śniadaniu, wyrzuć bieliznę i brudne ciuchy do prania, pościel łóżko. Zamiast odkładać wszystko na potem, zrób to teraz. Obowiązki się nie nawarstwią, dzięki czemu będziesz mieć później więcej czasu na przyjemności i odpoczynek.

3. Poranna gimnastyka to podstawa

Wiesz, że endorfiny wydzielają się także podczas wysiłku fizycznego? Zacznij zatem dzień od gimnastyki. Może to być joga lub kilka przysiadów. Ważne, by ciało i umysł zaczęły pracować na pełnych obrotach. To dobry trening dla mięśni, dzięki czemu rozjaśnisz też umysł i przyśpieszysz przemianę materii.

4. Zrób listę zadań

Planowanie to klucz do codziennego sukcesu. Nie wystarczy mieć w głowie pewnych celów na dany dzień, bo pewnie o nich zapomnisz. Napisz je na kartce i co najważniejsze, wyznacz czas, w jakim chcesz zrealizować dane zadanie. Nie wypełniaj całego dnia minuta po minucie. Zawsze zdarzy się coś nieprzewidywanego, przez co skrupulatnie ułożony plan pójdzie do kosza. Odnoś się do istotnych punktów, które muszą być wykonane.

Brakuje Ci celu w życiu?

 

Zdobądź ZA DARMO legendarnego ebooka Napoleona Hilla „Prawa Sukcesu” Superumysł oraz Określony Cel Główny.

Prawo Sukcesu

  • Wreszcie skupisz się na tym, czego naprawdę pragniesz.
  • Dowiesz się, na czym w rzeczywistości polega PLANOWANIE i jaką ma moc w realizacji Twoich celów.
  • Poznasz 4-stopniową formułę, która pozwoli Ci zająć się w życiu tym, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji i zysków

Pobieram ebooka!

5. Wpuść słońce i światło do pokoju

Zanim zaczniesz nalewać szklankę wody i szykować się do porannej gimnastyki, odsłoń zasłony i wpuść światło do swojego życia. Nawet jeśli poranek nie jest najpiękniejszy, nie nastrajaj się negatywnie. To także udowodnione naukowo, że naturalne światło dobrze wpływa na ciało i umysł.  Siatkówka oka ma specjalny fotoreceptor, który wyczuwa naturalne promienie. Wtedy właśnie wysyła taki bodziec do części mózgu w okolicach podwzgórza, która pobudzona wyzwala przysadkę, tarczycę i nadnercza (gruczoły mózgu i ciała).

Autor: Paulina Wolska

Wyszukano w Google m.in. przez frazy:

relacje i związki, rozwój osobisty i osiąganie celów

ZRZUCENIE MASKI PODCZAS RELACJI Z RÓWIEŚNIKAMI — BYĆ SOBĄ, CZYLI ODNALEŹĆ SWOJE PRAWDZIWE JA

8 października 2018

Franek: Nie wiadomo, czy kosmici istnieją i czy mają jakieś blokady emocjonalne. Natomiast wiadomo, że człowiek ma ich chyba najwięcej, a z pewnością więcej niż wszystkie blokady maszyn razem wzięte. Największym twórcą blokad ludzi jest ich głowa. Wiemy przecież, że z mózgu wychodzą wszystkie informacje i plany do organizmu o tym, jaką czynność chcemy zaraz wykonać, prawda? Najlepsze w tym połączeniu informacji jest to, że czasami ten przekaz jest szybszy niż my sami zaczniemy o tym świadomie myśleć. Idealnym przykładem takiego mechanizmu jest chwila, w której powiemy coś niezbyt mądrego czy adekwatnego do zdarzenia, a przecież nawet o tym nie pomyśleliśmy. Nazywamy to „przypał”. Najgorzej więc, gdy „przypał” jest nieumyślny — po prostu jakiś głupi tekst w trakcie istotnego wydarzenia albo wobec kogoś dla nas ważnego.

Takie nagłe wypowiedzi, nieuświadomione, są wyrazem naszych podświadomych blokad. Dlatego przechodząc powoli do głównego tematu rozdziału, muszę napisać coś o blokadach, które możesz w sobie mieć. Blokady pozytywne to niechęć do robienia głupich rzeczy. Gwarantami nierobienia rzeczy idiotycznych są na pewno własna godność i brak chęci do popisania się przed innymi za wszelką cenę (to jest aprobata, narkotyk społeczny, o jakim pisał Jacek). Zazwyczaj ludzie przełamują pewne granice, aby zyskać aprobatę. Może to być chociażby ilość alkoholu, którą ktoś w siebie wleje na imprezie.

Po przełamaniu tej blokady najprawdopodobniej drugiego dnia budzimy się w miejscu innym niż planowane, a może i z kimś, kogo nie było w planach, i nie wiemy, co robić.

Mądrą blokadą jest blokada psychiczna, która wyskakuje jeszcze w trakcie wykonywanej przez nas czynności, aby porzucić przełamywanie danej bariery. Nazywamy to strachem. Strach jest normalny, szczególnie u rasy ludzkiej. Przecież człowiek najbardziej boi się tego, co obce, nieznane, co po prostu nas przeraża. Nie ma sensu udawać przed znajomymi bohatera w tak głupi sposób. Jednak wiele blokad, naznaczonych strachem, uwidacznia się w relacjach z rówieśnikami. Zwyczajnie czasem się ich boimy.

Prostym przykładem takiego mechanizmu jest kontakt ze zwierzęciem, oczywiście nie każdym, ale po prostu większym od nas. Wyobraź sobie, że nurkujesz na Karaibach. Woda czysta, przejrzysta — tylko Ty i ona. Nagle widzisz w oddali zbliżającego się rekina piaskowego. Nie wiesz, że ten rekin jest niegroźny dla człowieka i że nie odnotowano żadnego ataku na ludzi ze strony tego gatunku. Twoja reakcja? Zaczynasz się panicznie bać, serce Ci bije jak oszalałe i nie wiesz, co robić, a zwierzę jest coraz bliżej. Gdy przepływa obok Ciebie, masz dwie opcje: albo zaczniesz go atakować, co raczej będzie nieskuteczne, bo nie masz przy sobie nic oprócz nóg i rąk, albo nim rekin do Ciebie dopłynie, postarasz się uspokoić własne zachowanie i reakcje emocjonalne ciała. A więc pierwszy scenariusz jest taki, że kopiesz go i walisz, a on odgryza Ci jakąś kończynę, a drugi, stanowczo lepszy, że pozostajesz w bezruchu i rekin po prostu przepływa obok.

Jeżeli potrafisz zapanować nad sobą w relacjach z rówieśnikami, staniesz się prawdziwym liderem grupy. Twoją siłą będą opanowanie i wyczuwalna dla innych stabilność emocji.

Po czym poznać prawdziwego lidera, przywódcę grupy? Po tym, że nie pokazuje w stosunku do ludzi, z którymi pracuje, że jest lepszy pod jakimś względem, czyli nie jest tzw. finger managerem. Prawdziwy przywódca przyłącza się do grupy i wnosi do zespołu nową energię, wiedzę oraz bagaż doświadczeń w danym temacie. Aby to jednak zrobić, taka osoba musi być stabilna emocjonalnie w czasie relacji z rówieśnikami.

Ktoś taki szybko przełamie lody z nowo poznanymi ludźmi i nawiąże dobry kontakt, który będzie procentował w przyszłości. Prawdziwy lider powinien być też otwarty na sugestie innych, konstruktywną krytykę i być wyrozumiały w stosunku do partnerów, z którymi jest w grupie. Uwierz mi: wszyscy będą Cię słuchać, jeżeli nie będziesz ich atakował swoim sposobem mówienia. Gdy ktoś czegoś nie rozumie, nie denerwuj się. Nerwy tylko pogorszą sytuację. Weź kilka głębokich oddechów, jeżeli czujesz, że zdenerwowanie bierze górę, i zacznij tłumaczyć drugiej osobie to, czego nie rozumie, aż do skutku. Ton, jakim tłumaczysz, nie może być agresywny, żeby odbiorca Twoich słów nie czuł się atakowany. Głos, jakim będziesz tłumaczyć, powinien być łagodny, lecz stanowczy. Najlepszym sposobem na sprawdzenie, czy przekaz dotarł do drugiej osoby, jest poproszenie jej, żeby powtórzyła polecenie, ale własnymi słowami.

Co do samej grupy rówieśników: jeśli grupa określonych ludzi ma prawidłowo funkcjonować, to te osoby powinny mieć podobne zainteresowania, czyli nadawać na podobnej częstotliwości. W szkole zaś mogą powstawać sztuczne grupy osób. Taki zespół stworzony jest z uczniów, którzy nie muszą nadawać na tym samym poziomie i każdy może mieć tylko jedno wspólne zainteresowanie. Wtedy już się tworzy temat do rozmów. Oczywiście są ludzie, którzy mają przy innych osobach na twarzy „maskę”, aby nie pokazać swojej prawdziwej natury (podobno to ma chronić przed byciem zjedzonym).

Dojrzałość emocjonalna, która objawia się zrzuceniem maski w grupie, wymaga rozwoju samego siebie, nad czym pracuje z Tobą Jacek poprzez odpowiednie ćwiczenia mentalne. Podstawą rozwoju jest zaś postęp. Od zawsze ludzkość wiedziała, że aby się rozwinąć, należy próbować czegoś nowego i zapomnieć o niektórych starych rozwiązaniach. Tak jest w każdej dziedzinie: sporcie, informatyce itp. Zacznijmy od sportu. Jeżeli trenujesz jakąś dyscyplinę, to zadaj sobie pytanie: czy dojdziesz gdzieś dalej, jeżeli nie spróbujesz nauczyć się nowych zagrywek i technik? Oprócz nowych rzeczy, jakie się poznaje wraz ze wzrostem swojego poziomu, żeby osiągnąć więcej niż inni, trzeba wyjść ze swojej strefy komfortu. Opuszczenie tego stanu oznacza zmuszenie swojego organizmu do większego wysiłku niż dotychczas. Jeżeli Twój organizm będzie za każdym razem zmuszany do większego wysiłku, to po pewnym czasie stanie się to dla niego normą. Tak samo jest z przełamywaniem własnych granic w kontaktach z rówieśnikami i dorosłymi. Możesz zawsze odzywać się do ludzi gburowato, z poczuciem wyższości, albo w ogóle z nimi nie rozmawiać z uwagi na lęk, ale takie podejście, szczególnie w nowych znajomościach, od razu spisze tę relację na niepowodzenie.

Warto zatem pamiętać o kilku rzeczach:

  1. Podczas rozmowy nie zapominać o drugiej osobie i ją też dopuścić do słowa, a nie tylko samemu ciągle „nawijać”.
  2. Zadawać drugiej osobie pytania dotyczące jej życia i poczucia humoru. Wtedy taka osoba zobaczy, że nas interesuje i nam na niej zależy.
  3. Rozmawiać więcej na żywo, a nie przez Skype’a, Messengera i inne aplikacje tego typu. Do czegoś takiego przyczyni się spędzanie razem czasu.

W życiu trzeba pamiętać o tym, żeby utrzymywać relacje nie tylko z rówieśnikami i innymi znajomymi, ale i z dorosłymi. Najważniejszymi dorosłymi, z jakimi powinno się rozwijać relację i polepszać kontakt, są nasi rodzice. Na początku życia każdego młodego człowieka relacja z nimi jest na ogół bardzo dobra, chyba że rodzice nie poświęcają wystarczająco dużo czasu swoim dzieciom. Trzymając się scenariusza z brakiem zainteresowania własnym potomstwem, możemy się spodziewać pogorszenia relacji na linii rodzic – dziecko. Młody człowiek dojrzewa, a na jaw wychodzą frustracje, a im większe nerwy, tym mocniejsze słowa. Na pewnym etapie słowa, jakie będą padać, nie powinny mieć miejsca w stosunkach rodzic – dziecko, chyba że stałoby się coś naprawdę poważnego. Zwykła sprzeczka rodzinna nie jest czymś wielkiej wagi. Gdy młody człowiek wstępuje w okres dojrzewania, jego hormony buzują. Kiedy w Tobie wszystko się zmienia, Twoje podejście do tego, co mówią rodzice, także ulega zmianie. Jeśli masz gdzieś to, co słyszysz od taty czy mamy, oni też się denerwują, przez co wszyscy jesteście na siebie wkurzeni.

Dobra, ale przecież nie tylko Ty jesteś zawsze wszystkiemu winien, a wiem z własnego życia, jak denerwujący może być rodzic, który czepia się o byle co! Gdy on tak się czepia, Ty dostajesz szału i myślisz sobie, że masz nienormalnych rodziców. Tylko proszę, nie wmawiaj sobie teraz, że nie naciskasz na nich w takich sytuacjach, bo na pewno chociaż raz Ci się to zdarzyło.

Co robić, żeby nie dolewać oliwy do ognia? Kiedy przewidujesz, że np. twój tata będzie Cię krytykował za jakąś głupotę, istnieje kilka sposobów na brak konfliktu:

  1.  Gdy ujrzysz ojca idącego w Twoją stronę, to po prostu zejdź mu z drogi. Nie dyskutuj i nie udowadniaj swoich racji, bo nie warto.
  2. Następny sposób wymaga trochę więcej wkładu własnego. W tej metodzie musisz uspokoić się wewnętrznie, gdy wyczujesz agresję w zachowaniu rodzica (tego też uczy Cię Jacek w czasie ćwiczeń). Kiedy już uda Ci się opanować, to rozmowa nawet ze zdenerwowanym tatą nie będzie dla Ciebie żadnym problemem.

Jacek: Jeżeli udało Ci się wejść w ciszę, którą jesteś, na pewno zacząłeś zadawać sobie pytanie, czym właściwie można nazwać to coś, tę świadomość i zarazem Twoją najgłębszą istotę.

Znajdź najpierw chwilę czasu w ciągu dnia, aby spotkać się ze źródłem własnego istnienia w ciszy parku lub domu. Jeżeli kontemplacje i wchodzenie w kolejne stany świadomości zajmą Ci kilka dni, to nic dziwnego i nic niewłaściwego. Ważne, żebyś był wtedy sam — w tych momentach kontemplacji. Przychodzimy przecież na świat i odchodzimy z niego w samotności. Ta dziwna pustka, brak hałasu wokół, stanowi bramę do głębi tego, kim jesteś.

Fragment pochodzi z książki „DNA Nastolatka”, której autorami są Jacek Ponikiewski i Franciszek Górski.